Tawerna RPG numer 113

Fallout 3

Fallout 3

Fallout 3 to tytuł wyjątkowy. Gra, na którą gracze czekali dziesięć lat. Na­stępczyni jednych z najlepszych tytułów cRPG, przez gros ludzi uznawanych za niedoścignięty przykład. Choć pier­wot­nie miała być wyprodukowana siłami studia Black Isle (autorów dwóch po­przed­nich części), w roku 2003 trafiła w ręce firmy Bethesda Softworks, zna­nej głównie z serii The Elder Scrolls. Fani, którzy generalnie wiedzieli do tej pory, czego się spodziewać i w dużej części mieli w sercach projekt Fallout 3: Van Buren, stanęli nagle przed wielką niewiadomą i z podwójną niecierpliwością zaczęli wyczekiwać wydania gry.

Nadeszła jesień roku 2008 – Fallot 3 ukazał się i trafił w ręce odbiorców. Dziesięcioletni czas produkcji spo­wodo­wał, że choć jest on nominalnie trzecią grą z serii, duża część graczy nigdy poprzednich na swoich komputerach nie instalowała. Tytuł musiał zmierzyć się jednocześnie z oczekiwaniami starszych odbiorców (czyli ze swoją własną legendą) oraz pragnieniami młodszych graczy (wychowanych na zupełnie innych tytułach). Jak Fallout 3 wyszedł z tego testu?

Świat

Historia gry rozpoczyna się w roku 2277 w dawnych Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej, w okolicach ich stolicy – Waszyngtonu. To dokładnie dwieście lat po wybuchu totalnej wojny nuklearnej, która rzuciła świat na kolana. Dzięki poprzednim częściom gry znamy w miarę dokładnie rozwój sytuacji na dużych obszarach wschodniego wybrzeża: od roku 2161, gdy Kryptę opuścił pierwszy Wędrowiec, poprzez rok 2241, gdy śledziliśmy losy jego potomka i dalej, z zarysu podanego na zakończenie gry. Zaznajomieni z dwoma pierwszymi tytułami gracze, już przed sięgnięciem po grę, wiedzą dokładnie czego się spodziewają; pozostali czekają tylko na coś postapokaliptycznego.

Fallout 3

Wkraczając w świat Fallouta 3, gracz otaczany jest przez dosyć nieprzyjemną rzeczywistość. Mimo iż od wojny i nuklearnej zagłady minęły już dwa wieki, praktycznie jedyne co napotyka wokoło siebie, to sterty zniszczonego, radioaktywnego złomu. Od czasu do czasu natrafi na jakieś ludzkie osiedle – zawsze brudne, zawsze zniszczone, zawsze bez perspektyw rozwoju. Nie znajdziemy tu pól uprawnych, czy też ludzi chcących budować swoją przyszłość. Liczy się tylko przetrwanie. Tu i teraz.

Poza osadami rozciągają się pustkowia. Z rzadka można tu spotkać coś, co butnie nazywa się karawaną (choć zazwyczaj jest to grupka nie więcej niż 2-3 ludzi i zwierzę juczne). Najczęściej trafiamy na strzelające bez ostrzeżenia gangi, supermutantów, radskropiony i kilka innych brzydactw. Całość sprawia wrażenie, jakby bomby atomowe spadły tu przedwczoraj. To ile w końcu lat minęło od apokalipsy? Podczas gry niejednokrotnie złapiecie się na tym pytaniu.

Fallout 3

Nazwanie tego świata postapokaliptycznym jest chyba nie do końca poprawne. Bardzie pasuje do niego sam drugi człon tego określenia. Nie jest to chyba do końca to, czego oczekiwali fani starych Falloutów. Tamte światy, choć zniszczone, znajdujdowały się na progu zmian na lepsze. Bardzo wyraźnie widać kontrast pomiędzy odbudowującymi się miastami, powstającymi nowymi organizacjami państwowymi, wyłaniającym się porządkiem, a czymś, co można określić jako ponury chaos. Czuje się, że świat Fallouta 1 i 2 i ten zaprezentowany nam w trzeciej części to już nie to samo.

