
A tak ogólnie to lubię wszystkie części mniej więcej po równo ale wybijają sie na mojej liście E6 i E3.
Zauważ, że Obi jest przedstawiany jako "legendarny szermierz" dopiero w Trójce ( a najbardziej to w książce - chyba wiesz o czym mówięAsthner pisze:- walka mi się wybitnie nie podobała; Obi-Wan walczy o wiele mniej sprawnie jako rycerz, niż jako padawan (chyba, że jego energiczne ruchy z pierwszego epizodu wytłumaczyć zbliżeniem się do Ciemnej Strony - lubię tę teorię, ale przy założeniu jej prawdziwości, trudno w filmie zobaczyć w Obi-Wanie "legendarnego szermierza"...)
- przemiana psychologiczna Anakina JEST ZROZUMIAŁA, jeśli tylko ogląda się to z odpowiednim nastawieniem; film nie jest po to, żeby podać wszystko na talerzu (szczególnie przy tak marnym reżyserze, jakim jest Lukas), odrobina wysiłku intelektualnego widza (tutaj - dopowiedzenia sobie, co musiał przeżywać Anakin w swoich myślach, że skłoniło go do takiej przeiany) zawsze jest w cenie
Jak dla mnie to nadal jest dziwne, że Obi go nie poznał. W końcu R2 uratował mu kilka (-naście) razy życie i, z tego co widzimy w E3, Obi zaczyna traktować R2D2 jako członka ich drużyny.Zresztą, to jest dziwna sprawa, bo w jednej z książek Luk dowiaduje się, że w pamięci R2 znajduje się sporo hologramów Anakina i Padme. Pokazane są momenty znane z E3. Ale ważniejsze jest to, że mają one charakter szpiegowski. Kto byłby w stanie skłonić R2 do tego?....... Całkiem niezłym wyjściem z sytuacji byłoby uznanie, że Obi poznał Robota, ale nie_chcąc zwracać dalszej uwagi na jego ojca nie powiedział o tym.- dużo fajnych nawiązań do epizodu czwartego (jak np. ciągła irytacja Obiego na R2D2, tłumacząca w jakiś sposób fakt, iż w IV mistrz nie rozpoznał tego droida)
Tej części nie pojąłem, możesz wyjaśnić? Zgubiłeś "nie"?Sprzeciw! Jest zrozumiała dla kogoś, kto jest tylko zwykłym widzem.
Fakt..... trochę dziwnie to sformułowałem. Przemiana pokazana jest w sposób zrozumiały dla kogoś, kto oglądał tylko filmy. I oczywiście można rzeczywiście bardzo dużo rzeczy wywnioskować. Ale to i tak będzie za mało. Anakin jest najbardziej skomplikowaną postacią w SW (no, może prócz Jacena Solo vel Darth Ceadus). Tłumaczenie przejścia na CSM zawarte w filmie jest dosyć płytkie, a po głębszym zastanowieniu tylko nad wątkami z filmu, banalne i nie do końca jasne. Nie twierdze, że jest złe, słabe itp. Chciałbym tylko zauważyć, że większość widzów wyciąga wnioski na temat Ataku Klonów i właśnie Zemsty Sithów..... Stracił matkę, nie chciał by to się powtórzyło, prawda? Zakon go zawiódł. Sądził, że może osiągnąć więcej niż Jedi. To wszystko prawda, ale to tylko wierzchołek góry lodowej. Może kiedyś napisze o tym coś więcej.Tej części nie pojąłem, możesz wyjaśnić? Zgubiłeś "nie"?Sprzeciw! Jest zrozumiała dla kogoś, kto jest tylko zwykłym widzem.
Wg mnie postronny widz też może sobie wszystko dopowiedzieć - no chyba, że Ataku Klonów nie oglądał, ale to bez sensu wtedy. ;p To przecież nie tak, że Anakin był pierwszą postacią w historii kina, która w wyniku przegranej walki z własnymi emocjami uległa degeneracji.![]()
Gdyby były taki sprytny to marna rebelia o naprawdę głupich przywódcach często bardziej zajętych kłótniami o władze ( tu sztandarowym przykładem jest spór Admirała Ackbara i Borska Fey'lya który doprowadził nawet do oskarżeń o zdradę i do aresztowania Admirała) nic by nie zdziałała.Jak zwykle, Asthner pisze:Sidious był wszak jednym z najprzebieglejszych i najcierpliwszych mistrzów Sith w historii, nieprawdaż?
