Mówiono mi o mieście niezwykłej urody,
Gdzie biały puch z czułością otula człowieka,
Gdzie ścianę cerkwi sopel srebrzysty obleka
Gdzie nigdy nie topnieją wiecznie martwe lody
Gdzie wszędzie oko cieszą puszyste ogrody,
I gdy łzę jaką roni anielska powieka
Ta natychmiast zamarza, na ziemię ucieka
I pada zdobiąc stare wielkich carów grody,
Gdzie podróżnych witają kłaniając się lasy,
I nie całkiem wiadomo cóż ów gest ma znaczyć:
Robią to z szacunku, czy gną je śniegu masy
Już rozkazuje służbie wierzchowca kulbaczyć,
I już na długą drogę gotuje zapasy
I ruszam Sankt Petersburg czym prędzej zobaczyć!
Autor: Alucard
Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.