[Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

To jest miejsce, w którym przeprowadza się wcześniej umówione sesje.
ODPOWIEDZ
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: WinterWolf »

Arilyn Faerith

Elfka postąpiła zgodnie z zaleceniami wypisanymi na kartce papieru. Napiła się wody, obróciła klepsydrę i spokojnie odczekała aż przesypie się piasek. Leżała nawet nieco dłużej. Czuła się dziwnie. Z jednej strony czuła niepewność... Z drugiej w końcu była spokojna. Dziewczyna patrzyła na swoje dłonie przez chwilę. Bezgłośnie wypowiedziała kilka słów i zacisnęła dłonie w pięści. Wiedziała już kim jest... Była pewna, że została tutaj nie od parady... Widać była potrzebna nie tylko tam, w Darkantropii, ale i tu... Z westchnieniem doszła do wniosku, że jeszcze poleniuchuje chwilę. Tylko chwileczkę, przed puszczeniem się w wir wojny z demonami...
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: BlindKitty »

Yang Lou i Shreth

Patrzył się na drzewa, na roślinność dżungli. Za młodu nie bywał zbyt dużo w lasach. Lasy w jego ojczyźnie były raczej rzadkie, a te które istniały, były niebezpieczne.
Choć pewnie i tak bezpieczeniejsze niż ten.
*Nie podoba mi się tutaj* pomyślał, adresując to do swojego własnego, prywatnego demona. Miał ochotę parsknąć śmiechem. *Całe szczęście że mój demon nigdy nie zasypia, co?*
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: Mr.Zeth »

Argena i Daikonsstran:

Golem wiosłował niestrudzenie, a wyspa stawała się coraz większa i większa. Drakon stojący koło dziobu stwierdził z całą pewnością, ze nigdy nie widział tej wyspy na mapie, a na oko byłą większa niż wyspa na której znajdowało się Axa.
Z tyły słychać było odgłosy bitwy morskiej. Wystrzały dział, krzyki ludzi, z rzadka szczęk żelaza.
Inne szalupy zostały z tyłu. Ludzie męczyli się przy wiosłach. Golem nie znał zmęczenia...
Słonce było wysoko na niebie i grzało niemiłosiernie... co ciekawe Zarówno Argena jak i Daikonsstran pamiętali, że po drodze robiło się coraz chłodniej.. ze widzieli góry lodowe... ba, teraz widzieli jedną daleko z prawej. Wielką, potężną górę lodową...
Wyspa, do której się zbliżali wyglądała na tropikalną.

Velius i Yang Lou:

*Taaa.. twój demon nad tobą czuwa* mruknął Shreth. *Mój demon stróż...*
- No przed powstaniem frakcji. Przed podziałem... łaziły tu różne ekipy żyjące na własną rękę. Mechanicy na nich polowali, bo kilku idiotów sobie ubzdurało, że będą napadać na transporty - mruknął wojownik. - Od tego zaczęła się lepsza organizacja - westchnął i popatrzył w płomienie. - Powstały miasta.... połączyły się we frakcje... i teraz znów wszystko idzie w cholerę - zakończył. Chyba mu się nie chciało o tym mówić.


Arilyn Faerith:

Elfka poleżakowała trochę.
pogoda na zewnątrz sie popsuła. Rozszalała się niezła śnieżyca...
Arilyn naszło przeczucie, ze na dniach coś się tu stanie. Coś dużego, ważnego i przełomowego. Coś z czego nikt nie będzie zadowolony... nikt z mieszkańców, ale nie ona. Czuła coś na kształt otuchy...
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Pavciooo
Kok
Kok
Posty: 1245
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:22
Lokalizacja: Legionowo
Kontakt:

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: Pavciooo »

Velius:
-Mhm - mruknął cicho, uznając, że nie ma co ciągnąć dłużej tego tematu. Siedział spokojnie razem z resztą kompanów, starając się wypatrzeć jakieś zagrożenie lub też po prostu coś interesującego.
Z każdym dniem świat wydawał mu się coraz bardziej niebezpiecznym miejscem. Na szczęście do tej pory wychodził cało z wszelkich opresji, co dodawało mu trochę otuchy.
I tak nikt tego nie czyta...
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: WinterWolf »

