Yasumi Matsuno, Hiroshi Minagawa, Hitoshi Sakimoto. Jeżeli jeszcze nie znacie tych panów to zapamiętajcie ich. Zapamiętajcie to, co zrobili i uważajcie na to, co jeszcze zrobią. Zapamiętajcie ich najnowsze dzieło. Zapamiętajcie nadchodzące Final Fantasy XII
.
Dwunasta cześć Ostatniej Fantazji
jest prawdziwą niespodzianką. Po tym jak ze Square-Enixu odeszli Hironobu Sakaguchi wraz z Nobuo Uematsu seria pozostała bez swojego kreatora, wizjonera i nadwornego muzyka. Jednakże nie można jej było uśmiercić. Dlatego znaleziono osoby, które godnie zastąpiły Sakaguchiego i Uematsu. Trzy nazwiska. Trzech ludzi. Ludzi, którym udało się już zrewolucjonizować gatunek cRPG. Nikt nie mógł lepiej sprawdzić się w roli stworzycieli Final Fantasy XII
, niż ekipa odpowiedzialna za takie kamienie milowe jak Final Fantasy Tactics
(nie jest ona kolejną częścią serii, z innymi FFami łączy ją naprawdę niewiele, dlatego też dopiero FFXII
jest "właściwą" częścią serii tworzoną przez ten zespół) i Vagrant Story
. Nikt inny mógł sprawić lepszego prezentu masą fanów spragnionych kolejnego FFa przeznaczonego dla jednego gracza.
Czytelniku zamknij oczy, weź głęboki oddech i postaraj się dotrwać do końca tego tekstu. Nigdy nie byłem człowiekiem pióra, lecz z całych sił postaram się przybliżyć słowami nadejście Final Fantasy XII
. Prawdziwego dzieła sztuki w dziedzinie elektronicznej rozrywki.
Autorzy od zawsze zdradzali swoje fascynacje średniowieczną kulturą europejską. Jednakże ta była tylko silną inspiracją dla własnej wizji fantastycznego świata, jaki rozpościerają przed graczem. Ivalice (Ivalice z Final Fantasy Tactics
, Final Fantasy Tactics Advance
i Final Fantasy XII
to trzy różne, niepowiązane ze sobą krainy. Jednakże np. FFTA
i FFXII
dzielą większość ras), w którym rozgrywa się akcja Final Fantasy XII
jest krainą wielkich wojen i polityki. Nie ma tu miejsca na pradawne zło, nierealnych bohaterów, czarno-białe historie, w których od razu można wskazać dobrą stronę. Za to na każdym kroku czają się intrygi, zdrady, pakty i zależności. Siłą jest nie mężne serce nieskalanej dziewicy, lecz słowo. To słowo podrywa do wojny i to ono tworzy przymierza. Ivalice jest poważnie rozdarte przez spór dwóch wielkich mocarstw - Archadii i Rosarii. Nie baczą one na ofiary, przelewając morze krwi w imię swoich racji. Lecz wszędzie, gdzie wojna jeszcze nie dotarła kwitnie życie. Liczne murowane miasta zamieszkane są przez członków pięciu inteligentnych ras imperium, które walczą, bawią i handlują ze sobą. W mrocznych zakamarkach lasów, zapomnianych górskich przełęczy i wymarłych wiosek zalegają pradawne bestie ścigane przez mężnych łowców nagród, nad głowami których majestatycznie płyną w powietrzu niezliczone ilości potężnych statków. Na ulicach urządzane są festyny, wyścigi chocobosów i przemówienia.
Najliczniejszą rasą w krainie są Hume - odpowiednik naszych ludzi. Nie posiadają żadnych cech szczególnych, mimo to, to właśnie oni są władcami tego świata. Dzierżą największą moc militarną i wiedzę dotyczącą techniki. Ozdobą Ivalice są niewątpliwie Viera - piękne, długonogie, wysokie kobiety o bystrym oku i króliczych uszach. Są długowieczne. Mają zwyczaje podobne do elfów, kochają lasy, są świetnymi łuczniczkami i tropicielami. Mimo to potrafią koegzystować z innymi rasami w miejscach pełnych cywilizacji. Dzielą się na ciemnoskóre Rava, które nic nie mają przeciw życiu w miastach i bliższe siłą natury, jasnoskóre Veena.
