Tawerna RPG numer 99

Problemy z krzyżującym plany śmiałkiem

Dlaczego bohater epizodyczny powinien być miły? Dlaczego ma być tym, któremu gracze ufają najbardziej? Co by było, gdyby w doskonały plan wdała się skaza? Skaza, która zawsze była lub też taka, która pokazała się nagle i niespodziewanie. Jakież zdziwienie wywołałaby zdrada najlepszego przyjaciela, który wcześniej kilkakrotnie ratował życie śmiałkowi. Czemu się tego podjął? Dla zysku? Z chęci odegrania się za coś drobnego? Być może dostał ultimatum i musiał ratować swoich najbliższych? A jeśli wręcz faworyzował kogoś w drużynie i musiał poświęcić innego jej członka?

Z drugiej jednak strony, nieznajomy pchany tak jak śmiałkowie chęcią wzbogacenia się i zyskania sławy, może być kimś, kto znajdzie się na drodze poszukiwaczy przygód i przetnie ich linę akurat wtedy, gdy będą na środku mostu wiszącego wysoko nad pełną lawy przepaścią. Jego cel może być równie szczytny jak bohaterów graczy. Środki jednak do świętych należeć nie muszą.

Przykład wyciągnięty z głębin sesji. Gracze, aby napełnić co nieco swoje kieszenie, wykonują poboczne zadanie. Cały czas wszystko idzie po ich myśli, naturalnie nie obchodzi się bez kilku strat (np. ktoś złamał miecz, musiał leczyć się kilkoma miksturami itd.). Straty są raczej znikome, lecz niestety w czasie podróży ciężko czasami o ich uzupełnienie, a w rzadkich przypadkach stawia to graczy pod kreską. Docierają wreszcie na miejsce przeznaczenia. Otwierają ostatnie wrota, a za nimi... Ktoś właśnie podpieprza im klejnot, po który w tylu trudach wędrowali. Ważne jest, aby przeciwnik taki nie zginął w walce. Ma pokonać BG, ale ich nie zabijać, co najwyżej upokorzyć. Jeśli wygrać nie może, trzeba nim jak najszybciej uciec, póki gracze nie wiedzą jeszcze co i jak, i nie jęczą, iż powinien on już dawno umrzeć po hiper-mega potężnym i celnym ataku Urywacza Głów +15. BN taki staje się wrogiem nr 1 i BG polują na niego kiedy tylko mogą. Teraz niech jeszcze poznają jego imię. Reakcja na nie podczas sesji jest jedna: "ZABIĆ SK***SYNA!". Wielka szkoda, iż zawsze jest to akurat taka reakcja. Nigdy nie widziałem gracza myślącego, jakby się z kimś takim dogadać, skoro to taka cwana bestia, a i walczyć umie doskonale, co przecież pokazał...

Skoro gracze sami tego chcą, czas na stworzenie kogoś takiego, prawdziwego Bohatera Neutralnego ze wszystkimi przymiotami przedrostka Bohater. Niech ma historię, umiejętności, prawdziwie unikalny ekwipunek. Ba! Niech ma nawet kartę postaci! Co prawda niecodziennie spotyka się swojego największego wroga, ale niech to spotkanie nie będzie takie łatwe. Niech gracze słysząc imię swego wroga drżą z zazdrości o to, co osiągnął, co im odebrał. Być może wszedł w posiadanie zagubionej bądź skradzionej broni jednego ze śmiałków? A może powodem wściekłości niech będzie jego romans z kobietą bądź żoną jednego z BG. Albo zdrada tejże czy nawet odejście. Niech wszystko wyjdzie na jaw w ostatnim momencie. Powinieneś umieć zagrać coś takiego, skoro jesteś Mistrzem Gry. Nie podsuwam Ci rozwiązań, a jedynie sam pomysł.