Arilyn Faerith

Elfka nie była pewna skąd to dziwne uczucie. Przytuliła się do poduszki z westchnieniem. Ciekawa była co też przyniesie jej przyszłość. Z niechęcią wyjrzała za okno. Nie lubiła mrozów, a ta śnieżyca nie zapowiadała niczego przyjemnego...
Arilyn w końcu się podniosła z łóżka. Upewniła się czy nic jej nie dolega. Skontrolowała swój sprzęt. Uśmiechnęła się do siebie pod nosem. Czy w takiej sytuacji w jakiej była obecnie mogła mówić, że nadal działa z ramienia Darkantropii? Chyba nie bardzo... Machnęła na to ręką. Jakby na to nie patrzeć miała tu wojnę do wygrania. Wyszła z pokoju by zorientować się gdzie jest.
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Plomiennoluski
Mat
Mat
Posty: 494
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 12:49
Lokalizacja: Z Pustki

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: Plomiennoluski »

Daikonsstran &Argena

Ostatnio jego życie nabierało rumieńców i tępa o które wcale się nie prosił, odpowiadało mu spokojne dotychczasowe życie przerywane jakimiś małymi odkryciami czy wynalazkami. Nie miał zbytniego wpływu na to co się dzieje, przynajmniej udało mu się uratować Pimpusia, narzędzia i nieco materiałów. Niby żałosny dobytek w porównaniu z jego dotychczasowym bytowaniem i doskonale zaopatrzonym warsztatem, ale przynajmniej był cały i zdrowy. Nawet tym razem udało mu się uniknąć jatki.

Jego współtowarzyszka z szalupy początkowo nie zwracała uwagi na nic poza w walką z piratami. Nie wiedział zbytnio co jej lata po głowie, ale jej towarzysze poświęcali mu więcej uwagi. Cztery małe zakapturzone istotki przyglądały się Drakonowi, oraz wiosłującemu golemowi.


Daikonsstran usiadł sobie wygodnie na dziobie, byli coraz bliżej wyspy a coraz dalej od bitwy. Nie przeszkadzało mu to, nie lubił być w środku takiego zamieszania, jeszcze ktoś przypadkiem by go przedziurawił albo coś. Słońce odbijało się od jego szarych łusek i rozleniwiało, nie podobała mu się ta nagła zmiana klimatu ale chyba nic nie mógł na to poradzić, przynajmniej było ciepło.

- Jak myślisz, co to za wyspa? Chyba o niej nigdy za dobrze nie słyszałem. - zagadnął współpasażerkę.
Agrena odwróciła się do współpasażera i przyglądała mu się przez chwilę oraz wiosłującemu golemowi.
- Nigdy tu nie byłam. - odpowiedziała.
- Ja też nie, nie powiem że jakoś mi się tam spieszy do podróżowania ale tak jakby nie miałem wyjścia. Co to za stworki? - konstruktor wskazał głową na małe istoty otaczające kobietę i siedzące cicho w płaszczach pomimo upału.
- Moja służba. - powiedziała po chwili zastanowienia. - Kim jesteś ? - spytała nie bardzo precyzując o co jej chodzi.
- Twórcą zabawek - Drakon sądził że towarzyszka podróży pytała o to czym się zajmował na co dzień. - Przynajmniej byłem.
Argena zaśmiała się i spojrzała na golema.
- No cóż Pimpuś nie jest aż taką zabawką. - poklepał czule golema po blasze - ale jest na tyle delikatny ze bawiąc się z dziećmi nie miażdży ich.
- Ty to zrobiłeś ? - nie był pewien ale chyba usłyszał lekkie zdumienie w jej głosie.
- Owszem, ale jest jedyny w swoim rodzaju. - nie musiała wiedzieć że głównym powodem powstania golema była mikra postura samego konstruktora.
- Masz ciekawe zdolności. - powiedziała - Skoro jesteś tutaj, to zapewne nie ma żadnego lorda, któremu służysz, nieprawdaż ? -Argena zastanowiła się przez dłuższą chwilę.
- Nie, nigdy nie służyłem lordom, pracowałem dla siebie to u mnie niemalże rodzinne - drakon zaśmiał się lekko, chociaż w wesołość wbijała się lekka nutka goryczy. - a co do zdolności to tam skąd pochodzę było wiele takich cudów.

