Najlepszy reżyser, najciekawszy film
Najlepszy reżyser, najciekawszy film
Domyslam sie, ze czesc z Was nie ma swojego ulubionego rezysera. Pewnie niektorzy sie tym w ogole nie interesuja i maja do tego calkowite prawo przeciez Jednak czasem warto zwrocic uwage na osobe, ktora siedzi po drugiej stronie kamery
Moim skromnym zdaniem ksiazki sa fantastyczne. Nie wyobrazam sobie zycia bez nich... Jednak czasem na ekranie pojawiaja sie mniejsze lub wieksze produkcje, ktore wywieraja na mnie niezapomniane wrazenie. Zgodze sie, ze nie wszystkie ksiazki da sie przerobic na film i nie kazdy film na ksiazke. Taka prawda Ale juz jest taki jeden watek traktujacy o tematyce film - ksiazka. Mnie interesuje jakie konkretnie filmy Wam sie podobaly i czy podoba Wam sie jakis styl konkretnego rezysera...
O tym chcialabym z Wami, Forumowicze, porozmawiac. Zaczne podajac jeden z wlasnych przykladow.
Rezyser - Tim Burton! i jego niemal wszystkie filmy.
To, czego dotknal sie ten czlowiek, nabiera specyficznego, nieco mrocznego klimatu z duza doza czarnego humoru Jeżdziec bez głowy, Beetlejuice, Gnijąca panna młoda, Edward Nozycoręki, dwie pierwsze czesci Batman'a i Charlie i fabryka czekolady, to tylko niektore pozycje z jego dorobku. Podalam akurat te, bo dla mnie te filmy maja w sobie cos groteskowego i basniowego rownoczesnie. Sa tak nierealistyczne, ze az absurdalne Ale goraco polecam.
Jedną z pozycji Burton'a jest takze BIG FISH (duza ryba), ktorą chyba kazda wrazliwa osoba z wyobraznia powinna obejrzec. Zakonczenie filmu wzruszylo mnie do lez
Zatem uwazam temat za otwarty i zachecam do pisania.
Moim skromnym zdaniem ksiazki sa fantastyczne. Nie wyobrazam sobie zycia bez nich... Jednak czasem na ekranie pojawiaja sie mniejsze lub wieksze produkcje, ktore wywieraja na mnie niezapomniane wrazenie. Zgodze sie, ze nie wszystkie ksiazki da sie przerobic na film i nie kazdy film na ksiazke. Taka prawda Ale juz jest taki jeden watek traktujacy o tematyce film - ksiazka. Mnie interesuje jakie konkretnie filmy Wam sie podobaly i czy podoba Wam sie jakis styl konkretnego rezysera...
O tym chcialabym z Wami, Forumowicze, porozmawiac. Zaczne podajac jeden z wlasnych przykladow.
Rezyser - Tim Burton! i jego niemal wszystkie filmy.
To, czego dotknal sie ten czlowiek, nabiera specyficznego, nieco mrocznego klimatu z duza doza czarnego humoru Jeżdziec bez głowy, Beetlejuice, Gnijąca panna młoda, Edward Nozycoręki, dwie pierwsze czesci Batman'a i Charlie i fabryka czekolady, to tylko niektore pozycje z jego dorobku. Podalam akurat te, bo dla mnie te filmy maja w sobie cos groteskowego i basniowego rownoczesnie. Sa tak nierealistyczne, ze az absurdalne Ale goraco polecam.
Jedną z pozycji Burton'a jest takze BIG FISH (duza ryba), ktorą chyba kazda wrazliwa osoba z wyobraznia powinna obejrzec. Zakonczenie filmu wzruszylo mnie do lez
Zatem uwazam temat za otwarty i zachecam do pisania.
-
- Tawerniana Wiewiórka
- Posty: 2008
- Rejestracja: poniedziałek, 23 sierpnia 2004, 15:54
- Numer GG: 1087314
- Lokalizacja: dziupla ^^
- Kontakt:
Też bardzo lubię Tima Burtona i wszystkie jego filmy. "Jeździec bez głowy" i "Big Fish" to moje ulubione. Poza wymienionymi przez Ouzaru tytułami podobało mi się coś o wielkiej brzoskwini... <googlam...> o! mam! "James and the Giant Peach" - po części grają tam aktorzy, a po części kukiełki (jak z "Gnijącej panny młodej").
