Poezjo dali, smutna poezjo tęsknoty,
Co mgliście przepływasz po horyzontach,
Uwolnij mnie stąd, z tej betonowej ciasnoty,
Wzrokiem ociężałym patrzącej z kąta...
Wystrugany kij świeżym niechaj pachnie drewnem,
Nieważne ubranie przesiąknie rosą,
Niech z oczu twardych popłyną wreszcie łzy rzewne,
I niech biegają po księżycu boso.
Nie szepcz mi, wietrze, już o odwadze, honorze...
Goń mnie - zniknijmy w szaleńczej pogoni!
Unieśmy się lekko na skrzydle w czyste zorze,
Zagińmy na wieki w mojej Inonii.
21:47
3 II 2007
Autor: Carchmage
Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.