[Sci-fi] Zagubiony pośród gwiazd
-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
[Sci-fi] Zagubiony pośród gwiazd
>
>Jest rok 314 panowania Imperatora Marcusa z Imperium Ziemskiego.
>Miesiąc 4, dzień 11.
>Godzina 7, minuta 31 czasu Uświęconego.
>
>Imperium Ziemskie obejmuje swoim zasięgiem cały zbadany obszar wszechświata.
>Ilość planet do których dotarły ekspedycje wynosi 17 221. W tym założonych kolonii: 121.
>Ponadto nadających się do stałego zamieszkania stacji kosmicznych: 16.
>Imperator jest władcą wszystkiego, uznawanym przez wszystkich. Szlachetnym i bezinteresownym, nieśmiertelnym
>przedstawicielem Boga na Ziemi i w Kosmosie.
>Ludzkość jest jedyną inteligentną formą życia w kosmosie.
>Statek ten nazywa się Boski Rumak i jest własnością Imperium Ziemskiego.
>Pozostaje na orbicie planety Znak Pana.
>Pasażerowie przebywający na jego pokładzie są zobowiązani do stanawienia się u Imama planety Znak Pana, w celu
>przydzielenia im zadań.
>Pasażerowie są własnością Imperatora.
>
Obrócił się gwałtownie, słysząc za sobą ruch. Wysoki, fiooletowoki mężczyzna patrzył mu w oczy - z kolorem jego oczu przyjemnie współgrał lawendowy szlafrok, w który mężczyzna ów był zawinięty. Krótkie, czarne włosy przypominały mu coś - jak niemal wszystko w takiej sytuacji - nie mógł sobie jednak za nic w świecie przypomnieć, co; jedna ręka była srebrzysto-czarna, najwyraźniej jakiś mechaniczny implant; dziwnie dopasowany do szczupłej, choć umięśnionej postury.
Aiden patrzył na nagiego od pasa w górę faceta, stojącego na tle pokrytego zielonymi znakami ekranu. Rozglądał się po pomieszczeniu, na które składały się dwie koje, metalowe ściany, sufit i podłoga z wytłaczanej stali, dwoje drzwi na krótszych ścianach i wielki ekran. No i ten gość, o średniej długości, czarnych włosach, stojący przed tymże ekranem; na jego piersi wytatuowany był napis "Sgt. Steven R. Asherton" - mniej więcej na wysokości, gdzie normalnie znajdowałaby się kieszonka jego marynarki. Gdyby, oczywiście, miał na sobie coś poza poszarpanymi, drelichowymi spodniami. Długa blizna na przedramieniu sugerowała, że w jego przeszłości było coś, czego nie należało mu zazdrościć... Oczywiście, mechaniczna ręka Aidena mogła sugerować to samo o wiele mocniej.
Ekran rozbłysnął raz jeszcze, wypluwając kolejną serię liter.
>ŚOI Boski Rumak
>
>Maksymalna masa startowa: 6412 t
>Masa sucha: 5982.7 t
>
>Załoga: 3 osoby
>Minimalna prędkość przejścia: 99.8 pc
>Maksymalna prędkość nadświetlna: 7000 c
>
>Chwała niech będzie nieśmiertelnemu Imperatorowi! Wszystkim Jego Bodhisattwom, Imamom, Braminom!
>I pokój na ziemi dla Jego wyznawców!
>Jest rok 314 panowania Imperatora Marcusa z Imperium Ziemskiego.
>Miesiąc 4, dzień 11.
>Godzina 7, minuta 31 czasu Uświęconego.
>
>Imperium Ziemskie obejmuje swoim zasięgiem cały zbadany obszar wszechświata.
>Ilość planet do których dotarły ekspedycje wynosi 17 221. W tym założonych kolonii: 121.
>Ponadto nadających się do stałego zamieszkania stacji kosmicznych: 16.
>Imperator jest władcą wszystkiego, uznawanym przez wszystkich. Szlachetnym i bezinteresownym, nieśmiertelnym
>przedstawicielem Boga na Ziemi i w Kosmosie.
>Ludzkość jest jedyną inteligentną formą życia w kosmosie.
>Statek ten nazywa się Boski Rumak i jest własnością Imperium Ziemskiego.
>Pozostaje na orbicie planety Znak Pana.
>Pasażerowie przebywający na jego pokładzie są zobowiązani do stanawienia się u Imama planety Znak Pana, w celu
>przydzielenia im zadań.
>Pasażerowie są własnością Imperatora.
>
Obrócił się gwałtownie, słysząc za sobą ruch. Wysoki, fiooletowoki mężczyzna patrzył mu w oczy - z kolorem jego oczu przyjemnie współgrał lawendowy szlafrok, w który mężczyzna ów był zawinięty. Krótkie, czarne włosy przypominały mu coś - jak niemal wszystko w takiej sytuacji - nie mógł sobie jednak za nic w świecie przypomnieć, co; jedna ręka była srebrzysto-czarna, najwyraźniej jakiś mechaniczny implant; dziwnie dopasowany do szczupłej, choć umięśnionej postury.
Aiden patrzył na nagiego od pasa w górę faceta, stojącego na tle pokrytego zielonymi znakami ekranu. Rozglądał się po pomieszczeniu, na które składały się dwie koje, metalowe ściany, sufit i podłoga z wytłaczanej stali, dwoje drzwi na krótszych ścianach i wielki ekran. No i ten gość, o średniej długości, czarnych włosach, stojący przed tymże ekranem; na jego piersi wytatuowany był napis "Sgt. Steven R. Asherton" - mniej więcej na wysokości, gdzie normalnie znajdowałaby się kieszonka jego marynarki. Gdyby, oczywiście, miał na sobie coś poza poszarpanymi, drelichowymi spodniami. Długa blizna na przedramieniu sugerowała, że w jego przeszłości było coś, czego nie należało mu zazdrościć... Oczywiście, mechaniczna ręka Aidena mogła sugerować to samo o wiele mocniej.
Ekran rozbłysnął raz jeszcze, wypluwając kolejną serię liter.
>ŚOI Boski Rumak
>
>Maksymalna masa startowa: 6412 t
>Masa sucha: 5982.7 t
>
>Załoga: 3 osoby
>Minimalna prędkość przejścia: 99.8 pc
>Maksymalna prędkość nadświetlna: 7000 c
>
>Chwała niech będzie nieśmiertelnemu Imperatorowi! Wszystkim Jego Bodhisattwom, Imamom, Braminom!
>I pokój na ziemi dla Jego wyznawców!
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
-
- Pomywacz
- Posty: 56
- Rejestracja: środa, 28 lipca 2010, 03:34
- Numer GG: 26186046
- Lokalizacja: Szpital dla obłąkanych
Re: [Sci-fi] Zagubiony pośród gwiazd
Steven Asherton
Otwarł powoli oczy. Jasny blask jarzeniówek nie był tym, co człowiek najchętniej ujrzałby po przebudzeniu. Po chwili, gdy wzrok przywykł już do oświetlenia, zauważył, że leży na kiepskim łóżku w samych spodniach.
"Co ja tu, do cholery, robię?" - pomyślał. "I gdzie ja właściwie jestem? Nic nie pamiętam...". Jego mózg zaczął dokładnie przetwarzać posiadane informacje, choć nie było ich za dużo. "Steven. Nazywam się Steven. Dobrze, że chociaż tego nie zapomniałem...".
Ostrożnie podniósł się z koi, nie chcąc narażać ciała na zbytni wysiłek. Rozejrzał się dookoła. Pierwszym interesującym obiektem, który zauważył, był ogromny ekran umieszczony na jednej ze ścian. Gdy do podszedł bliżej, ekran rozbłysnął i zaczęły się pojawiać litery. W miarę czytania wiedział coraz więcej, a coraz mniej rozumiał.
"Jestem własnością jakiegoś Imperatora? Chętnie przedyskutowałbym z nim tą kwestię twarzą w twarz. Jestem na statku. Prawdopodobnie nie jestem sam...".
Usłyszał za sobą ruch. Instynktownie odwrócił się i zauważył mężczyznę stojącego kilka metrów dalej. Był krótko ostrzyżony i ubrany w jasnofioletowy szlafrok. Obaj spojrzeli sobie w oczy. "Mam wrażenie, że już go gdzieś widziałem... Ale może to tylko wrażenie." Wzrok Stevena padł na rękę nieznajomego, która wydawała się nie pasować do reszty ciała. Wyraźnie potwierdzał to jej czarno-srebrny kolor.