A z innych reżyserów boski jest Woody Allen - wielbię wszystkie jego filmy i ogólnie jego samego^^
A z innych reżyserów boski jest Woody Allen - wielbię wszystkie jego filmy i ogólnie jego samego^^
Sblam! | "Orły są duże i tupią"
Pamietam ten film z brzoskwinia, pajeczyca byla boska W filmach Burtona fajne jest to, ze czesto u niego gra Jonny Depp (moj ulubiony aktor). Ale z takich kukielkowych produkcji to pamietam, ze byl jeszcze "Miasteczko Halloween" (oryg. The Nightmare Before Christmas).
"Gnijaca panna mloda" moglaby byc lepsza, gdyby nie bylo to tak drastycznie krotkie Akcja za szybko sie rozwinela i zakonczyla. Calosc sie dzieje w ciagu jednej nocy i przez to fabula momentami staje sie nielogiczna, naciagana. Ale moze to tylko ja odnioslam takie wrazenie
"Gnijaca panna mloda" moglaby byc lepsza, gdyby nie bylo to tak drastycznie krotkie Akcja za szybko sie rozwinela i zakonczyla. Calosc sie dzieje w ciagu jednej nocy i przez to fabula momentami staje sie nielogiczna, naciagana. Ale moze to tylko ja odnioslam takie wrazenie
-
- Tawerniak
- Posty: 1448
- Rejestracja: poniedziałek, 5 września 2005, 18:42
- Lokalizacja: dolina muminków
Moim ulubionym reżyserem jest Kevin Smith alias Cichy Bob
A tak na serio to po serii filmów o dwójce cpunków, rozbroił mnie ''Dziewczyną z Jersey''...
Nie należy też zapominac o tym że wszystkie jego filmy miały jakieś przesłanie (no prawie wszystkie... ale ''Szczury z Supermarketu'' i tak rządzą:D).
A tak na serio to po serii filmów o dwójce cpunków, rozbroił mnie ''Dziewczyną z Jersey''...
Nie należy też zapominac o tym że wszystkie jego filmy miały jakieś przesłanie (no prawie wszystkie... ale ''Szczury z Supermarketu'' i tak rządzą:D).
Seth
Mu! (ja przynajmniej działam pod przykrywką)
http://www.pajacyk.pl/- wstawic do zakładek i klikać raz dziennie! NATYCHMIAST!
Mu! (ja przynajmniej działam pod przykrywką)
http://www.pajacyk.pl/- wstawic do zakładek i klikać raz dziennie! NATYCHMIAST!
-
- Marynarz
- Posty: 343
- Rejestracja: wtorek, 10 stycznia 2006, 17:54
- Numer GG: 6299855
- Lokalizacja: Kraków
Pare słów o reżyserze, aktorze, a także choreografie i autorze piosenek.
Czyli Charles Spencer Chaplin.
Każdy kojarzy przynajmniej parę scen z jego filmów ( Charlie przyrządzający but, czy Hitler zabawiajacy się balonem przedstawiającym świat ). Ale moim ulubionym jest "Pan Verdoux" z 1947 roku. Prawie nieznany, to historia seryjnego mordercy własnych żon. Jednak Chaplin sprawia, że ta postać to naprawdę sympatyczny facet. Polecam wszystkim.
Ale filmy Chaplina to nie tylko komedie jak by sie mogło wydawać. To także ostre satyry ( "Dyktator zakazany w III Rzeszy, a "Król w Nowym Jorku" został pokazany w tym mieście 15!!! lat po premierze ). Zresztą odebrano mu wizę USA uznając jego działalność za antyamerykańską.
Tak więc nie śmiejcie się z trampa w meloniku i z laseczką. Albo inaczej śmiejcie, ale uważnie oglądajcie jego filmy, bo to nie tylko proste komedyjki.
Piosenkę Chaplina "Smile" śpiewał Nat King Cole.
Czyli Charles Spencer Chaplin.
Każdy kojarzy przynajmniej parę scen z jego filmów ( Charlie przyrządzający but, czy Hitler zabawiajacy się balonem przedstawiającym świat ). Ale moim ulubionym jest "Pan Verdoux" z 1947 roku. Prawie nieznany, to historia seryjnego mordercy własnych żon. Jednak Chaplin sprawia, że ta postać to naprawdę sympatyczny facet. Polecam wszystkim.
Ale filmy Chaplina to nie tylko komedie jak by sie mogło wydawać. To także ostre satyry ( "Dyktator zakazany w III Rzeszy, a "Król w Nowym Jorku" został pokazany w tym mieście 15!!! lat po premierze ). Zresztą odebrano mu wizę USA uznając jego działalność za antyamerykańską.