Powoli zbliżali się do stałego lądu.
- Zapewne nic nie wiesz o tej ziemi, na którą płyniemy? - zapytała kobieta po chwili milczenia.
- Wygląda mi na wyspe, poza tym wiem zdaje sie tyle co Ty, czyli chyba nic. Przynajmniej jest ciepło.

- I dobrze, mam już dość zimna. - stwierdziła, okryta ciepłym futrem kobieta... choć wcale nie było aż tak zimno.
Wtedy to wówczas fale zaczęły nieco miotać szalupą - zwykle nasilały się one przed lądem.
K.M.N.

Don't make me dance on your grave...
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: Mekow »

Argena i Daikonsstran

Obrazek

Owinięta ciepłym futrem kobieta siedziała w szalupie ratunkowej. Jej myśli zostały jednak na statku, który musiała opuścić. Karo twierdził, że bez większego trudu dają radę piratom i miała nadzieję, że tym razem będzie tak samo. Siedziała w tylnej części szalupy i spoglądała za siebie tak długo jak udawało jej się coś zaobserwować. Oddalali się jednak dość szybko i niczego więcej nie zaobserwowała. Wiedziała jednak, że jeśli Karo nie chciał jej pomocy, to na pewno sobie poradzą.
Po paru minutach odwróciła się przodem - do kierunku, w którym płyneli. Zauważyła wówczas, że na jej szalupie goszczą także dziwny żelazny golem, oraz przedstawiciel nieznznej Argenie rasy - wyglądający na jeszczuroluda.
- Jak myślisz, co to za wyspa? Chyba o niej nigdy za dobrze nie słyszałem. - zagadnął do niej.
Jej niewolnicy przyglądały się współpasażerom już wcześniej, ale żadne z nich nie śmiało odezwać się niepytane.
Argena zastanawiała się właśnie co zrobić... Gdyby to był człowiek, zapewne wyrzuciłaby go za burtę (jak już będą dość blisko lądu), ale ten ktoś nim nie był.
- Nigdy tu nie byłam. - odpowiedziała zwięźle.
- Ja też nie, nie powiem że jakoś mi się tam spieszy do podróżowania ale tak jakby nie miałem wyjścia. Co to za stworki? - jaszczur wskazał głową na jej małych, skrytych pod kapturami niewolników.
Argena nie miała zamiaru mówić wszystkiego, ale nie widziała też powodów aby kłamać.
- Moja służba. - powiedziała po chwili zastanowienia, co było prawdą... choć nie całą. - Kim jesteś ? - spytała, nie bardzo precyzując o co jej chodzi.
- Twórcą zabawek - odpowiedział - Przynajmniej byłem.
Argena zaśmiała się i spojrzała na golema. Jeśli takie zabawki budował, to na pewno nie będzie go wyrzucać za burtę... Musiała się jednak upewnić.
- No cóż Pimpuś nie jest aż taką zabawką. - poklepał czule swojego golema - ale jest na tyle delikatny ze bawiąc się z dziećmi nie miażdży ich.
- Ty to zrobiłeś ? - zapytała go wprost, ale takim tonem, aby odpowiedział jej precyzyjnie i zgodnie z prawdą.
- Owszem, ale jest jedyny w swoim rodzaju. - udzielił odpowiedzi, a oznaczała ona, że jaszczur mógł się naprawdę do czegoś przydać.
- Masz ciekawe zdolności. - powiedziała - Skoro jesteś tutaj, to zapewne nie ma żadnego lorda, któremu służysz, nieprawdaż ? - rzekła Argena. Jeśli nie ma on teraz pana, to mógłby służyć jej. Musiała zbadać jego podejście do tego, gdyż jak wiedziała istoty tego świata nie dzielą się tylko na władców i niewolników.
- Nie, nigdy nie służyłem lordom, pracowałem dla siebie to u mnie niemalże rodzinne - drakon zaśmiał się lekko, ale chyba nie do końca szczerze - a co do zdolności to tam skąd pochodzę było wiele takich cudów. - dodał.
Ta odpowiedź niezbyt podobała się Argenie. Oznaczała, że nie tak łatwo będzie zrobić z niego swojego nowego służącego... i to tak bardzo, że właściwie to nie ma co próbować... Chyba że samo wyjdzie.
Powoli zbliżali się do stałego lądu.
- Zapewne nic nie wiesz o tej ziemi, na którą płyniemy? - zapytała kobieta po chwili milczenia.
- Wygląda mi na wyspe, poza tym wiem zdaje sie tyle co Ty, czyli chyba nic. Przynajmniej jest ciepło.
- odpowiedział, a Argenie od razu się to spodobało.
- I dobrze, mam już dość zimna. - stwierdziła, okryta ciepłym futrem. cWyglądało na to, że oboje byli ciepłolubni.
Wtedy to wówczas fale zaczęły nieco miotać szalupą - zwykle nasilały się one przed lądem.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera :?





Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: Mr.Zeth »

(każdy dostaje +1 do szczęścia, tym razem ja się zagapiłem -_-')

Arilyn Faerith:

Elfka była dalej w placówce medycznej. Panował tu przyjemny spokój i cisza. Korytarzami spacerowali leczący się, którym wolno było wstać z łóżek. niektórzy w towarzystwie odwiedzających. Jakiś młody lekarz podszedł do Arilyn. - Już w porządku? Możemy panią wypisać, czy chce pani jeszcze poddać się standardowemu badaniu? - zapytał.

Velius i Yang Lou:

Wkrótce ostatni śpiący obudzili się. Po krótkim posiłku ruszyli w dalszą drogę. Wkrótce okazało się, że te wstrząsy pozostawiły na wyspie rany. Jar szerokości około trzech metrów ciagnął się niemalże pod katem prostym do kierunku ich podróży. Biały mag podszedł bliżej i zaglądnął w dół. - Trzeba będzie zrobić jakiś most... - mruknął. - Zły pomysł - stwierdził kapłan. - Czemu? - mruknął paladyn. - Grunt jest dość grząski i może być kłopot... - zabrzmiała odpowiedź. Ale wojownik już zaczął zrąbywać jakieś duże drzewo. - To jest długie, da radę, tylko nie możemy go źle oprzeć. Jak padnie to będzie miało trzy metry po naszej stronie i ponad dziesięć po drugiej - stwierdził.
Wkrótce drzewo padło. Yang jakby poczuł drżenie gruntu pod nogami. Ale nie takie powierzchowne.. jakby głębsze. Wojownik wskoczył n drzewo. - No... - mruknął i przeszedł an drugą stronę bez problemu. Wrócił pół drogi i poskakał po drzewie. - I co? - mruknął. Wrócił na drugą stronę. Potem poszedł mag. mag nie był tego taki pewien, szedł ostrożnie. paladyn skrzywił się i ruszył następny. Kapłan poszedł tuz za nim.
Drzewo drgnęło. paladyn wykazał się dostatecznym refleksem by przeskoczyć dalej i chwycić kapłana. grunt po stronie Yanga i reszty zapadł się. Osunął. Velius chwycił Yanga i Iseris, ciągnąc do tyłu. Osunął się jeszcze kawał błotnego gruntu.
Całą trójka popatrzyła na drugą stronę. Wojownik i mag podciągali paladyna. Gdy drzewo runęło w dół musiało go podciąć. paladyn usiadł. Miał miecz, ale tarcza poleciała gdzieś w dół razem z drzewem. Cała trójka milczała.
Mag się wreszcie odezwał. - Ruszajmy do miasta - mruknął. - Wy powinniście ruszyć tam do plaży - krzyknął wojownik do yanga, Iseris i Veliusa. - Wyminiecie to - wskazał szczelinę. - I znajdziecie drogę. Ewentualnie lećcie do tych mechaników... - zamilkł i szturchnął maga. Mag podał mu medaliony. Wojownik poplątał ich rzemyki i cisnął do Yanga. Szermierz złapał je. Siedem medalionów...
- Powodzenia! - krzyknął wojownik.. Widać był równie przywiązany do reszty ekipy co do kapłana...
Jedynym przejętym tam wydawał się paladyn. Milczał cały czas. Wstał i ruszył za resztą gdy się pożegnali.

- A by ich szlag trafił - syknęła Irna, krzywiąc się ze złością.
Ruszyli w stronę plaży. Szli jakąś godzinę. Jar miał już zaledwie półtorej metra szerokości, ale nikt jakoś nei miał ochoty próbować skakać.
Wtedy od strony plaży rozległ sie najpierw ryk, a potem krzyki. Ludzkie krzyki.
*Tyy, tam coś się dzieje!* mruknął Shreth.

