Tawerna RPG numer 100

Katyń

Katyń

Jakkolwiek banalnie to brzmi, trzeba przyznać, że Andrzej Wajda to osoba, której chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Człowiek-legenda, wybitny reżyser, laureat Oskara. Jego filmy weszły na stałe do historii polskiej (i nie tylko polskiej) kinematografii. Kto z nas nie słyszał o Kanale, Człowieku z marmuru, Człowieku z żelaza, Weselu, czy Zemście? Tak wspaniały dorobek sprawia, że rosną oczekiwania co do najnowszego obrazu Wajdy, jakim jest Katyń, od niedawna obecny na kinowych ekranach.

Przed pójściem do kina odizolowałem się od informacji o filmie, by nie zaburzać sobie odbioru i nie przyjmować cudzego punktu widzenia, a także zadałem sobie pytanie – Czego się spodziewać? Oczekiwałem filmu dość osobistego, pełnego należnej tematowi dramaturgii, jednak bez popadania w zbytni patetyzm, a przy tym dobrze zrealizowanego, bez zbędnej treści i dobrze zagranego. Wymagania duże, ale osoba reżysera w pełni to usprawiedliwia. Jak wyszło? O tym dalej.

Katyń

Już pierwsze ujęcia wprowadzają widza w odpowiedni klimat. Bardzo dobra muzyka autorstwa Krzysztofa Pendereckiego buduje ciężką, przytłaczającą atmosferę, adekwatną do treści filmu. Potem naszym oczom ukazuje się grupka Polaków, którzy 17 września 1939 roku uciekają przed Niemcami atakującymi Polskę. Jednocześnie z drugiej strony widzimy ludzi ratujących się od inwazji radzieckiej. Zgromadzeni niedowierzają temu, co się dzieje, powoli tracą nadzieję, co jest znamienne dla całego filmu. Mimo tytułu, Katyń nie ogranicza się tylko do tematyki mordu katyńskiego. To opowieść o cierpieniu całego narodu. Obserwujemy tragedię radzieckich jeńców, ich rodzin, ale także reszty społeczeństwa. Nad całym filmem unosi się atmosfera złudnych nadziei, zwątpienia, braku wiary w pozytywne rozwiązanie. Żołnierze w obozie w Kozielsku zmagają się z niepewnością swojego losu i poczuciem beznadziejnego położenia, ich rodziny przez długi czas żyją w zawieszeniu, nie znając losu swych bliskich. Z kolei inni zmagają się z problemem prawdy o Katyniu, nie mogąc odnaleźć się w nowej rzeczywistości – siostra jednego z poległych nie akceptuje faktu, że nie może umieścić na jego nagrobku prawdziwej daty śmierci, młody maturzysta nie chce wykreślić ze swojego podania do szkoły wzmianki, że mordu na jego ojcu dokonali Rosjanie, po czym w porywie złości zrywa plakat radziecki, natomiast polski żołnierz, którzy przeżył Kozielsk traci głowę, pogrążając się w rozpaczy wśród propagandowych haseł. Sprawa mordu katyńskiego staje się, cytując jedną z bohaterek filmu testem na lojalność wobec Polski Ludowej. Pokazuje to upadek starego świata i to, jak trudna staje się egzystencja w PRL-u, gdzie nie ma miejsca na prawdę. Dla tych, którzy nie potrafią się przystosować, kończy się to tragicznie.

Katyń

Jak na film o Katyniu, zaskakująco mało czasu poświęca się tu samym jeńcom. Najpierw jesteśmy świadkami dramatycznych losów żołnierzy w obozie w Kozielsku, potem bolesnej niepewności, a finałowej scenie egzekucji dokonanej przez Armię Czerwoną, stanowiącej retrospekcję opartą na pamiętniku rotmistrza Andrzeja (Artur Żmijewski). Choćby dla tej sceny, drastycznej i poruszającej, warto obejrzeć ten film. Nabiera ona wymiaru wręcz symbolicznego – każdy kolejny strzał w głowę pokazuje, jak ginie nadzieja i ujawnia okrucieństwo tej zbrodni. Happy endu nie ma i nie będzie – tragedia polskiego narodu będzie trwać jeszcze przez wiele lat.

I na koniec parę słów o tym, co mi się nie podobało. Mianowicie chodzi o aktorów. Już pełna znanych nazwisk czołówka wzbudziła we mnie pewien niepokój – ostatnio coraz częściej okazuje się, że nadmiar gwiazd filmowi nie służy. Najbardziej zmartwił mnie pewien niedobór emocji u części aktorów – nieco sztucznie wypadli Chyra i Żmijewski, z pełnym spokojem dyskutujący między pryczami obozu, a także kwestie z dziennika rotmistrza, czytane z nieco udawaną nerwowością przez Żmijewskiego. Za to najwięcej emocji okazuje Maja Ostaszewska, grająca Annę, żonę Andrzeja – jak dla mnie wypadła najbardziej przekonująco i za to duże brawa. Na szczęście pewne braki w aktorstwie rekompensowane są świetnymi zdjęciami i montażem, a do tego wspomnianą na wstępie bardzo dobrą, sugestywną muzyką. Sprawia to, że tego filmu nie można łatwo zapomnieć.

Katyń

Dobrze, że Katyń powstał. To bardzo dobry film, który mimo pewnych mankamentów nie zawiódł moich oczekiwań. Dlatego uważam, że naprawdę warto go obejrzeć – nie pożałujecie.

Tytuł:Katyń
Reżyseria: Andrzej Wajda
Scenariusz: Andrzej Mularczyk, Andrzej Wajda
Obsada: Artur Żmijewski, Andrzej Chyra, Maja Ostaszewska, Jan Englert, Paweł Małaszyński
Rok: 2007
Czas: 125 minut
Ocena: 5

Autor: Kamil „Ravandil” Gala

Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.