"Skoro jeszcze się na mnie nie rzucił, to chyba nie ma złych zamiarów. Zaryzykuję.".
- Witaj. Jak się nazywasz? - zapytał Steven.
W tym momencie na ekranie zaczęła pojawiać się kolejna partia tekstu. Mimowolnie odwrócił głowę, by przeczytać.
"A więc powinno tu być jeszcze parę osób. Warto się przygotować na spotkanie.".
Otwarł powoli oczy. Jasny blask jarzeniówek nie był tym, co człowiek najchętniej ujrzałby po przebudzeniu. Po chwili, gdy wzrok przywykł już do oświetlenia, zauważył, że leży na kiepskim łóżku w samych spodniach.
"Co ja tu, do cholery, robię?" - pomyślał. "I gdzie ja właściwie jestem? Nic nie pamiętam...". Jego mózg zaczął dokładnie przetwarzać posiadane informacje, choć nie było ich za dużo. "Steven. Nazywam się Steven. Dobrze, że chociaż tego nie zapomniałem...".
Ostrożnie podniósł się z koi, nie chcąc narażać ciała na zbytni wysiłek. Rozejrzał się dookoła. Pierwszym interesującym obiektem, który zauważył, był ogromny ekran umieszczony na jednej ze ścian. Gdy do podszedł bliżej, ekran rozbłysnął i zaczęły się pojawiać litery. W miarę czytania wiedział coraz więcej, a coraz mniej rozumiał.
"Jestem własnością jakiegoś Imperatora? Chętnie przedyskutowałbym z nim tą kwestię twarzą w twarz. Jestem na statku. Prawdopodobnie nie jestem sam...".
Usłyszał za sobą ruch. Instynktownie odwrócił się i zauważył mężczyznę stojącego kilka metrów dalej. Był krótko ostrzyżony i ubrany w jasnofioletowy szlafrok. Obaj spojrzeli sobie w oczy. "Mam wrażenie, że już go gdzieś widziałem... Ale może to tylko wrażenie." Wzrok Stevena padł na rękę nieznajomego, która wydawała się nie pasować do reszty ciała. Wyraźnie potwierdzał to jej czarno-srebrny kolor.
"Skoro jeszcze się na mnie nie rzucił, to chyba nie ma złych zamiarów. Zaryzykuję.".
- Witaj. Jak się nazywasz? - zapytał Steven.
W tym momencie na ekranie zaczęła pojawiać się kolejna partia tekstu. Mimowolnie odwrócił głowę, by przeczytać.
"A więc powinno tu być jeszcze parę osób. Warto się przygotować na spotkanie.".
Mam swój świat, swoje kredki i... zero zdolności artystycznych...
-
- Mat
- Posty: 448
- Rejestracja: poniedziałek, 4 lutego 2008, 17:42
- Numer GG: 10328396
Re: [Sci-fi] Zagubiony pośród gwiazd
Aiden
Obudził się czując, jakby leżał w tej samej pozycji od dłuższego czasu, miał zastałe mięśnie. Zaczął powoli napinać każdy mięsień z osobna, starając się ustalić czy nic mu nie jest. Jednocześnie zaczął analizować sytuację. Nie miał pojęcia gdzie jest, ledwo pamiętał swoje imię... Aiden. Tak, tak się nazywał. Przynajmniej tak mu się zdawało. Czuł, że ma na sobie coś miękkiego, jakiś materiał. Otworzył lekko oczy, rozglądając się po pomieszczeniu w którym się znajdował.
Po drugiej stronie pokoju zobaczył mężczyznę, średniego wzrostu, stojącego przy ekranie. Dość jaskrawy, zielonkawy ekran oświetlał jego postać.
Aiden spojrzał na siebie. Miał na sobie fioletowy szlafrok, z dość wygodnego materiału. Czując że nic mu nie jest, podniósł się z łóżka. Wtedy spojrzał na swoją prawą rękę. Srebrno-czarna, lekko połyskująca. Ledwo zdołał powstrzymać okrzyk. Próbował odszukać w pamięci, gdzie zyskał tak rozwiniętą technologię, ale w głowie miał pustkę. Nie miał żadnych wspomnień, nic nie pamiętał. " Co ja tutaj robię? Kim ja jestem?" To były pytania pojawiające się w jego głowie. Mając nadzieję, że osoba przy komputerze coś mu powie, podniósł się z łóżka. Podszedł powoli do mężczyzny, odruchowo starając się iść jak najciszej. Po przejściu paru kroków, człowiek odwrócił się.
Pytanie zadane prze człowieka potwierdziło jego obawy. Ten drugi też nie miał pojęcia kim był Aiden.
- Aiden. Przynajmniej tak sądzę. Ty zakładam Steven - odpowiedział lekko zachrypniętym głosem, co potwierdziło jego przypuszczenia, że już od dłuższego czasu tu leżał - co wyczytałeś na ekranie?
Obudził się czując, jakby leżał w tej samej pozycji od dłuższego czasu, miał zastałe mięśnie. Zaczął powoli napinać każdy mięsień z osobna, starając się ustalić czy nic mu nie jest. Jednocześnie zaczął analizować sytuację. Nie miał pojęcia gdzie jest, ledwo pamiętał swoje imię... Aiden. Tak, tak się nazywał. Przynajmniej tak mu się zdawało. Czuł, że ma na sobie coś miękkiego, jakiś materiał. Otworzył lekko oczy, rozglądając się po pomieszczeniu w którym się znajdował.
Po drugiej stronie pokoju zobaczył mężczyznę, średniego wzrostu, stojącego przy ekranie. Dość jaskrawy, zielonkawy ekran oświetlał jego postać.
Aiden spojrzał na siebie. Miał na sobie fioletowy szlafrok, z dość wygodnego materiału. Czując że nic mu nie jest, podniósł się z łóżka. Wtedy spojrzał na swoją prawą rękę. Srebrno-czarna, lekko połyskująca. Ledwo zdołał powstrzymać okrzyk. Próbował odszukać w pamięci, gdzie zyskał tak rozwiniętą technologię, ale w głowie miał pustkę. Nie miał żadnych wspomnień, nic nie pamiętał. " Co ja tutaj robię? Kim ja jestem?" To były pytania pojawiające się w jego głowie. Mając nadzieję, że osoba przy komputerze coś mu powie, podniósł się z łóżka. Podszedł powoli do mężczyzny, odruchowo starając się iść jak najciszej. Po przejściu paru kroków, człowiek odwrócił się.
Pytanie zadane prze człowieka potwierdziło jego obawy. Ten drugi też nie miał pojęcia kim był Aiden.
- Aiden. Przynajmniej tak sądzę. Ty zakładam Steven - odpowiedział lekko zachrypniętym głosem, co potwierdziło jego przypuszczenia, że już od dłuższego czasu tu leżał - co wyczytałeś na ekranie?
-
- Pomywacz
- Posty: 56
- Rejestracja: środa, 28 lipca 2010, 03:34
- Numer GG: 26186046
- Lokalizacja: Szpital dla obłąkanych
Re: [Sci-fi] Zagubiony pośród gwiazd
Steven Asherton
Gdy zobaczył współtowarzysza podróży, miał nadzieję na kilka odpowiedzi. Nadzieja szybko przerodziła się jednak w niemy zawód, bowiem najwidoczniej on także niewiele pamiętał.
- Owszem. Jestem Steven. Skąd wiesz? - podążając za wzrokiem Aidena, ujrzał napis wytatuowany na swojej piersi. - Aha... Już nieważne.
"Jestem podpisany. Sgt? Sierżant? Może byłem żołnierzem?"
Pytanie Aidena przerwało jego rozważania.
- Co wyczytałeś na ekranie?
- Cóż... Wygląda na to, że jesteśmy na jakimś statku o nazwie "Biały Rumak", w okolicach planety Znak Pana. Prawdopodobnie są z nami jeszcze przynajmniej trzy osoby z załogi. Chyba, że to my jesteśmy załogą, ale w takim wypadku chyba coś byśmy pamiętali. Jesteśmy własnością Imperatora Marcusa z Imperium Ziemskiego i mamy się zgłosić na planetę, w celu przydzielenia nam zadań, co wcale mnie nie cieszy. Jeśli chcesz wiedzieć więcej, to poczytaj. Ja się rozejrzę za jakąś koszulą.