Tak więc nie śmiejcie się z trampa w meloniku i z laseczką. Albo inaczej śmiejcie, ale uważnie oglądajcie jego filmy, bo to nie tylko proste komedyjki.
Piosenkę Chaplina "Smile" śpiewał Nat King Cole.
-
- Majtek
- Posty: 100
- Rejestracja: niedziela, 22 stycznia 2006, 13:06
- Lokalizacja: Zewsząd...
- Kontakt:
Moim ulubiony reżyserem jest Mell Gibson. Nie wiem co o tym sądzicie, ale uważam, że jak na aktora – reżysera kręcenie filmów wychodzi mu bardzo dobrze. Jego filmy, które najbardziej przypadły mi do gustu to „Pasja”, „Znaki” i oczywiście bezbłędny „BrveHeart – Waleczne serce”.
Bella Horrida! Bella!
"Quidquid latine dictum sit, altum videtur"
"Quidquid latine dictum sit, altum videtur"
Lothar, ale literowki walnales Mel Gibson i Braveheart Ale zgodze sie z Toba i choc ogladanie koncowki "Walecznego serca" byla dla mnie katorga to jednak "Pasja" nalezy to tych niezapomnianych pozycji wspolczesnego kina.
Yacek, wiesz, ze chyba mnie zacheciles Poszukam jakis ciekawych filmow i zobacze, czy masz racje A Tobie polecam obejrzec "Big Fish".
Yacek, wiesz, ze chyba mnie zacheciles Poszukam jakis ciekawych filmow i zobacze, czy masz racje A Tobie polecam obejrzec "Big Fish".
-
- Kok
- Posty: 1348
- Rejestracja: niedziela, 14 sierpnia 2005, 17:33
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Z Karczmy "Pod Wyszczerbionym Toporem"
-
- Majtek
- Posty: 100
- Rejestracja: niedziela, 22 stycznia 2006, 13:06
- Lokalizacja: Zewsząd...
- Kontakt:
-
- Pomywacz
- Posty: 21
- Rejestracja: poniedziałek, 20 lutego 2006, 20:07
- Lokalizacja: OCHODNE
-
- Tawerniany Trickster
- Posty: 898
- Rejestracja: wtorek, 22 listopada 2005, 10:35
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
http://film.onet.pl/szukaj.html?sf=harry+potter
mozesz sobie sprawdzic reżyserów, bo każdy film oczywiście kto inny reżyserował.
A jeżeli chodzi o mnie, to oczywiście reżyserów, których lubię jest cała masa. Ale wymienię Terrego Gilliama, który choć trochę obniżył ostatnio poziom, zrobił kilka genialnych filmów (tzn samotnie, nie licze jego twórczości z Pythonami) - jak choćby Fisher King, 12 małp, czy moi ulubieni Bandyci czasu. Terry jest dla mnie prawdziwym geniuszem, jego pokręcone wizje są doskonale zrealizowane w każdym szczególe. Dzięki temu są niesamowicie plastyczne i mnie osobiście potrafią porwać bez reszty. [/url]
mozesz sobie sprawdzic reżyserów, bo każdy film oczywiście kto inny reżyserował.
A jeżeli chodzi o mnie, to oczywiście reżyserów, których lubię jest cała masa. Ale wymienię Terrego Gilliama, który choć trochę obniżył ostatnio poziom, zrobił kilka genialnych filmów (tzn samotnie, nie licze jego twórczości z Pythonami) - jak choćby Fisher King, 12 małp, czy moi ulubieni Bandyci czasu. Terry jest dla mnie prawdziwym geniuszem, jego pokręcone wizje są doskonale zrealizowane w każdym szczególe. Dzięki temu są niesamowicie plastyczne i mnie osobiście potrafią porwać bez reszty. [/url]
-
- Marynarz
- Posty: 343
- Rejestracja: wtorek, 10 stycznia 2006, 17:54
- Numer GG: 6299855
- Lokalizacja: Kraków
-
- Chorąży
- Posty: 3653
- Rejestracja: sobota, 19 listopada 2005, 11:02
- Numer GG: 777575
- Lokalizacja: Poznań/Konin
Najlepszy rezyser no to jest ich troche. Napewno wielu zasługuje na uznanie za wiele wspanaiłych filmow ale chciałbym wspomnieć napewno o Lars Von Trier za "Tancząc w Ciemnosciach" "Przelamujac Fale" i "Dogvile" inny reżyser (zostajac w europie) któryz asługuje na uwagę to Emir Kusturica za "życ jest cudem" i "Czarny kot biały kot" idąc dalej Luck Beson za "Leon" i "Wielki Błękit" dalej to na uwage zasługuje Almodowar za "Wszystko o mojej Matce" oraz "Złe Wychowanie" i wydźmy w końcu z Europy gdyż ostatnio A. Lee urzekl mnie swoją wizją "Tajemnice Brokeback Mountain" Zrobił dobry film z bardzo slabego scenariusza.
