Sądzę że chodziło Smirnovowi o to, że Gwen ma gigantyczne ego. Jest zdolna do poświęceń, i owszem, ale tylko jeśli tak sobie uwidzi - nie dlatego, że czuje jakiś zewnętrzny impuls "bo tak trzeba". W sumie wszyscy w tym serialu mają wielkie ego, oprócz Reese'a i Tosh.Luna pisze:Eee... Gwen jest BARDZO altruistyczną osoba, jak możesz postrzegać ją inaczej? To osoba, która gotowa była poświęcić swoje życie, byle miasto było bezpieczne.Max Smirnov pisze:Hmmm... Gwen. Samolubna osoba, która nie przejmuje się specjalnie innymi, chyba że liczy na jakiś osobisty zysk, albo daje się ponieść emocjom.
Max używa słowa "namiętny" na określenie kogoś emocjonalnego, z fantazją, poszukującego zbliżenia z innymi ludźmi, a najlepiej też o znaczącej seksualności. To w jego słowniku bardzo pozytywne określenie.Luna pisze:Oj, no nie wiem. Doktor nie jest namiętny. W ogóle, chyba nie wiesz do końca, jak się używa tego słowa, namiętne mogą być czyny, a nie... cokolwiek innego. Doktor nie jest namiętny. Doktor nawet jak kogoś całuje to tylko po to, żeby się odtruć/uzyskać próbkę dna/wyssać z niego wir czasu. Poza tym, to serial dla dzieciMax Smirnov pisze:Doktor wcale nie jest aseksualny (niewyobrażalne przy kimś tak namiętnym), jedynie unika zbyt bliskiego związku...
A pocałunek był nawet w Ulicy Sezamkowej.
Tu się nie wypowiem, choć na Smirnovie odcinek zrobił ogromne wrażenie. Zresztą mnie też się podobał.Luna pisze:IMHO kiepskie jak na Moffata. Sam pomysł kapitalny, owszem, ale strasznie przypominający "Blink" (weź coś codziennego i uczyń z tego coś przerażającego) w połączeniu z "Girl in the Fireplace (analogia Reinette-River Song, anyone?) oraz Empty Child/The Doctor Dances (kiedy widzę kajdanki myślę Jack a poza tym podobna kompozycja opowieści). W dodatku wątek Vashta Nerada został brutalnie olany w drugiej części, która skupia się na CAL. Straszne, straszne, straszne niewykorzystanie kilku genialnych motywów. Ale poza tym zgadzam się - jedne z lepszych odcinków i w końcu z porządnymi napisamiMax Smirnov pisze:A propos Doktora... Widziałem niedawno odcinki "Silence in the Library" i jego kontynuację, "Forest of the Dead". Najlepsze i najbardziej inteligentne odcinki Dr Who jakie widziałem od bardzo dawna. Polecam.
A z innej beczki: na stronie http://whomix.trilete.net/ można znaleźć wiele, wiele przeróbek oryginalnego motywu muzycznego Doktora. Słucham tego dużo. Ale i tak najlepsza jest wersja Billa Baileya - wpiszcie na YouTube "Bill Bailey - Doctor Who"