Ostatnio na sesji zmuszeni byliśmy zakończyć przygodę w dość newralgicznym momencie. Sytuacja przedstawia się tak, że drużyna jest rozbita, ledwo żywa i generalnie nie ma wiele szans na wydostanie się z opałów. A to właśnie moja postać jest winna całej tej sytuacji. Skończyliśmy w momencie, gdy stoję twarzą w twarz z głównym przeciwnikiem, w otoczeniu kilku ochroniarzy z bronią maszynową gotową do oddania strzału. W moją stronę rzecz jasna.
Właściwie wszystko jest już pewne i gotowe do eksterminacji nieproszonych gości, mimo to wracając z sesji, rozmówiliśmy się z MG na temat całej tej sytuacji. Wtedy to padły takie oto słowa: Właściwie to masz już pozamiatane. Ale sam rozumiesz – przed śmiercią gadka musi być...
Trochę przypomina to sytuację z amerykańskich filmów, gdy upodlony i pobity główny bohater rozmawia z głównym złym i dowiaduje się o jego planach i motywach, by potem, ostatnim wysiłkiem sił jednak go pokonać. Bardzo fajna rzecz. Choć nikt nie powiedział, że ta historia zakończy się jak w filmie...
Mimo wszystko czasami warto sięgać do takich rozwiązań. To na pewno ubarwia rozgrywkę i pozwala graczom bawić się jeszcze lepiej. Mam nadzieję że w tym drugim pomoże także nasz kącik, do którego juz teraz zapraszam...
Autor: BAZYL