Co się zmieniło w ciągu ostatnich lat w grach? Co was cieszy, a co denerwuje?
Na minus
U mnie największym rozczarowaniem jest wpychanie otwartego świata w każdy możliwy tytuł. Od gier typu Far Cry po Forze Horizon. Mam wrażenie, że gry są na siłe przedłużane. Do tego wszelkiego rodzaju aktywności poboczne w ilości takiej, że przerastaja wielokrotnie wątek fabularny - przykładem może być RDR2, dla ktorego specjalnie kupilem konsole. I o ile watek fabularny byl swietny tak ilosc dodatkowych aktywnosci przesola mnie i finalnie ukonczylem glowny watek, a do gry nigdy juz nie wrocilem.
Do tego parcie na multi w kazdym tytule. GTA - seria która padła, kiedy okazało się żę bardziej opłacalne jest ciągnięcie wersji online niż wydawanie seteki milionow na stworzenie kolejnej częsci. Zapowiedziana juz jest na kolejną generację - więc jeden tytuł na ps3/x360- ps4/xone - ps5/xsx. Smutne.
Wszelkiego rodzaju remaster/remake.
Generalnie mam wrażenie że od dłuższego czasu branża jest w stagnacji. Od kilku lat powstaja tylko "pietnaste czesci" tego samego (AC?), które niczego nie zmieniają mechanicznie.
Plusy
Na plus za to ceny gier - naprawdę to wszystko potaniało. Mamy wszelkiego rodzaju humble, gamepassy i wyprzedaze, gdzie gry kosztują grosze (tak kupilem metro exodus i zanim uruchomilem gra byla juz za darmo w gp).
I szczerze to nic innego do głowy mi nie przychodzi. Z ostatnich 6 lat gry, które polubiłem to RDR2, Civ 6 (nie miałem styczności z poprzednimi częsciami) i z dwie gry multi. Do tego często gram z bratem w Heros 3 (na modzie, gdzie da sie grac w tym samym czasie, a nie turowo co znaczaco skraca czas rozgrywki).
Zmiany w grach w ciągu ostatnich lat - plusy i minusy
-
- Kok
- Posty: 1304
- Rejestracja: środa, 25 lutego 2009, 16:48
- Numer GG: 28552833
- Lokalizacja: Police
- BAZYL
- Zły Tawerniak
- Posty: 4853
- Rejestracja: czwartek, 12 sierpnia 2004, 09:51
- Numer GG: 3135921
- Skype: bazyl23
- Lokalizacja: Słupsk/Gorzów Wlkp.
- Kontakt:
Re: Zmiany w grach w ciągu ostatnich lat - plusy i minusy
Oj ciężki temat...
Minusy:
- mikropłatności, DLC i wycinanie zawartości. Pamiętam jak ludzie piali że można zakupić zbroję dla konia do Obliviona (czy tam innej części TES) i że wydzieranie pieniędzy, a potem to kupili. A teraz jest tego więcej, a ludzie jak barany kupują rzeczy wycięte z fabuły i wierzą że to dodatkowa zawartość...
- QTE i oskryptowane mechaniki - gry już dawno zaczęły ewoluować w stronę zręcznościówek dla dzieci z ADHD, ale to co sie teraz dzieje to jest szczyt... Do tego na każdym kroku tzw. Quick Time Eventy, że nie można się spokojnie relaksować przy grze, o podrapaniu po tyłku nie wspomnę - trzeba siedzieć z rękami na klawiaturze, i spodziewać się jakichś wyskakujących minigierek, które z gierkami mają tyle wspólnego co czkawka z tańcem. No i na koniec jedyne słuszne sposoby przejścia: twórcy gry zakładają sobie że dany element trzeba przejść przyciskając klawisz A, potem dwa razy B, a na koniec znowu A i nie ma sposobu przejść tego inaczej. Przykładem może być Kejran z Wiedźmina 2, a jak ktoś chce naprawdę ciężkich dział, to przypomnę tylko niedawny Fallen Order, którego twórcy specjalnie publikowali film, który instruował _jak należy_ przejść walkę z jednym z bossów...
- wczesny dostęp, bugi, obcięta zawartość - gdy twórcy chcą na siłę i na szybko wszystko wydać, aby zacząć liczyć zyski, a gra nie została dokończona/przetestowana/załatana. Człowiek gra i się frustruje, bo niekiedy widać takie bugi, ze staje się ewidentne, ze twórcy nie włączyli gry po jej aktualizacji... Była jakiś czas temu taka gierka o eksploatacji planet - tytuł mi wyleciał - miała być przełomowa, po premierze był gniot, kilka lat później, jak ją wreszcie załatali, okazała się całkiem przyjemna. Albo Gwint, gdzie co miesiąc po aktualizacji przez 2-3 dni się nie da grać, bo bugi takie, że np. planszy nie widać...
- gry na 10 godzin i sztuczne wydłużanie czasu przed kompem - trochę związane z 2 punktem. Dawanie ludziom gier, które kończą się zanim użytkownik się nimi znudzi, ew. wlepienie miliona nieistotnych rzeczy, które odwracają uwagę lub przeszkadzają w tak szybkim jej przejściu.
Plusy:
- gry w wersji GotYE, czyli tzw. Edycja Dokończona - mimo wszystko po paru latach można za niezłe ceny dostać dobre i grywalne gierki ze wszystkimi dodatkami, rozszerzeniami i DLC w pakiecie.
