Witaj, gościu, w progach naszej tawerny, najlepszej w całym Cyrodiil, i rozkoszuj się piękną muzyką minstrela!
Soundtrack do gry The Elder Scrolls IV: Oblivion skomponował Jeremy Soule, znany z wielu komputerowych hitów, takich, jak Total Annihilation, Neverwinter Nights, czy Guild Wars. W przypadku jednak TES IV kompozytor otrzymał nagrodę MTV, deklasując ścieżki dźwiękowe innych muzyków. Nie ma w tym nic dziwnego, ponieważ każdy z utworów można nazwać pięknym. Soundtrack cechuje się tym, że w sposób idealny dopasowuje się do gry, tworząc z niej arcydzieło cieszące nie tylko oko, ale i ucho. Jednak owo powiązanie według niektórych okazuje się wadą, gdyż muzyka stapia się z innymi elementami programu pozostając w tle. Jest to przejaw problemu, z którym od lat borykają się kompozytorzy muzyki zarówno filmowej, jak i z gier – czy melodia powinna wkomponowywać się w dzieło, czy wyróżniać z niego swą formą i być łatwa do zapamiętania?
Nie śpij, grajku, zanuć nam jakąś melodię!
Zarówno sama gra, jak i ścieżka dźwiękowa, zaczynają się tym samym utworem, otwierając nam bramy do Imperialnego Miasta. Reign of Septims
ukazuje nam chwałę, dumę i tradycję zaklęte w murach stolicy Cyrodiil. Chór skrzypiec, trąby i delikatniejsze instrumenty dęte, wciągają nas w atmosferę gry. Fanfary powoli cichną…
Rozpoczynając podróż po świecie Oblivionu przedzieramy się przez lasy, czasem odpoczywamy na polanach, skąpani w złotym blasku słońca. Towarzyszą nam chóry, skrzypce, cymbały, harfy i flety, przemykające przez ciszę niczym ptasi śpiew, uspokajające i zachęcające do dalszego odkrywania świata. Zdają się niezmącone i dziewicze, nieświadome czyhającego niebezpieczeństwa.
Podczas marszu dolinami wpaść możemy w zasadzkę, adrenalina napływa do żył, a ciosy bronią i zaklęcia doskonale podkreśla dynamiczna muzyka. Gdy w poszukiwaniu skarbów skryjemy się w jaskini, muzyka przynosi nam chłodny powiew i echa z nieskończonych głębi, wzbudzając niepokój w poszukiwaczach przygód. Właśnie w podziemiach melodia najlepiej buduje atmosferę grozy wiszącej w zatęchłym powietrzu, wieszcząc bliskość nieznanego. Niektóre utwory uraczą nas nawet delikatnymi dźwiękami, przypominającymi odgłos wody kapiącej w podziemnych korytarzach. Świat gry wydaje się pełen życia i niebezpieczeństw.
Czy tylko o przygodach umiesz nam grać, zdolny grajku?
Szczególnie w ucho wpadł mi utwór Minstrel’s Lament
, pełen nostalgii i spokoju. Dźwięki harfy wprawiają nas w melancholię, a delikatny trójkąt wydaje się skapującymi łzami, które milkną, gdy nadchodzą skrzypce, niczym tytułowy lament, pełne żalu i nienazwanych pretensji. Wyczuwalna rozpacz ustępuje miejsca cichemu smutkowi, tak jakby ktoś ukoił tęsknoty i przekonał żałobnika, że życie musi toczyć się dalej.
Jak skończyła się ta opowieść, napisana melodiami?
Soundtrack do gry The Elder Scrolls IV: Oblivion jest arcydziełem, godnym wielu nagród i wyróżnień. Jeremy Soule po raz kolejny pokazał, że jego biegłość w komponowaniu muzyki do gier, powoli przeradza się w mistrzostwo. Skomponował muzykę, która potrafi poruszyć ludzkie serca i wlać w nie adekwatne uczucia. Może właśnie dlatego wydaje się ona czasem tłem, nie mącąc dysonansami wrażeń z gry. Ten element czwartej odsłony serii The Elder Scrolls, współtworzy interaktywny spektakl cieszący nie tylko oko, ale i ucho.
Tytuł: | The Elder Scrolls IV: Oblivion - Soundtrack |
---|---|
Autor: | Jeremy Soule |
Wydawca: | Cenega (dodatek do gry) |
Rok wydania: | 2006 |
Ocena: | 5+ |
Autor: Tomasz "Araziel" Opalach