Szukając inspiracji do napisania tego wstępniaka, poprosiłem kogoś o pomoc w wymyśleniu tematu. Pomysł padł - rodzynki
. Ktoś mógłby się roześmiać, ktoś inny zezłościć, a ja... napiszę o rodzynkach...
W jednej chwili na myśl przyszła mi seria wydawnictwa Solaria, zatytułowana Kosmiczny Rodzynek
, a konkretnie pewna książka - Ostatni Władca Pierścieni
. Ta niepozorna historia, która przywędrowała do nas zza wschodniej granicy ma swój udział także w historii TRPG
, że wspomnę (o ile się nie mylę) o debiucie jej recenzją na naszych łamach Equinoxa.
Jednak nie o naszej historii chcę pisać. Otóż już niebawem powieść ta będzie miała polską reedycję. Wznowieniem zajmie się wydawnictwo Red Horse, a sama książka ukaże się pod tytułem (bliższym oryginalnemu znaczeniu) - Ostatni Powiernik Pierścienia
. Jakość tłumaczeń tytułów książek, a jeszcze bardziej filmów znamy i nie będę tego tematu roztrząsał. Chciałem zastanowić się tylko nad sensem samej zmiany tytułu.
Skoro ktoś zdecydował się na wydanie powieści Jeskowa, to znaczy, że była tego warta. Zdanie pojedynczego recenzenta nie ma tu wielkiego znaczenia, wszak wszystko co związane z Władcą Pierścieni
wciąż jest na topie i powinno się sprzedać w miarę dobrze. Czy jednak zmiana tytułu nie nosi w sobie znamion działań marketingowych? Podobnie zresztą jak rozbicie książki na dwa oddzielne tomy?
Swoją drogą niezmiernie drażnią mnie wznowienia uzupełniane o nowe, niepublikowane opowiadania, sam naciąłem się kiedyś na tę sama książkę wydaną pod różnymi tytułami. Czy to jest uczciwe względem czytelnika? Zwłaszcza w kraju, gdzie przeciętny obywatel nie czyta za dużo, a ceny książek potrafią przyprawić o anoreksję portfela?
Autor: BAZYL
Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.