[Warhammer 2ed] Legion Piazzo
: środa, 13 lipca 2011, 01:28
Marienburg, lato roku 2215.
Mężczyzna, raczej w średnim wieku, szedł przez zatłoczoną ulicę Marienbura, najpotężniejszego ośrodka handlowego w całym starym świecie. Co i rusz oglądały się za nim panny hichocząc, gdy ten odwzajemniał się uśmieszkiem z pod cienkiego czarnego wąsa i gęstej ale niezbyt długiej brody, zaś mężczyźni zaś szeptali, bądź na głos podziwiali jego zmysł taktyczny i męstwo. Każdy w tym mieście go znał, nieważne czy to był jakiś szczurołap, czy obrzydliwie bogaty kupiec, po prostu KAŻDY. Na wizytę u władców tego miasta umówił się dopiero wczoraj i ku zdziwieniu wszystkich, nawet samego zainteresowanego, postanowili przyjąć już na drugi dzień. Ledwo co zdążył przygotować strój na tą ważną audiencję, chociaż trzeba było powiedzieć że wyszło to nie najgorzej. Na sobie miał niezwykle zdobną koszule o bufiastych rękawach w barwach czerni, zieleni i bieli, białe, na której znajdował się ozdobny,, srebrny napierśnik z wygrawerowanymi scenami, z największych zwycięstw jakie odniósł ten człowiek. Taka zbroja raczej nie nadawała się w żadnym stopniu do walki, lecz wyglądała niezwykle efektownie. Jedwabne, białe spodnie znikały zaś w czarnych, wysokich butach ze skóry cielęcej, podkutych stalą, na modłę żołnierską, głowę zdobił hełm typu morion, czyli otwarty z zaokrąglonym grzebieniem na górze i charakterystycznym rondem, z bokami opadającymi w przód i tył. Przy boku, jak na prawdziwego żołnierza przystało, nosił broń, która w odróżnieniu od wszystkiego innego, nie była ozdobna. Mało ludzi widziało kiedukolwiek taką broń, zaś plotki głosiły że ten egzemplarz rapiera został wykonany na polecenie elfiego szlachcica z Ulthuanu, przez tamtejszych mistrzów kowalskiego fachu i podarowana dla obecnego właściciela w ramach podzięki za pewną przysługę. Doprawdy to broń godna by nazwać ją elfią. Ładny, elegancki i z tego co opowiadano, niezwykle skuteczny. Tak o to się prezentował Francesko Piazzo, kapitan Legionu Piazza, najsłynniejszych najemników w służbie Marienburga.
On wiedział jego chytry plan nie może się nie powieść i jego dotychczasowi pracodawcy mu nie odmówią, oni są zbyt chciwi żeby to zrobić. Już tylko kikanaście kroków dzieliło go od ratusza miejskiego , gdzie miał przedstawić dla przyszłych sponsorów, plan podboju nowego świata...
Port w Marienburgu, wczesna wiosna 2216.
Zwykle dzielnice portowe są największymi zbiorowiskami wszelkich męt, złodziei i szumowin, jednak tak ogromna dzielnica jest o wiele gorsza od innych i śmierdzi jeszcze gorzej. Zwykłe jest też że mieszkańcy takich miejsc albo pracują w miejscach takich jak doki, lub ulica (najczęściej w przypadku kobiet), lub upijali się i tłukli po karczmach, dziś jednak było inaczej. Większość ludzi zebrała sie wokół jednego odcinka nadbrzeża, gdzie zacumowane stały karaki, których budowę zfinansowała rada Marienburga, a którymi dowodzić miał kapitan Piazzo. W tej chwili stał dumnie przyglądając się ostatnim skrzyniom z zaopatrzeniem, które ładowane były na statki za pomocą portowych dźwigów. Od kilku miesięcy ćwiczył swoich ludzi w sztuce szybkiego załadowywania i rozładowywania z okrętów towarów i koni i wiedział że poradzą sobie z tym bez zarzutów.
Wyprawę czas zacząć.
Wczesne lato 2216, wybżerze Lustrii, ruiny fortu o nieznanej nazwie.
