Tawerna RPG numer 85

Bitwa Ciemności

Oto scenariusz, którego akcja dzieje się w Forgotten Realms, a konkretnie w Beregoście, miasteczku na Wybrzeżu Mieczy (kto grał w Baldur's Gate ten wie). Jest to przygoda dla postaci na średnim poziomie (nie za słabych np. Lv2, ale także nie super herosów: ok. Lv.20). Klasy graczy są nieistotne. Bohaterowie powinni być charakteru raczej dobrego (ew. neutralni). Gracze powinni też być dość inteligentni, bo wbrew pozorom trzeba dużo myśleć w tym scenariuszu.

1 Mirtul

Załączam mapę Beregostu (różni się tym od baldursowego, że teraz jest otoczony murem).

mapa

Pewnego pięknego, słonecznego dnia gracze docierają do malutkiej mieściny. Niech MG pozwoli im tu odpocząć jakiś czas i zatrzyma ich do wieczora. Graczy może zainteresować magiczny sprzęt Taeroma Fuiruima (najlepszego kowala Wybrzeża Mieczy, człowieka) oraz akcesoria maga Talanthyra, który rezyduje nieopodal w swym domu na zachód od miasta (jest potężny; ma ochronę w postaci dwóch golemów z ciała). Poza tym w mieście jest spory wybór tawern, a u pana Feldeposta można się wyposażyć na dalszą drogę w podstawowe rzeczy np. linę. Niech MG zdecyduje, jak bardzo obskurne będą karczmy, choć ta Feldeposta powinna być dość elegancka.

W nocy, w środku miasta, (gracze muszą koniecznie to zobaczyć) odbywa się małe palenie: na trzech ułożonych stosach są żywcem palone trzy istoty (gracze nie mogą temu zaradzić nawet jeśli by chcieli). Tymi istotami są: drowka wykrzykująca klątwy w języku Podmroku, duży minotaur i duergar (szary krasnolud z Podmroku). Wieśniacy oczywiście robią dużo hałasu. Burmistrz popatrzy z ciekawością na graczy i podejdzie do nich. Porozmawia chwilę i odpowie na pytania (istoty sprowadził tu pewien mag, który wręczył burmistrzowi list, podał szczegółowe opisy pasujące do graczy i kazał im oddać ów list). Tym magiem powinna być jakaś osoba, którą gracze znają ze swojej przeszłości (albo chociażby jeden z nich).

Treść listu (który można wręczyć graczom na osobnej kartce):

Przyjaciele! Nie mam zbyt wiele czasu, ale spróbuję streścić Wam sytuację: od wielu dni badam dziwną sytuację mającą miejsce w tej okolicy. Mieszkańcy Podmroku opuszczają swoje domy i wędrują po ziemi mimo swej nienawiści do światła. Osobiście złapałem kilku szpiegów węszących ZBYT blisko Beregostu. Dowiedziałem się od nich, że szykują atak na powierzchnię, a ich pierwszym celem ma być właśnie Beregost.

To nie wróży dobrze. Dowiedziałem się także, że atak ma nastąpić dokładnie 6 Mirtulu. Macie więc niewiele czasu. Waszym zadaniem jest przygotowanie Beregostu do walki. Postarajcie się nauczyć wieśniaków walki i porządnie ich uzbroić. Złożyłem już odpowiednie zamówienie na oręż i pancerze u Fuiruima i jego pomocników. Poza tym mój stary przyjaciel, Talanthyr, zgodził się pomóc i lada dzień zjawi się w mieście. Oczekujcie od niego pomocy; zna taktyki walki Podmroku. Nagroda i chwała was nie miną.

Ostatnie zdanie jest podkreślone. Niech to zrobi wrażenie na graczach. Teraz muszą uważnie planować następne kroki (jeśli będą chcieli opuścić miasto, niech mają problemy z drowami). Mury miasta są w kiepskim stanie, gdyż nikt nigdy na miasteczko nie napadał, a obywatele (oprócz straży) w życiu nie trzymali w rękach mieczy.

Pozwól graczom kombinować. W mieście jest ok. trzystu wieśniaków i piętnastu strażników.

2 Mirtul

Z samego rana Taerom Fuiruim zacznie rozdawać ludziom broń (niemagiczną). Gracze muszą sami podszkolić chłopów (miecz trzyma się ostrzem do przeciwnika, a nie odwrotnie!). Około południa gracze dowiedzą się, że na wschodzie znajduje się duży klasztor Lathandera (boga świtu i słońca). Mogą sami się tam wyprawić albo posłać jakiegoś kmiecia. Kapłani chętnie pomogą i przybędą do miasta, by użyczyć swych mocy leczniczych, ewentualnie buzdyganów, a mnisi pięści (niektórzy mogą mieć kije). Są dosyć mocni, ale nie boscy. Jest dwudziestu mnichów i piętnastu kapłanów. Dodatkowo prałat: miły, starszy człowiek średniego wzrostu. Dość interesującym faktem jest to, że wieśniacy uznają teraz graczy za generałów, dzięki czemu karczmy stoją dla nich otworem za friko...

3 Mirtul

Z zachodu do Beregostu przybędzie Talanthyr wraz ze swymi dwoma golemami z ciała i uczniem Melikampem obładowanym magicznymi zwojami (może odsprzedać trochę graczom). Opowie o tym, że zabił po drodze parę minotaurów i duergara, co jest w tych stronach dość niezwykłe. Talanthyr przyprowadził ze sobą pewne magiczne ustrojstwo, które umożliwi graczom sprowadzenie przez magiczny portal dawnych przyjaciół graczy (kogokolwiek, kogo imię gracze zapamiętali, i który zgodzi się na uczestnictwo w wojnie). W ten ciekawy sposób, po wyjaśnianiu przyjaciołom dokładnie sytuacji, kończy się drugi dzień przygotowań.

