Na co mi to przyszło
Sztylet dzierżyć w dłoni...
Szukam odkupienia
Drogi do mej Soni.
Brnę przez czerwień blasku
Drogą naznaczoną,
W chwili, gdy nadzieje
W lękach mych zatoną.
Nie mam już pierścieni,
Jedwab tnie me ciało,
Tak mi bliski wtedy,
Gdy krwią się zalało.
Aksamit pozostał,
Lecz parzy mi skórę.
Przecinam drugi werset
I staczam się w górę.
Kaszmir zmysły ranił
Zanim go poznałem
Byłem kimś niezmiennym,
Lecz zmienny się stałem.
Kończy się wędrówka,
Koniec jest rozmyślań.
Porzucam mą Sonię,
Gdy znajduję przystań.
Autor: merkutsio
Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.