W najnowszym (wydanym w Polsce) tomie przygód piekielnego chłopca Mike Mignola wraca do głównego wątku opowieści snującego się wokół przeróżnych dziwnych eksperymentów i planów nazistów. Wreszcie doczekamy się konfrontacji Hellboya z Hermanem von Klemptem, który tym razem całkowicie straci głowę, wspomaganym przez hitlerowskiego Einsteina
, profesora Ernesta Oeminga. Tytuł i sama postać monstrualnego czerwia zostały zaczerpnięte z poezji Edgara Allana Poe - muszę przyznać, że przejmujący klimat oraz nastrój tajemniczej grozy, który odnajdujemy w tych wierszach aż prosił się o wykorzystanie w takiej serii jak Hellboy. Pasuje doskonale.
Jest to odcinek powrotów i końców. Powrotów postaci (Von Klempt, Roger oraz jeszcze jedna postać) i końca pewnego etapu. Oto bowiem Hellboy zdenerwowany i zmęczony pracą w BBPO postanawia: do diabła z nimi!
, składa wymówienie i szykuje się do wyjazdu do Afryki. Ciekawe, jak Mignola będzie dalej prowadził naszego ulubionego bohatera. Również inna postać (jej come back to zwieńczenie odcinka, więc nie będę zdradzał kto to, dodam tylko, że w terminologii pokolenia PEGASUS, z którego sam się wywodzę, powiedzielibyśmy, że to jeden z głównych bossów
) doczeka się w tym zeszycie swojego końca, będzie on miał jednak charakter bardziej dramatyczny i definitywny.
Fanów komiksu nie trzeba zachęcać do nabycia tomu, ani też przekonywać o klasie Hellboya. Mogę tylko uspokoić tych, którzy boją się o tak zwane zmęczenie materiału
. Mimo wręcz taśmowej, mechanicznej produkcji, Mignola utrzymuje wysoki poziom zarówno w sferze swojej bardzo charakterystycznej, oryginalnej kreski, jak i na niwie fabularnej. Oczywiście, można by narzekać na schematyzm tych opowieści oraz równie modelowy sposób opowiadania poszczególnych historii. Będę mimo wszystko bronił Mignoli, bo to, co dla jednych jest schematem i powielaniem, dla mnie oznacza trzymanie się ustalonej linii i charakteru serii. Dodatkowo trzeba przyznać, że w Zdobywcy...
autor bardzo zręcznie łączy dość pogmatwane uprzednio elementy głównego wątku, wykonuje następny krok na drodze do pełnego wyjaśnienia tajemnicy i przeznaczenia Hellboya, nie tracąc przy tym uroku, wdzięku i świetnego poczucia humoru (którego reprezentantem jest tym razem legendarny Homar Johnson).
Pewną przeszkodą w śledzeniu akcji może być jedynie polski wydawca. Czytając komiks natrafiamy na rozmowę, w której Hellboy wspomina pewne wydarzenia z życia Abe'a, całość opatrzona jest gwiazdką, która u dołu strony rozwija się w piękne zdanie: patrz Abraham Sapien przeciw nauce - album nie wydany w Polsce
. I to taka mała uwaga do Egmontu, któremu i tak należą się brawa za wydawanie świetnego komiksu spod szyldu Dark Horse.
Tytuł: | Hellboy #7: Zdobywca Czerw [Hellboy: Conqueror Worm] |
---|---|
Autor: | Mike Mignola |
Wydawca: | Egmont |
Kolor: | Dave Stewart |
Rok wydania: | 2003 |
Ocena: | 4+ |
Autor: Maciek Buchwald
Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.