Zauważalne są również inne rozbieżności – na przykład dlaczego tak świetnie kiedyś wyglądające i będące obiektami pożądania wśród graczy karabiny laserowe i plazmowe wyglądają teraz jak kilka powiązanych z sobą sznurkiem elektromagnesów? Gdzie zaginął blask bijący od pancerzy wspomaganych, które zgubiły gdzieś swoją wielkość (choćby tę literalną – fizyczny rozmiar). Dlaczego Bractwo Stali nie stać na uszycie sobie i powieszenie w siedzibie niepodziurawionej przez kule flagi? Dlaczego obecne w poprzednich częściach technologie nagle uważane są za mityczne i prawdopodobnie nieistniejące? Nic nie wygląda do końca tak, jak powinno. Nic do końca nie działa tak, jak powinno. Zniknął też czarny humor, który ubarwiał poprzedniczki Fallouta 3. Naprawdę, można mieć wrażenie, że autorzy poprzednie części widzieli tylko na filmikach w Internecie.

Ten świat, odcięty od swoich poprzedników, nadal wydaje się być trochę nierealny jak na dwa wieki po bombardowaniach. Wierzyć się nie chce, że niektóre z miejsc napotkanych w grze przetrwały w sposób niezmieniony przez tyle lat. Nie chodzi tu o budynki, a o ludzi, o struktury społeczne.

Fallout 3

Bohater

Najważniejszym chyba elementem każdej gry cRPG jest jej fabuła i bohaterowie. Fallout 3 stara się powrócić w tej kwestii do swoich korzeni. Gracz zabawę rozpoczyna jako niemowlak i kontynuuje ją przez lata dziecięce, aż do osiągnięcia dojrzałości. W sposób częściowo sfabularyzowany dobiera cechy swojej postaci: od rasy (Fallouta dogoniła w końcu poprawność polityczna i mimo iż zarówno matka i ojciec postaci wyglądają na – jak to się w USA określa – rasę kaukaską, możemy zagrać także afroamerykaninem czy też azjatą), płci, imienia, poprzez cechy do umiejętności. Ciekawym pomysłem jest dobranie tych ostatnich w sposób automatyczny po wypełnieniu przez postać testu K.O.Z.A. (Kompleksowa Ocena Zdolności Adaptacyjnych), to jest odpowiedzi na kilka pytań-scenek rodzajowych. To ukłon w stronę młodszych graczy, którzy zapewnie po ujrzeniu planszy tworzenia postaci pełnej cyferek by się przestraszyli. Oczywiście statystyki możemy zmienić sami w dowolnym kroku oraz na samym końcu, podczas opuszczania schronu. Ciekawym jest, iż nasz wygląd fizyczny możemy całkowicie odmienić w czasie rozgrywki, z fabularnym rzecz jasna uzasadnieniem.

Fabuła

Niestety już na samym początku okazuje się, że nasz bohater nie ma szczęścia i jest półsierotą wychowywaną przez ojca-naukowca. Ten, choć kocha go niezmiernie, w pewnym momencie postanawia opuścić Kryptę 101. Decyzja ta powoduje, że również i nasza główna postać musi wyruszyć z domu. Na początku celem jest odnalezienie rodzica, który rzecz jasna komplikuje się tak bardzo, że decyzje podejmowane przez postać wpłyną na losy całych pustkowi i mogą przyczynić się do ich uratowania lub zniszczenia.

Fallout 3

Fabuła Fallouta 3 podzielona jest na dwie części. Pierwsza z nich to wątek główny gry – prawie całkowicie linowy, składający się z kolejnych kroków począwszy od wyjścia ze schronu, poprzez śledzenie kroków ojca po pustkowiach, na uratowaniu/zniszczeniu świata kończąc. Druga to dodatkowe przygody, zazwyczaj stanowiące zestawy kilku zadań związanych z jedną osobą lub miejscem.

Nie ma co ukrywać, rozwiązania fabularne w Falloucie 3 to już nie to samo, co w poprzednich częściach. Pierwsze co rzuca się w oczy, to wspomniana liniowość głównej historii. Udając się w niektóre miejsca przed czasem i próbując używać niektórych przedmiotów, czy też urządzeń, otrzymujemy wprost komunikat: „teraz nie możesz tego użyć”. Nie ma co też spodziewać się nieskończonej ilości sposobów dojścia do celu. W większości przypadków misje trzeba przejść metodą siłową, ewentualnie (naprawdę ewentualnie) przegadać rozmówcę. Dwa sposoby? Jak na dzisiejsze czasy mogłoby wydawać się całkiem sporo, ale w porównaniu z Falloutem 2 to śmiesznie mało.

