Tawerna RPG numer 100

Lupus Politicus

czyli o taplaniu się w błocku słów kilka

Polityka to bagno. To wyciąganie śmieci, pranie brudów i obrzucanie się mięsem. To deptanie po odciskach, rzucanie kłód pod nogi, zakulisowe rozgrywki, spiski i intrygi. To wreszcie nieczyste zagrywki, ścieranie się skrajności, a czasem drastyczne metody, za które wielu już zapłaciło własną głową. Polityka pojawia się wszędzie tam, gdzie istnieje hierarchia, gdzie pewne grupy wywierają naciski na inne, starając się osiągnąć konkretne cele i korzyści.

Społeczność garou jest silnie zhierarchizowana. Relacje wśród członków plemienia i szczepu oparte są na okazywaniu szacunku osobom o wyższej randze. Porządek wśród członków wilkołaczej społeczności potrzebny jest, by zapanować nad chaotyczną cząstką ich natury, dziedzictwem Dzikuna – szałem. Przez z góry określone prawa, skodyfikowane przepisy i tradycję przekazywaną z pokolenia na pokolenie garou narzucają sobie pewne kulturalne i obyczajowe ramy. Wśród plemion o tradycjonalistycznym światopoglądzie, jak Srebrne Kły czy Władcy Cieni przywiązanie do hierarchii potrafi przyjąć sztywną, niekiedy skostniałą formę. Społeczności te niechętnie spoglądają na oddolne inicjatywy, które mogą godzić w fundamenty ustalonej hierarchii i zaprowadzić nieporządek. Z drugiej jednak strony bardziej postępowe plemiona, na przykład Dzieci Gai i Tubylcy Betonu, częściej stawiają na indywidualizm, zezwalając jednostkom na pewną niezależność i samodzielność.

I tu pojawia się żyzny grunt dla polityki, jako specyficznego rodzaju relacji pomiędzy jednostkami lub grupami jednostek. Przejawia się ona w wywieraniu nacisku starszyzny jednego szczepu na drugi, ścieraniu się frakcji w łonie plemienia, rywalizacji pomiędzy watahami, systemowi awansów społecznych w celu objęcia prestiżowych funkcji w watasze, szczepie czy plemieniu. Na co dzień nie jest to może dostrzegane gołym okiem, lecz niemal każdym aspektem wilkołaczego żywota kieruje mniej lub bardziej zawoalowana racja stanu, będąca wypadkową aktualnych wydarzeń, sojuszy, sporów, strategii czy ambicji wpływowych osobowości. Na pozór błahe zadanie zlecone przez starszyznę watasze młodych wilkołaków może być efektem tygodni planowania na wysokim szczeblu, zawierania niewygodnych kompromisów czy ryzykownej gry va banque. Wytrawni dyplomaci i szczwani wyjadacze doskonale wiedzą, że nic nie dzieje się bez przyczyny, a każda decyzja może pociągnąć za sobą nieprzewidywalne efekty. A na takie ryzyko nie zawsze można sobie pozwolić, zwłaszcza gdy los Matki Gai zależy od skutecznego działania.

Jaką rolę odgrywa polityka wśród poszczególnych plemion? Bez wątpienia mistrzami politycznych intryg i zagrywek są Srebrne Kły i Władcy Cieni. Jednak obydwa plemiona zasadniczo różnią stosowane metody. Srebrne Kły, koronowani przywódcy garou, wilkołaki o niezwykle szlachetnym rodowodzie, cenią dyplomację w otwartym, jawnym stylu. Preferują narady, wymianę poglądów z zachowaniem etykiety i poszanowaniem tradycji, a szczególnie praw Litanii. Tymczasem Władcy Cieni to plemię, dla którego bardziej od prestiżu i splendoru liczy się honor, nawet za cenę własnego życia. W dążeniu do założonego celu gotowi są sięgnąć nawet po nieczyste zagrywki, byle tylko przysłużyć się dobru własnej społeczności. Jednak nie są to bezmyślni intryganci i żądni władzy ryzykanci. W swoich planach stąpają bardzo ostrożnie i rozważnie, gdyż jakakolwiek plama na honorze Władcy Cieni równoznaczna jest z ostracyzmem, wykluczeniem z plemienia, a w przypadku wyjątkowego dyshonoru – nawet śmiercią.

Wspomniane Dzieci Gai i Tubylcy Betonu to najbardziej postępowe z wilkołaczych plemion. Jak wszystkie garou szanują prawa Litanii, lecz dostrzegają konieczność przystosowywania się do zmieniających się czasów i realiów życia. Dzieci Gai najczęściej przyjmują reformatorskie pozycje, a z uwagi na chłodny obiektywizm i stoicki spokój nierzadko występują w roli mediatorów i sędziów. Ich podejście do życia może dla niektórych wydać się zbyt liberalne, jednak wynika ono z wielu lat doświadczeń i obserwacji. Tubylcy Betonu natomiast idą krok dalej. Jako miejskie wilkołaki, żyjące w samym centrum ludzkich siedzib, starają się podążać drogami, które obrali ludzie. Wychodzą z prostego założenia, że jeśli ludzkość ma być kontrolowana, to najlepiej czynić to od środka, by trzymać rękę na pulsie i, w razie potrzeby, błyskawicznie zareagować. Z tego powodu niejednokrotnie zajmują wysokie pozycje w ludzkim społeczeństwie, zasiadając we władzach wpływowych korporacji, mediów i powszechnie szanowanych instytucji.