Daikonsstran i Argena:

Szalupa osiadła na miękkim, piaszczystym brzegu. Słonce grzało, wiatr niósł zapach morza.. i spalenizny. Statek Karo odsunął się od płonącego okrętu piratów. wykonał zwrot i staranował okręt, zatapiając go. Dwie inne szalupy też dotarły do brzegu. Wkrótce na plaży zebrała się grupka byłych pasażerów. Banda przestraszonych istot, Argena i jej służba oraz Daikonsstran i jego golem.
- I co teraz? - bąknęła starsza kobieta.
Drakon usłyszał człapanie. Zmarszczył brwi i obejrzał sie. Z dżungli wylazło... coś...
Miało dwie masywne dolne łapy przypominające nogi słonia... ale o połowę grubsze. Nogi zakończone były trzeba odstającymi w różne strony szponami. Wyżej była masa mięśni pokryta żyłami. U jej szczytu była paszcza najeżona cienkimi zębami. Drakon zauważył w pierwszym momencie, ze anatomia tego czegoś uniemożliwiałaby istocie przeżuwanie... zęby były za długie. Przypominały kraty w więziennym oknie.
Tuz pod paszczą było oko ze źrenicą rozmiaru ludzkiej głowy.
Istota zajazgotała i zionęła ogniem. Większość ludzi rzuciła się z krzykiem w drugą stronę - plażą.
Na miejscu została Argena, chowające się za nią sługusy, Daikonsstran, jego golem i starszy mężczyzna, który splunął i dobył dwóch długich sztyletów. - Tu też są - sapnął.
Argena wiedziała co to za istota. To Piekarniczak. Demon drugiego kręgu, o wiele bardziej przerażający niż sugerowałaby to jego powierzchowność. Sama może mieć problemy ale przy odrobinie wsparcia...
Demon sapnął, nabrał powietrza i ruszył w stronę grupki która pozostała na plaży.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Pavciooo
Kok
Kok
Posty: 1245
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:22
Lokalizacja: Legionowo
Kontakt:

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: Pavciooo »

Velius:
-Niech to diabli! - szepnął do towarzyszy z wyraźną irytacją w głosie - Jakbyśmy mieli mało problemów... - mruknął -Lepiej sprawdźmy co tam się stało, ale musimy być ostrożni, by w razie czego móc się wycofać - kontynuował.
Podróżowanie w trójkę było o wiele mniej bezpieczne, ale nie było innego wyboru. Mag miał nadzieję, że i tym razem dopisze mu szczęście, pozwalając mu wrócić do miasta (lub tego, co po nim zostało) w jednym kawałku.
I tak nikt tego nie czyta...
Plomiennoluski
Mat
Mat
Posty: 494
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 12:49
Lokalizacja: Z Pustki

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: Plomiennoluski »

Daikonsstran

Przynajmniej jedna rzecz poszła zgodnie z planem, dotarli do jakiegoś brzegu, w końcu jakiś postęp w porównaniu do tego co się ostatnio działo. Chwile obserwował końcówkę bitwy morskiej wdziewając swoje zabezpieczenie na ciężkie czasy, nieco żelastwa podobnego do tego jakim był opancerzony Pimpuś. Wolał być gotowy, nie wiedział czy tutaj jest bezpiecznie czy trafili na kolejne miejsce opanowane przez te bydlęta. Nie zdążył skończyć kiedy usłyszał ciężkie człapanie od strony dżungli. Odwrócił się sięgając po strzelbę i zmełł w ustach przekleństwo kiedy zobaczył maszkarę wychodzącą w ich stronę.
- Pimpuś, Pimpuś do boju! - wykrzyknął drakon, miał nadzieję że tego tałatajstwa była tylko jedna sztuka, wolałby tutaj nie ginąć.

Podczas gdy golemowi wysunęły się z ramion dwa długie ostrza, on przyklęknął i zaczął celować, cieszył się że bestia miała takie wielkie oko, i tylko jedno. Palec konstruktora spoczął na spuście, czekał na idealną sekundę, zupełnie jak przy tworzeniu, trzeba mieć wyczucie momentu mimo pośpiechu.
K.M.N.

