Marzą mi się mury białego miasta,
siedem poziomów wyrzeźbionych w skale.
Biały zamek, który już wieczność porasta,
w nim zaś władca zasiada w białej chwale.
Nic jasnej ludzi stolicy nie zmoże,
na nic biała dłoń i gorejące oko.
Nad Gondorem magia rozpięta jak zorze,
Miecz jej obrońców wzniesiony wysoko.
Choć znają duchy potęgę ciemności,
rozbije się z hukiem fala mroczna,
o białe kowadło sprawiedliwości.
Herosów drużyny praca owocna.
Gdy Pierścień spłonie w Górze Przeznaczenia,
tak jak to miało być wiele lat temu,
pieśni elfickie nabiorą znaczenia.
Król panować będzie w całym Śródziemiu.
"Miasto Słońca"