Zaczął szukać w pomieszczeniu reszty swoich ubrań i ewentualnego wyposażenia.
Gdy zobaczył współtowarzysza podróży, miał nadzieję na kilka odpowiedzi. Nadzieja szybko przerodziła się jednak w niemy zawód, bowiem najwidoczniej on także niewiele pamiętał.
- Owszem. Jestem Steven. Skąd wiesz? - podążając za wzrokiem Aidena, ujrzał napis wytatuowany na swojej piersi. - Aha... Już nieważne.
"Jestem podpisany. Sgt? Sierżant? Może byłem żołnierzem?"
Pytanie Aidena przerwało jego rozważania.
- Co wyczytałeś na ekranie?
- Cóż... Wygląda na to, że jesteśmy na jakimś statku o nazwie "Biały Rumak", w okolicach planety Znak Pana. Prawdopodobnie są z nami jeszcze przynajmniej trzy osoby z załogi. Chyba, że to my jesteśmy załogą, ale w takim wypadku chyba coś byśmy pamiętali. Jesteśmy własnością Imperatora Marcusa z Imperium Ziemskiego i mamy się zgłosić na planetę, w celu przydzielenia nam zadań, co wcale mnie nie cieszy. Jeśli chcesz wiedzieć więcej, to poczytaj. Ja się rozejrzę za jakąś koszulą.
Zaczął szukać w pomieszczeniu reszty swoich ubrań i ewentualnego wyposażenia.
Mam swój świat, swoje kredki i... zero zdolności artystycznych...
-
- Mat
- Posty: 448
- Rejestracja: poniedziałek, 4 lutego 2008, 17:42
- Numer GG: 10328396
Re: [Sci-fi] Zagubiony pośród gwiazd
Aiden
Aiden jedynie westchnął w odpowiedzi. "Dwóch mężczyzn, obaj w pół nadzy, nic nie pamiętamy. Co my tu we dwójkę robimy?" Do tego zaczynała go denerwować pustka w głowie. Oraz burczenie w brzuchu. Taaak, dawno nic nie jadł. Skurcze żołądka nie pomagały w logicznym myśleniu na temat ich położenia. Nie marnując czasu, podszedł do komputera.
Zawarte na nim informacje, niezbyt mu pomogły. Podstawowa wiadomość w systemie. Wtedy coś go tknęło
" Skąd wiem że jest to podstawowa wiadomość? Znam się na tym?" Niestety, jego pusta głowa nie zechciała odpowiedzieć na to pytanie.
Steven zaczął przeszukiwać pomieszczenie w poszukiwaniu jakiś rzeczy, lecz już na pierwszy rzut oka, widać było, że nie znajdą tutaj nic ciekawego. Aiden podszedł powoli w kierunku drzwi, dotykając ich. Miał nadzieję że otworzą się bez problemu. Jednocześnie, szukał jakichkolwiek wskazówek w pamięci na temat własnej osoby.
Aiden jedynie westchnął w odpowiedzi. "Dwóch mężczyzn, obaj w pół nadzy, nic nie pamiętamy. Co my tu we dwójkę robimy?" Do tego zaczynała go denerwować pustka w głowie. Oraz burczenie w brzuchu. Taaak, dawno nic nie jadł. Skurcze żołądka nie pomagały w logicznym myśleniu na temat ich położenia. Nie marnując czasu, podszedł do komputera.
Zawarte na nim informacje, niezbyt mu pomogły. Podstawowa wiadomość w systemie. Wtedy coś go tknęło
" Skąd wiem że jest to podstawowa wiadomość? Znam się na tym?" Niestety, jego pusta głowa nie zechciała odpowiedzieć na to pytanie.
Steven zaczął przeszukiwać pomieszczenie w poszukiwaniu jakiś rzeczy, lecz już na pierwszy rzut oka, widać było, że nie znajdą tutaj nic ciekawego. Aiden podszedł powoli w kierunku drzwi, dotykając ich. Miał nadzieję że otworzą się bez problemu. Jednocześnie, szukał jakichkolwiek wskazówek w pamięci na temat własnej osoby.
-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Re: [Sci-fi] Zagubiony pośród gwiazd
Dotknięte przez Aidena drzwi rozsunęły się bezszelestnie, ukazując trzecią postać - wysokiego, choć najwyraźniej najmłodszego z całej trójki mężczyznę, ubranego w podkoszulek z krótkim rękawem i czerwone bokserki w kwiaty; w przeciwieństwie jednak do pozostałej dwójki, nowoobudzony miał śniadą karnację. Ekstrawagancka fryzura i bródka nadawały mu wygląd...
Aiden
Czerwone niebo przesłaniał rudobury budynek; swoim kolorem i rozłożystością przypominał kiepską parodię nieba nad nim.
Spieszę się!
Tłum młodych ludzi wchodził po schodach z szarych kamieni. Z torbami, plecakami. Oni też się spieszyli.
Radio, miałem pamiętać o radiu...
Huk muzyki, słyszalnej dookoła mimo że meloman miał na uszach słuchawki. Ponoć dźwiękoszczelne, pomyślałem, a przecież gówno prawda. Sam bym zrobił lepsze.
Wizja skończyła się równie szybko, jak się zaczęła, gdzieś w potylicy zostawiając tkwiące niczym zadra słowo 'student'. Nowy wyglądał jak student.
Poza faktem, że miał twarz pociętą bliznami, a przedramiona nakrapiane śladami po igłach, oczywiście.
Za jego plecami widać było pokój, prawie identyczny jak ten, w którym obudzili się Aiden i Steven, tyle że pozbawiony ekranu i drugich drzwi. Najwyraźniej był to ślepy zaułek; może dodatkowa sypialnia albo coś podobnego. W każdym razie wyglądało na to że oba są równie puste i pozbawione czegokolwiek, co można byłoby uznać za ubranie czy wyposażenie; chyba że znajdowały się w nich jakieś wyjątkowo sprytne schowki.
Aiden
Czerwone niebo przesłaniał rudobury budynek; swoim kolorem i rozłożystością przypominał kiepską parodię nieba nad nim.
Spieszę się!
Tłum młodych ludzi wchodził po schodach z szarych kamieni. Z torbami, plecakami. Oni też się spieszyli.
Radio, miałem pamiętać o radiu...
Huk muzyki, słyszalnej dookoła mimo że meloman miał na uszach słuchawki. Ponoć dźwiękoszczelne, pomyślałem, a przecież gówno prawda. Sam bym zrobił lepsze.
Wizja skończyła się równie szybko, jak się zaczęła, gdzieś w potylicy zostawiając tkwiące niczym zadra słowo 'student'. Nowy wyglądał jak student.
Poza faktem, że miał twarz pociętą bliznami, a przedramiona nakrapiane śladami po igłach, oczywiście.
Za jego plecami widać było pokój, prawie identyczny jak ten, w którym obudzili się Aiden i Steven, tyle że pozbawiony ekranu i drugich drzwi. Najwyraźniej był to ślepy zaułek; może dodatkowa sypialnia albo coś podobnego. W każdym razie wyglądało na to że oba są równie puste i pozbawione czegokolwiek, co można byłoby uznać za ubranie czy wyposażenie; chyba że znajdowały się w nich jakieś wyjątkowo sprytne schowki.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
-
- Mat
- Posty: 448
- Rejestracja: poniedziałek, 4 lutego 2008, 17:42
- Numer GG: 10328396
Re: [Sci-fi] Zagubiony pośród gwiazd
Aiden
Wizja wprawiła go w osłupienie. Igła wbita w potylicę nie pomagała się skupić. "Śpieszyłem się... Gdzie? Co to było za miejsce? Pełne młodych ludzi..." Świeże myśli kotłowały się w jego obolałej głowie, powodując coraz większe zagubienie w jego dziwnej głowie.
Przyjrzał się mężczyźnie który stał przed nim w drzwiach. "Widziałem go kiedyś? Skąd mam przeczucie że jest jakimś... studentem? Swoją drogą, ktoś lubi ludzi w bieliźnie..."
- Hej? - powiedział Aiden. Nie podobała mu się ta sytuacja. Miał jakieś złe przeczucia.
- Może dziwne pytanie, ale pewnie nie wiesz skąd się tu wziąłeś? - zapytał, przyglądając się bacznie nowo spotkanemu mężczyźnie. Musiał się dowiedzieć czy jest jakoś z nim powiązany.
