Witam serdecznie i wakacyjnie… Dziś z racji swojego nastroju postanowiłem ograniczyć wysiłek intelektualny do składania kącika i uraczyć Was wstępniakiem nieco luźnieszym
niż mój poprzedni.
Wiedza jest piękna, ale sesje już nie.
Przeprawa przez zawiłą rzekę historii literatury, wszelkich poetyk, gramatyk i języków obcych (żywych i martwych) wydawała się przedsięwzięciem dość karkołomnym. Z tego powodu miesiąc temu Polana Lorien wyglądała nieco skromniej (choć dla gustujących w prozie było sporo do czytania).
Iucundi acti labores.
Dziś powracamy do właściwej formuły Polany. Trochę wycieńczony, ale i zadowolony przekazuję Wam kolejną odsłonę kącika prozy, poezji i fotografii. Życząc miłego czytania i oglądania, powracam jednoczenie do lektury relaksacyjnej, tj. literatury horroru, która to została mi przydzielona do recenzji…
Recenzja już niebem w Bibliotece Światów – jeśli ktoś lubi wylewające się gałki oczne i ludzkie języki podane w hot-dogach, zapraszam, jeśli nie, zapraszam tym bardziej.
Autor: Narmo