Od najdawniejszych czasów myśli ludzkie zaprzątnięte były marzeniem o nieśmiertelności. Każda kultura, przy pomocy jej dostępnych środków i możliwości, starała się dostąpić życia wiecznego.
Najprostszym, a zarazem najtrudniejszym do pojęcia sposobem na nieśmiertelność była (paradoksalnie) śmierć, po której duch człowieka przenosił się do krainy, gdzie nadal toczył normalne, ciągłe i nieprzerwane życie. W starożytnym Rzymie zmarli wędrowali do Hadesu, pośród wojów kultury nordyckiej panowało przekonanie, że najdzielniejsi odejdą do Valhalli, a w starożytnym Egipcie zmarły, o ile nie był faraonem, po śmierci wciąż toczył "normalne" życie. (To jeden z powodów, dla których mumiom wręczano do grobów przedmioty - z przeświadczeniem, iż przydadzą się w zaświatach).
Mumifikacja wydaje się być podstawowym pomysłem na utrzymanie nieśmiertelności ciała. Egipcjanie tak kochali świat fizyczny, że odsunięcie rozkładu od ciała stało się ich obsesją, wymogiem na szczęście pozagrobowe. Lud Chinchorro, zamieszkujący blisko 10 000 lat temu północne wybrzeże Chile, mumifikował dzieci, a rodzice wciąż traktowali je z miłością, jakby wciąż były żywe!
Wraz z rozwojem wiary, nieśmiertelność wyewoluowała
. Chrześcijaństwo wprowadziło pojęcie Raju (chociaż, gwoli ścisłości, były i inne religie, które także miały swoje "niebo", lecz nie o takim zasięgu i władzy), miejsca szczęśliwego życia i połączenia ze Stwórcą wszystkich wierzących jednostek.
Oczywiście, by dostać się do Raju, należało spełnić odpowiednie warunki, lecz motyw zobowiązania lub zapłaty za życie wieczne możemy spotkać w większości kultur (np. w starożytnym Rzymie pogrzeb i obol dla zmarłego, wśród wikingów odwaga granicząca z głupotą, w starożytnym Egipcie czyste serce i niezniszczone
ciało.)
Życie wieczne nie musiało rozpoczynać się od śmierci. Szczególnie wybitne jednostki mogły zostać obdarzone nim przez bogów. Istniały także przedmioty dające swojemu posiadaczowi nieśmiertelność. Ambrozja, Święty Graal, Kamień Filozofów – przedłużały życie właściciela (jedynie przedłużały, miały zbyt ograniczoną moc, by po jednym użyciu zapewnić wieczny spokój).
Nieśmiertelność ma w sobie dużą dawkę erotyki i dreszczyk strachu. Najlepszym tego przykładem są wampiry – mroczne stworzenia, dla których ludzie są "świętymi Graalami", przedłużającymi pośmiertną egzystencję. Wampiryzm jest silnie nacechowany seksualnością, akt picia krwi ze śmiertelnika wydaje się być połączeniem bestii i ofiary w jedność.
Podobnie ruch hippisów starał się odnaleźć swoją nirwanę, chwilę wieczności w stosunkach seksualnych – to także była pogoń za nieśmiertelnością.
Oświecenie przyniosło śmierć nieśmiertelności. Trwały Idee
, ludzie przemijali.
Z biegiem czasu nauka, w szczególności medycyna, osiągnęła poziom wystarczający do przedłużenia nam życia ponad dwukrotnie. Lekarze są w stanie utrzymać organizm w stanie śmierci kliczniej, z uszkodzonym mózgiem, nerkami, czy przebitym płucem. Elektrody mogą wprawić w bicie stojące serce, a chirurdzy przeszczepić je z martwego ciała dla żywej osoby. To już namiastka nieśmiertelności. (Nie wspominając komorach kriogenicznych – współczesnych sarkofagach
, zdolnych do przechowywania żywych tkanek).
Nauki biologiczne wydają się najlepszym sposobem na życie wieczne, jednakże powstał inny twór, który zbliża nas znacznie bardziej do boskości, niezniszczalności. To sieć, ogólnoświatowy internet. Większość z nas już posiada w nim własną osobowość, poza tym w sieci powstają miasta, a wirtualny seks nie jest wymysłem pisarzy science-fiction.
Internet jest prawie doskonałym narzędziem, które pozwala naszym wirtualnym ego przetrwać powodzie, huragany, pożary, epidemie. Przeciętny człowiek coraz więcej czasu spędza przed monitorem komputera.
Sieć umożliwia nam dostęp do raju na ziemi – łączymy się w niej, wszystkie jednostki stają się jednością, zostają sprowadzone do tego samego, czyli informacji.
Jedyne zagrożenia mogące spotkać nas w sieci to kasacja, usunięcie danych oznaczających nasze osobowości. Poza tym, zawsze istnieje zagrożenie zniszczenia nośnika informacji o wirtualnym ego, lecz przy obecnym stanie techniki to prawie niemożliwe. Łatwo stworzyć kopię zapasową siebie w sieci...
Pozostaje pytanie: czy cyber-rzeczywistość wyprzedzi genetykę w wyścigu do nieśmiertelności? A może połączą się w jeden twór, który już z wolna jest rozwijany – biocybernetykę? Kwestia pozostaje otwarta, czas pokaże, jeżeli nie nam, to naszym dzieciom lub wnukom.
Autor: CoB