Małe, pokraczne Moogle, znane z innych części serii, to przypuszczalnie najbardziej pokojowa rasa. Co nie przeszkadza im w razie zagrożenia zmobilizować się i stanąć do boju, w którym niedostatki małego ciała starają się nadrobić silnym duchem (możliwe, że Moogle wzorem FFTA
posiadają tu własne rycerstwo). Kolejni to jaszczuropodobni Bangaa, honorowi wojownicy gotowi poświecić się dla sprawy. Nie ma lepszych i szlachetniejszych od nich wojów. Dzielą się na wiele podras o odrębnym kolorze skóry. Podobnie jak Viera w porównaniu do ludzi są długowieczni. Seeqach to ostatnia z inteligentnych poznanych ras zamieszkujących świat Ivalice. Są krępi, silni, brutalni i dosyć głupi. Nie znają wspólnej mowy innych ras. Ich walory fizyczne są chętnie wykorzystywane, dzięki czemu wielu Seeqach zostaje najemnikami, strażnikami lub ochroniarzami. Legendarne zapiski mówią też o dwóch innych rasach, żyjących w zapomnieniu...
Każda z ras pojawiających się w grze jest doskonale przedstawiona, wraz z własnym akcentem, odruchami, modą i obyczajami, które są jedyne w swoim rodzaju.
Fabuła gry toczy się wokół wspomnianego już sporu Archadii i Rosarii i jego czysto politycznego podłoża. W konflikt zostaje uwikłane małe królestwo Dalmaski, położone w strategicznym dla wielkich tego świata miejscu. Archadia błyskawicznie zdobywa kraj, mordując króla i wprowadzając chaos. Z pogromu udaje się uciec córce króla - Ashe. Ta podczas ataku armii Archadii traci nie tylko ojca, lecz i ukochanego. Poprzysięgając wendetę rozpoczyna organizację ruchu oporu. Asie jest jedną z głównych postaci, których losami przyjdzie nam pokierować w grze. Jest silna, piękna i zdeterminowana. Drużynę zasila również Basch, dawny generał, dziś królobójca, który z nieznanych przyczyn zabił swojego władcę. Gdy go poznajemy, jest strzępem człowieka, więzionym i torturowanym. Jego oczy pełne są żalu i bezsilności. Basch jest doskonałym wojownikiem, który już wiele w życiu widział. Z czasem poznamy jego motywacje i historię, która doprowadziła do jego uwięzienia. Vaan jest młodzieńcem, którego marzeniem jest zostać podniebnym piratem. Póki co jest jednak drobnym złodziejaszkiem, co doprowadza go do kłopotów. Może zdawać się beztroski, lecz głęboko w sercu nosi żałobę po śmierci starszego brata, który brał udział w bitwie przeciw Archadii. Penelo to przyjaciółka Vaana jeszcze z czasów dzieciństwa. Najwyższą wartością dla niej jest pokój. Balflear - podniebny pirat, najemnik i postrach licznych statków. Jest silny, odważny i bardzo cyniczny. Początkowo, jak na najemnika przystało, nie angażuje się usilnie w wojnę, pomimo tego nie jest w stanie od niej uciec. Fran to ukochana Balfleara i zarazem jedyny nieludzki członek zespołu - należy do rasy Viera, a dokładnej do jej odłamu Rava. Podobnie jak Balflear jest piratem. Doskonale radzi sobie z łukiem i posiada wielką wiedzę.
Ważną rolę w grze odegrają też niewątpliwie synowie cesarza - Vayne i Larsa. Szczególnie ten pierwszy jest wart uwagi. To bezwzględny i przebiegły człowiek, od którego bije potęga. Tropem naszych bohaterów wędrują okuci w stal, wszechmocni Sędziowie, których rola nie jest jeszcze dobrze znana. Przypuszczalnie są strażnikami prawa Ivalice.
Oczywiście to tylko zarysy postaci, które dokładnie poznamy w grze. Można zaryzykować już dziś, że psychika bohaterów i ich sylwetki będą ukazane równie doskonale jak w Final Fantasy Tactics
i Vagrant Story
, a to oznaczałoby detronizację króla serii - Final Fantasy VII
. I tak przypuszczalnie będzie.
Jak już wspominałem - fabuła głęboko powiązana jest z polityką. Daje to możliwość kreacji świetnej, pełnej zwrotów akcji i sylwetek z krwi i kości historii. Gra nie odcina się przy tym od motywów czysto fanatycznych i pełna jest zaczerpnięć z mitologii, baśni jak i wcześniejszych odsłon.
