pamięć, prosektorium
zimna, blada i pełna zmarłych
zaciągamy worki na wykrzywione twarze
zęby buntowników szczerbią folię
niektórzy – tych delikatnie głaszczemy – nie są winni
reszta poszła sama
nowe życia, innych ludzie
związki
nie pozostaje nic, jak stanowczo naciągnąć worek
i kopnąć w szufladę
a rany spiąć zszywaczem
Autor: Narmo