Don't make me dance on your grave...
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: WinterWolf »

Arilyn Faerith

Elfka po odzyskaniu wspomnień i dzięki temu dziwnemu przeczuciu, które ją teraz nawiedzało, znacznie nabrała pewności siebie. Uśmiechnęła się uprzejmie do młodego lekarza.
- Czuję się całkiem nieźle. Ale ponieważ moja praca nie należy do bezpiecznych, to byłabym wdzięczna za dodatkowe badania. Wolałabym żeby nic niezwykłego mnie nagle nie zaskoczyło w nieodpowiednim momencie - powiedziała.
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: Mekow »

Argena

Kobieta zawsze lepiej sie czuła na suchym lądzie. Była zadowolona, że udało jej sie dostać na brzeg i to całkiem suchej. Zimna niezapowiedziana kąpiel, czy choćby przemoczone buty, były tym na co nie miała najmniejszej ochoty.
Podobało jej sie też, że jest tutaj tak ciepło - zawsze preferowała wyższą temperature. Zaczeła zdejmowac futro, gdy usłyszała odgłosy cieżkich kroków, a zaraz potem pojawił sie... to coś.
Jeszcze tego brakowało - walki... ale przynajmniej sprawdzi przydatność golema i pozostałych jej towarzyszy. Argena miała mieszane uczucia; z jednej strony chciała dać im pole do popisu aby zobaczyć co potrafią, a samej wkroczyć do akcji dopiero potem, w momencie gdy uzna to za stosowne; Z drugiej jednak strony chciała pokazać co potrafi i ubić bestię.
Zdjeła futro i wrzuciła je do szalupy, aby piasek na nim nie osiadł. Spojrzała na cztery małe postacie.
- Schować sie za łódką! - rozkazała swoim pomagierom. Nie chciała, aby coś im sie stało.
Karzełki natychmiast wykonały polecenie swojej pani, a jednocześnie (aby nie pozostać całkiem bezbronne) naszykowały swoją bron - dało sie dostrzec małą kusze i sztylety.
Argena zaś siegneła po swoją - znakomicie wykonany (lekki?) miecz obureczny, zwany potocznie półtorakiem. Złapała go w obie dłonie i uniosła gotowa do walki... pomimo wcześniejszego wahania ruszyła jednak na pierwszą linie do ataku - trzymała się z boku około 2 metrów od innych, aby zaatakować przeciwnika z flanki i zabić go. Jednocześnie zerkała na innych ciekawa jak sobie poradzą z problemem walki. Musiała trzymać sie na odpowiednią odległość i nie zwlekać z atakiem, aby nie ryzykować, że jej cheć sprawdzenia innych moze im zaszkodzić.




Sorka za brak opisu wygladu itp, nie mam czasu (nadaje z biblioteki). Zasadniczo miecz poltorareczny i... mniej wiecej tak jak na obrazku w poprzednim poscie.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera :?





Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: BlindKitty »

Yang Lou i Shreth

Uderzył się lekko w nadgarstek, czekając chwilę aż spływająca do ziemi krew uformuje ostrze. Cokolwiek się tam nie działo, lepiej nie wchodzić w to kompletnie bez przygotowania.
- Chodźmy tam! - rzucił do reszty, wyruszając w kierunku z którego dobiegały odgłosy. *Shreth, możesz się zorientować co tam się dzieje?*
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: Mr.Zeth »

Velius i Yang Lou:

Cała ekipa ruszyła przez dżunglę nieco szybciej niż wcześniej. Nie było warunków do biegu...
*Starcie z jakimś demonem. Kilkanaście istot zwiało plażą, a reszta walczy* odparł Shreth.