Gwoli ścisłości - gra ukazał się już w Japonii. I od razu na wstępie zaliczyła od najbardziej prestiżowego pisma na tamtejszym rynku - Weekly Famitsu
perfekcyjną ocenę 40/40. Jako szósta gra w historii i zarazem druga, po Vagrant Story gra tego zespołu z taką oceną. Podobny wyczyn udał się jedynie Shigeru Miyamoto - ojcowi Mario
i Zeldy
. Oprócz sukcesu artystycznego, wśród wszelkiej maści krytyków, gra okazała się bestsellerem - w ciągu pięciu tygodni od premiery sprzedała się w Japonii w nakładzie 2,150,671 egzemplarzy! Reakcje graczy są pozytywne - od sympatii do gry, aż po niemalże religijną ekstazę. Należało się tej grze. I tym ludziom. Wystarczyło, że gra tej klasy, co Vagrant Story
odniosła krach finansowy.
Grafika i muzyka, prezencja gry, design - wszystko na poziomie wyciskającym ostatnie soki z PlayStation 2. Modele postaci w grze zbudowano z należytym kunsztem, oddając doskonale takie szczegóły jak mimika twarzy, synchronizacja ruchu ust, poruszane podmuchami wiatru części ubioru i włosy, biżuteria, czy kolor oczu. Animacja jest płynna i nie szarpie nawet, gdy na ekranie znajduje się kilkanaście postaci. Ulice miast są pełne, a przestrzenie, które liczy konsola, naprawdę wielkie. Świetnie oddano efekty ognia, co najlepiej widać wśród stworów stworzonych z owego elementu. Efekty świetlne są również zdumiewające. Ale to by nie znaczyło nic, gdyby nie wspaniały design przedstawionego świata, w którym każde miasto, każdy zamek, statek powietrzny, potwór czy też mieszkaniec został zaprojektowany ze smakiem i fantazją.
Doznania potęgują takie szczegóły jak rysy na podłodze (!), zniszczenia niektórych obiektów architektonicznych czy łuska na skórze wielkich gadów. Obrazu dopełniają pierwszej klasy wstawki filmowe, z których zresztą słynie studio producentów. Nie bez powodu ich filmy redendowane (np. FFVII:AC
) uznaje się za najlepsze pod względem grafiki.
Muzyka skomponowana ponownie przez pana Hitoshi Sakimoto przypomina tą z FFT
i Vagrant Story
, jest stonowana, nagrana w jednym stylu, a przy tym różnorodna. Instrumenty klasyczne nadają klimatu zarówno do licznych potyczek jak i eksploracji miast. Warto dodać, iż motyw przewodni pomimo odejścia z firmy nagrał Uematsu, zaś piosenkę promującą grę zaśpiewała Angela Aki.
Jest jeszcze jeden niebagatelny szczegół dotyczący aspektów technicznych gry - tłumaczeniem z języka japońskiego zajmuje się sam Alexander O. Smith odpowiedzialny za fenomenalne tłumaczenie Vagrant Story
, które według fanatyków owej gry przebija oryginał między innymi dzięki odpowiedniej archaizacji i stylizacji językowej.
Gra całkowicie zrywa z poprzednimi częściami Final Fantasy
jeżeli chodzi o system walki i związane z nim technikalia. Nie ma tu losowych walk, potwory spotykane na mapie zajmują się własnymi sprawami. Cześć z nich jest agresywna i zaatakuje drużynę, gdy ta tylko znajdzie się w zasięgu wzroku, inne zaś starają się żyć spokojnie i co najwyżej bronią się, gdy to my je zaatakujemy. Co wcale nie oznacza, że spokojniejsze stwory są tymi słabszymi. Niektóre gatunki toczą pojedynki między sobą nie zwracając uwagi na naszych herosów. My zaś w czasie walki możemy poruszać się w czasie rzeczywistym, co pozwala zastosować liczne taktyki, polegające na okrążeniu przeciwnika, rozdzieleniu drużyny czy też rażenia go magią i pociskami z dystansu. Atakować jednak możemy dopiero po uprzednim naładowaniu się paska akcji (przypomina to zmodyfikowany system ATB, który pierwszy raz pojawił się w Final Fantasy VII
). Dlatego oddano nam też dwa tryby: jeden, który zatrzymuje czas w momencie naładowania się paska - wait mode i oczekuje na nasz ruch, oraz active mode, gdzie nie ma czasu na odpoczynek.
