Cisza
: niedziela, 22 października 2006, 21:16
Było tak przeraźliwie cicho
Nawet nie minęło jedno słowo
A noc już otworzyła się na piekielne czerwienie
Jak twoje usta
Weszła cicho i nie pozwoliła zasnąć
Z karmelową szyją
Oplotła i zamknęła w sobie moje zmysły
Stała się czarna
Nie tak głęboko
A mogłoby się wydawać że na samym dnie
Nie leżała przecież bez powodu
Mokre ulice pozbawione zapachu
Zatarte wcześniej ścieżki
Nie przypominały siebie w swej niewinności
Nie było tam nawet jaskini
W której chciałeś mnie schować
Ponadczasowy sposób by zapamiętać
Zakląć w słowa czerń
Patrzeć na zakurzone ściany
Pokoi regałów schodów
Tak jak wtedy
Gdy całowałeś moje dłonie
Nawet nie minęło jedno słowo
A noc już otworzyła się na piekielne czerwienie
Jak twoje usta
Weszła cicho i nie pozwoliła zasnąć
Z karmelową szyją
Oplotła i zamknęła w sobie moje zmysły
Stała się czarna
Nie tak głęboko
A mogłoby się wydawać że na samym dnie
Nie leżała przecież bez powodu
Mokre ulice pozbawione zapachu
Zatarte wcześniej ścieżki
Nie przypominały siebie w swej niewinności
Nie było tam nawet jaskini
W której chciałeś mnie schować
Ponadczasowy sposób by zapamiętać
Zakląć w słowa czerń
Patrzeć na zakurzone ściany
Pokoi regałów schodów
Tak jak wtedy
Gdy całowałeś moje dłonie