Imperator przejawiał zbyt wielką wiarę w CSM i własnych agentów wyszkolonych w podstawach jej używania. Nie rozumiał też, że niemożliwe jest by wyeliminować wszystkich rycerzy i ze istnieje minimalne prawdopodobieństwo na to, że nie pojawią się nowi. Wbrew pozorom największą szanse zniszczenia Rebelii miało Imperium dopiero po przejęciu władzy przez w\w dyrektorkę Wywiadu, która nie dość że była naprawdę błyskotliwą osobą i politykiem, mogła przeanalizować błędy swego poprzednika i uniknąć ich. I prawie jej się udało. Jej plany zatrzęsły posadami Sojuszu w chwili gdy jeszcze istniała militarna przewaga Imperium.Isard (Szefowa Imperialnego Wywiadu) pisze:Wiem, gdzie i kiedy "Lusankya" została zbudowana (...) więc mogłabym określić dość precyzyjnie, w jakim okresie została ukryta pod powierzchnia gruntu [ chodzi o Coruscant], ale chociaż byłam dyrektorem Imperialnego Wywiadu, nie znalazłam dowodów, jak to się stało.(...)Czy on mógł , posługując się Mocą, wepchnąć okręt pod powierzchnie planety i pogrzebać bez śladu?Przepuszczam, że to możliwe. Czy mógł spowodować, żeby nikt tego nie zauważył? To też wydaje mi się prawdopodobne(...) Palpatine poświęcał mnóstwo energii na tłumienie wojen toczonych na śmierć i życie przez istoty wchodzące w skład Imperium. Nie doceniał jednak wrogów.
Tu nie chodzi o CSM, a raczej o ukazanie że Moc jest potęgą która przekracza możliwości organizmu. I tyle na razie.Niedługo będę wyglądać jak Imperator
W znanej Galaktyce. Nie odbierajmy scenarzystom i powieściopisarzom oceanu możliwości leżących w Zewnętrznych Rubieżach. ;)Eriol pisze:Był najpotężniejszym użytkownikiem Mocy w Galaktyce
Uzupełniając ponownie dogłębną analizę Eriola, zwrócę uwagę na jeden prosty, powierzchowny szczegół. Potraktowanie własnego ciała taką ilością wyładowań elektrycznych musiało zostawić trwały ślad. Palpatine pewnie wtedy nie zginął tylko dlatego, że już był jednym z najpotężniejszych - jeśli nie najpotężniejszym - użytkowników Mocy w okolicy. ;) Podoba Ci się to czy nie, to wyjaśnienie już samo w sobie jest dostatecznie "realistyczne".Az pisze:rozwiązanie z trójki całkowicie mi się nie podoba, nie satysfakcjonuje i... do kitu.
Oj nie przesadzaj. W tych czasach nie było takich cudów, że ktoś się urodził i posiadał wielką kontrole nad Mocą. To bardziej pasuje do okresu o którym wspomniał MAd. Osoba o tak wielkiej potędze jak Imperator musiała by zostać bardzo dobrze wyszkolona. A jedyne źródła takiej wiedzy to Zakon, Sithowie lub pare innych ciekawych rzeczy które odnajdywał potem Luk.Asthner pisze: W znanej Galaktyce. Nie odbierajmy scenarzystom i powieściopisarzom oceanu możliwości leżących w Zewnętrznych Rubieżach.
Ponownie Kubi pisze:A swoją drogą, w książce jest chyba nawet ustęp mówiący, iż ta "nowa" twarz była prawdziwą twarzą Palpy, lepiej odpowiadającą jego naturze... Eriol, dobrze pamiętam?
To raczej wskazuje na to, iż twarz Palpatine'a była prawdziwa, acz Sidius nie przywiązywał do tego zbyt dużej wagi. Jednak twoje słowa są chyba nadinterpretacją. To ta Twoja wrażliwość na Moc, nieprawdaż? The Force can do terrible things to a mind. ;p- I tak to człowiek i maska stają się jednym - westchnął z odrobiną filozoficznej melancholii. - Chyba będzie mi brakowało twarzy Palpatine'a, ale do naszych celów twarz Sidiousa nada się doskonale.