Niech gracze drżą również z wściekłości. Niech pałają żądzą zemsty. Jednak BN taki dalej zwany Głównym Złym, czy raczej w skrócie 'zły' nie zawsze staje do walki. To twoja postać. Ty ją prowadzisz. Chciałbyś, żeby twój potężny barbarzyńca poległ z powodu głupiego rzucenia się na o wiele silniejszego przeciwnika, z samym obnażonym mieczem w rękach? Albo żeby twój łotrzyk nie potrafił uciec z lochu, bo akurat nie miał przy sobie mikstury niewidzialności? Doprowadziłbyś do śmierci ukochanego czarodzieja nie potrafiącego odgrodzić się od przeciwników czarem sanktuarium? JASNE, ŻE NIE! Zły to twoja postać. To nie jest tło. To żywy przykład na to, iż istnieją jeszcze inni bohaterowie. Nie tacy na jedną sesję, których zwycięstwa lub przegrane nie mają jakiegoś większego znaczenia. Zły ma być kimś.

Z drugiej strony jednak, złym może być każdy. Mogą go więcej nie spotkać, albo spotkać martwego (jakież do deprymujące, kiedy nie możesz się odegrać na kimś, kto zalazł ci za skórę). Niech na przykład pójdzie przodem po rzeczonym wiszącym nad przepaścią moście i przetnie liny. Z chęci zysku różne stworzenia są zdolne do niecnych czynów. Niech mu się uda i ucieknie w siną dal. Albo niech nie przeżyje i samotnie spoczywa gdzieś pośród lochów. To wyraźny znak dla BG żeby trzymali się razem, gdyż w innym razie zginą.

Jesteś wredną i przebiegłą bestią, Mistrzu Gry. Urodziłeś się (a przynajmniej powinieneś się był urodzić) z talentem do kreatywnego i bardzo szybkiego myślenia. Improwizacja – to powinno być twoje drugie imię. Jeśli to nie brzmi dostatecznie męsko, możesz przybrać inne. Tworzysz żywy świat i zadaj sobie czasami pytanie:

"Czy ja bym tam poszedł?"

"Co bym zrobił, gdybym był absolutnym przeciwieństwem samego siebie?"

"Ile jest mnie w tym kimś?"

"Jak rozwinąłbym SWOJEGO kapłana?"

Tworzysz wszystkich ludzi świata, który akurat w danej chwili kreujesz. Mówisz graczowi, gdzie jest krzesło, na którym siedzi. MG musi ogarniać krzesła wszystkich graczy (HI MAGIC!). Czasem to jednak za mało. Musisz też ogarniać umysły wszystkich stworzeń.

Niech czasami złym będzie coś, co zazwyczaj jest złe. Na przykład siedzący pod drzewem goblin. Często poluje się na nie jedynie z chęci zabijania. Ale czemu on jest sam, o to akurat nikt nie pyta. Niech będzie równie silny co drużynowy wojownik, przebiegły (niekoniecznie akurat inteligentny) jak łotrzyk i zwinny niczym kot. Niech zwieje na drzewo i ostrzela biedną drużynę z góry. Jeśli gracze będą na tyle inteligentni, aby porozmawiać z nim, może dowiedzą się czegoś o nim samym i nawet pomogą mu w osiągnięciu jakiegoś szlachetnego celu. Przecież w końcu wyjątki zdarzają się wśród każdych istot. Nie każdy napotkany smok zechce cię zjeść. Natomiast nie wiadomo, czy miła i piękna kobieta akurat nie zechce uśpić twojej czujności, może nawet zaproponować coś więcej (jak wędrówkę), a gdy obudzisz się rano, nie zostaną na tobie nawet bohaterskie stringi. Tylko leżący na ziemi liścik "Witaj kochanie, skoro to czytasz, to oznacza to, iż jestem już dość daleko stąd i bawię się twoim cudownym magicznym medalionem. Całuski Zuzia".

Cóż to się narobi, jeśli bohaterowie będą dążyć do czegoś dniami i nocami. Intryga ciągnie się przez kilka sesji, aż na końcu wszystko rujnuje wsiowy głupek, który zniszczył tamę i pół miasta, aby utopić legion orków. Zgarnia wszystkie laury i BG odchodzą z niczym. Naturalnie nie jest to zbyt przyjemne i nie powinno się to zdarzać często, w końcu i tu cytat "Po pierwsze robicie coś dla kogoś, a dopiero w drugiej kolejności coś dla siebie". Czasami warto pokazać, że ten świat żyje naprawdę. Czasami... O życiu świata może kiedyś będzie.

Good luck and have fun!

Autor: mackace

Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.