Rzecz dzieje się w Altdorfie. Drużyna może tu przebywać w dowolnych okolicznościach, ważne by nie była tu pierwszy raz, ewentualnie była po dłuższym pobycie. Musi mieć także przynajmniej jeden heroiczny wyczyn na swoim koncie. Tak zostanie zauważona przez pewnego człowieka...
Jest to służący, parobek i pomocnik Edmunda, którego BG poznają później. Wesoły, beztroski i młody, bo zaledwie 16-letni, sympatyczny, ale z wyraźnym zatroskaniem na twarzy. Podejdzie do drużyny i upewni się, że są tymi których szuka (poda jeden czy dwa szczegóły z poprzednich przygód BG, z których mogli zostać zapamiętani, ewentualnie poda imię jednego z BG, a resztę imion przekręci). Upewniwszy się, że to oni, poda list. Jeśli w drużynie nikt nie będzie umiał czytać, to powie on, że list napisał jego pracodawca, Edmund, i zaprowadzi do niego drużynę (sam jest niepiśmienny).
Edmund okaże się być młodym, dwudziestotrzyletnim mężczyzną zamieszkującym dom w średniozamożnej dzielnicy. Nie widać tu przepychu, ale piętrowy dom jest zadbany, słychać śmiech dziecka (to jego trzyletni syn, Joanan), mogą także spotkać jedyną służącą (Eli, w wieku podobnym do Zida) oraz młodą, uroczą i łagodną kobietę (Anna – żona Edmunda). Ten, zobaczywszy drużynę, bardzo się ucieszy i zaprosi do swojego gabinetu. Pomieszczenie jest niewielkie; większa grupa może mieć problemy z pomieszczeniem się (zwłaszcza z całym ekwipunkiem, jeśli nie zostawili go w holu). Będą tu tylko trzy krzesła (jedno za biurkiem dla Edmunda, ale ochoczo je odstąpi, po czym zorganizuje jakieś stołki i taborety). Będzie niemal zaszczycony, mogąc gościć tak znakomitych i nieustraszonych ludzi, ale bez ceregieli i zbędnego nadskakiwania nakreśli swój problem...
Nazywam się Edmund eks-Winterflower (zapytany o tajemnicze
ekswyjaśni, że został wydziedziczony i wyklęty przez Alfreda III Winterflowera, zmarłego nieco ponad dwa lata temu męża jego ciotki Genoveffy). Rzecz cała tyczy się mojej ciotki Genoveffy, której jestem ostatnim żyjącym krewnym. Przynajmniej teoretycznie... Ostatnio została okradziona. Z domu nie zniknęło właściwie nic, poza zawartością chowanej w skrytce szkatuły. Zginęła spora suma pieniędzy i cenne drobiazgi – rodowe pamiątki. Chciałbym, byście rozwiązali tę sprawę. Mogę zaoferować 60 zk i dobry obiad...
Kilka szczegółów na temat Edmunda – od razu zaznaczę, że jest czysty, nie ma żadnego związku ze sprawą. Prosi drużynę o rozwiązanie problemu z troski o ciotkę (która, nim kontakty rodzinne się urwały z powodu jego wyklęcia, zawsze była dla niego dobra) poza tym ciotka nie potrafi sama niczego załatwić, a straż miejska jest nieskuteczna. Został wyklęty z powodu związku (i małżeństwa) z Anną, która była sprzątaczką i służącą (jak zawsze chodzi o różnicę klasową). Teraz, pozbawiony rodowego majątku, utrzymuje się z drobnego handlu żywnością (pośredniczy między rolnikami a kupcami) i dorabia przy spisywaniu umów jako skryba. Suma, którą zaproponował, to większość jego oszczędności i absolutne maksimum - gdyby drużyna nalegała i targowała się, zasmucony zrezygnuje z ich usług. Obiad, który proponuje, jest naprawdę dobry, aczkolwiek nie zaoferuje zakwaterowania (dom wystarcza na potrzeby rodziny, ale nie ma w nim miejsca dla drużyny, chyba żeby gracze zechcieli spać w salonie na podłodze). Może jednak pomówić ze znajomym karczmarzem i załatwić im pokoje po zniżkowych cenach (nie będzie za nie płacił). Jeśli się zdecydują, wskaże im drogę do domu ciotki, ale nie pójdzie z nimi (może co najwyżej posłać Zida).
Jest to niewielka, piętrowa rezydencja z małym acz zadbanym ogrodem, w którym rosną stare drzewa. W oczy rzuca się coś na kształt balkonu, czy krużganku na piętrze. Całość otoczona jest murem. Bramy pilnuje dozorca – pokrzywiony reumatyzmem staruszek, który oprócz hrabiny jest jedynym mieszkańcem rezydencji. Do jego obowiązków prócz pilnowania bramy (w czym czasem pomaga mu syn przyjaciela z wojska, młody strażnik miejski, Dex) należy także zajmowanie się ogrodem. To on zapyta o cel przybycia drużyny i ewentualnie zaprowadzi do hrabiny. Wnętrze domu jest skromne i praktyczne. Po śmierci męża hrabina ograniczyła się do mieszkania tylko w kilku pokojach na parterze – dziennym salonie i sypialni. Pokoje na piętrze (prócz biblioteki) są pozamykane, a meble przykryte płótnem. Gdy hrabina pozna cel wizyty, zgodzi się odpowiedzieć na wszystkie pytania. Gdy dowie się kto jest zleceniodawcą, zmarszczy brwi i trochę się rozczuli, przyzna, że dawno nie miała wiadomości od siostrzeńca i myślała, że już nie żyje (wersja mniej drastyczna – opuścił Altdorf).
Co powie hrabina?