Fabule brakuje też wielkich sił rządzących światem. Niby mamy tu Enklawę i Bractwo Stali, ale ledwie co je poznajemy, to gra się kończy. Misje związane z osadami to rozwiązywanie ich spraw codziennych. Praktycznie brak tego, co było bardzo silnym elementem starych części (szczególnie drugiej) – rozgrywek pomiędzy ludźmi, możliwości opowiedzenia się po jednej ze stron kilku ważnych konfliktów. W Falloucie 3 mamy taki jeden i to kończący się błyskawicznie, zresztą jak i sama gra.

Fallout 3

Wolność fabularna i rozwiązań w Falloucie 3 zniknęły – została natomiast znana z innych produkcji Bethesdy, jak i poprzednich części gry, wolność zwiedzania świata. Bez praktycznie żadnych ograniczeń możemy przemierzać dosyć bogatą rzeczywistość. Robimy to na piechotę, bowiem pole naszych działań nie jest zbyt przestronne. Zwiedzanie Waszyngtonu i okolic to dosyć ciekawe zajęcie. Cieszy możliwość zajrzenia w różne zakamarki. W graczu pozostaje jednak wrażenie, że zróżnicowanie to jest dosyć sztuczne – po chwili okazuje się, że poza samym centrum stolicy, przedzieramy się przez podobne do siebie ulice, górki, budynki, resztki autostrad. Jeszcze gorzej jest pod ziemią. Dużą cześć naszych podróży przebywamy bowiem długimi identycznymi korytarzami metra i kolejnymi stacjami, które różnią się tylko tym, że w jednej tu, a w drugiej tam znajduje się blokujące drogę rumowisko. Jednorodność wpływa bardzo nużąco na rozgrywkę. Po kilku godzinach gry po prostu trzeba odpocząć.

Dodam jeszcze, że osobiście nie podobało mi się zakończenie fabularne gry. No po prostu nie tego oczekiwałem. Nie lubię rozwiązań w stylu deus ex machina – zastosowanego nie tylko na końcu, ale i podczas samej rozgrywki. W starych Falloutach można było przeciwstawić się fabule, co oczywiście zazwyczaj kończyło się śmiercią, ale przynajmniej w uczciwej walce (wyjątkiem była chyba niemożność zabicia zarządcy schronu w pierwszej odsłonie gry).

Mechanika

Fallout 3 przedstawiany jest jako action-cRPG (co już samo w sobie powoduje ból głowy u fanów poprzednich części) – czy jednak naprawdę nim jest?

Fallout 3

Sam system cech i umiejętności przypomina z nazwy i wyglądu znany z poprzednich części S.P.E.C.I.A.L. (w polskiej wersji nie wiedzieć czemu S.P.E.C.I.A.Ł.) wywodzący się z uniwersalnego rozwiązania G.U.R.P.S. Mamy tu podstawowe cechy (siłę, percepcję, wytrzymałość, charyzmę, inteligencję, zręczność oraz szczęście), zestaw przydatnych umiejętności (od strzelania, poprzez naukę, do kradzieży) oraz perki (specjalne umiejętności i fabularne dodatki).

Zaskakujące i irytujące jest działanie niektórych z nich, np. nauki i otwierania zamków. Poziom nie przekłada się bezpośrednio na prawdopodobieństwo sukcesu operacji, ale tylko je umożliwia. Istnieją po prostu komputery, które można hackować (nauką) od poziomu 50, czy też zamki od poziomu 75. Sama czynność spada na barki gracza – który musi zręcznościowo, przy pomocy myszki i klawiatury, poruszać wytrychami lub też rozwiązywać literowe szarady.

Choć umiejętności jest wiele, podczas gry, która niestety do zbyt długich nie należy, nie da się rozwinąć ich za dużo. Ponieważ rozgrywka opiera się w większości przypadków na brutalnej wyrzynce, duża część punktów prawdopodobnie u każdego gracza wzbogaci poziom strzelania z broni zwykłych, energetycznych, ciężkich, ładunkach wybuchowych oraz skradania. W takim wypadku na nic innego już nie wystarczy – co tak po prawdzie nie wpłynie znacząco na rozgrywkę. Zdawać by się mogło, że pozostałe umiejętności są raczej na pokaz. Przydatna jest jeszcze tylko sztuka rozmawiania, dzięki której można przekonywać bossów do bezkrwawego rozwiązania.

Fallout 3

Walka

W momencie, w którym każdy gracz przejdzie kilka większych potyczek, dojdzie zapewnie do jednego wniosku – ta gra to nie żadne action-cRPG, tylko zwyczajne FPP. Przez 90% czasu gry bohater przedziera się przez pustkowia, tunele, korytarze dzierżąc w ręku swój ukochany karabin i rozwalając wszystko co stanie mu na drodze.

