A my jak anioły zawieszone w powietrzu,
obejmujemy się czule skrzydłami
zasłaniając falę pocałunków.
I tak płyniemy wsród morza obłoków,
ogrzewani słońcem i sercem,
daleko gdzieś za linię horyzontu.
I nagle zimny wiatr od wschodniej strony.
Drżysz? Nie, to ja i moja dusza,
bo wiem co sie zaraz stanie...
Znowu tu przyjdzie i nic nie mówiąc
zabierze Cię z moich ramion,
podpalając me skrzydłą.
Jego dłoń, gdy Cię dotyka jest ogniem,
a ja tak łatwo płonę...
Jego wzrok na Tobie wznieca ogień,
a ja tak łatwo płonę...
Usta jego przy twoim policzku stają się ogniem..
Boże! Ja płone!
...i spadam na ziemię...a ty?...
Próba lotu