Cztery miesiące ludzie generała Piazzo spędzili na morzu, cztery długie i niezwykle męczące miesiące. Zanim dotarli do pierwszych, nie naniesionych jeszcze na mapy wysp, O dziwo pokrywały je gęste lasy tropikalne i tylko niektóre były zamieszkane przez prymitywne ludy, o ciemnej karnacji i wzroście dużo mniejszym niż u mieszkańców Starego Świata. Ci w dotakku często nosili kościane ozdoby w nosach i złote w uszach. Już samo to że uważali przybyszy za bogów i to że oddawali im wszystko co chcieli, rozbudziło w odkrychcach gorączke złota i władzy. Z dnia na dzień Marienburg powiększał się o nowe wyspy dzięki Piazzo i jego żołnierzom.
Im dalej byli nachodzie, tym bogactw było coraz więcej, do ich uszu dochodziły też wieści, że te ziemie były już odwiedzane przez blade bóstwa, jednak to było dawno temu i od dawna nikt od nich nie przybył.
Po dwóch tygodniach dotarli wreszcie do lądu, który dawał nadzieję na to że jest kontynentem, udało się znaleźć im nawet naturalną przystań, miłą zatoczkę, która gotowa była pomieścić 13 okrętów admirała. Jednak już od samego brzegu coś zaczynało niepokoić ludzi. Były tu zabudowania, na które nie było na pewno stać zacofanych wyspiarzy. Były ślady po molo, do którego mogły cumować okręty, zaś na klifie, prosto przed gęstym lasem widać było szczątki po jakimś dużym budynku. Generał po naradzie z oficerami postanowił wysłać zwiad....
Witam wszystkich! Sesję chcę osadzić na kilka lat przed Burzą Chaosu. Gracze wcielą się w ludzi tileańskiego generała Francesko Piazzy, którzy wraz z nim przybyli do jak do tąd słabo poznanej Lustrii. To nie jest pierwsza wyprawa do Nowego Świata, więc ludzie i nieludzie wszelkiej maści są gotowi by wyruszyć tam w poszukiwaniu przygód bogactw, nie wiedząc co ich tam czeka. Generał na służbie Marienburga zyskał sławę dzięki śmiałemu najazdowi na jedno z królestw albiońskich, pokonaniu straszliwej bandy łupieżców z pod znaku Grundiego, Krzywonosa i przede wszystkim z pokonania jednego ze śmiałych baronów ze Wschodniej Marchii Courronne, który chciał zagarnąć sobie ziemie swojego sąsiada. Banda zakutych w puszki rycerzy nie miała szans przeciwko zdyscyplinowanym pikinierom i włócznikom Piazza. Co do składu personalnego Legionu Piazza, to składa się on z 543 żołnieży, 271 marynarzy i kilkanaście osób cywilnych, wysłanych przez radę Marienburga, lub służące im i oficerom. Trzon Legionu stanowią pikinierzy i kusznicy, za którymi do boju ruszają żołnierze wyposażeni w miecze lub rapiery, flanki osłaniają włócznicy, wspomagani przez łuczników i kilkunastu strzelców ręcznych. Grupę pościgową stanowi 40 jeźdźców, lansjerów i kuszników konnych, lekkozbrojnych. Wśród oficerów znajduje się inżynier z Nuln, kapłan Myrmidii i magister kolegium niebios i dowódcy poszczególnych formacji. Cywile to wysłany przez radę Marienburga, księgowy Alfred Hitchkoch, Młodzy syn bogatego kupca, Fredrich Arnus, który ma wybadać na rzecz rodziny przyszłe źródła dochodu, osobisty kucharz generała, Odo Okruszek, oraz niezwykła piękność, szesnastoletnia siostrzenica generała, osierocona niedługo przed ukończeniem przygotowań do wyprawy.
Teraz sprawy techniczne.
1. Rekrutacja potrwa do końca miesiąca. Jutro wyjeżdżam i nie wiem kiedy wrócę, więc na ewentualne pytania odpowiem jutro, bądź po powrocie do domu.
2. Przyjmę od 4-6 graczy, którzy odpowiednio uzasadnią dlaczego ich postać ruszyła na wyprawę. Powód może być prosty, np. przestępcy w zamian za dołączenie do wyprawy byli ułaskawiani, ochotnicy, poszukiwacze przygód, służący którejś z person itd.
3. Pełna karta postaci 2. ed Warhammer, istnieje możliwość modyfikacji jakiejś profesji. W razie takowej chęci proszę o zgłoszenie takiej modyfikacji, zaś kiedy wrócę przejrzę i powiem czy mi się podoba, czy nie.
