Ostatnio w telewizji oglądałem galę wręczenia Literackiej Nagrody Europy Środkowej Angelus. Nie żebym był wielkim znawcą czy miłośnikiem literatury jaka była tam wyróżniana, ale zaintrygowała mnie postać Rafała Ziemkiewicza - jednego z prowadzących galę.
Zacząłem zastanawiać się, czy RAZ znalazł się tam z uwagi na zasługi na polu prozy, czy też po prostu był człowiekiem wybranym do prowadzenia tej imprezy ze zwyczajnych
względów. Szybko jednak odrzuciłem pierwszą możliwość, ze względu na to, że fantastyka jest tylko quasiliteraturą, zaś felietony Ziemkiewicza jakiejś zawrotnej kariery nie robią (zobaczymy jak będzie z Michnikowszczyzną
, ale to kwestia przyszłości, przynajmniej w chwili, gdy piszę te słowa).
W Polsce nie ma wielu nagród literackich. I chociaż Rafał zostawał wyróżniany Zajdlami, to tak naprawdę dla poważnej
krytyki to się nie liczy. Dlaczego? Najlepiej chyba to pokaże przypadek innego fantasty.
Kiedy Andrzej Sapkowski został nominowany do Literackiej Nagrody Nike (za Narrenturm), w fandomie zawrzało. Sam zainteresowany skomentował to słowami, że gdy krytyka zauważyła, że ten Sapkowski się sprzedaje, nie mogła pozostać obojętna. Szkoda tylko, że to było za mało aby ową nagrodę zdobyć. Fantastyka jest gorsza i już - z samej definicji!
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że fantastyka jeszcze długo pozostanie w cieniu i będzie traktowana jako coś gorszego, nie wartego uwagi. Musimy się z tym pogodzić, ale przecież nie słowa krytyków świadczą o tym co nam się może podobać, a co nie. No, w najgorszym przypadku możemy czekać, aż AS znów zostanie nominowany do jakiejś prestiżowej nagrody, ale patrząc po Bożych bojownikach
i Lux perpetua
nie jest w najlepszej kondycji. Może gdy zakończy przerwę od pisania, którą zapowiedział, wszystko się zmieni. Oby!
Autor: BAZYL
Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.