W drewnianej izbie
koloru zawstydzonego granatu
błyszczało dziesięć gwiazd
spokojnie i bez pośpiechu
U progu Hybris mrugała
zalotnie zadzierając nosa
Za jej ramieniem Iris
wielobarwną przepasana wstążką
Przykryty został Temidy posążek
kaszmirem z marzeń Astrai
gdy rozanielona w sercu Tyche
z dziecięcą zaklaskała pasją
Z ciemnych głębin izby
delikatny dobiegał szloch
tam w kącie pośród śniegów
Chloris roniła łzy
A przy pergaminowej ścianie
nad blatem dębowym
Kaliope, Erato i Euterpe
siedziały pogrążone w myślach
Nad wszystkimi czuwała
Ananke, dama przymusu
spoczywając w jedwabnym hamaku
rozgrywała partie szachów
Kadry wieczności ujęte
sylwetek niewieścich wzorce
w albumie mijanych postaci
z zakładką codzienności
Autor: Olorolasse
Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.