Tawerna RPG numer 82

OBOR(a)

Ośrodek Badania Opinii Redakcyjnej (Ankieterzy) w składzie jednoosobowym przeprowadził kolejne męczenie Tawerniaków o odpowiedzi na w miarę sensowne pytanie... Miało być znacznie więcej odpowiedzi, ale reszta przyszła do mnie na skrzynkę, a z tą aktualnie mam dość poważny problem. Ale - co się odwlecze, to nie uciecze.

Czego nienawidzisz w sposobie prowadzenia lub w zachowaniu Mistrza Gry?


Falka

W sumie nie wiem, czego nie lubię u MG... Chyba zbytniego trzymania się zasad i turlania kostkami co chwilę.

No i nie jest fajnie, jak MG na siłę stara się poprowadzić przygotowaną przygodę, nawet jak gracze robią coś zupełnie innego ;)

BAZYL

To trudne pytanie, ale jednocześnie stare jak świat. Nie ma Mistrzów Gry idealnych, i trzeba ich szanować takimi, jakimi są. To oczywiście nie oznacza, że nie irytują mnie zagrywki w stylu: "nie możesz tego zrobić", itp.

Generalnie jestem nauczony nie dyskutować z MG w czasie gry - jeśli zdarza się coś głupiego, to zapamiętuję to i rozmawiam po sesji. Często to rozwiązuje problem a także pozwala cieszyć się grą (w czasie sesji MG jest bardziej kłótliwy niż po - łatwiej się irytuje i robi na złość, np. uśmierca gracza).

Jest jednak rzecz, której nienawidzę u Mistrzów Gry. Chodzi oczywiście o to, że gdy grają, kiedy ja prowadzę, często "wiedzą lepiej", pouczają i obrażają się o jakieś głupstwa wyssane z palca. Może i są dobrymi MG, ale to nie daje im wszechwiedzy i nie sprawia, że są nieomylni. Powinni o tym pamiętać.

CoB

Mistrz gry... Brzmi dumnie? Wielu MG uważa, że mając takie określenie ("Mistrz") może unosić się dumą i pychą i prowadzić" jak im się podoba" i "jak się komuś nie podoba to wypad". Uważam to za jawny pokaz arogancji i braku elastyczności w prowadzeniu... Nie lubię takiej sztywności, czy koncepcyjnej, czy znowu liniowości przygody... Szczególnie często takie błędy popełniają młodsi MG, którzy jeszcze nie odkryli, że gry fabularne to forma zabawy, a nie tortur... (Na szczęście tacy MG, w większości przypadków, ewoluują na dobrych gawędziarzy i mistrzów...)

U Mistrzów Gry ze średnim stażem nie cierpię braku ładnych opisów i używania schematycznych scenariuszy (idź pobij tego, żeby dostać klucz i pobić innego). Bardzo nieciekawym zjawiskiem jest też opieranie scenariuszy/kampanii na cRPG. Dla mnie to droga na łatwiznę i świadczy to, o totalnym braku wyobraźni Narratora.

U MG, którzy przeżyli wiele sesji, nienawidzę olewactwa. Rosną oni w dumę, wiedzą, że mogą poprowadzić dobrze nawet improwizowaną sesję, ale nie chce im się i czasami wielkopańsko się zgodzą na grę. Tylko, żeby się zgodzili, trzeba ich błagać wiekami...

U wszystkich tych grup MG zdarzają się przypadki, kiedy to jeden z graczy jest faworyzowany... Np. jest dobrym kumplem MG, albo czymś mu się podlizał... Mam ochotę zabić MG, kiedy czteroosobowa sesja, jest tak naprawdę prowadzona jednej osobie! MG nie powinien przekładać życiowych uczuć na tło sesji, to strasznie denerwuje!

Częstym błędem jest także wiara w reguły podręcznika i jej brak w siebie. Mistrzowie gry powinni zrozumieć, że w RPG kości to nie wszystko... Sesje "przeturlane" to nie sesje dla mnie, nie lubię takich i jak widzę syndrom "kości" u mistrza, spokojnie rezygnuję z dalszych sesji...

Na forach internetowych, czy nawet wśród znajomych MG, panuje bardzo złe przekonanie, że wszystkiemu co złe, winni są gracze. Broń Boże, żeby to MG coś spartaczył! I temat za tematem wytyka błędy i perfidię graczy. Ale czy nikt nie pomyślał, że może złe odgrywanie postaci, czy złośliwość graczy są skutkiem błędów mistrza gry?

Nie preferuję też takiego zachowania, kiedy na koniec sesji prowadzący pyta "Jakie popełniałem błędy?". W pewnym sensie to mu się chwali - chce być lepszy, ale powinien sam znajdować u siebie błędy i sam powinien je naprawiać. Nie może dać graczom okazji do myślenia, że popełnia błędy... A jak powinien wykrywać co robi źle? Patrząc na reakcje graczy na sesji, lub czytając Tawernę RPG ;)

Na koniec dodam, że sam popełniałem wiele z w/w błędów i nie jestem święty. Ale chęć samodoskonalenia, dawania przyjemności z gry graczom oraz czysta skromność (hehe) pozwoliły mi wykorzenić wiele ze złych nawyków.

MAd Phantom

Najbardziej nie lubię zjawiska próżni - powszechego u wielu początkujących Misiaków. Cóż to takiego? Ano to, że na świecie występują tylko gracze, elementy fabuły i to na co ktoś przypadkiem zwróci uwagę. Reszta jest milczeniem, albo raczej, wielką, białą przestrznią, w której unoszą się wszystkie zaplanowane przez MG elementy. Zdarzenia są naciągane, niezgodne z realiami świata, czasem wręcz nielogiczne i WSZYSTKO, nawet wojny mocarstw i takie tam, rozgrywa się pod postacie graczy, które to zamiast być elementem świata, są jego, jeśli nawet nie całością, to na pewno znacznym kawałkiem centrum...

Rallat

Najbardziej nie lubię, gdy prowadzi bohaterów niezależnych w sposób skrajnie nielogiczny, lub zmienia listę przedmiotów znajdujących się w danym miejscu ("Czy powiedziałem, że w celi jest nóż? (...) Tak więc zapomnijcie o nożu."). Ale nade wszystko nienawidzę, gdy MG przenosi frustracje z dnia codziennego i mści się na graczach pozbawiając ich nawet odrobiny ciężko przez nich wypracowanej rozrywki. Chyba tyle.

Zrobił oborę: Carchmage

Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.