- Steven, mamy kolejnego załoganta - rzucił przez ramię w kierunku drugiego faceta.
Wizja wprawiła go w osłupienie. Igła wbita w potylicę nie pomagała się skupić. "Śpieszyłem się... Gdzie? Co to było za miejsce? Pełne młodych ludzi..." Świeże myśli kotłowały się w jego obolałej głowie, powodując coraz większe zagubienie w jego dziwnej głowie.
Przyjrzał się mężczyźnie który stał przed nim w drzwiach. "Widziałem go kiedyś? Skąd mam przeczucie że jest jakimś... studentem? Swoją drogą, ktoś lubi ludzi w bieliźnie..."
- Hej? - powiedział Aiden. Nie podobała mu się ta sytuacja. Miał jakieś złe przeczucia.
- Może dziwne pytanie, ale pewnie nie wiesz skąd się tu wziąłeś? - zapytał, przyglądając się bacznie nowo spotkanemu mężczyźnie. Musiał się dowiedzieć czy jest jakoś z nim powiązany.
- Steven, mamy kolejnego załoganta - rzucił przez ramię w kierunku drugiego faceta.
-
- Pomywacz
- Posty: 56
- Rejestracja: środa, 28 lipca 2010, 03:34
- Numer GG: 26186046
- Lokalizacja: Szpital dla obłąkanych
Re: [Sci-fi] Zagubiony pośród gwiazd
Steven Asherton
Brak górnej części ubrania strasznie go irytował. Jednak niemożność znalezienia jakiegokolwiek ekwipunku irytowała jeszcze bardziej.
"Praktycznie nic nie pamiętam. Mam niewiele więcej. Spałem półnagi w jednym pokoju z innym facetem. On też nic nie pamięta. Może to i lepiej?"
- Steven, mamy kolejnego załoganta.
Spojrzał za siebie. Aiden stał przy otwartych drzwiach, za którymi dało się dostrzec kolejny pokój, lecz nie mający już dodatkowych drzwi. W przejściu stał dziwny, wysoki mężczyzna. Jego twarz zdobiły blizny. "Zdobiły? Chyba coś ze mną nie w porządku...". Ponadto na rękach miał ślady ukłuć.
- Cholera... Nieciekawie koleś wygląda. I to wcale nie przez te czerwone gatki. - powiedział do Aidena.
"Czyli jest kolejny. Im nas więcej, tym... Nas więcej. Ale to głębokie... Przynajmniej nie będzie problemu z wyborem drogi. W końcu zostały tylko jedne drzwi."
- Jeśli możesz Aiden, to wyjaśnij gościowi co i jak, bo mnie ta sytuacja po trochu przestaje bawić.
"Czarno to widzę... Spróbuję się jakoś porozumieć z tym komputerem."
Podszedł do wielkiego ekranu, szukając możliwości interakcji z systemem.
- A właściwie to jak się nazywasz? - rzucił do nowoprzybyłego.
Brak górnej części ubrania strasznie go irytował. Jednak niemożność znalezienia jakiegokolwiek ekwipunku irytowała jeszcze bardziej.
"Praktycznie nic nie pamiętam. Mam niewiele więcej. Spałem półnagi w jednym pokoju z innym facetem. On też nic nie pamięta. Może to i lepiej?"
- Steven, mamy kolejnego załoganta.
Spojrzał za siebie. Aiden stał przy otwartych drzwiach, za którymi dało się dostrzec kolejny pokój, lecz nie mający już dodatkowych drzwi. W przejściu stał dziwny, wysoki mężczyzna. Jego twarz zdobiły blizny. "Zdobiły? Chyba coś ze mną nie w porządku...". Ponadto na rękach miał ślady ukłuć.
- Cholera... Nieciekawie koleś wygląda. I to wcale nie przez te czerwone gatki. - powiedział do Aidena.
"Czyli jest kolejny. Im nas więcej, tym... Nas więcej. Ale to głębokie... Przynajmniej nie będzie problemu z wyborem drogi. W końcu zostały tylko jedne drzwi."
- Jeśli możesz Aiden, to wyjaśnij gościowi co i jak, bo mnie ta sytuacja po trochu przestaje bawić.
"Czarno to widzę... Spróbuję się jakoś porozumieć z tym komputerem."
Podszedł do wielkiego ekranu, szukając możliwości interakcji z systemem.
- A właściwie to jak się nazywasz? - rzucił do nowoprzybyłego.
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 17 stycznia 2011, 05:09 przez RXA, łącznie zmieniany 1 raz.
Mam swój świat, swoje kredki i... zero zdolności artystycznych...
-
- Marynarz
- Posty: 222
- Rejestracja: piątek, 12 listopada 2010, 00:30
- Numer GG: 10499479
Re: [Sci-fi] Zagubiony pośród gwiazd
Mike
"Jaki sens ma pytanie "kim jestem?" zadane osobie, która nie zna odpowiedzi?"
Leżał i gapił się w sufit. Długo. Zasłuchany w muzykę temu podobnych myśli. A była to muzyka przerażająco natarczywa.
Nie przerażał go mętlik w głowie, ani fakt, że leży właśnie w nieznanym sobie miejscu, z nieznanych przyczyn i nie ma zielonego pojęcia kim jest.
Przerażał go fakt, że ten stan wydał mu się dziwnie znajomy. To nie mogło o nim dobrze świadczyć.
Tak samo zroszone śladami po igłach ręce.
Wymacał swoją twarz. Spodziewał się jej gładkiej, jednak jego palce napotkały wzgórza i wąwozy blizn.
- K***a... - Wyraził swoją dezaprobatę cicho i beznamiętnie. To słowo na pewno pasowało do jego wyglądu.
Coraz mniej podobała mu się postać, którą był.
Z za drzwi dochodziły go odgłosy jakichś rozmów. "Wypadałoby sprawdzić. Może się czegoś dowiem"...
Wstał przeciągnął się i porozciągał. Był mile zaskoczony gibkością swojego ciała. Mimowolnie uśmiechnął się.
Udał się w kierunku drzwi. Szedł sprawnie. Na pewno nie miał powodu, by być w szpitalu.
To pewnie nie był szpital...
Coś jednak było nie tak...
Coś, co widział kątem oka... taka subtelna różnica w postrzeganiu... To nie mogło być normalne.
Oparł się o ścianę, przy framudze drzwi.
Nie wiedział co może być normalne... W sumie to nie wiedział wiele ponad to, że jest synem Adama, ma na sobie czerwone gatki i nie zna ani miejsca, ani przyczyny swojego pobytu. Jednak był pewien... coś z nim było nie tak... już od momentu, gdy jego myśli zatrzymały go na wiele godzin wpatrzonego jedynie w sufit...
"chyba nie jestem nienormalny?"
Przeraził się - autentycznie, głęboko, szczerze.
***
Gdy otworzyły się drzwi, stał wyprostowany i rześki, jak wzorowy żołnierz.
Szpecące jego całkiem inteligentną, przystojną twarz blizny i ślady po strzykawkach nie niepokoiły w jego wyglądzie tak bardzo, jak coś, o czym zapewne nie miał pojęcia - jego oczy. Nienaturalnie jasne, nieobecne, sprawiające przejmujące wrażenie, że jeśli zgaśnie światło, zaczną świecić w ciemnościach błękitnozielonym blaskiem.
Przez chwilę stał w milczeniu wpatrując się w obecnych w pomiesczeniu, mierząc ich instynktownie od stóp do głów... sportowiec przeciwników, lekarz pacjentów, pułkownik rekrutów, pedzio...
"Nie, chyba nie jestem pedziem"
Nie podniecił go jakoś ani mężczyzna z metalową ręką i fioletowymi oczyma, ani drugi z dużą blizną i militarnym tatuażem na klatce piersiowej.
Poczuł do nich instynktowną niechęć.
Zapewne nie lubił wojskowych, albo ludzi ogółem...
Wystarczył rzut oka na strój i wyrazy twarzy dwóch mężczyzn, by szybko stwierdzić, że znajdują się w podobnym położeniu co on.
Raczej nie spodziewał się od nich zbyt wielu odpowiedzi...
Nie do końca świadom wywartego wrażenia odpowiedział na pytanie.
-Mike jestem.
