Fluxx 4.0 – recenzja gry karcianej

fluxx

Pierwsza wersja Fluxxa zadebiutowała w 1997 roku nakładem niewielkiego wydawnictwa Looney Labs. Po brzydkiej karciance, której zasady zmieniały się na bieżąco w trakcie gry, a losowość była wręcz koszmarna, zapewne nikt nie spodziewał się niczego szczególnego. Okazuje się jednak, że ta sama gra, w ciągu 15 lat istnienia na rynku, stała się jedną z najbardziej popularnych pozycji imprezowych, ponieważ ukazała się w kilku językach oraz wielu edycjach (także tematycznych) na całym świecie.

W niewielkim pudełku z dwoma przegródkami mieści się sto kart, podzielonych na kilka typów. Oprócz tego, w środku znajdziemy krótką instrukcję wraz z odpowiedziami na najczęściej zadawane pytania i ulotkę reklamującą inne edycje. Jakość wydania nie jest najwyższa, choć karty są solidne i nawet bez zapakowania w koszulki, nie powinny się zbytnio niszczyć przy normalnym użytkowaniu.

Każdy z graczy startuje z trzema kartami na ręce. Fluxx na początku rozgrywki ma tylko jedną zasadę – dobierz i zagraj jedną kartę. W trakcie gry, pojawiać się będą jednak nowe karty zasad, zwiększające dociąg czy ilość granych kart, ale także te określające limit kart na ręce albo dające dodatkowe bonusy dla graczy spełniających odpowiednie warunki. Każdorazowo, wystawiając zasadę, która jest sprzeczna z poprzednią, wcześniejszą trzeba odrzucić. Ponadto, używać możemy kart akcji, które po spełnieniu ich tekstów, trafiają na stos kart odrzuconych. Jednymi z najważniejszych kart są jednak Keeperzy i Creeperzy – jednych i drugich wystawiamy przed sobą (Creeperów obowiązkowo, Keeperów dobrowolnie), dodatkowo przerażacze uniemożliwiają nam wygranie. Ale zaraz, przecież póki co nic nie wiadomo o tym jak można we Fluxxa wygrać? Odpowiedź jest prosta, posługując się wcześniej wymienionymi kartami zwyczajnie nie można zwyciężyć. Z pomocą przychodzą dopiero karty celu, które zazwyczaj przedstawiają parę Keeperów/Creeperów, którą należy mieć wyłożoną przed sobą, aby pokonać przeciwników. Tutaj wychodzi kolejna przewrotność Fluxxa, gdyż mimo wszystko, mając przed sobą Creeperów, można wygrać przy zagraniu odpowiedniego celu.

Siadając do stołu, trzeba być więc przygotowanym na sporą dawkę chaosu, gdyż sytuacja może zmienić się całkowicie z tury na turę. Zjawisko to, oczywiście, rośnie wraz z liczbą graczy, ale w przypadku rozgrywki 2-3 osobowej jest jeszcze na całkiem znośnym poziomie. Trzeba się również liczyć z losowością w doborze kart – teoretycznie możliwa jest nawet wygrana w pierwszej turze. W praktyce jednak, zwłaszcza w większym gronie, gra trwa zdecydowanie dłużej, gdyż zebranie odpowiedniego zestawu kart jest o wiele trudniejsze.

1_fluxx

Jeśli chodzi o oprawę graficzną, to w czwartej edycji została ona nieco poprawiona, poprzez kolorowe ilustracje. Odbiega jednak wciąż od wersji holenderskiej czy niemieckiej. Z drugiej strony, jest bardzo przejrzysta, co przy nieraz sporej ilości tekstu na kartach, jest zdecydowaną zaletą.

Fluxx to jedna z ciekawszych gier imprezowych, aczkolwiek nie pozbawiona kilku wad. Dla fanów tego gatunku sprawdzi się wyśmienicie, a z kolei inni będą chcieli zrezygnować już w środku partii. Zdecydowanie polecam do spotkań w gronie znajomych jako niezobowiązujący przerywnik lub grę do piwka.

Plusy:

  • przejrzysta oprawa graficzna,
  • proste reguły
  • mechanika zmiennych zasad.

Minusy:

  • dłuży się w większym gronie,
  • dla niektórych nieco zbyt chaotyczna.
Tytuł: Fluxx 4.0
Autor: Andrew Looney, Kristin Looney
Wydawca: Looney Labs
Rok: 2008
Liczba graczy: 2-6
Czas gry: 15 minut
Ocena: 4
Epyon Opublikowane przez:

Kiedyś tawerniany planeswalker, obecnie wchłonięty przez środowisko planszówkowe. Nie obce są mu także inne fantastyczne formy rozrywki - od literatury i filmu do sesji RPG włącznie.

Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.