Sprośna Rose,
Fałszywy trop. W czasie kradzieży był wraz z kilkoma innymi strażnikami poza murami miasta na rajdzie za bandą goblinów (dorwali ich i wrócili tego samego dnia późnym wieczorem). Jego wersję potwierdzi przełożony i większość strażników jego posterunku (ta pozostająca mniejszość to po prostu ci, którzy nie kojarzą Dexa lub nie wiedzieli o akcji).
O kradzieży dowiedział się od Willa, powiadomił też Edmunda (to przez niego Edmund przez długi czas dowiadywał się o zdrowiu ciotki i innych sprawach, kiedy troszczył się o starszą kobietę). Sam Dex nie natrafił na żaden trop i nic więcej nie wie.
Estarius Secundus to kolejny błędny trop. Jeśli BG będą chcieli go spotkać, znajdą go tam, gdzie im powiedziano. Potwierdzi słowa hrabiny, doda także, że to on pochował hrabiego. Więcej nie wie. Nie słyszał o kradzieży.
BG mieli już okazję go poznać – narzekający na reumatyzm staruszek, podpierający się sękatą laską; dozorca domu. Słysząc, że drużyna chce rozwiązać zagadkę, powie im wszystko co wie. A jest tego sporo.
Koślawyjest związany ze starością i reumatyzmem. Ogólnie sprawia zdecydowanie wrażenie człowieka lojalnego,
Sprośna Rose;
Przyjaciółka hrabiny von Winterflower. Oprócz tego, co sama powie, gracze mogą się o niej dowiedzieć, że ma syna i drobne długi. Kilkakrotnie pożyczała pieniądze od przyjaciółki, część tych długów nigdy nie została spłacona, wręcz darowana. Oto co sama może powiedzieć:
zasłużyłna zaszczyt zastania bretońskim szlachcicem,
premia za dobre sprzątanie,
Sprośnej Rose, ale o tym za chwilę).
Z pewnością BG będą chcieli sprawdzić Tibię, nie ma jej jednak w mieszkaniu. Na poddaszu gospody spotkają jedynie jedną z jej sublokatorek – Tamarę – wyzywającą rudą kislevską dziwkę (dosłownie, kobieta trudni się prostytucją). Jest ona przyjaciółką Tibii jeszcze z Kislevu. Będzie jej zażarcie bronić, twierdząc, że jej przyjaciółka nie mogła niczego takiego zrobić... Zgodzi się odpowiedzieć na pytania pod warunkiem, że to pomoże koleżance.
Kiedy drużyna na dobre już się rozmówi z Tamarą, wróci Tibia obładowana pakunkami (w środku są suknie od najlepszych krawców w mieście i kwity na łączną sumę 1750 koron). Niska, pucołowata blondynka będzie twierdzić, że uzbierała na sukienki i biżuterię (biżuteria okazuje się być podrobiona i niewarta swej ceny). Jeśli zdecydują się przeszukać pokój, pod jej łóżkiem znajdą stary złoty naszyjnik owinięty w chustkę (hrabina może potwierdzić, że należał do niej). Bohaterom powie następujące rzeczy:
Człowiek przystojny i elegancki, mieszka na końcu miasta, w bogatym domu kupieckim, wraz z żoną Celine i trzymiesięcznym synem. Będzie lekko speszony i poirytowany wizytą drużyny, ale po dłuższych namowach odpowie na ich pytania. Będzie twierdził następujące rzeczy:
Sprośnej Rosei wrócił dość szybko, godzinę po zmierzchu, gdyż impreza się nie kleiła i nie było nikogo znajomego,
przypomnieć, że Tibia sprząta u przyjaciółki jej matki. Gretę
kojarzyz imienia. Przyciśnięty przyzna się do romansu, zaprzeczy jednak, by miał wobec tej kobiety poważne zamiary,
w końcu to u niej znaleziono naszyjnik(powie tak, nawet jeśli drużyna nic nie powiedziała o naszyjniku, ani nawet jeszcze go nie znalazła).
Jeśli bohaterowie dotrą do domu Filipa wcześnie, na przykład około południa, to prawdopodobnie go nie zastaną. Zamiast tego powita ich jego żona, która, kiedy usłyszy w jakiej sprawie przyszli, zaprosi ich do środka. Nazwisko von Winterflower jest jej znane, kojarzy je z teściową – Eloyse. Żona Filipa poprosi, by poczekali. Jeśli będą chcieli zadać jej jakieś pytania to odpowie.
babskimisprawami, by się zanudził. Z karczmy wrócił nad ranem,
Podejrzewam, że Mistrz Gry, który to czyta, już domyśla się prawdy. A oto i ona: kradzieży dokonał Filip, zaś całą akcję zaplanowała jego matka. To ona namówiła Genoveffę na wyjście do kapłana. W tym czasie jej syn wszedł po drzewie do biblioteki i dokonał kradzieży. W szkatule jednak nie było pieniędzy, a jedynie biżuteria i papiery. Pieniądze zabrała wcześniej Tibia (reszta kwoty jest jeszcze w skrytce pod podłogą na poddaszu Sprośnej Rose
). Dziewczyna myślała, że pani tego nie zauważy i zdąży odrobić i oddać całą kwotę (zapewne nie była dobra z matematyki).
Jak gracze zdecydują się zakończyć całą sprawę oraz jakie będą tego konsekwencje, zależy już tylko od Mistrza Gry. Mimo, że scenariusz jest prosty, winnych jest wielu, więc niektórzy mogą umknąć uwadze bohaterów. Podczas aresztowania i ewentualnego dalszego śledztwa powinny pojawiać się nieścisłości, a to może otworzyć furtkę pod kolejne wątki, które trzeba będzie zbadać w tej sprawie.
Autor: V.