Daikonsstran i Argena:

Istota zionęła ogniem w stronę nadchodzącej wojowniczki. Argena sprawnie odskoczyła na bok, turlając się i znów ruszyła naprzód. Nim istota nabrała powietrza na kolejne zioniecie była tuż pod jej nogami. Istota zionęła w weterana i Pimpusia, nie mogąc sięgnąć Argeny. Weteran rzucił się naprzód i schował za kamieniem. Pimpus był za ciężki by uniknąć. Nagrzał się, ale nie wyglądało na to, ze stało się mu coś nieprzyjemnego.
Daikonsstran strzelił. Trafił niewiele nad oko istoty. Z rany zaczęła się sączyć pomarańczowa ciecz. Istota otrząsała się co chwila, by mieć czyste widzenie. Demoniczna krew utrudniła jej celowanie. Argena zaatakowała, trafiając gdzieś w podbrzusze, po czym szybko się cofnęła, unikając przydepnięcia.
Weteran Zrobił wślizg i pociął istotę po brzuchu, po czym odturlał się na bok. Istota tupała wściekle próbując nadepnąć jednocześnie starca i kobietę. Wtedy do demona dotarł Pimpuś. Zamachnął się oboma ostrzami, ale demon akurat zrobił krok wstecz i golem jedynie go zadrasnął.
Damon natarł na golema próbując go powalić, ale Pimpus po prostu wbił mu oba ostrza w ciało i zaparł się.
Daikonsstran strzelił ponownie, trafiając w kolano bestii, ta zawyła głośno, szarpiąc się, co tylko ułatwiło Pimpusiowi powalenie jej.
Argena jednym sprawnym pchnięciem wbiła miecz z w oko istoty i wepchnęła ostrze aż po rękojeść. Na ręce kobiety chlusnęła demonia krew. Ciało zaszamotało się w pośmiertnej konwulsji i znieruchomiało.
Pimpuś wyciągnął oba ostrza z ciała istoty. Argna oglądała dłonie. Ciecz była gorąca, czuła to przez rękawice.
Golem wyszarpnął miecz wojowniczki z ciała demona i podał właścicielce, po czym wrócił zadowolony z siebie do pana.


Velius, Daikonsstran, Argena i Yang Lou:

Trójosobowa ekipa wypadła z lasu i zobaczyła sporego trupa demona i trójkę ludzi... do tego jeszcze golema... i czwórkę jakichś małych postaci wyglądających zza szalupy.
Mniej więcej w tym samym czasie Argena dostrzegła przybyszy... Daikonsstran też ich zobaczył.
Weteran usiadł tak jak stał - tyłem do przybyszy. Odetchnął ciężko i oczyścił ostrza sztyletów o kawałek płótna. Spojrzał na towarzyszy broni, uniósł jedną brew i się obejrzał. - O, tubylcy? - mruknął.


Arilyn Faerith:


Elfka została przebadana i po godzinie wiedziała już, że nic jej nie dolega.
Lekarz pożegnał ją uśmiechem i skinieniem głowy.
Drzwi szpitala otworzyły się bezgłośnie i elfka wyszła na mróz. Śnieżyca się skończyła, a świecące jasno słońce raziło w oczy promieniami zarówno tymi z nieba jak i tymi odbitymi od śniegu na ulicach...
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: WinterWolf »

Arilyn Faerith

Dziewczyna zmrużyła oczy i osłoniła je od światła. Była gotowa osłonić się ognistymi skrzydłami przed zimnem. Przez chwilę zastanawiała się co dalej. W końcu zdecydowała, że pójdzie do tego Białego Mechanika. Wydawał się być tutaj dość wysoko postawioną postacią i dość przychylnie do niej nastawioną. Miała nadzieję, że ten człowiek wysłucha tego co ona miała do powiedzenia. Arilyn żałowała trochę, że darowała życie Eltharondowi. Ten żałosny zdrajca wciąż bruździł. Elfka stwierdziła, że być może po to została tu w tym świecie. By zmieść w końcu z powierzchni ziemi to zdradzieckie ścierwo...

Arilyn nie zauważyła, gdy w jej sercu zakiełkowało bardzo niebezpieczne uczucie. Pamięć o zdradzie i bólu jaki zadał jej Eltharond, a teraz jego bezczelność sprawiły, że w dotychczas łagodnym spojrzeniu dziewczyny zaczaił się mrok... Niewielki, kontrolowany płomień daje ciepło. Ale gdy urośnie zbyt duży zmienia się w rozszalały i niszczycielski żywioł niszczący wszystko co spotka na swojej drodze...
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: Mekow »