Rzucił. Słowo Mike wyrwało się z niego mechanicznie jak czkawka. Wcześniej nie myślał o sobie w kwestiach tak banalnych jak imię.
Zapewne nie świadom tego, co miał w oczodałch rzucił dość przyjacielskie, współczujące spojrzenia w oczy towarzyszy.
-Co wiemy?
"Jaki sens ma pytanie "kim jestem?" zadane osobie, która nie zna odpowiedzi?"
Leżał i gapił się w sufit. Długo. Zasłuchany w muzykę temu podobnych myśli. A była to muzyka przerażająco natarczywa.
Nie przerażał go mętlik w głowie, ani fakt, że leży właśnie w nieznanym sobie miejscu, z nieznanych przyczyn i nie ma zielonego pojęcia kim jest.
Przerażał go fakt, że ten stan wydał mu się dziwnie znajomy. To nie mogło o nim dobrze świadczyć.
Tak samo zroszone śladami po igłach ręce.
Wymacał swoją twarz. Spodziewał się jej gładkiej, jednak jego palce napotkały wzgórza i wąwozy blizn.
- K***a... - Wyraził swoją dezaprobatę cicho i beznamiętnie. To słowo na pewno pasowało do jego wyglądu.
Coraz mniej podobała mu się postać, którą był.
Z za drzwi dochodziły go odgłosy jakichś rozmów. "Wypadałoby sprawdzić. Może się czegoś dowiem"...
Wstał przeciągnął się i porozciągał. Był mile zaskoczony gibkością swojego ciała. Mimowolnie uśmiechnął się.
Udał się w kierunku drzwi. Szedł sprawnie. Na pewno nie miał powodu, by być w szpitalu.
To pewnie nie był szpital...
Coś jednak było nie tak...
Coś, co widział kątem oka... taka subtelna różnica w postrzeganiu... To nie mogło być normalne.
Oparł się o ścianę, przy framudze drzwi.
Nie wiedział co może być normalne... W sumie to nie wiedział wiele ponad to, że jest synem Adama, ma na sobie czerwone gatki i nie zna ani miejsca, ani przyczyny swojego pobytu. Jednak był pewien... coś z nim było nie tak... już od momentu, gdy jego myśli zatrzymały go na wiele godzin wpatrzonego jedynie w sufit...
"chyba nie jestem nienormalny?"
Przeraził się - autentycznie, głęboko, szczerze.
***
Gdy otworzyły się drzwi, stał wyprostowany i rześki, jak wzorowy żołnierz.
Szpecące jego całkiem inteligentną, przystojną twarz blizny i ślady po strzykawkach nie niepokoiły w jego wyglądzie tak bardzo, jak coś, o czym zapewne nie miał pojęcia - jego oczy. Nienaturalnie jasne, nieobecne, sprawiające przejmujące wrażenie, że jeśli zgaśnie światło, zaczną świecić w ciemnościach błękitnozielonym blaskiem.
Przez chwilę stał w milczeniu wpatrując się w obecnych w pomiesczeniu, mierząc ich instynktownie od stóp do głów... sportowiec przeciwników, lekarz pacjentów, pułkownik rekrutów, pedzio...
"Nie, chyba nie jestem pedziem"
Nie podniecił go jakoś ani mężczyzna z metalową ręką i fioletowymi oczyma, ani drugi z dużą blizną i militarnym tatuażem na klatce piersiowej.
Poczuł do nich instynktowną niechęć.
Zapewne nie lubił wojskowych, albo ludzi ogółem...
Wystarczył rzut oka na strój i wyrazy twarzy dwóch mężczyzn, by szybko stwierdzić, że znajdują się w podobnym położeniu co on.
Raczej nie spodziewał się od nich zbyt wielu odpowiedzi...
Nie do końca świadom wywartego wrażenia odpowiedział na pytanie.
-Mike jestem.
Rzucił. Słowo Mike wyrwało się z niego mechanicznie jak czkawka. Wcześniej nie myślał o sobie w kwestiach tak banalnych jak imię.
Zapewne nie świadom tego, co miał w oczodałch rzucił dość przyjacielskie, współczujące spojrzenia w oczy towarzyszy.
-Co wiemy?
"I have whirled with the earth at the dawning,
When the sky was a vaporous flame;
I have seen the dark universe yawning
Where the black planets roll without aim"
H.P.Lovecraft - Nemesis
When the sky was a vaporous flame;
I have seen the dark universe yawning
Where the black planets roll without aim"
H.P.Lovecraft - Nemesis
-
- Pomywacz
- Posty: 56
- Rejestracja: środa, 28 lipca 2010, 03:34
- Numer GG: 26186046
- Lokalizacja: Szpital dla obłąkanych
Re: [Sci-fi] Zagubiony pośród gwiazd
Steven Asherton
Zabawa z komputerem nie na wiele się zdała. Nie dość, że nie wiedział od czego zacząć, to jeszcze nowy członek "zespołu" od razu zaczął działać mu na nerwy, skutecznie utrudniając myślenie.
- Mike jestem. Co wiemy? - zapytał nowy.
"Co wiemy? Ledwo go zobaczyliśmy, a on już się czuje jednym z nas. Czemu mnie tak wnerwia? Czuję się jakby samą swoją obecnością łamał wszystkie moje zasady... Chyba ta sytuacja mi nie służy.".
Mimo niezbyt entuzjastycznego nastawienia przekonał siebie, by przekazać Mike'owi podstawowe informacje, bo Aidenowi najwyraźniej nie odpowiadało powtarzanie tak niewiele mówiących bzdur. Zresztą nic dziwnego.
- Ja jestem Steven, a to Aiden. Jesteśmy na statku Imperium Ziemskiego. Obecnie krążymy po orbicie planety Znak Pana, gdzie mamy się zgłosić po dalsze instrukcje. To tyle gadki. Mamy jedne drzwi, więc pora się stąd ruszyć.
Zabawa z komputerem nie na wiele się zdała. Nie dość, że nie wiedział od czego zacząć, to jeszcze nowy członek "zespołu" od razu zaczął działać mu na nerwy, skutecznie utrudniając myślenie.
- Mike jestem. Co wiemy? - zapytał nowy.
"Co wiemy? Ledwo go zobaczyliśmy, a on już się czuje jednym z nas. Czemu mnie tak wnerwia? Czuję się jakby samą swoją obecnością łamał wszystkie moje zasady... Chyba ta sytuacja mi nie służy.".
Mimo niezbyt entuzjastycznego nastawienia przekonał siebie, by przekazać Mike'owi podstawowe informacje, bo Aidenowi najwyraźniej nie odpowiadało powtarzanie tak niewiele mówiących bzdur. Zresztą nic dziwnego.
- Ja jestem Steven, a to Aiden. Jesteśmy na statku Imperium Ziemskiego. Obecnie krążymy po orbicie planety Znak Pana, gdzie mamy się zgłosić po dalsze instrukcje. To tyle gadki. Mamy jedne drzwi, więc pora się stąd ruszyć.
Mam swój świat, swoje kredki i... zero zdolności artystycznych...
-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Re: [Sci-fi] Zagubiony pośród gwiazd
Aiden miał już odejść od drzwi i przepuścić faceta w gatkach, który przedstawił się jako Mike, gdy zauważył poruszenie na drugiej koi w dalszym pokoju. I zgodnie z przewidywaniami, po chwili wygrzebał się spod prześcieradeł na niej kolejny towarzysz tej szalonej podróży - natychmiast zresztą zerwał się na równe nogi i rozejrzał dookoła, wyraźnie nie orientując się gdzie jest.
Co zresztą nie zaskoczyło Aidena, który sam też nie miał pojęcia gdzie jest ani co tu robi.
Ich czwarty towarzysz był dość chudy i niewysoki - ubrany w szarą piżamę w rysunkowe skunksy i czerwone serduszka, sprawiał bardzo dziwne wrażenie. Miał długie, brązowe włosy i był wyraźnie nieogolony; gdyby nie ta piżama, wyglądałby całkiem normalnie, w porównaniu do wytatuaowanego i pobliźnionego Stevena, poznaczonego śladami ukłuć Mike'a czy samego Aidena i jego czarno-srebrnej ręki.
Z ekranu tymczasem zniknęły napisy dotyczące statku i kolejne linie zielonych liter zajęły ich miejsce:
>Wykrywam ruch w sypialniach 1 i 2.
>
>
>Dzien dobry.