W odpowiedzi na uwagi graczy, że nie do końca tego by oczekiwali od cRPG-a, Bethesda przygotowała system VATS (Vault-Tec Assisted Targeting System). Dzięki niemu gracz może przejść w tryb dokładnego celowania, wybrać nawet kilka celów i oddać kilka strzałów. Jeśli dodatkowo robi to skradając się – trafienie krytyczne jest wielce prawdopodobne. Dzięki VATS-owi można przeciwnika zlikwidować znacznie szybciej, a i zostać nagrodzonym ciekawą animacją przedstawiającą śmierć celu.

Niestety VATS ma dwie wady. Pierwsza z nich to fakt, że punktów akcji starcza zaledwie na kilka strzałów. Możliwość ponownego użycia systemu pojawia się dopiero po ich ponownym uzbieraniu – czyli kilkudziesięciu sekundach. Podczas tego czasu jesteśmy uwięzieni w trybie zwykłej strzelanki. Drugą irytującą cechą jest to, że VATS można włączyć tylko w momencie dojrzenia przeciwnika. Jeśli zostaliśmy zaatakowani z nieznanego nam kierunku, dopóki sami nie rozejrzymy się wokoło i nie zlokalizujemy mniej więcej celu myszą – VATS nie zaskoczy.

Fallout 3

Podczas zwykłego trybu walki liczy się tylko to, jak dobrze potrafimy się posługiwać naszą myszą i czy mamy dobry refleks. Gra nie posiada czegoś takiego jak aktywna pauza, która umożliwiałaby chociażby rozejrzenie się i lokalizację celów (VATS pozwala tylko na przełączanie się między dojrzanymi obiektami, nie rozglądanie się). Każdy atak zza pleców, szczególnie w wykonaniu szybkiego przeciwnika, kończy się irytującymi obrażeniami – zanim gracz zorientuje się, że coś go gryzie (radar w grze pokazuje tylko cele znajdujące się w strefie 180 stopni przed postacią), odwróci się, zlokalizuje obiekt i włączy VATS-a (który sam zaskakuje dopiero po jakimś czasie) – zostaje dotkliwie pokąsany przez jakieś małe zwierzątko… Jeszcze gorzej, gdy dostanie się w ogień krzyżowy przeciwników uzbrojonych w dowolne lepsze karabiny.

Gdyby Fallout 3 reklamowany był jako FPP z elementami RPG, te uwagi zapewnie nie mogłyby być uznawane za wady. Jednak w grze cRPG są to rzeczy co najmniej irytujące.

Oprawa

Oprawa graficzna i dźwiękowa gry stoją na bardzo wysokim poziomie (przynajmniej w wersji przeznaczonej dla komputerów osobistych): dobrze wykonane obiekty i tekstury, robiące niezwykłe wrażenie animacje krytycznych trafień i końcowe sceny batalistyczne zadowolą każdego. Muzyka podkreśla klimat i nie przeszkadza w grze. Technicznie trudno cokolwiek poważniejszego Falloutowi zarzucić.

Fallout 3

Można jednak trochę ponarzekać na monotonię wizualnej oprawy graficznej, która utrzymana jest przez większość czasu w identycznej gamie odcieni szarości i po pewnym czasie męczy oczy. Czy też naprawdę postapokalipsa musi być tożsama z absolutnym brakiem jaskrawszych barw?

Podsumowanie

Ocena Fallouta 3 to bardzo trudna sprawa. Generalnie grę można określić mianem strzelanki FPP z dużą ilością elementów action-cRPG, nawiązującą fabularnie do świata znanego z oryginalnych części. Jest to dokładnie to, czego spodziewali się fani jej poprzedniczek i czemu usilnie zaprzeczali producenci. Ci więc, którzy czekali na rasowego cRPG-a i kanonicznego produktu, zapewnie pozostaną nieusatysfakcjonowani. Natomiast osoby, które nie miały wcześniej styczności z tytułami lub też podchodziły realistycznie do zapowiedzi Bethesdy, będą miały lepszą zabawę. Obiektywnie rzecz biorąc otrzymaliśmy bowiem dosyć dobrą, choć momentami nużącą grę.

Tytuł: Fallout 3
Wydawca: Cenega
Rok wydania: 2008
Platformy: PC, X360, PS3
Ocena: 4+

Autor: Jakub 'borg' Rzepecki

Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.