Ważne: gracze nie mogą ściągnąć maga, autora listu!

4 Mirtul

Tego dnia po żmudnych ćwiczeniach burmistrz zdecyduje się wysłać kilku chłopów jako posłów, by szukali posiłków z poza miasta (jeśli gracze jeszcze na to nie wpadli). Poza tym po południu do Beregostu przybędzie grupa wędrownych krasnoludzkich najemników, którzy pomogą, w zamian za odpowiednie wsparcie finansowe.

5 Mirtul

Zaczynają się schody. Niech ktoś po cichu morduje pojedynczych samotnych ludzi (lub nieludzi). Oczywiście będzie to drow. Po odpowiednio długich staraniach i nieznacznym uszczupleniu sił graczy drow może zostać pochwycony i zabity (przesłuchiwany nigdy nic nie powie, chyba, że pod działaniem odpowiednich zaklęć, ale Talanthyr nie pomoże w tym graczom, bo nie zna się na tego rodzaju magii). Drow może zdradzić, że w skład armii wchodzi ok. 100 silnych minotaurów, ale nie wie ile tak naprawdę jest drowów i duergarów. Poza tym w okolicach miasta pojawią się grupki zwiadowcze duergarów, które gracze będą mogli eksterminować, jeśli wpadną sami na pomysł obserwowania okolicy.

Przybędzie takze wspomniany wcześniej przyjaciel maga, autora listu, który najwyraźniej ma wtyki w Sojuszu Lordów (taka organizacja dobrych władców okolicznych ziem i nie tylko), gdyż sprowadzi ze sobą czterdziestu dobrze wyszkolonych i wyekwipowanych żołnierzy tejże organizacji. Opis, płeć, osobowość i klasę postaci pozostawiam do przemyślenia MG, gdyż nie ma to większego znaczenia w dalszej części scenariusza.

6 Mirtul

Oto dzień prawdy, dzień, w którym gracze sprawdzą czego nauczyli ludzi. Zwiad (jeśli takowy został zorganizowany) doniesie, że armia przybędzie tu koło zachodu słońca. Przez ten czas przyjaciel autora wyżej przytoczonego listu wyjaśni, że siły Podmroku nie atakują od razu kupą, jak jacyś barbarzyńcy, tylko falami - i fala składa się z jednostek zaciężnych (tutaj minotaurów, wspomaganych duergarami i ostrzałem wroga). Następna to jednostki szybkie (tutaj cześć łuczników biegłych w mieczach (głównie drowy) i specjalnie wyszkoleni zręczni wojownicy).

Trzecia i ostatnia fala to artyleria, czyli jednostki magiczne, które wspomagały wcześniejsze fale (tutaj jest tego stosunkowo niewiele). Oczywiście MG nie musi wcale zdradzać tego graczom jeśli nie chce. Niech wodzowie (Talanthyr, burmistrz, gracze, prałat, Taerom i przyjaciel maga) odbędą krótką naradę wojenną dotyczącą szczegółów działania i taktyki walki. Wszystko zależy od BG. O zachodzie zaczną się pojawiać wrogowie.

Dobrze byłoby gdyby ktoś wygłosił mowę dodającą otuchy przerażonym chłopom. Niech ta walka przypomina bitwę Leonidasa i Spartan z armią Perską (gracze to Sparta). Sama pierwsza fala spowoduje niebotyczne straty w szeregach graczy (pozwól graczom żyć jeśli przetrwają sześć rundek, a jak nie to zginąć na polu chwały w piękny sposób).

W tym momencie dla MG ważne są realistyczne opisy, niech BG poczują smak utraty własnych ludzi i ogólnej masakry. Liczebność armii wroga jest wspomniana powyżej. Pierwsza fala składa się ze wszystkich minotaurów i połowy duergarów, a druga z reszty duergarów i 3/4 drowów. Druga fala spowoduje znaczną stratę ludzi graczy, ale po 6 rundzie mają zwyciężyć po raz drugi. Już tylko jedna fala! Najpotężniejsza...

Niech tutaj MG mocno podkopie nadzieje na zwycięstwo graczy (uśmierci przywołanych kumpli, itp. na oczach graczy). Drowy-magowie nie okażą żadnej litości, a w ich szeregach ukaże się wielki Łupieżca Umysłów (jeśli gracze go uśmiercą to zwyciężą, ale nie mów im jeszcze o tym!). Po śmierci łupieżcy hordy drowów mają przewagę mimo wszystko, ale bez obaw: z zachodu przybywają szeregi magów z Candlekeep, które niszczą wroga. Gracze, zmęczeni, schlapani krwią wrogów, przyjaciół i własną, z poniszczonym od walk sprzętem, mogą już cieszyć się życiem.

Kto umarł poza wrogiem:

Gracze mogą przeszukać pobojowisko i znaleźć jakieś skarby (niech pocieszą się trochę). Nie ma osoby, która by nie ucierpiała w walce (oprócz magów Candlekeep).

Ten scenariusz może być początkiem jakiejś większej przygody (w końcu skąd armia Podmroku na powierzchni? Skąd magowie Candlekeep?). Jednak to już materiał na inny scenariusz. Nie zamieszczam tu żadnych statystyk, ani imion, aby MG mógł sam dopasować tę sytuację do swoich graczy.

Autor: Marcin "Smok" Kwidziński

Spis Treści

Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.