>Tu pokładowa jednostka centralna.
>Wybierz podstawowy sposób komunikacji:
>1. Interfejs wirtualnej rzeczywistości (zalecane)
>2. Komendy głosowe
>3. Klawiatura i myszka - interfejs okienkowy (zaawansowane)
>4. Klawiatura - interfejs linii poleceń (tryb administratora)
>
>Aktualnie działający tryb komunikacji: 2.
>
>Nowy tryb komunikacji:
>\_
Co zresztą nie zaskoczyło Aidena, który sam też nie miał pojęcia gdzie jest ani co tu robi.
Ich czwarty towarzysz był dość chudy i niewysoki - ubrany w szarą piżamę w rysunkowe skunksy i czerwone serduszka, sprawiał bardzo dziwne wrażenie. Miał długie, brązowe włosy i był wyraźnie nieogolony; gdyby nie ta piżama, wyglądałby całkiem normalnie, w porównaniu do wytatuaowanego i pobliźnionego Stevena, poznaczonego śladami ukłuć Mike'a czy samego Aidena i jego czarno-srebrnej ręki.
Z ekranu tymczasem zniknęły napisy dotyczące statku i kolejne linie zielonych liter zajęły ich miejsce:
>Wykrywam ruch w sypialniach 1 i 2.
>
>
>Dzien dobry.
>Tu pokładowa jednostka centralna.
>Wybierz podstawowy sposób komunikacji:
>1. Interfejs wirtualnej rzeczywistości (zalecane)
>2. Komendy głosowe
>3. Klawiatura i myszka - interfejs okienkowy (zaawansowane)
>4. Klawiatura - interfejs linii poleceń (tryb administratora)
>
>Aktualnie działający tryb komunikacji: 2.
>
>Nowy tryb komunikacji:
>\_
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
-
- Mat
- Posty: 448
- Rejestracja: poniedziałek, 4 lutego 2008, 17:42
- Numer GG: 10328396
Re: [Sci-fi] Zagubiony pośród gwiazd
Aiden
Aiden patrzył na dwóch nowych mężczyzn z wyrazem lekkiej degustacji na twarzy. "Czy każdy z nas musi być inny? Ja mam dziwną rękę, Steven dziwne tatuaże, ten wygląda bardzo dziwnie w tych czerwonych gatkach z dziurkami w ramieniu i facet w śliczną pidżamę".
- Słyszałeś już nasze imiona i wyjaśnienie sytuacji, czy Steven będzie musiał powtarzać? - rzucił w stronę "ładnej pidżamy".
Poczuł dziwne wrażenie, że kiedyś darzył sympatią te dziwne rysunki na jego ubraniu, jakieś takie... pozytywne wspomnienia. Może mu się tylko zdawało, nie był pewien. " Ciekawe, czy tego jegomościa, też można określić słowem "student"."
Widząc, że nikt się nie garnie aby podejść do komputera, zbliżył się do konsoli. Przeczytał wiadomość nagłos:
1. Interfejs wirtualnej rzeczywistości (zalecane)
2. Komendy głosowe
3. Klawiatura i myszka - interfejs okienkowy (zaawansowane)
4. Klawiatura - interfejs linii poleceń (tryb administratora)
- Co wybieramy? - zapytał, samemu zastanawiając się, kim jest "administrator".
Aiden patrzył na dwóch nowych mężczyzn z wyrazem lekkiej degustacji na twarzy. "Czy każdy z nas musi być inny? Ja mam dziwną rękę, Steven dziwne tatuaże, ten wygląda bardzo dziwnie w tych czerwonych gatkach z dziurkami w ramieniu i facet w śliczną pidżamę".
- Słyszałeś już nasze imiona i wyjaśnienie sytuacji, czy Steven będzie musiał powtarzać? - rzucił w stronę "ładnej pidżamy".
Poczuł dziwne wrażenie, że kiedyś darzył sympatią te dziwne rysunki na jego ubraniu, jakieś takie... pozytywne wspomnienia. Może mu się tylko zdawało, nie był pewien. " Ciekawe, czy tego jegomościa, też można określić słowem "student"."
Widząc, że nikt się nie garnie aby podejść do komputera, zbliżył się do konsoli. Przeczytał wiadomość nagłos:
1. Interfejs wirtualnej rzeczywistości (zalecane)
2. Komendy głosowe
3. Klawiatura i myszka - interfejs okienkowy (zaawansowane)
4. Klawiatura - interfejs linii poleceń (tryb administratora)
- Co wybieramy? - zapytał, samemu zastanawiając się, kim jest "administrator".
-
- Pomywacz
- Posty: 56
- Rejestracja: środa, 28 lipca 2010, 03:34
- Numer GG: 26186046
- Lokalizacja: Szpital dla obłąkanych
Re: [Sci-fi] Zagubiony pośród gwiazd
Steven Asherton
Widok kolejnego gościa wcale nie poprawił mu humoru. "Czworo ludzi bez pamięci w jednym miejscu. Kiepsko. A do tego jak ten koleś wygląda?! Jak tak dalej pójdzie to, nim zbierze się nas chociaż 10, będziemy mogli otworzyć zoo... Tylko co to jest? Diabli z tym!".
Zauważył litery pojawiające się na ekranie. Nie chciało mu się jednak już czytać. Aiden podszedł do komputera i przeczytał na głos.
"Co to wszystko znaczy? Brzmi dziwnie znajomo...".
- Co wybieramy? - usłyszał pytanie Aidena.
- Chyba lepiej zostać przy trybie głosowym. Gadanie to na razie jedyna rzecz, którą jako tako pamiętamy. A ty jak się nazywasz? - powiedział do piżmaka.
Widok kolejnego gościa wcale nie poprawił mu humoru. "Czworo ludzi bez pamięci w jednym miejscu. Kiepsko. A do tego jak ten koleś wygląda?! Jak tak dalej pójdzie to, nim zbierze się nas chociaż 10, będziemy mogli otworzyć zoo... Tylko co to jest? Diabli z tym!".
Zauważył litery pojawiające się na ekranie. Nie chciało mu się jednak już czytać. Aiden podszedł do komputera i przeczytał na głos.
"Co to wszystko znaczy? Brzmi dziwnie znajomo...".
- Co wybieramy? - usłyszał pytanie Aidena.
- Chyba lepiej zostać przy trybie głosowym. Gadanie to na razie jedyna rzecz, którą jako tako pamiętamy. A ty jak się nazywasz? - powiedział do piżmaka.
Mam swój świat, swoje kredki i... zero zdolności artystycznych...
-
- Kok
- Posty: 1228
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
- Numer GG: 8228852
- Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją
Re: [Sci-fi] Zagubiony pośród gwiazd
Scott
Scott przetarł twarz ręką w celu dobudzenia się. Było w tym coś dziwnego, coś nieuchwytnie nienaturalnego. Nie pomogło to jednak w zatrzymaniu szumu słyszanego gdzieś tam w głowie. Spojrzał po towarzystwie, przypominającym uciekinierów z parady wolności.
"Co się tutaj dzieje? Co to za zbiorowisko? Trzech dziwaków i ja... Właściwie kim ja... Skąd... Co... Nieważne..."
- Słyszałem, słyszałem. Aiden, Steven i eee... Mike? Tak Mike! Ja jestem... No właśnie. Nie pamiętam. Właściwie nic nie pamiętam. Nawet własnego imienia. -
W tym momencie szum słyszany w głowie stał się nie do zniesienia. Złapał się za głowę, jego twarz wykrzywiła się w grymasie bólu. Z ust wydobył się syk cierpienia. Wraz z nim ból zniknął.
"Co mi jest? Skąd ten ból? Czemu nagle zniknął?"
Ekran monitora przykuł jego uwagę. Podszedł bliżej. Przeczytał komendy. A może to Aiden je przeczytał, a on tylko usłyszał? Wszystko to wydało się dziwnie znajome. Położył ręce na blacie przed ekranem. Zamknął oczy.
Czarny ekran pokrywały zielone znaki łączące się łączące się w słowa: "Dane zastrzeżone! Podaj login i hasło. Niżej widniały odpowiednie okna do wpisania tych danych. W oknie Login szybko pojawił się ciąg ScottCarney. Pole niżej zostało zapełnione gwiazdkami.
Dostęp przyznany.
Witaj Scott!