Brakuje nam rezyserow pokroju Von Triera czy Kustoricy ciesze sie, że jeszcze powstają filmy innych rezyserow jak np. "Niema czegoś takiego jak..." ciesze sie że odważniej podchodzi sie do kina juz poza Europą i nietylko Almodowar w Europie ale i chociazby Lee w USA zaczyna robic dobre kino gwałcąc amerykanow przez oczy.
Brakuje nam rezyserow pokroju Von Triera czy Kustoricy ciesze sie, że jeszcze powstają filmy innych rezyserow jak np. "Niema czegoś takiego jak..." ciesze sie że odważniej podchodzi sie do kina juz poza Europą i nietylko Almodowar w Europie ale i chociazby Lee w USA zaczyna robic dobre kino gwałcąc amerykanow przez oczy.
-
- Tawerniany Trickster
- Posty: 898
- Rejestracja: wtorek, 22 listopada 2005, 10:35
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
To jakis mit, że w USA robi się tylko superprodukcje i płytkie kino akcji. Przypominam, że tacy reżyserzy jak Peter Greeneway, Woody Allen, David Lynch czy Jim Jarmush są z urodzenia lub wyboru własnie Amerykanami. Na Sundance Festival co roku jest masa doskonałych amerykańskich filmów, tyle że w Polsce rzadko są dystrybuowane. Poza tym nieuważam, żeby filmy Spike'a Lee, Mike'a Jonesa, F. Coppoli czy jego córki Sophie były gorsze od kina europejskiego.
Różnica polega nie na tym, że w Stanach nie robi się dobrego kina artystycznego, ale na fakcie, że Europa i reszta świata została daleko w tyle jeżeli chodzi o kino rozrywkowe... taka jest smutna prawda :D
Różnica polega nie na tym, że w Stanach nie robi się dobrego kina artystycznego, ale na fakcie, że Europa i reszta świata została daleko w tyle jeżeli chodzi o kino rozrywkowe... taka jest smutna prawda :D
-
- Chorąży
- Posty: 3653
- Rejestracja: sobota, 19 listopada 2005, 11:02
- Numer GG: 777575
- Lokalizacja: Poznań/Konin
Owszem w ameryce robi sie dobre filmy to potęga kina ale spojz amerykanska produkcja Brokeback Mountain
gdzie Rezyser jest Chinczykiem glowny aktor australijczykiem a Muzyke robił hiszpan no wybacz ale jesli to jest amerykanskie Kino i produkcja...
no ja nieprzecze w USA jest masa dobrych rezyserow ale uwazam moim skromnym zdaniem ze Europa przebija USA pod wzgledem jakości Kina. Ponadto moim zdaniem ci rezyserzy amerykanscy niepotrafia zrobic takich filmow jak np Von trier. Oczywiscie W. Allen, d Lynch. sa kapitalnymi rezyserami i tez zaluguja na uwagę.
gdzie Rezyser jest Chinczykiem glowny aktor australijczykiem a Muzyke robił hiszpan no wybacz ale jesli to jest amerykanskie Kino i produkcja...
no ja nieprzecze w USA jest masa dobrych rezyserow ale uwazam moim skromnym zdaniem ze Europa przebija USA pod wzgledem jakości Kina. Ponadto moim zdaniem ci rezyserzy amerykanscy niepotrafia zrobic takich filmow jak np Von trier. Oczywiscie W. Allen, d Lynch. sa kapitalnymi rezyserami i tez zaluguja na uwagę.
-
- Marynarz
- Posty: 343
- Rejestracja: wtorek, 10 stycznia 2006, 17:54
- Numer GG: 6299855
- Lokalizacja: Kraków
Przepraszam , ale nazywanie Greenewaya Amerykaninem to juz lekka przesada . Z urodzenia to Walijczyk , a żaden z jego najważniejszych filmów nie był produkowany w USA.
