Ja się wreszcie wziąłem za Morrowinda i znalazłem w końcu to przeklęte Mallapi... Pewnie że nie mogłem tego znaleźć bo to jaskinia była Teraz za to szykuje się dłuższa wędrówka po górach w celu znalezienia ruin, w których gnieżdżą się orkowie Jak zrobię zadania dla Gildii Wojowników to się wezmę za ten nieszczęsny główny wątek BTW: mój ostatni save jaki miałem z ostatniego grania pochodzi z... 17 czerwca 2006 r
Ja bym nie mógł zagrać jakąś starą postacią, bo miałem ich tyle, że nie pamiętam, która jakie misje zrobiła. Tylko że początek jst dość nudny i wkurza mnie za każdym razem gdy muszę łazić po tej Seyda Neen (nie wiem dlaczego, ale zawsze robię wszystkie misje tam dostępne, zabijam przemytników w Addamasartus i idę po Pierścień Mentora). No cóż, czeka mnie to znowu za parę dni .
Ja się dowiedziałem jakie są questy w Scyda Neen dopiero z instrukcji Jakoś nie chciało mi się łazić i gadać. Ale znam to uczucie z Gothica. Niezależnie jaką profesję mam zamiar potem wziąć, to MUSZĘ zrobić questy na farmie przed miastem i ZAWSZE zrobić zadania związane z zostaniem czeladnikiem. Jakoś tak mam, że muszę to zrobić, inaczej coś mnie mierzi Tak samo w Morrowindzie czasem nie chcę gadać z NPC-ami, bo potem z lenistwa będę miał niezrobione zadania w dzienniku, a to mnie doprowadza do szału
Ja sam poznałem wszystkie oprócz znalezienia poborcy podatkowego. Po prostu jakoś nie brałem na serio plotek, które nie miały wpisów do dziennika. Dobrze, że w podstawce dziennik jest taki, że nie ma w nim czegoś takiego jak 'niewykonane zadania' . Takie coś bardzo często wkurza. Szczególnie jak w Gothicu I zrobiłem questa, a on mi został w niewykonanych aż do końca gry.
Dziennik to moje przekleństwo Gothica, za kolejnymi podejściami nawet nie brałem zadań, których nie wiedziałem jak zrobić, bo nie mogłem patrzeć jak mi szpecą dziennik Tak samo muszę przeszukać wszystkie pomieszczenia. W Morrowindzie włażąc do grobowca lub czegoś w tym stylu muszę przeszukać wszystkie skrzynie, sprawdzić wszystkie pokoje. Nie wiem tylko, czy to jeszcze perfekcjonizm, czy już pedantyzm
Ravandil pisze:Tak samo muszę przeszukać wszystkie pomieszczenia. W Morrowindzie włażąc do grobowca lub czegoś w tym stylu muszę przeszukać wszystkie skrzynie, sprawdzić wszystkie pokoje. Nie wiem tylko, czy to jeszcze perfekcjonizm, czy już pedantyzm
Ja bym nie był w stanie. Po prostu jak widzę kilkanaście urn stojących w jakimś grobowcu i jak przeszukam trzy, żeby zdobyć mączkę kostną, to do następnych mi się już nie chce zaglądać. Wiem, czasem się tam trafi jakiś fajny zwój czy klejnot dusz, no ale przecież nie jestem śmieciarzem przeszukującym wszystko co popadnie. Tak samo jak grałem po raz pierwszy, nigdy mi się nie chciało wchodzić do wszystkich ruin i grobowców. Teraz nie popełniam tego błędu. Czasem w takich miejscach można znaleźć naprawdę ciekawe przedmioty.
Heimdall pisze:Tak samo jak grałem po raz pierwszy, nigdy mi się nie chciało wchodzić do wszystkich ruin i grobowców. Teraz nie popełniam tego błędu. Czasem w takich miejscach można znaleźć naprawdę ciekawe przedmioty.
