Kowal
Miechy zaczęły dmuchać w palenisko.
Rozgrzany pręt żelazny, wszystko tak blisko,
Wyjęty został z ognia, na kowadło położony
I młot uderzył w niego. Dźwięk piękny, dzwony.
Młot opada znów i znów. Metal kształtuje.
Żelazo znów do pieca, tam piekło znajduje.
I znów zimne kowadło, znów młot uderza ciężki.
Pręt jak ostrze wygląda. Słychać ostrzenia dźwięki.
Osełka kręci się i metal ostro ściera.
Na stole obok rękojeść leży, przygotowana, piękna.
Zgrzyt kamienia ucichł. Ostrze nasadzone na rękojeść jego.
Polerka; wyważenie; nie ma już nic złego.
Tak jak kowal rapier piękny wykuje,
Tak ja, dla Ciebie, Miła, serce ukształtuje.
Kowal



