Saga o Mordimerze Madderinie

Biblioteka Światów
ODPOWIEDZ
Sirion
Marynarz
Marynarz
Posty: 293
Rejestracja: wtorek, 21 października 2008, 19:47
Numer GG: 11883875
Lokalizacja: Warszawa

Saga o Mordimerze Madderinie

Post autor: Sirion »

Założyłem ten temat bo nic w ten deseń nie znalazłem na tawernie. :P A jest o czym pisać moim zdaniem.

Jacek Piekara stworzył naprawdę arcyciekawy, brutalny świat z bardzo specyficznym głównym bohaterem. System narracji znacznie przewyższa według mnie niektóre wybitne książki (całą sagę czytało mi się o wiele lepiej niż Wiedźmina - komentarze i przemyślenia inkwizytora po prostu czasami mnie rozwalają ;) ).

A jak wasze wrażenia z czytania?
“Better to fight for something, than live for nothing”

General George S. Patton

Fortis cadere, cedere non potest
Adamir
Marynarz
Marynarz
Posty: 329
Rejestracja: wtorek, 18 marca 2008, 19:18

Re: Saga o Mordimerze Madderinie

Post autor: Adamir »

Bardzo przyjemne, fajnie się czytało. Ale jakieś arcydzieło to to nie jest.
[url=irc://quakenet/tawerna-rpg]Obrazek[/url]
Phoven
Bosman
Bosman
Posty: 1691
Rejestracja: piątek, 21 lipca 2006, 16:39

Re: Saga o Mordimerze Madderinie

Post autor: Phoven »

Przeczytałem kiedyś taką fajną opinie nt. twórczości Piekary pod którą mogłbym sie podpisać obiema rękoma. "To byłaby świetna książka... dopóki autor nie przechodzi do sceny seksu".
Cholera, Piekara tłumaczy to stylizacją uwidaczniającą brutalność swiata ale myślę, że jednak dałoby sie to rozwiązać jakoś inaczej niż "kutas, kurwa, kutas, kurwa". To zwyczajnie niesmaczne jest. Co innego słowa samych bohaterów - a co innego opis akcji. :P
Dalej - same opowiadania są imo diabelnie monotonne i powtarzalne, prócz kilku perełek to jednak typowa średniawa. Warsztat to też rzemieslnicza robota, taka troche jednak zbyt mało dopieszczona. O przewidywalności nawet nie będę wspominał bo nie było chyba nawet jednego momentu w którym podczas czytania jednej z czterech pozycji zawiesiłbym się z niedowierzania. Intrygi do specjalnie zawiłych oczywiście również nie należą. Stereotypowe postacie poboczne aż kłują po oczach - szczególnie jest to widoczne w przypadku opisywania duchowienstwa. Autor przelewa swój antyklerykalizm imo jednak w zbyt prymitywny sposób. I jeszcze na koniec zalewu narzekań - idiotyczne, niczemu nie służące wstawki fabularne co jakiś czas. Nie jest to reguła ale jak już się zdarzaja to nie pozostaje nic, prócz facepalma.
A jednak kupiłem cztery pozycje Piekary i bynajmniej tego nie żałuje. To co ratuje tę serię to niesamowicie opisany świat przedstawiony - mimo pewnych dziwnych przypadłości, orginalności i powiewu świeżości mu odmówić nie można. Druga niesamowita zaleta to postać samego głownego bohatera i sposób narracji. Więcej - myślę, że właśnie to stanowi największą siłę serii inkwizytorskiej - narracja ze strony fanatyka i pragmatyka jednocześnie(mimo pozornej sprzeczności Piekara wywiazuje sie znakomicie z rysu charakterologicznego), kawała sukinsyna który jednak zawsze okazuje się być i tak bardziej ludzki niż cała reszta.
Co do Wieśka - oczywiscie masz prawo mieć swoje zdanie ale imo Sapek i Piekara to jednak zupełnie inna klasa autora. Oczywiście - Mordimera świetnie się czyta - ale żadne dzieło to nie jest.
gaudat
Marynarz
Marynarz
Posty: 361
Rejestracja: poniedziałek, 21 lipca 2008, 21:44
Numer GG: 12362182