Pozdrawiam.
Mężczyzna, raczej w średnim wieku, szedł przez zatłoczoną ulicę Marienbura, najpotężniejszego ośrodka handlowego w całym starym świecie. Co i rusz oglądały się za nim panny hichocząc, gdy ten odwzajemniał się uśmieszkiem z pod cienkiego czarnego wąsa i gęstej ale niezbyt długiej brody, zaś mężczyźni zaś szeptali, bądź na głos podziwiali jego zmysł taktyczny i męstwo. Każdy w tym mieście go znał, nieważne czy to był jakiś szczurołap, czy obrzydliwie bogaty kupiec, po prostu KAŻDY. Na wizytę u władców tego miasta umówił się dopiero wczoraj i ku zdziwieniu wszystkich, nawet samego zainteresowanego, postanowili przyjąć już na drugi dzień. Ledwo co zdążył przygotować strój na tą ważną audiencję, chociaż trzeba było powiedzieć że wyszło to nie najgorzej. Na sobie miał niezwykle zdobną koszule o bufiastych rękawach w barwach czerni, zieleni i bieli, białe, na której znajdował się ozdobny,, srebrny napierśnik z wygrawerowanymi scenami, z największych zwycięstw jakie odniósł ten człowiek. Taka zbroja raczej nie nadawała się w żadnym stopniu do walki, lecz wyglądała niezwykle efektownie. Jedwabne, białe spodnie znikały zaś w czarnych, wysokich butach ze skóry cielęcej, podkutych stalą, na modłę żołnierską, głowę zdobił hełm typu morion, czyli otwarty z zaokrąglonym grzebieniem na górze i charakterystycznym rondem, z bokami opadającymi w przód i tył. Przy boku, jak na prawdziwego żołnierza przystało, nosił broń, która w odróżnieniu od wszystkiego innego, nie była ozdobna. Mało ludzi widziało kiedukolwiek taką broń, zaś plotki głosiły że ten egzemplarz rapiera został wykonany na polecenie elfiego szlachcica z Ulthuanu, przez tamtejszych mistrzów kowalskiego fachu i podarowana dla obecnego właściciela w ramach podzięki za pewną przysługę. Doprawdy to broń godna by nazwać ją elfią. Ładny, elegancki i z tego co opowiadano, niezwykle skuteczny. Tak o to się prezentował Francesko Piazzo, kapitan Legionu Piazza, najsłynniejszych najemników w służbie Marienburga.
On wiedział jego chytry plan nie może się nie powieść i jego dotychczasowi pracodawcy mu nie odmówią, oni są zbyt chciwi żeby to zrobić. Już tylko kikanaście kroków dzieliło go od ratusza miejskiego , gdzie miał przedstawić dla przyszłych sponsorów, plan podboju nowego świata...
Port w Marienburgu, wczesna wiosna 2216.
Zwykle dzielnice portowe są największymi zbiorowiskami wszelkich męt, złodziei i szumowin, jednak tak ogromna dzielnica jest o wiele gorsza od innych i śmierdzi jeszcze gorzej. Zwykłe jest też że mieszkańcy takich miejsc albo pracują w miejscach takich jak doki, lub ulica (najczęściej w przypadku kobiet), lub upijali się i tłukli po karczmach, dziś jednak było inaczej. Większość ludzi zebrała sie wokół jednego odcinka nadbrzeża, gdzie zacumowane stały karaki, których budowę zfinansowała rada Marienburga, a którymi dowodzić miał kapitan Piazzo. W tej chwili stał dumnie przyglądając się ostatnim skrzyniom z zaopatrzeniem, które ładowane były na statki za pomocą portowych dźwigów. Od kilku miesięcy ćwiczył swoich ludzi w sztuce szybkiego załadowywania i rozładowywania z okrętów towarów i koni i wiedział że poradzą sobie z tym bez zarzutów.
Wyprawę czas zacząć.
Wczesne lato 2216, wybżerze Lustrii, ruiny fortu o nieznanej nazwie.
