Książki Martina zacząłem czytać dosyć dawno temu. Jako że bardzo mi się podobały, nie mogłem doczekać się czwartego tomu, rewelacyjnego Cyklu Pieśni Lodu i Ognia
. Kiedy w końcu, po długim okresie ciszy, okazało się, że wkrótce wyjdzie pierwsza część najnowszego tomu, od razu wiedziałem, że muszę mieć tę książkę. Mimo to podchodziłem do lektury z lekkim niepokojem. Zastanawiałem się bowiem, czy Martin dalej trzyma świetną formę, czy jego nowe dzieło nie okaże się napisane na siłę. Jak się okazało, nie zawiodłem się.
Cienie Śmierci
podejmują większość z nie zakończonych wątków poprzedniego tomu, ale koncentrują się przede wszystkim na politycznych rozgrywkach rodu Lannisterów oraz poszukiwaniach Sansy Stark przez Brienne, zwaną Dziewicą z Tarthu. Oczywiście po drodze odwiedzimy zarówno Mur, gdzie lepiej poznamy historię Samwella Tarly, a także dowiemy się co się stało z większością pozostałych bohaterów, których przygody nie są opisane zbytnio szczegółowo - widać trzeba poczekać na następną część.
Jedną z największych zalet jest jak zwykle fabuła, która niezmiennie, przez całą książkę, nie pozwala oderwać się od lektury. Znów mamy do czynienia z intrygami, spiskami i wielką dawką polityki oraz dyplomacji. Wszystko to skonstruowane jest bardzo dobrze, widać, że autor ma wszystko doskonale przemyślane i wie do czego będzie dążyć. Mimo że nie zawsze mamy do czynienia z wartką i szybką akcją oraz ze zwrotami, to całość bez chwili przerwy jest niezwykle ciekawa, wspaniale napisana, przez co nie można oderwać się właściwie od czytania, które sprawia wielką przyjemność. Poza główną historią walki o władzę nad Siedmioma Królestwami, Martin serwuje nam wiele informacji o różnych postaciach, często z przeszłości, dzięki czemu lepiej rozumiemy ich zachowania.
Skoro jesteśmy już przy bohaterach, to trzeba przyznać, że prowadzeni są oni wręcz wzorcowo. Wszystko co robią jest logiczne i zgadza się z naszym wyobrażeniem o nich, które nabyliśmy czytając poprzednie tomy. Tak jak już wspomniałem mamy okazję znacznie lepiej poznać ich motywacje, cele i zachowania, przez co część z nich stać się może nam bliższa, jak chociażby Arya, którą coraz bardziej lubię, albo coraz bardziej zrażamy się do jakiegoś bohatera, bądź bohaterki, którą w moim przypadku będzie coraz głupsza i bardziej denerwująca Cersei Lannister.
Następną zaletą są świetnie skonstruowane dialogi, które są tak naturalne i tak mistrzowsko napisane, że nie da się nimi nie zachwycać. Nie tylko opisy są ciekawe, ale właśnie też rozmowy, dzięki którym wiele niedopowiedzianych rzeczy zostaje wyjaśnionych. Warto też zwrócić uwagę na myśli bohaterów, które oczywiście są monologami. Są one bardzo ciekawe, a często również zabawne.
Gdybym miał wymieniać wszystkie zalety książki Martina to musiałbym długo pisać, więc wspomnę jeszcze o stylu pisania. Autor posiada niezwykły talent pisarski, dzięki któremu tworzy w swoim tekście niesamowity klimat. Wszystko jest tak wspaniale opisane, że mimo iż doskonale wiemy, że świat, w którym dzieje się historia wcale nie jest taki fantastyczny, to jednak sprawia to, że chcemy się do niego przenieść. Dzięki sposobowi pisania Martin nigdy nas nie znudzi i zapewni porządną rozrywkę na całkiem długi czas.
Jak w każdej książce, tak i w tej znajdziemy niestety kilka wad. Pierwszą z nich może być mnogość wątków. Ja akurat nie miałem problemu ze zorientowaniem się co się dzieje, ale ktoś, kto na przykład będzie czytać raz na tydzień, być może się pogubi. Martin jak zwykle skacze z jednego wątku na drugi i czasem naprawdę niewiadomo co kto już wie i równocześnie z jakimi wydarzeniami dzieje się to, co czytamy. Cóż, tego jak sądzę Martin nie zmieni, więc trzeba się przyzwyczaić.
Drugą wadą jest to, że jeśli chodzi o główną historię, czyli o walkę o władzę w Siedmiu Królestwach tak naprawdę dowiadujemy się bardzo niewiele. Podobnie zresztą jest z historiami poszczególnych postaci, ponieważ każdej poświęcone jest kilka rozdziałów, więc wątki te trochę tracą na wartości. W tej części nie dowiemy się raczej niczego, co by nas przybliżyło do ogólnego zakończenia książki. Cóż, może następnym razem Martin uchyli rąbka tajemnicy...
Podsumowując uważam, że niewątpliwie warto było czekać na tę książkę. Martin po raz kolejny udowodnił, że jest rewelacyjnym pisarzem i że jego teksty zawsze są godne uwagi. Pozostaje mi tylko czekać, na drugą część czwartego tomu, która zostanie już niedługo wydana. Tymczasem mam nadzieję, że zachęciłem przynajmniej niektórych do sięgnięcia po ksiązki Martina.
Tytuł: | Uczta dla wron: Cienie śmierci |
---|---|
Seria: | Cykl Pieśni Lodu i Ognia |
Autor: | George R. R. Martin |
Wydawca: | Zysk i S-ka |
Rok wydania: | 2006 |
Stron: | 512 |
Cena: | 37,90 zł |
Ocena: | 5- |
Autor: Boromir
Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.