Re: Saga o Mordimerze Madderinie

Post autor: gaudat »

A Wiedźmin twoim zdaniem jest dziełem ?
Co do tematu - przeczytałem bodaj 2 tomy. Przyjemne czytadło jednak nie ma rewelacji. Robota typowo rzemieślnicza.
"Umysł rozkazuje ciału i ono jest posłuszne. Umysł rozkazuje sobie samemu i natrafia na opór."
- Lady Jessika Atryda, "Diuna" Herbert
Blue Spirit
Bombardier
Bombardier
Posty: 895
Rejestracja: niedziela, 15 lutego 2009, 17:50
Numer GG: 0

Re: Saga o Mordimerze Madderinie

Post autor: Blue Spirit »

A czym jest według ciebie pojęcie dzieła, gaudat?
Nie wiem czy wiedźmin był dziełem, ale skoro dobrze się go czytało, wręcz zachwycał dialogami i opisami walk, to chyba awansuje do tej rubryki? Przeczytałem pierwszy tom Mordimera, dość ciekawy. Ale nie ma co porównywać go do książek pokroju A. Sapkowskiego...
Obrazek

to dalej ja, tylko mi kochany baziu ksywkę zmienił :D
Phoven
Bosman
Bosman
Posty: 1691
Rejestracja: piątek, 21 lipca 2006, 16:39

Re: Saga o Mordimerze Madderinie

Post autor: Phoven »

Raz - dzieło to teoretycznie każdy utwór kwalifikujący sie do literatury pięknej.
Dwa - wiadomo, że chodzi o nieco inne znaczenia tego słowa więc odpowiem - tak, uważam Wieśka za "dzieło" w znaczeniu typowo potocznym. Dlaczego?

Saga wiedźminska (bo umówmy się, że opowiadaniami Sapek się dopiero szlifował) pod względem warsztatowym to moim zdaniem majstersztyk - porównywalny do klasyki literatury. Wpływu na literaturę również trudno przecenić - razem z Lemem to chyba jedyni polscy autorzy SF/F którzy odcisneli wyraźne piętno na całym gatunku.* I ostatecznie - sama fabuła balansuje na granicy pastiszu ram typowych fantasy, niejako podsumowuje pewien styl pisania i spojrzenia na ta specyficzną tematykę. Jak dla mnie - to wystarcza by spojrzeć na Wieśka na coś więcej niż tylko kolejny tytuł fantasy.

*Inna sprawa, że Lem jednak w większym stopniu.

A teraz EOT (jeśli bardzo Ci ciąży ten temat to mozemy przeniesc sie do topicu o ASie) - czytał ktoś najnowszą część przygód Mordimera, Płomień i krzyż bodajze? Jakos nie pokusiłem sie o zakup bo zasadniczo nie lubie prequeli. Warto zakupić? A jeśli tak/nie to dlaczego?
Sirion
Marynarz
Marynarz
Posty: 293
Rejestracja: wtorek, 21 października 2008, 19:47
Numer GG: 11883875
Lokalizacja: Warszawa

Re: Saga o Mordimerze Madderinie

Post autor: Sirion »