- rozdawnictwo gier - jak ktoś jest stary jak ja i nigdzie mu się nie spieszy, może po X latach zagrać za darmo w naprawdę dobre tytuły - np. GTA V, w którą nie miałem wcześniej okazji zagrać, a tu proszę: darmoszka wleciała.
Minusy:
- mikropłatności, DLC i wycinanie zawartości. Pamiętam jak ludzie piali że można zakupić zbroję dla konia do Obliviona (czy tam innej części TES) i że wydzieranie pieniędzy, a potem to kupili. A teraz jest tego więcej, a ludzie jak barany kupują rzeczy wycięte z fabuły i wierzą że to dodatkowa zawartość...
- QTE i oskryptowane mechaniki - gry już dawno zaczęły ewoluować w stronę zręcznościówek dla dzieci z ADHD, ale to co sie teraz dzieje to jest szczyt... Do tego na każdym kroku tzw. Quick Time Eventy, że nie można się spokojnie relaksować przy grze, o podrapaniu po tyłku nie wspomnę - trzeba siedzieć z rękami na klawiaturze, i spodziewać się jakichś wyskakujących minigierek, które z gierkami mają tyle wspólnego co czkawka z tańcem. No i na koniec jedyne słuszne sposoby przejścia: twórcy gry zakładają sobie że dany element trzeba przejść przyciskając klawisz A, potem dwa razy B, a na koniec znowu A i nie ma sposobu przejść tego inaczej. Przykładem może być Kejran z Wiedźmina 2, a jak ktoś chce naprawdę ciężkich dział, to przypomnę tylko niedawny Fallen Order, którego twórcy specjalnie publikowali film, który instruował _jak należy_ przejść walkę z jednym z bossów...
- wczesny dostęp, bugi, obcięta zawartość - gdy twórcy chcą na siłę i na szybko wszystko wydać, aby zacząć liczyć zyski, a gra nie została dokończona/przetestowana/załatana. Człowiek gra i się frustruje, bo niekiedy widać takie bugi, ze staje się ewidentne, ze twórcy nie włączyli gry po jej aktualizacji... Była jakiś czas temu taka gierka o eksploatacji planet - tytuł mi wyleciał - miała być przełomowa, po premierze był gniot, kilka lat później, jak ją wreszcie załatali, okazała się całkiem przyjemna. Albo Gwint, gdzie co miesiąc po aktualizacji przez 2-3 dni się nie da grać, bo bugi takie, że np. planszy nie widać...
- gry na 10 godzin i sztuczne wydłużanie czasu przed kompem - trochę związane z 2 punktem. Dawanie ludziom gier, które kończą się zanim użytkownik się nimi znudzi, ew. wlepienie miliona nieistotnych rzeczy, które odwracają uwagę lub przeszkadzają w tak szybkim jej przejściu.
Plusy:
- gry w wersji GotYE, czyli tzw. Edycja Dokończona - mimo wszystko po paru latach można za niezłe ceny dostać dobre i grywalne gierki ze wszystkimi dodatkami, rozszerzeniami i DLC w pakiecie.
- rozdawnictwo gier - jak ktoś jest stary jak ja i nigdzie mu się nie spieszy, może po X latach zagrać za darmo w naprawdę dobre tytuły - np. GTA V, w którą nie miałem wcześniej okazji zagrać, a tu proszę: darmoszka wleciała.
Pierwszy Admirał Niezwyciężonej Floty Rybackiej Najjaśniejszego Pana, Postrach Mórz i Oceanów, Wody Stojącej i Płynącej...
-
- Kok
- Posty: 1304
- Rejestracja: środa, 25 lutego 2009, 16:48
- Numer GG: 28552833
- Lokalizacja: Police
Re: Zmiany w grach w ciągu ostatnich lat - plusy i minusy
Widzę, że konsekwentnie jak u mnie - mało plusów i głównie związane z ceną i łatwą dostępnościa.
Tytuł gry o której mówisz to No Man's Sky.
Tytuł gry o której mówisz to No Man's Sky.
00088888000
- BAZYL
- Zły Tawerniak
- Posty: 4853
- Rejestracja: czwartek, 12 sierpnia 2004, 09:51
- Numer GG: 3135921
- Skype: bazyl23
- Lokalizacja: Słupsk/Gorzów Wlkp.
- Kontakt:
Re: Zmiany w grach w ciągu ostatnich lat - plusy i minusy
O właśnie! Wiedziałem, że ma "sky" w nazwie, ale z jakiegoś dziwnego powodu wyleciała mi ona z głowy (pewnie za godzinę bym sobie przypomniał). Generalnie jak pisałem, ogrywam starocie, dlatego nie potrafię podać bolączek najnowszych produkcji, ale nawet oglądając trailery - coraz mniej gierek mnie w ogóle interesuje... I tu kolejny zarzut, trochę związany z tym, co pisałeś o wpychaniu na siłę otwartego świata - wszystkie gry są robione na jedno kopyto, są bliźniaczo podobne, mają takie same elementy i schematyczne rozwiązania. Gdyby nie gry indie to chyba w ogóle nic nowego by się w grach nie pojawiało, każdy liczy na zwrot kosztów i zysk, więc nie ma presji na testowanie nowych rozwiązań.
Pierwszy Admirał Niezwyciężonej Floty Rybackiej Najjaśniejszego Pana, Postrach Mórz i Oceanów, Wody Stojącej i Płynącej...