Otworzył oczy. Przemawiało przez nie wielkie dziwienie. "Czyżbym był kimś ważnym skoro miałem dostęp do zastrzeżonych danych? Gdzie był ten komputer? Bo było w tej bazie danych?"
- Scott. Scott Carney. Tak się nazywam. Chyba...
Przez niepewność w jego głosie przebijało się wręcz załamanie spowodowane brakiem jakichkolwiek informacji.
- Wybrałbym interfejs okienkowy. To nam pozwoli na dowiedzenie się więcej. Nie ważne o czym. Tam musi coś być, co pomoże nam cokolwiek skojarzyć. A jak nie, to zmienimy tryb i co najwyżej stracimy trochę czasu, a tego zdaje się mamy wiele.
Scott przetarł twarz ręką w celu dobudzenia się. Było w tym coś dziwnego, coś nieuchwytnie nienaturalnego. Nie pomogło to jednak w zatrzymaniu szumu słyszanego gdzieś tam w głowie. Spojrzał po towarzystwie, przypominającym uciekinierów z parady wolności.
"Co się tutaj dzieje? Co to za zbiorowisko? Trzech dziwaków i ja... Właściwie kim ja... Skąd... Co... Nieważne..."
- Słyszałem, słyszałem. Aiden, Steven i eee... Mike? Tak Mike! Ja jestem... No właśnie. Nie pamiętam. Właściwie nic nie pamiętam. Nawet własnego imienia. -
W tym momencie szum słyszany w głowie stał się nie do zniesienia. Złapał się za głowę, jego twarz wykrzywiła się w grymasie bólu. Z ust wydobył się syk cierpienia. Wraz z nim ból zniknął.
"Co mi jest? Skąd ten ból? Czemu nagle zniknął?"
Ekran monitora przykuł jego uwagę. Podszedł bliżej. Przeczytał komendy. A może to Aiden je przeczytał, a on tylko usłyszał? Wszystko to wydało się dziwnie znajome. Położył ręce na blacie przed ekranem. Zamknął oczy.
Czarny ekran pokrywały zielone znaki łączące się łączące się w słowa: "Dane zastrzeżone! Podaj login i hasło. Niżej widniały odpowiednie okna do wpisania tych danych. W oknie Login szybko pojawił się ciąg ScottCarney. Pole niżej zostało zapełnione gwiazdkami.
Dostęp przyznany.
Witaj Scott!
Otworzył oczy. Przemawiało przez nie wielkie dziwienie. "Czyżbym był kimś ważnym skoro miałem dostęp do zastrzeżonych danych? Gdzie był ten komputer? Bo było w tej bazie danych?"
- Scott. Scott Carney. Tak się nazywam. Chyba...
Przez niepewność w jego głosie przebijało się wręcz załamanie spowodowane brakiem jakichkolwiek informacji.
- Wybrałbym interfejs okienkowy. To nam pozwoli na dowiedzenie się więcej. Nie ważne o czym. Tam musi coś być, co pomoże nam cokolwiek skojarzyć. A jak nie, to zmienimy tryb i co najwyżej stracimy trochę czasu, a tego zdaje się mamy wiele.
Ostatnio zmieniony środa, 19 stycznia 2011, 21:12 przez Ant, łącznie zmieniany 1 raz.
Fioletowy Front Wyzwolenia Mrówek
Klub Przyjaciół Kawy
-
- Marynarz
- Posty: 222
- Rejestracja: piątek, 12 listopada 2010, 00:30
- Numer GG: 10499479
Re: [Sci-fi] Zagubiony pośród gwiazd
Mike
Skinął głową na znak, że wiadomości do niego dotarły.
Stał chwilę zamyślony nad przedstawionymi mu realiami.
W sumie to nie był nawet w stanie określić, czy usłyszał właśnie dobre, czy złe wieści.
Tak, czy inaczej otrzymał jakiś odgórny nakaz...
To nie zabrzmiało szczególnie optymistycznie w języku jego umysłu...
No a tak poza tym, to biegał w podomce bez pamięci, wśród nieznanych mu, lub niepamiętanych facetów.
Zaśmiał się... cicho.
Pojawił się czwarty zawodnik.
Ten wyglądał całkiem sympatycznie...
Wsparty o ścianę Mike, pokłonił mu się, pochyliwszy nieznacznie głowę.
Popatrzył na ekran.
Przez chwilę wstrzymał się od wszelkiego uczestnictwa w dyskusji, ciesząc się faktem, że umie czytać. W sumie, to nieszczególnie słuchał wypowiedzi. Bardziej przyglądał się rozmówcom. Ich reakcjom, sposobowi mówienia. Wszelkim zająknięciom i utratom koncentracji.
Miał nadzieję, że wzbudzi to w nim przynajmniej jakieś skojarzenie.
Absolutna niewiedza była niewygodna. Brakowało punktu odniesienia...
Wrócił do rzeczywistości
Pomysł interfejsu okienkowego wydał mu się najbardziej rozsądny. Będą mogli zobaczyć wszystkie opcje.
-Taaa... Nie włączajcie tylko tej wirtualnej rzeczywistoci. Wolę na razie przywyknąć do tej... - skwitował.
Skinął głową na znak, że wiadomości do niego dotarły.
Stał chwilę zamyślony nad przedstawionymi mu realiami.
W sumie to nie był nawet w stanie określić, czy usłyszał właśnie dobre, czy złe wieści.
Tak, czy inaczej otrzymał jakiś odgórny nakaz...
To nie zabrzmiało szczególnie optymistycznie w języku jego umysłu...
No a tak poza tym, to biegał w podomce bez pamięci, wśród nieznanych mu, lub niepamiętanych facetów.
Zaśmiał się... cicho.
Pojawił się czwarty zawodnik.
Ten wyglądał całkiem sympatycznie...
Wsparty o ścianę Mike, pokłonił mu się, pochyliwszy nieznacznie głowę.
Popatrzył na ekran.
Przez chwilę wstrzymał się od wszelkiego uczestnictwa w dyskusji, ciesząc się faktem, że umie czytać. W sumie, to nieszczególnie słuchał wypowiedzi. Bardziej przyglądał się rozmówcom. Ich reakcjom, sposobowi mówienia. Wszelkim zająknięciom i utratom koncentracji.
Miał nadzieję, że wzbudzi to w nim przynajmniej jakieś skojarzenie.
Absolutna niewiedza była niewygodna. Brakowało punktu odniesienia...
Wrócił do rzeczywistości
Pomysł interfejsu okienkowego wydał mu się najbardziej rozsądny. Będą mogli zobaczyć wszystkie opcje.
-Taaa... Nie włączajcie tylko tej wirtualnej rzeczywistoci. Wolę na razie przywyknąć do tej... - skwitował.
"I have whirled with the earth at the dawning,
When the sky was a vaporous flame;
I have seen the dark universe yawning
Where the black planets roll without aim"
H.P.Lovecraft - Nemesis
When the sky was a vaporous flame;
I have seen the dark universe yawning
Where the black planets roll without aim"
H.P.Lovecraft - Nemesis
-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Re: [Sci-fi] Zagubiony pośród gwiazd
Skierował się do komputera i wyraźnie, głośno powiedział:
- Klawiatura i myszka, interfejs okienkowy.
Komputer mrugnął, wyświetlając znów coś na ekranie, tak krótko jednak, że nikt nie zdążył nawet tego zarejestrować, i po chwili na ekranie rozbłysnął obraz soczyście zielonego pagórka i błękitnego nieba z zaledwie kilkoma białymi, uroczymi chmurkami ponad nim. Na dole widać było szeroki, półprzejrzysty, błekitnawy pasek, po jego prawej stronie okrągły, niebieski przycisk z czterokolorowym logo, a po lewej zegarek wskazujący godzinę 7:42.
Na ekran wyskoczyło okienko o tytule Diagnostyka systemu, w którym pojawiła się kolumna komunikatów.