Więc teraz porównajcie to sobie z tym co stworzył Piekara, bo dla mnie Sapek przy tym to jest słodziutki cukierek. :P Punkt pierwszy: Bóg który porzuca wszystko, nawet aniołów pozostawiając ich w niejasnej sytuacji (przez co gubią drogę i nie wiedzą co mają dalej robić). Drugi: wątek Jezusa, który schodzi z krzyża i rozpoczyna własną krwawą drogę do Rzymu (mordując przy tym tłumy nie do końca winnych ludzi "Zabijajcie wszystkich - Ojciec pozna swoich"). Ten wątek jest o tyle ciekawy, iż nie wiadomo do końca czy to był prawdziwy Jezus czy Szatan, który przejął jego martwe ciało. Punkt trzeci: genialne sylwetki majestatycznych, na wpół szalonych aniołów nie do końca panujących nad swoimi mocami. Do tego dochodzi wewnętrzny krąg inkwizytorów, konflikt Inkwizycja - Papiści i tajemniczy zakon Amszilas (chyba tak to się pisało :P ). A do tego według mnie kapitalne zakończenie Łowcy Dusz, które jest otwarte i podważa prawdziwą istotę świata przedstawionego. Sorry, ale czegoś takiego u Sapkowskiego nie znalazłem :P
“Better to fight for something, than live for nothing”

General George S. Patton

Fortis cadere, cedere non potest
Brzoza
Bosman
Bosman
Posty: 1796
Rejestracja: poniedziałek, 26 lutego 2007, 10:52
Numer GG: 0
Lokalizacja: Freistadt Danzig

Re: Saga o Mordimerze Madderinie

Post autor: Brzoza »

Tu nie chodzi o przekrzykiwanie się łamaniem schematów i pokazywaniem fajnych motywów, tylko trzeba zadac sobie pytanie czemu to ma służyć.
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sirion
Marynarz
Marynarz
Posty: 293
Rejestracja: wtorek, 21 października 2008, 19:47
Numer GG: 11883875
Lokalizacja: Warszawa

Re: Saga o Mordimerze Madderinie

Post autor: Sirion »

Według mnie to stanowi walor tej książki. Nietypowy świat i bardzo dziwny bohater. Książka wymaga sporego dystansu do religii i wiary (swoją drogą ciekawi mnie czemu o. Rydzyk nie interweniował w sprawie tej lektury ;) ). Mnie pochłonęła bez reszty, czego nie mogę powiedzieć o Wiedźminie. Dlatego też uważam tego autora za lepszego. Ale jak już powiedziałem, to jest tylko moje zdanie i możecie się ze mną nie zgadzać :P
“Better to fight for something, than live for nothing”

General George S. Patton

Fortis cadere, cedere non potest
Brzoza
Bosman
Bosman
Posty: 1796
Rejestracja: poniedziałek, 26 lutego 2007, 10:52
Numer GG: 0
Lokalizacja: Freistadt Danzig

Re: Saga o Mordimerze Madderinie

Post autor: Brzoza »

Książka wymaga sporego dystansu do religii i wiary
Autor jest antyklerykałem strasznym. Zresztą czy mozna całkowicie ksiązki o Madderdinie traktować jako fantasy?
soją drogą ciekawi mnie czemu o. Rydzyk nie interweniował w sprawie tej lektury ;)
;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) jezu jaki beton
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Phoven
Bosman
Bosman
Posty: 1691
Rejestracja: piątek, 21 lipca 2006, 16:39

Re: Saga o Mordimerze Madderinie

Post autor: Phoven »