Argena

Widok jaki miała przed oczami - swoich ubrudzonych rękawic - całkowicie jej nie odpowiadał. Wykonała energiczny ruch dłońmi w dół, strzepując część krwi na ciało demona. Nadal jednak wymagały one czyszczenia. Wtedy to golem podał jej miecz, którego całe ostrze również pokryte było krwią demona.
Kobieta zrobiła niezadowoloną minę i rzuciła miecz w kierunku morza - oczywiście nie ryzykując tym, że kogoś trafi. Broń upadła miękko na piasku, około 4 metry od niej, w połowie drogi do wody.
- Wyczyścić! - rozkazała zdejmując powoli rękawice.
Cztery małe, ukrywające się pod kapturami postacie, natychmiast ruszyły w odpowiednim kierunku i podniosły ubrudzony krwią i teraz już oblepiony piaskiem, miecz oburęczny. Dla nich był za ciężki, ale we trójkę spokojnie dały radę. Zaraz potem na piasku wylądowały rzucone przez właścicielkę rękawice kobiety, którymi zajęła się czwarta z małych postaci. Służba zaniosła przedmioty swojej pani w stronę morza i stojąc po kostki w zimnej wodzie, zaczęły je najpierw płukać, a następnie szorować szczotkami i szmatkami.
Tymczasem kobieta przyglądała się tubylcom - jak nazwał ich wojownik. Uznała, że nie jest to zwykła grupa, przypadkowo napotkanych ludzi czy chłopów, a raczej wyszkolona ekipa. Nienaturalny, a może raczej nadnaturalny łysy wojownik, dziwnie ubrana czarodziejka i zakuty w zbroję kapłan. Nie stanowili jednak dziwniejszej grupy niż Ona, Daikonsstran i jego golem, oraz wojownik... no i oczywiście cztery jej służebne pokurcze.

Argena - wysoka, bardzo atrakcyjna kobieta o raczej ostrych rysach twarzy, długich czarnych włosach i bardzo niezwykłych oczach, które ciężko było uchwycić. Ubrana była w krótką, nie zakrywającą brzucha, jedwabną czerwoną koszulkę na ramiączkach z niemałym dekoltem, co w pełni podkreślało, jej pełne, kobiece kształty. Czarne długie spodnie z mocnej skóry i złoty łańcuch zamiast pasa. A na nogach miała dobrej jakości, sięgające do połowy łydek, kozaki z czarnej skóry. Stroju dopełniały ozdoby w postaci złotych kolczyków i złotej bransolety - wszystko wysadzane rubinami.
Przy pasie zaś nosiła dwa długie sztylety, długi skórzany bat i wypchaną sakiewkę. Oprócz tego jeszcze miecz, który czyściły małe osobniki - będące najprawdopodobniej jej służbą.
- Witam. Daleko do najbliższego osiedla? Możecie coś o nim powiedzieć? - powiedziała z pewną wyższością w głosie. Nie chciała tak sterczeć bezczynnie, ale warto było dowiedzieć się więcej o tym - niezbadanym dla niej lądzie.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera :?





Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Plomiennoluski
Mat
Mat
Posty: 494
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 12:49
Lokalizacja: Z Pustki

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: Plomiennoluski »

Daikonsstran

Przerzucił strzelbę przez ramię i zaczął kończyć zakładanie pancerza. Nie lubił zbytnio chodzić w całym tym żelastwie, ale mając do wyboru to albo bycie miękką przekąską wolał już zrobić z siebie pancernika.
- Pimpuś, ostrza do piachu zanim je schowasz, już tutaj śmierdzi kwasem. - przyjrzał się bliżej ale nie zobaczył śladów erozji na ostrzach ani nigdzie indziej na golemie, nawet ten podmuch ognia za wiele mu nie zrobił. Poklepał swojego pupila po pancerzu.

Dopiero po chwili dostrzegł nowych przybyszy i obrócił się w ich stronę. Nie był pewien ich zamiarów więc na wszelki wypadek dosiadł Pimpusia, i tak w pancerzu miałby problemy z chodzeniem po plaży. Wyglądał jak garbata muszla, ale nic innego mu nie pozostało, Drakoński pancerz musiał przewidywać osłonę na skrzydła. Na wszelki wypadek trzymał strzelbę w pogotowiu, dopóki nieznajomi się nie zbliżyli.
K.M.N.

Don't make me dance on your grave...
ODPOWIEDZ