Cztery miesiące ludzie generała Piazzo spędzili na morzu, cztery długie i niezwykle męczące miesiące. Zanim dotarli do pierwszych, nie naniesionych jeszcze na mapy wysp, O dziwo pokrywały je gęste lasy tropikalne i tylko niektóre były zamieszkane przez prymitywne ludy, o ciemnej karnacji i wzroście dużo mniejszym niż u mieszkańców Starego Świata. Ci w dotakku często nosili kościane ozdoby w nosach i złote w uszach. Już samo to że uważali przybyszy za bogów i to że oddawali im wszystko co chcieli, rozbudziło w odkrychcach gorączke złota i władzy. Z dnia na dzień Marienburg powiększał się o nowe wyspy dzięki Piazzo i jego żołnierzom.
Im dalej byli nachodzie, tym bogactw było coraz więcej, do ich uszu dochodziły też wieści, że te ziemie były już odwiedzane przez blade bóstwa, jednak to było dawno temu i od dawna nikt od nich nie przybył.
Po dwóch tygodniach dotarli wreszcie do lądu, który dawał nadzieję na to że jest kontynentem, udało się znaleźć im nawet naturalną przystań, miłą zatoczkę, która gotowa była pomieścić 13 okrętów admirała. Jednak już od samego brzegu coś zaczynało niepokoić ludzi. Były tu zabudowania, na które nie było na pewno stać zacofanych wyspiarzy. Były ślady po molo, do którego mogły cumować okręty, zaś na klifie, prosto przed gęstym lasem widać było szczątki po jakimś dużym budynku. Generał po naradzie z oficerami postanowił wysłać zwiad....
Witam wszystkich! Sesję chcę osadzić na kilka lat przed Burzą Chaosu. Gracze wcielą się w ludzi tileańskiego generała Francesko Piazzy, którzy wraz z nim przybyli do jak do tąd słabo poznanej Lustrii. To nie jest pierwsza wyprawa do Nowego Świata, więc ludzie i nieludzie wszelkiej maści są gotowi by wyruszyć tam w poszukiwaniu przygód bogactw, nie wiedząc co ich tam czeka. Generał na służbie Marienburga zyskał sławę dzięki śmiałemu najazdowi na jedno z królestw albiońskich, pokonaniu straszliwej bandy łupieżców z pod znaku Grundiego, Krzywonosa i przede wszystkim z pokonania jednego ze śmiałych baronów ze Wschodniej Marchii Courronne, który chciał zagarnąć sobie ziemie swojego sąsiada. Banda zakutych w puszki rycerzy nie miała szans przeciwko zdyscyplinowanym pikinierom i włócznikom Piazza. Co do składu personalnego Legionu Piazza, to składa się on z 543 żołnieży, 271 marynarzy i kilkanaście osób cywilnych, wysłanych przez radę Marienburga, lub służące im i oficerom. Trzon Legionu stanowią pikinierzy i kusznicy, za którymi do boju ruszają żołnierze wyposażeni w miecze lub rapiery, flanki osłaniają włócznicy, wspomagani przez łuczników i kilkunastu strzelców ręcznych. Grupę pościgową stanowi 40 jeźdźców, lansjerów i kuszników konnych, lekkozbrojnych. Wśród oficerów znajduje się inżynier z Nuln, kapłan Myrmidii i magister kolegium niebios i dowódcy poszczególnych formacji. Cywile to wysłany przez radę Marienburga, księgowy Alfred Hitchkoch, Młodzy syn bogatego kupca, Fredrich Arnus, który ma wybadać na rzecz rodziny przyszłe źródła dochodu, osobisty kucharz generała, Odo Okruszek, oraz niezwykła piękność, szesnastoletnia siostrzenica generała, osierocona niedługo przed ukończeniem przygotowań do wyprawy.
Teraz sprawy techniczne.
1. Rekrutacja potrwa do końca miesiąca. Jutro wyjeżdżam i nie wiem kiedy wrócę, więc na ewentualne pytania odpowiem jutro, bądź po powrocie do domu.
2. Przyjmę od 4-6 graczy, którzy odpowiednio uzasadnią dlaczego ich postać ruszyła na wyprawę. Powód może być prosty, np. przestępcy w zamian za dołączenie do wyprawy byli ułaskawiani, ochotnicy, poszukiwacze przygód, służący którejś z person itd.
3. Pełna karta postaci 2. ed Warhammer, istnieje możliwość modyfikacji jakiejś profesji. W razie takowej chęci proszę o zgłoszenie takiej modyfikacji, zaś kiedy wrócę przejrzę i powiem czy mi się podoba, czy nie.
Pozdrawiam.