Tawerna RPG numer 87

Ragnarok #5

Ragnarok #5

I Zmierzch bogów nastał po raz piąty.

Niestety, jak sama nazwa wskazuje, nie oznacza to nic dobrego.

Manga ta wyrosła na gruncie popularnej gry internetowej Ragnarok Online - MMORPG, w którym tworzymy sobie postać i wyruszamy na poszukiwanie przygód w rozległym świecie Midgardu, po drodze oczywiście zdobywając punkty doświadczenia, by rozwijać zdolności naszego bohatera w jednej z sześciu profesji: Maga, Akolity, Łucznika, Złodzieja, Kupca czy Wojownika.

Tyle tytułem wstępu, teraz przystąpimy do krojenia delikwenta.

Okładka Ragnarok #5 nie budzi sprzeciwów natury estetycznej, mimo braku obwoluty, która jest zbawieniem, jeżeli trzeba nosić komiks w plecaku. Brawa należą się wydawnictwu Kasen za oznaczenie wiekowe. Kolory też są ładne i schludne, literki dobrze dobrane. No super, ale przecież we wstępie pisałam, że ten tytuł nie niesie ze sobą nic specjalnego.

To dlatego, że dalej nie jest już tak różowo.

Przyznam, że zostałam rzucona na głęboką wodę z recenzowaniem akurat tego tytułu, gdyż piąty tomik był jednocześnie pierwszym, który miała okazję przeczytać. Być może dlatego czułam się zupełnie wyrwana z kontekstu i niezorientowana w zawiłościach akcji. Nie wyjaśnia to jednak zerowego zainteresowania fabułą. Zła Freya chce zniszczyć świat i odbudować go na nowo za pomocą serca Ymira? Rzesza nieumarłych atakuje Pronterę? Generał umrze w starciu z kontrolowanym przez wiedźmę Bijou zombie? Co z tego, jeżeli wszystko przedstawione jest zupełnie bez wyrazu i raczej nudnie...

Przewertowawszy książeczkę po raz trzeci udało mi się mniej-więcej zorientować w historii, i oto, co zaszło: komiks zaczyna się od finalnego etapu walki Chaosa, będącego głównym bohaterem ze Skuraim. W jej efekcie nasi protagoniści trafiają do więzienia. Wydostaną się stamtąd dzięki generałowi Spiegelowi, który, w moim przynajmniej mniemaniu, zachowuje się bardziej jak przywódca straży pałacowej. Kto widział generała, który nosi jedzenie więźniom? To raczej, ani nie należy do generalskich obowiązków, ani też nie licuje z powagą stanowiska.

Cała radosna gromadka, w skład której wchodzą Chaos (który jak na głównego bohatera ma zaskakująco mało do powiedzenia), Iria, Fenris i nie wymieniona z imienia złodziejka i poszukiwaczka skarbów, która aktualnie odłączyła się od drużyny, to zbieranina przedziwna i jakoś niedobrana. Śledząc akcję nie sposób poczuć do nich jakąkolwiek sympatię - a komiks ma ponad 170 stron! Z kolei, pojawiająca się w końcowym akcie Bijou, zdołała uzyskać moją sympatię prawie natychmiast - całkiem możliwe, że przez to, iż chciała zabić głównych bohaterów.

Powyższe zdanie jest zapowiedzią tego, co nastąpi za chwilę, a mianowicie narzekania na kreskę i design. Chwilami miałam wrażenie, że co poniektóre strony komiksu są kolażem dwóch różnych tytułów. Najbardziej widać to w momencie, gdy na przeciw siebie stoją świetnie narysowana wiedźma Bijou i Iria, czyli tak zwany comic relief, który na dodatek przez większość czasu jest żałośnie irytujący i mało zabawny. Generalnie, cały styl pana Myunga jest bardzo niespójny, chwilami dobry, chwilami po prostu kiepski. Autor, udowodniwszy, że potrafi rysować fajne, interesujące postaci (vide Bijou czy Walkiria, z którą kłóci się Freya), raczy nas takimi kwiatkami jak fatalnie wykadrowany strażnik, wołający do swoich kompanów spod pachy lub dziewczynka, pojawiająca się na pierwszych stronach mangi, znikająca później w niewyjaśniony sposób.

Dialogi nie odbiegają jakością od ogólnego poziomu - choć chwilami potrafią być zabawne. Gdyby jeszcze były napisane bardziej po polsku, niż po polskiemu...

Zauważyłam w tej mandze jedną prawidłowość - jeżeli coś jest kiepskie, to wszystko dotyczące tego także będzie kiepskie. Bijou, Freya, Walkiria narysowane są dobrze i mają co ciekawsze kwestie, różniący się sposób wypowiedzi, charyzmę. Chaos, Iria, Fenris - to design raczej na odczepnego a są momenty, że zupełnie nie sprawiłoby różnicy wycięcie ich.

Być może faktycznie trafił w moje ręce jakiś słabszy tom, może historia jest wciągająca i warto się z nią zapoznać... Sądząc jednak po tym, co reprezentuje sobą piąta część, ten tytuł to strata czasu, a pieniędzy tym bardziej.

Tytuł:Ragnarok #5
Autor:Myung-Jin Lee
Wydawca:Kasen
Stron:172
Ocena:2

Autor: Danai

Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.