Tawerna RPG numer 95

Wstępniak

Okładka

W tym roku bez BAZYLa nie ma Wstępniaka. Na początku był to zapewne kaprys, potem obowiązek, a na chwilę obecną to już tradycja. Z racji, że zwyczaj wymaga pielęgnacji wymogiem stało się, że skoro prowadzisz swój dział to piszesz wstępniaki. I jak w życiu, część lubi orków, część lubi elfy tak i w Tawernie RPG wielu ludzi na samo wspomnienie o tym, że muszą popełnić jeszcze wstępniak (bo nie jest ważne, że nadesłali dwadzieścia trzy artykuły), dostawało ataku padaczki i udawało się do pewnej zachodniej sieci restauracji w celu sztucznego wywołania ataku febry. Najważniejsze było, że nie przysłali wstępniaka. Jednak znalazło się kilku takich, którzy polubili ten kierat i z czasem Wstępniak stawał się pewną klamrą spinającą całość, a nie przykrym obowiązkiem wynikającym z antycznego kaprysu. Z racji tej, że wakacje w pełni i sezon urlopowy odciska swoje żniwo także na Tawernie, czas odciążyć, ten jedyny raz w roku, mimo że to jeszcze nie gwiazdka, osobę która Was od wielu miesięcy wita i z tego co ją znam szybko nie przestanie.

Pomimo, że numer to wrześniowy, a więc część z Was już nie sypia tak długo jak by chciała, to jednak piszący ciągle ma przed sobą lato. Noce krótkie, światło dnia gości nieznośnie długo, temperatura powoduje, że myśli krążą zdecydowanie wolniej i leniwiej. Gdzie ta magia, gdzie czas na zadumę? Brakuje. W przerwach między kąpielą słoneczną a morską ciężko odbiec myślami do świata fantasy. Jedynie południca ma swoje żniwa, czyhając na tych co południową porą nie schronią się pod wierzbą tylko nieostrożnie spacerują wśród łanów. Jednak i tych coraz mniej, bo z tęsknoty w dzisiejszych czasach co najwyżej można popaść w zadumę. Zdecydowanie niemodne zrobiło się umieranie z tego powodu, co w ogólnym mniemaniu należy uznać za słuszne rozwiązanie.

Nie pozostaje nam nic innego jak czekać na powrót magicznej aury. Na słotę, rozmazane szyby, mrok i długie noce w czasie których nawet psy chowają się w najdalszych czeluściach swojej budy i ani przez myśl im nie przejdzie żeby zaszczekać. Nadchodzi wtedy czas odkurzenia kostek. Trzeba odszukać postacie, wyostrzyć topory i przypomnieć sobie czary. W ramach rozgrzewki należy zrobić małą rozróbę w karczmie z obowiązkowym wyrzuceniem kogoś prze okno za pomocą przeciągnięcia go najpierw po ladzie szynku. Nic tak nie pobudza jak odrobina rękoczynów. Wtedy nawet bardowie i kapłani nie omieszkają ukradkiem wystawić za daleko nogi lub zaryzykować rozstrojenie lutni na głowie lokalnego gbura, który parę chwil wcześniej za pomocą wczorajszego obiadu wyrażał dezaprobatę w temacie najlepszej pieśni jaką udało się stworzyć żyjącym.

Mistrza Gry też trzeba ożywić. Zakładając, że pierwsza przygoda po wakacyjnym rozleniwieniu została napisana na zasadzie: zostajecie wynajęci do eskorty karawany i przed wami wieczór walk z coraz to bardziej rozentuzjazmowanymi opryszkami, tudzież podróż przebiega przypadkiem koło jaskini chimery, a w scenie finałowej okazuje się, że prawdziwy transport pojechał krótszą i absolutnie bezpieczną drogą; należy przyjąć postawę twórczą i pierwsze pięć najbliższych karawan złupić, zawrzeć umowę handlową na użyczenie jaskini z opryszkami a chimerę... no cóż, z chimerą negocjacje polegają jedynie na ustalaniu menu na obiad, więc należy sobie zadać pytanie, czy nie jest ona aby trująca.

Ewentualna obecność paladyna w grupie nie stanowi problemu przy minimalnym wkładzie własnym. Czarna farba: 1 złotniak, pędzel: 30 srebniaków, szablon z symbolem Setha: 2 złotniaki, czarne świece z ornamentami: 5 złotniaków (symbole, świece i rysunek umieszczamy na wewnętrznej ściance wozu w karawanie), zobaczyć minę swojego Mistrza Gry: bezcenne. Oczywiście pomysłowość Wasza zapewne przewyższa ten trywialny przykład, ale jako osobie kibicującej raczej Mistrzom Gry niż graczom pozostaje mi zaapelować o to, żeby wam to nie weszło w nawyk, gdyż idę o zakład, że kreatywny Mistrz Gry nie da się dwa razy zaskoczyć.

Zmieniają się mody, zmieniają się czasy, ale Tawerna RPG się nie zmienia, a jeżeli już, to na lepsze. Ocean wody spadł z grzbietu Wielkiego A'tuina od mojej ostatniej pisarskiej wizyty tutaj, jednak ciągle na przeczytanie mojego ulubionego miesięcznika znajdzie się czas. Nawet mojry nie przewidziały pewnie, że trwać będzie tak długo, ale po wyciagnięciu wniosków zapewne już wiedzą, że potrwa jeszcze dłużej.

Zaczyna się kolejny sezon, oby udany, oby obfity w epickie bitwy, oby niosący satysfakcję i oby rozpoczęty i zakończony tymi samymi postaciami.

Pozdrawiam i życzę udanej rozgrywki.

Autor: Przemysław 'Pyrtles' Wolski

Spis Treści

Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.