"Zamknij oczy"
: poniedziałek, 10 lipca 2006, 19:38
Tym razem coś mroczniejszego:
Zamknij oczy,
Wyobraź sobie ziemie. Ziemie, która zbrukana na wieki trawi grzech pierworodny,
Wyobraź sobie chwile. Chwile niepowodzenia, które sięgają po upragniony koniec, tylko po to by za chwilę ponownie powstać,
Wyobraź sobie wygasłych czempionów w przerdzewiałych zbrojach, którzy zabijają by zapomnieć o tym, że zabijali,
Wyobraź sobie zastępy aniołów, których skrzydła zostały zlepione duszącą smołą, a soczyste usta doszczętnie skuszone jadem kłamstwa,
Wyobraź sobie złote, żarzące się serce nadziei, które jeszcze w zarodku zostało przebite tępym sztyletem cienistym,
Wyobraź sobie pył, który jest świadkiem i sprawcą swego upadku, skazany na wieczną pokutę,
Wyobraź sobie błąkające się okaleczone dusze, skarane jabłkiem zatrutym i wiecznym krzyżem.
Wyobraź sobie pożółkłe skorupy, które są jedynie szczątkami ludzkiego ciała,
Wyobraź sobie żywy ogień, który swym szorstkim językiem łechce ofiary, zostawiając na nich swe mrożące piętno upadku,
Wyobraź sobie taflę popękanego betonu, którą suszy nieprzejednane, palące słońce,
Wyobraź sobie gęstą mgłę, która otacza zagubioną na wieki duszę,
Wyobraź sobie oczy mieniące się barwą tysiąca oszczerstw, które spoglądają szyderczo na Twoje czyny,
Wyobraź sobie połamane skrzypce, które leżą na jałowych ziemiach i czekają na koniec swego istnienia,
Wyobraź sobie krzyk rozdzieranych niemowląt,
Wyobraź sobie spojrzenie ludzi cierpiących wieczny głód,
Wyobraź sobie wojownika, który żyje by walczyć i walczy by żyć,
Wyobraź sobie śmierć, która skąpana w deszczu brunatnej mazi czynu, oczekuje gracza, który postawi ostateczny mat na planszy jej pozaziemskiej egzystencji.
Wyobraź sobie słowa, które niczym skamlące psy szarpią duszny zapach siarki.
Wyobraź sobie grymas bólu, na bladej twarzy Twej lubej,
Wyobraź sobie jej zastygłe w wosku łzy.
Otwórz oczy, i miej na uwadze powyższe słowa, gdy będziesz czuł odwagę w cieniu majestatu piekła.
Płyń dalej, śmiertelniku.
Zamknij oczy,
Wyobraź sobie ziemie. Ziemie, która zbrukana na wieki trawi grzech pierworodny,
Wyobraź sobie chwile. Chwile niepowodzenia, które sięgają po upragniony koniec, tylko po to by za chwilę ponownie powstać,
Wyobraź sobie wygasłych czempionów w przerdzewiałych zbrojach, którzy zabijają by zapomnieć o tym, że zabijali,
Wyobraź sobie zastępy aniołów, których skrzydła zostały zlepione duszącą smołą, a soczyste usta doszczętnie skuszone jadem kłamstwa,
Wyobraź sobie złote, żarzące się serce nadziei, które jeszcze w zarodku zostało przebite tępym sztyletem cienistym,
Wyobraź sobie pył, który jest świadkiem i sprawcą swego upadku, skazany na wieczną pokutę,
Wyobraź sobie błąkające się okaleczone dusze, skarane jabłkiem zatrutym i wiecznym krzyżem.
Wyobraź sobie pożółkłe skorupy, które są jedynie szczątkami ludzkiego ciała,
Wyobraź sobie żywy ogień, który swym szorstkim językiem łechce ofiary, zostawiając na nich swe mrożące piętno upadku,
Wyobraź sobie taflę popękanego betonu, którą suszy nieprzejednane, palące słońce,
Wyobraź sobie gęstą mgłę, która otacza zagubioną na wieki duszę,
Wyobraź sobie oczy mieniące się barwą tysiąca oszczerstw, które spoglądają szyderczo na Twoje czyny,
Wyobraź sobie połamane skrzypce, które leżą na jałowych ziemiach i czekają na koniec swego istnienia,
Wyobraź sobie krzyk rozdzieranych niemowląt,
Wyobraź sobie spojrzenie ludzi cierpiących wieczny głód,
Wyobraź sobie wojownika, który żyje by walczyć i walczy by żyć,
Wyobraź sobie śmierć, która skąpana w deszczu brunatnej mazi czynu, oczekuje gracza, który postawi ostateczny mat na planszy jej pozaziemskiej egzystencji.
Wyobraź sobie słowa, które niczym skamlące psy szarpią duszny zapach siarki.
Wyobraź sobie grymas bólu, na bladej twarzy Twej lubej,
Wyobraź sobie jej zastygłe w wosku łzy.
Otwórz oczy, i miej na uwadze powyższe słowa, gdy będziesz czuł odwagę w cieniu majestatu piekła.
Płyń dalej, śmiertelniku.