Inne miejskie plemię wilkołaków, Gnatożuje, znalazło swoje miejsce niejako po drugiej stronie barykady: w środowisku ludzkiego marginesu i nizin społecznych. Te garou wyznają teorię, że prawdziwe życie w mieście nie toczy się wewnątrz szklanych wież biurowców, w studiach telewizyjnych i na salach bankietowych, lecz na ulicy. Przebywając wśród wykluczonych, mają dostęp do informacji, po które Tubylcy Betonu brzydziliby się sięgnąć. Poprzez organizowanie przytułków, darmowych jadalni i za pomocą społecznych organizacji działających na rzecz bezdomnych i porzuconych, zdobywają szacunek tej najniższej i pogardzanej grupy ludności.

Fianna i Pomiot Fenrisa to plemiona żyjące etosem legendarnego bohatera. Dla jednych i drugich od słów ważniejsze są czyny, w szczególności te, które na wieki zapiszą się chwalebnie na kartach historii. Obydwa plemiona różnią jednak metody. Fianna to honorowi wojownicy, ale też rozkoszujący się w uciechach życia pieśniarze. Są towarzyscy, kochają zabawy, ich optymistyczna postawa zagrzewa i inspiruje inne wilkołaki. Bardziej od zakulisowych intryg i pustych debat preferują otwarte, skuteczne działanie, do każdego z nich podchodząc ze specyficzną fantazją. Natomiast Pomiot Fenrisa to straszliwi, wywołujący powszechny respekt i strach wojownicy. Dyplomacja jest im zazwyczaj obca, o ile nie ogranicza się do planowania wypraw przeciw sługom Żmija. Są porywczy i szowinistyczni, nie stanowią dobrych partnerów do konstruktywnej dyskusji. Podobnie jak Fianna wolą widowiskowe akcje w miejsce konspiracji, lecz brak im tej finezji, co dalekim kuzynom faerie.

Trudno jednoznacznie określić linię polityczną Czarnych Furii. Z jednej strony prezentują konserwatywne podejście do rzeczywistości, stojąc na straży praw Litanii i odwołując się do sięgających tonących w mrokach starożytnej historii korzeni swojego plemienia. Z drugiej strony angażują się w walkę o prawa kobiet zarówno wśród garou, jak i wśród ludzi. Wymaga to od nich przenikania do ludzkiego społeczeństwa, często w sposób podobny do metod Gnatożujów. Jedno jest pewne – każda Furia zareaguje, kiedy gra toczy się o los pokrzywdzonych kobiet.

Plemiona Uktena, Milczących Wędrowców i Patrzących w Gwiazdy łączy wspólne podobieństwo, przejawiające się w pewnym oderwaniu od przyziemnych, prozaicznych spraw. Uktena są żądni wiedzy i mają obsesję na punkcie tajemnic, starożytnych sekretów i mistycznych zagadek. Milczący Wędrowcy przemierzają świat w poszukiwaniu mądrości, czerpią radość z poznawania nowych rzeczy, odwiedzania nowych miejsc, odkrywania nieznanego. Patrzący w Gwiazdy, od zawsze pozostający na obrzeżach wilkołaczej społeczności, większość czasu spędzają przemierzając duchowe ścieżki samodoskonalenia i oświecenia. Te trzy plemiona niewiele się angażują w codzienne rozgrywki na wyżynach władzy, a głos w istotnych dla wilkołaków sprawach zabierają najczęściej w sytuacjach wyjątkowych.

Dumni i doświadczeni przez los Wendigo z zasady starają się unikać kontaktu ze zdradzieckimi, ich zdaniem, plemionami, które współodpowiedzialne były za śmierć ich ukochanych braci – Croatan. To zimni indywidualiści, kultywujący drogi przodków i niezbyt skłonni do współpracy z innymi wilkołakami. Głębokie rany, zadane przez białych najeźdźców i niezatarte, wciąż świeże wspomnienia rzezi dokonanej przez europejskie garou skutecznie odpychają Wendigo od angażowania się w politykę garou.

Podobnie rzecz ma się z Czerwonymi Szponami, dzikimi wilkami, dla których człowiek to kolejna zwierzyna łowna. Wilkołaki te niezwykle rzadko opuszczają swoje leśne siedziby. Wolą spędzać czas w towarzystwie innych wilków i współegzystować z nimi, stojąc na straży coraz rzadszych i coraz bardziej zagrożonych wyginięciem dzikich ostępów na Ziemi. Dla większości z nich miasta to wrzody na ciele Matki Gai, które za wszelką cenę powinny zostać zrównane z ziemią, a ludzkość powinna zostać drastycznie ograniczona.

Powyższe przykłady to jedynie pewne propozycje, wynikające ze stereotypów i sylwetek poszczególnych plemion. Jak wszędzie, tak i tu znajdą się mniej lub bardziej chlubne wyjątki, nijak nie pasujące do przyjętej konwencji. Nie mniej jednak pamiętać należy, że wilkołaki to zwierzęta stadne, społeczne, a każdą społecznością kieruje racja stanu. Czyli polityka.

Autor: Deadmoon

Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.