Właśnie o to chodzi. Tak dwa lata temu też mi się nie chciało. Ale gdy potem słyszałem, jak np w Gothicu co niektórzy kumple poznajdowali w przeróżnych jaskiniach to zacząłem przeszukiwać, bo czasem duuużo traciłem, nie mówiąc o rozwiązaniach niektórych questów.
W Gothicu w jaskiniach nie było aż tyle fajnych rzeczy. Tzn. w jedynce, bo w dwójce, szczególnie w Jarkendarze coś tam można było znaleźć, ale nigdy nie było to coś, czego nie można normalnie kupić. No, chyba że komuś bardzo zależało na dodatkowych questach. Za to w Morrowindzie w niepozornej jakini można było znaleźć zapomniany przez bogów artefakt, i to nie jeden. Nie wspominam już o daedrycznych ruinach, w których ZAWSZE jest wielki klejnot duszy i dremora z dość dobrym orężem. Najmniej łupów za to wyniosłem z wszelkiego rodzaju dwemerowych ruin. Ciekawej broni ani pancerza tam nie ma nigdy, za to są cholernie cięzkie kółka zębate kosztujące zaledwie 50sz. Zdecydowanie nie opłaca się wynosić.
W Gothiku faktycznie nie ma jakichś SUPER przedmiotów, ale każda ciekawsza rzecz cenna, gdy brakuje kasy W Morrowindzie na początku gry odwiedziłem trochę jaskiń i znaleziona magiczna broń ułatwia mi przetrwanie A dwemerowe kółka, faktycznie koszmar, chociaż jeszcze lepszym przedmiotem był znalezione przeze mnie metrowej wysokości coś na kształt piecyka - ciężkie i niepotrzebne
Co ty, piece ze sobą nosiłeś? Przecież w Morrowindzie nie ma zimy . Zapewne chodzi ci o palnik, jedno z 'narzędzi' alchemicznych. Rzeczywiście są one niepotrzebne w podróży, ale zawsze można je sobie w swoim domu postawić, naznosić zielska i porobić mikstur. A jeżeli chodzi o swój własny dom to tez nie ma problemu. Można zająć właściwie każdą wolną chatę otwierając drzwi zaklęciem albo wytrychem. Właściciel nigdy do niej nie zajrzy .
W każdym razie to było coś na kształt takiego piecyka na węgiel, nie pamiętam do czego to służyło Ale jeśli chodzi o łażenie po domach to ciekawa sprawa - czemu nikt nie reaguje? Jeszcze mi się nie zdarzyło, żeby ktoś zareagował. Trochę to dziwne, jak np. otwieram w centrum miasta wytrychem magazyn jakiegoś urzędu, a wszyscy wokoło się patrzą jak gdyby nigdy nic W Gothicu to przynajmniej było można dostać jak się komuś do domu weszło
Z tego co wiem, to w Morrowindzie NIE MA smoków. Ale zawsze można sobie sciągnąc plugina i złapać duszę smoka do środka (znaczy się do klejnotu duszy). Ale w podstawowym Morrowindzie nie można go znaleźć nigdzie .
A czy "smok" to przypadkiem nie pospolita nazwa na septimy? Żem z rok nie grał, to mogło mi się pomylić, ale jeśli nie, to zdanie "w Morrowindzie NIE MA SMOKÓW !" jest nieprawdziwe ;o.
Raz sierpem, raz młotem w czerwoną hołotę! Odmiana nicka mego:
M: Memo; D: Mema; C: Memowi; B: Mema; N: Memem; Msc: Memie; W: Memo!
Chodziło mi o to, ze nie ma takich wielkich, żywych latających smoków z duszą w środku . Bo w samym Ebonhearth jest smok nabity na pal. Przynamniej tak to wygląda. No i na septimy mówi sie smoki, bo w postaci smoka jest jeden z bogów Tamriel, ale jaki to już nie pamiętam. Chyba jest panem czasu .