Tawerna RPG numer 102

Ostatni Patrol

Ostatni Patrol

Jak uczy nas doświadczenie, w wię­kszoś­ci cyklów powieściowych przy­chodzi w końcu taki moment, że czuć spadek formy autora, pewną zadyszkę. I tak właśnie się stało w przypadku Ostatniego Patrolu Sergieja Łu­kja­nien­ki, czwartej już części serii za­po­cząt­ko­wa­nej dobrze znanym Nocnym Patrolem. Czy to oznacza, że to książka nie warta uwagi?

Akcja Ostatniego Patrolu, tak jak było w przypadku Patrolu Zmroku, toczy się trzy lata po zamknięciu fabuły poprzednika. Zgodnie z pewną już tradycją, wszystko zaczyna się nie­win­nie (o ile można użyć tego słowa) – w Edynburgu, w zamkowych pod­zie­miach przerobionych na podziemia strachu, ginie młody męż­czyz­na, Rosja­nin. Przyczyna śmierci – ugryzienie wampira i utrata krwi. Jednak ta zbrod­nia nie wygląda jak typowy atak krwio­pijcy… A czy ofiara jest przypadkowa?

Do stolicy Szkocji zostaje wysłany nasz dobry znajomy z poprzednich części – Anton Gorodecki, po przygodach w finale Patrolu Zmroku Wyższy Mag. Szybko wpada na trop większej intrygi, w której przedmiotem rozgrywki ma się stać legendarny artefakt, ukryty na samym dnie Zmroku przez równie legendarnego Merlina… Jednak zanim Anton pozna całą prawdę, los przegoni go po deszczowej i zimnej Szkocji, dusznym Uzbekistanie i po samej Moskwie. Spotka on też kilka mniej lub bardziej oryginalnych postaci i przeżyje kilka dziwnych przygód.

Pierwszy rzut oka na ostatnią stronę okładki, wspominającą o nowej sile, nazywającej siebie Ostatnim Patrolem i spisku na niewiarygodną skalę, sugeruje, że będziemy mieli do czynienia ze standardową historią o mistycznym artefakcie i tych złych, którzy chcą ten artefakt niecnie wykorzystać. I w gruncie rzeczy tak właśnie jest. Ale Łukjanienko stanął na wysokości zadania i wzbogacił wytarty schemat o akcenty humorystyczne, moralne rozterki głównych bo­ha­te­rów, garść filozoficznych refleksji, dużo magii i umiejscowił to wszystko w wykreowanym przez siebie oryginalnym świecie Innych. Dzięki temu, nawet jeżeli fabuła może wydawać się nieco sztampowa, to nie przeszkadza to zbytnio i z ciekawością brnie się przez kolejne strony aż do samego finału, który, choć nieco ckliwy, wypada bardzo dobrze.

Czego brakuje? Przede wszystkim nowości. Autor nie zaskakuje niczym nowym (no, może poza informacjami o samym Zmroku), książka sprawia wrażenie typowego sequela – jeszcze więcej tego samego, ku uciesze wiernych czy­tel­ni­ków. Mamy więc starych, dobrze znanych bohaterów i odwołania do wydarzeń z poprzednich części… Dla fanów gratka, ale mimo wszystko chciałoby się więcej świeżości – nowych bohaterów, więcej wątków.

Wracając do pytania postawionego na wstępie – czy to książka warta uwagi? Jak najbardziej. Może to moja słabość do tej serii, ale po prostu mimo swoich wad to wciąż dobra lektura. Prawda – słabsza od poprzedników. Łukjanienko nie pisze z takim polotem, jak w Nocnym Patrolu, ale nie zmienia to faktu, że to świetna okazja, by kolejny raz zanurzyć się w ten fantastyczny świat, który nie stracił nic ze swojego uroku, a nawet pokazał swoje nowe oblicze. Tak więc – dobra książka dla każdego, kto przeczytał poprzednie Patrole i dobry pretekst, by w końcu to zrobić, jeżeli nie miało się wcześniej okazji. Bo przecież kto nie chciałby się przekonać, co się kryje na najniższej warstwie Zmroku?

Tytuł:Ostatni Patrol
Autor: Siergiej Łukjanienko
Wydawca: MAG
Rok wydania: 2007
Stron: 360
Ocena: 4+

Autor: Kamil „Ravandil” Gala

Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.