Nie przeczę, że świat wykreowany przez Piekarę jest pełen oryginalnych pomysłów. Kłopot w tym, ze autor partoli większość z nich niedoskonałością warsztatu (szczególnie jest to widoczne w końcówce Łowców Dusz - człowiek czuje sie jakby autor przedstawiał mu klisza po kliszy najważniejsze sceny) i właśnie wspomnianym przez Brzoze braku celu tych "smaczków" Bo to są niestety tylko smaczki ubarwiające świat przedstawiony. Mordimer mógłby równie dobrze być inkwizytorem w świecie w których Chrystus zachował sie biblijnie. Jedynie w obu częściach Węża i gołębicy mamy wpływające na niego wydarzenia z szeroko pojętego świata przedstawionego. Bo sorry - nawet sam koniec Łowców Dusz który powinien być skrupulatnie opisany przez kogoś takiego jak Mordmier jest tak maksymalnie uproszczony, że aż zaciera dobry obraz Wodzów Ślepych. Dalej - autor najlepiej czuje się w typowych historyjkach w których Mordimer odkrywa herezje a następnie, kilka chwil później triumfuje. Po drodze mamy skrótowo opisane walki, całkiem dobrze napisane anegdotki i relacje miedzy postaciami ograniczające się zazwyczaj do gróźb/przymilania głownego bohatera. Kiedy nawet Piekara próbuje podjąć temat poważniejszy - jak np. miłość robi to w sposób tak maksymalnie sztampowy, że rzygać się chce. I tak jestem pozytywnie zaskoczony jakimś tam rozwinieciem akcji w stronę świata rzeczywistego w ŁD. Nie wiem jak reszte, ale mnie strasznie denerwował nigdziebędący Hez-Heron. Co jak co ale jak na książkę dziejącą sie w quasi-Europie to takie sztuczne tworzenie świata nie jest zbyt pozytywną cechą.
Dalej - ciągle przez ciebie wspominana brutalność świata. No, sorry - mnie po kolejnym z kolei opowiadaniu okrucienstwo, nekrofilia, flaki, tortury etc. etc. zaczeły nużyć. Zwyczajnie - postacie sa tak przerysowane, ze aż nierealistyczne. Wszyscy to albo psychopaci, albo cynicy, albo nieporadne ofiary. W przypadku Wieśka ta szarość świata jest idealnie wyważona - nie przesadzona w żadną stronę. Tymczasem u Piekary zamiast epickości, księżniczek i bohaterstwa (vide chociażby połowa zachodnich autorów fantasy) jest wyłącznie brud, dziwki i skurwysynstwo. Ofc - autor ma prawo kreować taki świat - ale dla mnie to jest zwyczajnie nudne i nieciekawe. Możny to pozbawiony skrupułów nekromanta? Duchowny to sadysta? Znowu?! Podobnie jest z postaciami pobocznymi, znajomymi Mordimera - te złe jak Anioł Stróż czy Kostuch są calkiem ciekawie rozrysowane, ale już te powiedzmy normalne jak Ritter, albo mnisi z Amszilas to totalna porażka.
Nie chcę by ktoś odebrał ten potok żalów jako zaświadczenie, ze saga o inkwizytorze mi sie nie podobała - bo jako czytadło to obecnie jedna z lepszych pozycji na rynku. Przy odrobinie szczęścia Piekara rozwinie skrzydła w powieści, póki co imo to zwykły rzemieslnik.
Blue Spirit
Bombardier
Bombardier
Posty: 895
Rejestracja: niedziela, 15 lutego 2009, 17:50
Numer GG: 0

Re: Saga o Mordimerze Madderinie

Post autor: Blue Spirit »

Skrócając do minimum: Książki Sapkowskiego mają pazur. Saga Mordimera nie. Wiedźmin jest przeplataniną wszelkich wątków i powieścią szalenie otwartą. Saga Mordimera nie.
Kończąc: Czytając Wiedźmina miałem wrażenie że czytam coś wyjątkowego, unikatowego. Mordimer jest po prostu zwykły. Nie zły - zwykły.
Obrazek

to dalej ja, tylko mi kochany baziu ksywkę zmienił :D
Sirion
Marynarz
Marynarz
Posty: 293
Rejestracja: wtorek, 21 października 2008, 19:47
Numer GG: 11883875
Lokalizacja: Warszawa

Re: Saga o Mordimerze Madderinie

Post autor: Sirion »

Chyba nie ma sensu się kłócić - ja nie przekonam was, wy nie przekonacie mnie :P No cóż o gustach się nie dyskutuje podobnież ;)
“Better to fight for something, than live for nothing”

General George S. Patton

Fortis cadere, cedere non potest
Arch
Marynarz
Marynarz
Posty: 170
Rejestracja: sobota, 27 grudnia 2008, 17:30
Numer GG: 0

Re: Saga o Mordimerze Madderinie

Post autor: Arch »

Ale tu nie ma o czym dyskutować, nie wiem skąd komukolwiek przyszło do głowy porównywanie Sapka z Piekarą :shock:

To jak porównywać Mone Lise i portret mojej babki ze strychu, tron i krzesło, koronę i czapkę.

