Tawerna RPG numer 88

Mag #3

Chicago, 5 maja 2006 rok.

Krok za krokiem, niczym w zwolnionym tempie, nogi przybli¿a³y Ralpha do koñca historii. Bractwo pozwoli³o mu znikn±æ, lecz nigdy nie by³o wspomniane w jaki sposób. W g³owie widzia³ to wszystko, co prze¿y³ przez te wszystkie lata - swoj± drogê na sam dó³, swoj± pierwsz± mi³o¶æ, swoj± rodzinê gin±c± w odwecie... Obrazy ¿ycia które mu narzucono, miga³y mu przed oczami.

To wszystko mia³o znikn±æ bezpowrotnie? Ba³ siê... Wiedzia³, ¿e to równa siê z unicestwieniem w³asnej ¶wiadomo¶ci. Ale to by³o najlepsze rozwi±zanie.

Drzwi by³y coraz bli¿ej, d¼wiêk kroków ze schodów by³ coraz bli¿szy, czas ucieka³.

- Czas...

Ralph u¶miechn±³ siê do siebie. Wiedzia³, ¿e za tym przej¶ciem czekaj± na niego dwie rzeczy: ¶mieræ i nowe ¿ycie. By³ ju¿ niemal na miejscu, serce bi³o mu niemi³osiernie szybko, przypominaj±c co to strach.

Nie widzia³ w tym sensu... Bractwo zapewni³o go, ¿e nie musi oraz ¿e lepiej tê sprawê pozostawiæ innym. Lecz gdy coraz bardziej zbli¿a³o siê nieuniknione, coraz bardziej rozumia³ zamys³y starszych.

Sta³ ju¿ przed samymi drzwiami, czuj±c jak ka¿da sekunda wydaje siê nape³nion± strachem wieczno¶ci±. Kroki przenios³y siê na korytarz, tym razem cichsze i bardziej ostro¿ne. Mag widzia³ teraz wszystko dok³adnie. Swoj± ukochan±, która opu¶ci³a go przez jego zawód, rodzinê, bestialsko wymordowan± przez wrogów, przyjació³, opuszczaj±cych go jeden po drugim... Widzia³ chwile radosne, lecz widzia³ te¿ przykre.

Wyci±gn±³ rêkê przed siebie. Wtedy u¶miech pojawi³ siê na jego twarzy; nadzieja wróci³a w jego serce. Wszystko co prze¿y³ - by³o jego, a on dosta³ drug± szansê, by odkupiæ swoje b³êdy oraz ukierunkowaæ w³asn± przysz³o¶æ. Zna³ cenê... ale zna³ te¿ warto¶æ.

Z ostatnim westchniêciem, oraz bezbarwnym wyrazem twarzy zapuka³ do drzwi.

Pary¿, 15 czerwca 1991 rok

Starszy mê¿czyzna w³a¶nie odk³ada³ s³uchawkê telefonu. Znajdowa³ siê w elegancko urz±dzonym biurze, zaprojektowanym w klasycznym stylu. Na biurku znajdowa³y siê zdjêcia rodziny, ca³y stos papierów oraz kilka innych przedmiotów, u³o¿onych w nie³adzie. W kominku po przeciwleg³ej stronie od biurka, tu¿ przy dwóch gustownych fotelach, pali³ siê weso³o ogieñ. Z radia da³o siê s³yszeæ delikatne, koj±ce rytmy grane na saksofonie. Za oknem pada³ deszcz, uderzaj±c silnie w szybê, nadaj±c kontrastu smutnemu miastu; na dole, na ulicy ludzie po¶piesznie wsiadali do tramwaju. Oparta o fotel, sta³a ma³a br±zowa walizka, a stary mag czêsto obdarza³ j± swym spojrzeniem, jakby w trosce, ¿e za chwilê zniknie.

Rozleg³o siê pukanie do drzwi. Starzec westchn±³ i poprawi³ krawat.

- Proszê!

Huk... W przej¶ciu pojawi³ siê d³ugow³osy mê¿czyzna, jeszcze w p³aszczu, a ku zdziwieniu starca, zamiast korytarza zobaczy³ inny pokój.

Mê¿czyzna przekroczy³ próg. Gdy przechodzi³, jego skóra straci³a dawn± blado¶æ, oczy za¶ przybra³y ciemnej barwy.

- K-kim jeste¶?!

Ralph wycelowa³ broñ. W milczeniu odda³ strza³. Zabójca podszed³ do teczki, chwyci³ j±, po czym otworzy³, a zawarto¶æ wrzuci³ do kominka. Ogieñ wypali³ jego stary los...

Wiedzia³ jednak, ¿e musi oddaæ co¶ jeszcze, nim jego ostatnia misja siê wype³ni. Muzyka z radia koi³a go, sprawia³a, ¿e znowu zapomnia³ co to ból i przera¿enie.

Usiad³ na fotelu, znowu spokojny i gotowy jak zwykle. Nadszed³ czas, by zaj±³ miejsce w¶ród legend i opowie¶ci. Chwyci³ pistolet.

Ostatnia ofiara zosta³a po¶wiêcona.

Autor: Seth

Pewne prawa zastrze¿one. Tekst na licencji Creative Commons.