Ciekawym pomysłem było wrzucenie do gry Target Lines, czyli lini, które pomagają nam połapać się w chaosie walki, gdy bitwa wre. Target Lines ukazują nam miejsca ataku, użycia czaru, uleczenia postaci jak i przeciwnika. Czerwone pokazują atak przeciwnika, niebieskie nasz, linie innych kolorów obrazują np. użycie magii. Dzięki takiemu systemowi mamy świetny podgląd całej walki i jesteśmy pewni czy dany atak dosięgnie naszego sprzymierzeńca bądź też wroga. Gracz w walce kontroluje naraz jedynie jedną postać, resztą steruje konsola, choć jest też możliwość przełączania się pomiędzy walczącymi. Dlatego też doszła opcja Gambit, gdzie programujemy skrypty AI dla naszych sprzymierzeńców, aby ci w czasie potyczek nie spisywali się gorzej od nas. Daje to szerokie pole do popisu, zaś sam system jest banalny np. dodajemy komendę, która każe leczyć nas któremuś z członków drużyny, gdy nasze HP spadnie do 10%. I... to działa! Nasi herosi potrafią atakować, posługiwać się magią (podzieloną na czarną, - czyli ofensywną, białą - defensywną, zieloną - zmieniającą statusy postaci np. oślepienie, magię czasu i przestrzeni oraz bliżej nieokreśloną "back magic"), przyzywać summony, które pojawią się u boku swoich panów wspomagając ich, czy używać rozmaitych przedmiotów. Po walce nie wyskakuje nowy ekran informujący nas o ilości zdobytego doświadczenia, etc., lecz wszystko wyświetla się wzorem MMORPGów w małym okienku, nie przerywając, nawet na chwilę, gry. Miłym szczegółem jest to, że stwory nie pozostawiają po sobie gotówki (zwanej w światach FF
Gil), lecz przedmioty, które można spieniężyć kupcom, którym są potrzebne do wyrobu ich licznych towarów.
Rozwój postaci odbywa się na odpowiedniej planszy, gdzie za punkty uzyskane po walkach odblokowujemy nowe zdolności. Dzięki temu możemy każdą postać poprowadzić i zrobić z niej wojownika, maga, bądź coś uniwersalnego. Po raz pierwszy bodajże od Final Fantasy II
, w głównym nurcie serii (w FFT
, FFTA
, FF V
i FF III
można było ekwipować dowolną postać w dowolną broń, jednakże tam był podział na klasy) możemy uzbroić każdą postać w dowolny typ broni - nie ma już przypisanych im narzędzi anihilacji. Oczywiście używanie jednego typu wpływa na umiejętności w posługiwaniu się nim, co owocuje w walkach. Broń dzieli się na: miecze, miecze oburęczne, katany samurajskie, katany ninja, włócznie, pałki, łuki, kusze, pistolety, topory i młoty, sztylety, laski, kije, maczugi, ładunki wybuchowe oraz walkę wręcz. Wybór zatem jest spory. Każda broń różni się wykonaniem i statystykami.
Gra pełna jest zadań pobocznych, nawiązań zarówno do wcześniejszych FF
ów jak i serii Dragon Quest
/Dragon Warrior
, odwołań do literatury i sztuki. Poza głównym wątkiem czeka na nas wiele questów. Możemy zostać łowcami potworów, poszukiwaczami skarbów, wędrowcami. Możemy zmierzyć się z dodatkowymi bossami i zdobyć nowe summony. Możemy wreszcie zwiedzać lochy, opiekować się chocobosami a także zająć się handlem. Rozczarowuje trochę brak jakiejś gry karcianej wzorem FF8
i FF9
, ale nie można mieć wszystkiego. Przypuszczalnie wersja europejska gry będzie posiada jeszcze więcej questów, potworów, części ekwipunku. Ma to być rekompensata za długi czas oczekiwania.
Nie będę robił podsumowania. Napiszę tylko, że oto zmierza do nas powoli przypuszczalnie jedna z najlepszych i najważniejszych gier w całej historii gatunku. Gra ze wspaniałą historią, przesłaniem i bohaterami. Doskonale wykonana i udźwiękowiona. Z świetnym systemem walki i rozwoju postaci. Dlatego wiesz, co zrobisz czytelniku, gdy gra już u nas wyjdzie? Pójdziesz i kupisz Final Fantasy XII
!
Gra wyjdzie w USA też w limitowanej edycji, która będzie zawierała specjalne opakowanie, wywiady z autorami, materiał filmowy o historii FF
, trailery wersji japońskiej i USA, galerię artworków z gry. Możliwe, że Europa dostanie tę wersję jako podstawową.
Link do trailera: | http://gametrailers.com/gamepage.php?fs=1&id=1684 |
---|---|
Oficjalna strona gry: | www.ff12.com |
Platforma: | PlayStation 2 |
Data wydania w Europie: | nieznana |
Autor: Pita
Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.