EDIT: Nie rozumiem też jak Sapek może nudzić... ale to już rzeczywiście kwestia gustu, więc się nie czepiam.
Phoven
Bosman
Bosman
Posty: 1691
Rejestracja: piątek, 21 lipca 2006, 16:39

Re: Saga o Mordimerze Madderinie

Post autor: Phoven »

Sirion pisze:Chyba nie ma sensu się kłócić - ja nie przekonam was, wy nie przekonacie mnie :P No cóż o gustach się nie dyskutuje podobnież ;)
Och, alez ja nie twierdze, ze ktokolwiek z nas ma być przekonany. To oczywiste, że preferencje nam się nie zmienią. Tu chodzi raczej o spojrzenie na obie serie i wytkniecie ich wad i zalet. Bynajmniej bez silenia się na obiektywizm. Coś takiego w końcu nie istnieje w przypadku recenzji jakiegokolwiek utworu. A zeby nie OTować - tutaj jednak powinnismy sie skupić na Piekarze.
gaudat pisze:Phoven - nie zaprzeczam, "Wiedźmin" to znakomicie zrealizowana saga z ciekawą fabułą i światem, ale to nie starczy. IMHO dzieło powinno prowokować do myślenia, ewidentnie wpływać na czytelnika. Sapkowski zainteresował mnie jedynie niestandardowym podejściem do fantastyki, jednakże nie zmusił do żadnych głębszych przemyśleń.
Zaraz ci odpowiem, zripostuje - jak to chciałbyś nazwać - ale w odpowiednim temacie. Do którego zresztą link podam jak tylko go znajde. ;P

EDIT: Dla tych totalnie leniwych

EDIT2: Widzę, że BAZiu już pokasował większość OT, wiec nie tyle nawet powinnismy sie przeniesc co pewnie musimy. ;P
Craw
Bosman
Bosman
Posty: 1864
Rejestracja: poniedziałek, 25 kwietnia 2005, 20:51
Numer GG: 5454998

Re: Saga o Mordimerze Madderinie

Post autor: Craw »

Phoven, trochę się z Tobą nie zgodzę. Dla mnie siłą świata przedstawionego przez Piekarę była właśnie jego nieokreśloność. To, co zaczął robić w Łowcach Dusz (a potem skrupulanie kontynuwał w Płomieniu...) jak dla mnie źle wychodzi serii, bo o wiele mniej miejsca pozostaje domysłom i fantazji, a o wiele więcej w tym zwyczajnej historii (tyle, że "nieco" ubarwionej).

Narracja zdecydowanie jest in plus, w sumie ona sama tworzy te książki. Różne anegdotki, przemyślenia, czy wtrącenia - wszystkie te smaczki - dodają tej książce charakteru. Nie zgodzę się, że smaczki bez celu nie mają sensu. To właśnie dzięki nim książka nabiera tego czegoś, czyta się ją, jakby słuchało się jakiejś opowieści w karczmie. Z tego też powodu bardzo żałuję, że w Płomieniu i Krzyżu pojawiła się narracja trzecioosobowa. Jak dla mnie książka na tym wiele straciła, choć dzięki temu uniknięto możliwego podobieństwa głównych bohaterów.

Za to przyznam, że drażni mnie nieco brutalność tego świata. Czasami odnoszę wrażenie, że praktycznie każdy jest tu sukinsynem. Trochę bez sensu, bo takie społeczeństwo nie miałoby racji bytu.

