To że ubrałem garnitur
zdeterminowało mnie do morderstwa
Mym nożem była rdza buta
ofiarą mrówka odziana kruczoczarną chityną istnienia
pomiędzy krople deszczu
-płynny powiew śmierci
Nie miałem wyboru
zrozumcie
na szyi srebrna szubienica krawatu
korpus spowity szytym spokojem grabarza
za mną stała przecież Konieczność
-czarnego garnituru
Płynnym ruchem zniszczyłem
wszystkie nie mające prawa istnieć
w nieistniejącym mózgu insekta
marzenia radości smutki
To nie tak jak myślicie
to nie takie proste
to nie o mrówkę chodziło
to walka garnituru z ciałem
przewaga Konieczności nad Wolną Wolą
Tylko On zrozumiał
Przeszedł zamiatając długimi spodniami w kantkę
mrówkę truchło chitynę porażkę
Uśmiechnął sie tylko smutno
Autor: Alucard
Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.