[Systemy podtrzymywania życia: sprawne]
[Obciążenie SPŻ: 20%]
[Maksymalne dopuszczalne obciążenie SPŻ: 25 osób]
[----]
[Silniki podświetlne: sprawne]
[Obciążenie silników podświetlnych: 0%]
[Prędkość kolizyjna A: 0 m/s]
[Prędkość kolizyjna B: 0 m/s]
[Zagrożenie kolizją za: -1 s]
[Układ EPT: BRAK ZASILANIA]
[----]
[Obciążenie reaktora: 14%]
[Zapas paliwa reaktora: 16 014 kg]
[Przewidywany czas działania reaktora: 981 d 16 h]
[----]
[System komputerowy statku: sprawny]
[Obciążenie klastra procesorowego 1: 12%]
[Obciążenie klastra procesorowego 2: 1%]
[Plik wymiany: 12 920 TB]
[W tym pamięć fizyczna: 4 096 TB]
[Zadeklarowane: 8 824 TB]
[Zajęte: 2 514 TB]
Po chwili koło zegarka wyświetliła się ikonka czarnego wykrzyknika na żółtym tle i dymek głoszący że sprzęt nie został poprawnie zainicjalizowany i wymagany jest przegląd techniczny komponentu: Układ EPT.
I niemal w tym samym momencie, gdy wszyscy uświadomili sobie, że nie mają najmniejszego pojęcia, gdzie jest najbliższa myszka albo klawiatura...
...otwarły się drugie drzwi w pomieszczeniu, ukazując kolejnego, piątego już towarzysza ich niedoli. Średniego wzrostu, dobrze zbudowany facet miał na sobie bokserki, długą, elegancką - choć pomiętą - białą koszulę, której większość guzików była rozpięta; ledwie trzymający się na szyi, głęboko fioletowy krawat i długie, czarne skarpetki. Jego jasne, prawie białe włosy były zaczesane do tyłu, ale teraz w wyraźnym nieładzie, a błękitne oczy swoim zagubionym wyrazem sugerowały, że wie na temat ich sytuacji tyle, co i pozostali. Na policzku miał wyraźny ślad czerwonej szminki.
- Klawiatura i myszka, interfejs okienkowy.
Komputer mrugnął, wyświetlając znów coś na ekranie, tak krótko jednak, że nikt nie zdążył nawet tego zarejestrować, i po chwili na ekranie rozbłysnął obraz soczyście zielonego pagórka i błękitnego nieba z zaledwie kilkoma białymi, uroczymi chmurkami ponad nim. Na dole widać było szeroki, półprzejrzysty, błekitnawy pasek, po jego prawej stronie okrągły, niebieski przycisk z czterokolorowym logo, a po lewej zegarek wskazujący godzinę 7:42.
Na ekran wyskoczyło okienko o tytule Diagnostyka systemu, w którym pojawiła się kolumna komunikatów.
[Systemy podtrzymywania życia: sprawne]
[Obciążenie SPŻ: 20%]
[Maksymalne dopuszczalne obciążenie SPŻ: 25 osób]
[----]
[Silniki podświetlne: sprawne]
[Obciążenie silników podświetlnych: 0%]
[Prędkość kolizyjna A: 0 m/s]
[Prędkość kolizyjna B: 0 m/s]
[Zagrożenie kolizją za: -1 s]
[Układ EPT: BRAK ZASILANIA]
[----]
[Obciążenie reaktora: 14%]
[Zapas paliwa reaktora: 16 014 kg]
[Przewidywany czas działania reaktora: 981 d 16 h]
[----]
[System komputerowy statku: sprawny]
[Obciążenie klastra procesorowego 1: 12%]
[Obciążenie klastra procesorowego 2: 1%]
[Plik wymiany: 12 920 TB]
[W tym pamięć fizyczna: 4 096 TB]
[Zadeklarowane: 8 824 TB]
[Zajęte: 2 514 TB]
Po chwili koło zegarka wyświetliła się ikonka czarnego wykrzyknika na żółtym tle i dymek głoszący że sprzęt nie został poprawnie zainicjalizowany i wymagany jest przegląd techniczny komponentu: Układ EPT.
I niemal w tym samym momencie, gdy wszyscy uświadomili sobie, że nie mają najmniejszego pojęcia, gdzie jest najbliższa myszka albo klawiatura...
...otwarły się drugie drzwi w pomieszczeniu, ukazując kolejnego, piątego już towarzysza ich niedoli. Średniego wzrostu, dobrze zbudowany facet miał na sobie bokserki, długą, elegancką - choć pomiętą - białą koszulę, której większość guzików była rozpięta; ledwie trzymający się na szyi, głęboko fioletowy krawat i długie, czarne skarpetki. Jego jasne, prawie białe włosy były zaczesane do tyłu, ale teraz w wyraźnym nieładzie, a błękitne oczy swoim zagubionym wyrazem sugerowały, że wie na temat ich sytuacji tyle, co i pozostali. Na policzku miał wyraźny ślad czerwonej szminki.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
-
- Marynarz
- Posty: 222
- Rejestracja: piątek, 12 listopada 2010, 00:30
- Numer GG: 10499479
Re: [Sci-fi] Zagubiony pośród gwiazd
Mike
Napisy pojawiające się na ekranie mówiły mu niewiele więcej, niż nic.
- Hmm... ja bym przejrzał dokumenty. Może zobaczył, czy nie łapie to jakiejś sieci. Chyba fale radiowe roznoszą się w przestrzeni...
Potem wyskoczył jakiś błąd i tylko po to, by uświadomić, że nikt nawet nie ma myszki czy klawiatury, by kliknąć "ok".
Mike, nie zmieniając pozycji, zaczął się rozglądać za tymi przyrządami.
Aktualna rzeczywistość była dla niego zbyt nierealna, by dodatkowo zagłębiać się w rzeczywistość wirtualną, ale najwyraźniej nie miał innego wyjścia.
Do pomieszczenia wparowała piąta już osoba.
Elegancki ubiór nosił ślady ciekawie spędzonego wieczoru...
Mike'owi nie wydał się on jednak naturalnym strojem dla nowego towarzysza.
W sumie, to Mike szczerze wątpił, by sam codziennie paradował po mieście w bokserkach i podkoszulku...
Czyżby oni wszyscy zostali porwani/ uprowadzeni przez tego całego Imperatora?
Wbrew ich woli !?
Taka myśl mu się nie spodobała.
Zdecydowanie trzeba było znaleźć chociażby jakąś gazetę, podręcznik historii...
Mike chciał wiedzieć kto go porwał...
Nie zdradził żadnej myśli anie spojrzeniem, ani mimiką. Wciąż patrzył jednostajnie w nieokreślony punkt na ścianie swoimi nieobecnymi, jasnymi oczyma.
Ukłonił się dwornie w stronę faceta przyozdobionego szminką.
"Ciekawe kto jeszcze się tu pojawi?"
Napisy pojawiające się na ekranie mówiły mu niewiele więcej, niż nic.
- Hmm... ja bym przejrzał dokumenty. Może zobaczył, czy nie łapie to jakiejś sieci. Chyba fale radiowe roznoszą się w przestrzeni...
Potem wyskoczył jakiś błąd i tylko po to, by uświadomić, że nikt nawet nie ma myszki czy klawiatury, by kliknąć "ok".
Mike, nie zmieniając pozycji, zaczął się rozglądać za tymi przyrządami.
Aktualna rzeczywistość była dla niego zbyt nierealna, by dodatkowo zagłębiać się w rzeczywistość wirtualną, ale najwyraźniej nie miał innego wyjścia.
Do pomieszczenia wparowała piąta już osoba.
Elegancki ubiór nosił ślady ciekawie spędzonego wieczoru...
Mike'owi nie wydał się on jednak naturalnym strojem dla nowego towarzysza.
W sumie, to Mike szczerze wątpił, by sam codziennie paradował po mieście w bokserkach i podkoszulku...
Czyżby oni wszyscy zostali porwani/ uprowadzeni przez tego całego Imperatora?
Wbrew ich woli !?
Taka myśl mu się nie spodobała.
Zdecydowanie trzeba było znaleźć chociażby jakąś gazetę, podręcznik historii...
Mike chciał wiedzieć kto go porwał...
Nie zdradził żadnej myśli anie spojrzeniem, ani mimiką. Wciąż patrzył jednostajnie w nieokreślony punkt na ścianie swoimi nieobecnymi, jasnymi oczyma.
Ukłonił się dwornie w stronę faceta przyozdobionego szminką.
"Ciekawe kto jeszcze się tu pojawi?"
"I have whirled with the earth at the dawning,
When the sky was a vaporous flame;
I have seen the dark universe yawning
Where the black planets roll without aim"
H.P.Lovecraft - Nemesis
When the sky was a vaporous flame;
I have seen the dark universe yawning
Where the black planets roll without aim"
H.P.Lovecraft - Nemesis