Jako malarz z "wykształcenia" ma chyba najwięcej wspólnego z holenderskimi Mistrzami. Zresztą część scen w Jego filmach to ujęcia " żywcem " przeniesione z Ich płócień.
Jego dzieła to najczęściej koprodukcje kilku państw europejskich ( Wielka Brytania , Holandia , Belgia ) i czasem Japonii.
Jako malarz z "wykształcenia" ma chyba najwięcej wspólnego z holenderskimi Mistrzami. Zresztą część scen w Jego filmach to ujęcia " żywcem " przeniesione z Ich płócień.
Jego dzieła to najczęściej koprodukcje kilku państw europejskich ( Wielka Brytania , Holandia , Belgia ) i czasem Japonii.
- Solarius Scorch
- Bosman
- Posty: 1859
- Rejestracja: sobota, 25 czerwca 2005, 13:38
- Numer GG: 0
- Skype: solar_scorch
- Lokalizacja: Cyprysowe Źródła
Do kwestii wyższości kina amerykjańskiego nad europejskim dorzucę jeszcze casus Japonii Nie tylko Oshii i Korosawa robią tam dobre filmy, lubię też np. Takashiego Miike (zakręcona gangsterka).
A teraz mój ulubiony chyba reżyser: Albert Pyun. Reżyser głównie filmów fantastycznych (w obu znaczeniach tego słowa) klasy B, i to dość mocno B. Jego najgłośniejszą produkcją jest Cyborg z 1989 r., reżyserował też Kickboxera 4; najlepszymi jednak produkcjami Pyuna jest Omega Doom z Rutgerem Hauerem oraz seria Nemesis z Sue Price. Polecam każdemu, kto lubi ciekawie poprowadzone filmy w klimacie postapokaliptycznym, kręcone tanimi środkami ale z zacięciem, wizyjnie i inteligentnie. Miał co prawda swoje upadki (głównie Arcade), ale i tak uważam go za twórcę jedynego i niepowtarzalnego, w dodatku dla każdego miłośnika mrocznej (choć niekoniecznie ponurej) fantastyki obowiązkowego.
P.S. Największy szok mnie spotkał, kiedy kilka lat temu byłem w Krakowie na prelekcji zorganizowanej przez którąś z organizacji feministycznych na temat kobiety we współczesnym kinie SF. Pani prelegent, dystyngowana doktor habilitowany (lub profesor nawet może), opowiadała o roli Trinity w Matriksie itp., a na koniec dodała, że jej ulubioną postacią w kinie SF jest Alex, główna bohaterka serii Nemesis, grana przez Sue Price (solidnie zbudowana kulturystka z blond dreadami, która przez większą część filmu biega w falloutowym wdzianku i rozwala wrogów z różnego rodzaju arsenału). Poczułem się wtedy taki spełniony
A teraz mój ulubiony chyba reżyser: Albert Pyun. Reżyser głównie filmów fantastycznych (w obu znaczeniach tego słowa) klasy B, i to dość mocno B. Jego najgłośniejszą produkcją jest Cyborg z 1989 r., reżyserował też Kickboxera 4; najlepszymi jednak produkcjami Pyuna jest Omega Doom z Rutgerem Hauerem oraz seria Nemesis z Sue Price. Polecam każdemu, kto lubi ciekawie poprowadzone filmy w klimacie postapokaliptycznym, kręcone tanimi środkami ale z zacięciem, wizyjnie i inteligentnie. Miał co prawda swoje upadki (głównie Arcade), ale i tak uważam go za twórcę jedynego i niepowtarzalnego, w dodatku dla każdego miłośnika mrocznej (choć niekoniecznie ponurej) fantastyki obowiązkowego.
P.S. Największy szok mnie spotkał, kiedy kilka lat temu byłem w Krakowie na prelekcji zorganizowanej przez którąś z organizacji feministycznych na temat kobiety we współczesnym kinie SF. Pani prelegent, dystyngowana doktor habilitowany (lub profesor nawet może), opowiadała o roli Trinity w Matriksie itp., a na koniec dodała, że jej ulubioną postacią w kinie SF jest Alex, główna bohaterka serii Nemesis, grana przez Sue Price (solidnie zbudowana kulturystka z blond dreadami, która przez większą część filmu biega w falloutowym wdzianku i rozwala wrogów z różnego rodzaju arsenału). Poczułem się wtedy taki spełniony