Pisząc tę książkę Lian Hearn wzorowała się na średniowiecznej Japonii, ale jak sama pisze we wstępie, akcja rozgrywa się w wymyślonym kraju. Związki z Japonią są jednak wyraźne: japońsko brzmiące imiona i nazwy miejscowości, japońskie zwyczaje i typowe dla Japonii krajobrazy i pory roku. Słowicze podłogi także istnieją naprawdę. Ci którzy nie wiedzą czym są, powinni nie wiedzieć dalej, bo jest to wyjaśnione w tejże książce.
Młody wieśniak Tomasu żyje sobie w oddalonej od cywilizacji wiosce prowadząc ciche, spokojne życie. Pewnego dnia wracając ze spaceru, odkrywa, że mieszkańcy wioski, także jego ojczym zostali zamordowani. I to nie przez byle kogo, ale przez klan Tohan, dowodzony przez okrutnego pana Iidę. Uciekając z wioski Tomasu natrafia na Shigeru Otori z klanu Otori. Ten ratuje chłopcu życie przed Tohańczykami i adoptuje jako własnego syna. Tutaj zaczynają się przygody chłopaka.
I to jest tak naprawdę tylko jedna opowieść. Opowieść o Tomasu, który przybrał nowe imię: Takeo, napisana została w perspektywie pierwszej osoby; opowiadaczem jest sam Takeo. Nigdy nie lubiłem w taki sposób pisanych powieści, w dodatku wiele z tego co przeżywa Takeo jest po prostu nudne i nieraz zdarzyło mi się ziewnąć. Za dużo tu mało wnoszących przemyśleń Takeo o niewiele wartych sprawach. Przy takich momentach czekałem na...
Opowieść o Kaede, córce władcy podbitego przez Iidę klanu. Kadea jest niewolnicą, wykonuje prace ręczne, itp. Niedługo ma wyjść za mąż, pan Iida szuka jej odpowiedniego męża (najlepiej kogoś z kim ma dobre kontakty; Kadea ma być czymś w rodzaju prezentu, bo jest bardzo ładna). Niestety ma pecha (a może szczęście). Każdy z wybranych delikwentów umiera w różnych okolicznościach i Kaeda coś nie za bardzo może wyjść za mąż... Opowieść o niej jest już pisana w trzeciej osobie i co ciekawe jest napisana bardzo sprawnie. Tu się nie nudziłem. Być może dlatego, że rzadko mogę poczytać o życiu służek na dworach. No, ale teraz poważnie: ta druga część powieści prezentuje się świetnie i dobrze się ją czyta. Jak się wszyscy domyślają obie historyjki łączą się pod koniec i dochodzi do spotkania między Kadeą i Takeo. To żaden spoiler - nie trudno zauważyć, że ta książka to nic innego jak powieść przygodowa ze szczyptą romansu osadzona w dosyć oryginalnej czasoprzestrzeni (tj. świat przypominający średniowieczną Japonię) ze średniej jakości, tak naprawdę, fabułą. Ale to nieistotne. Mam natomiast dziwne wrażenie, że autorka kierowała tę książkę dla przedstawicielek płci pięknej. I to właśnie głównie dziewczynom książkę polecam, ale faceci też nie powinni marudzić. W skrócie: arcydzieło to nie jest, ale na całkiem długie jesienno-zimowe wieczory w sam raz.
Tytuł: | Po słowiczej podłodze |
---|---|
Tytuł oryginału: | Across the Nightingale Floor |
Autor: | Lian Hearn |
Ilość stron: | 366 |
Wydawnictwo: | W.A.B. |
Ocena: | 4 |
Autor: Adam "Iselor" Wojciechowski
Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.