Na koniec zaś dodam, że jak dla mnie zapowiadane przekształcenie cyklu z formy opowiadań w powieść będzie niewypałem. Piekara zdecydowanie sprawdza się w formie krótszej i możliwe, że nie będzie w stanie sprawnie poprowadzić jednej, ciągłej linii fabularnej (i to przez zapowiadane trzy tomy!). Zresztą, takie postawienie sprawy wróży niechybny koniec serii (zresztą, fabuła też na to wskazuje) i jedyne, co pozostanie autorowi, to grzebanie się w przeszłości bohaterów. Swoją drogą, przeszłością dość banalnie opisaną. Jak w Płomieniu Piekara ot tak sobie, wręcz od niechcenia, za to w sposób aż nadto oczywisty podaje powód, dla którego Mordimer nie krzywdzi zwierząt, to aż ręce opadają.

A tak jeszcze nt linii fabularnej - czy mówiłem już, że nie lubię, jak pozbawia się mnie sfery domysłów i stawia wszystko na talerzu? Bo niestety Łowca Dusz to robi - i dlatego jest dla mnie jak na razie najsłabszą częścią ze wszystkich książek o Mordimerze.
Inferntallus
Majtek
Majtek
Posty: 94
Rejestracja: środa, 4 lipca 2007, 20:47
Numer GG: 8630524

Re: Saga o Mordimerze Madderinie

Post autor: Inferntallus »

Ja tam lubię książki o Mordimerze, aczkolwiek muszę się zgodzić z Phovenem. W każdej, no prawie w każdej kwestii. Bo co do narracji to akurat zgodzę się z Crawem (Ale luz, inni piszą, a ja się tylko zgadzam albo nie :smile: ). Wg. mnie saga o wiedźminie wypada znacznie lepiej, zresztą nie będę powtarzał wymienionych już wyżej powodów.

Faktu, że wszystkie opowiadania Piekary są bardzo podobne nie da się zaprzeczyć. I trochę razi mnie ta wieczna słuszność jego postępowania wobec oskarżonych. Wszyscy są źli, a Mordek jest dobry (na swój sposób, ale jakby nie patrzeć - dobry). Bardziej zadowoliłaby mnie wizja bliższa historii, kiedy to większość ofiar inkwizycji była niewinna.

Co do Płomienia i Krzyża to byłem w sumie mile zaskoczony. Mimo, że powieść nie należy do najlepszych, to potrafi już zaciekawić, w przeciwieństwie do niektórych opowiadań, przy których częściej zatrzymywał mnie właśnie styl narracji niż fabuła. A zmiana narracji na trzecioosobową jakoś mi nie przeszkadza. Na dłuższą metę wolę książki pisane w trzeciej osobie, bo narrator może wtedy przedstawiać wydarzenia z oczu wielu postaci, nie zaś z jednej.

No i (znowu) nie zgadzam się z tym, iż Piekara lepszy jest w pisaniu krótszych historii. Opowiadania są schematyczne, motywy się powtarzają, a przewidywalność wręcz dobija. Bo kiedy Mordimer wpadnie na rozwiązanie jakiejś zagadki (nie mówię tu o wierszykach, a raczej o rozwiązywaniu intryg), to czytelnik już wie, że tak będzie. Inkwizytor nigdy się nie myli.
A poza tym opowiadania o wiedźminie imo biją na głowę te o inkwizytorze (przypominam, że nie ich nie potępiam, bo też mi się podobały. Ale nie ma się co oszukiwać). Opowiadania o wiedźminie są bardzo wciągające, a każda występująca w nich postać jest na swój sposób inna. Nadmienię zresztą, że opowiadania bardziej mnie urzekły od wiedźmińskiej sagi. To już trochę nie ten klimat. Poza tym mało w niej "wiedźminowatości". Ale to moje zdanie.
ODPOWIEDZ