Pani, ktora wzdychasz do gór pośrod pustych nocy,
Gdy wczesna pora ze snu wybudzony
Mróżę powieki nienawykle do światla
Jedna mysl mnie chroni przed smiercia
Zadana w zimnej bieli porankaJeden błysk swiatła w przestrzeni, w mej głowie
Jak fotografia w pamieci niezatarta
Twe oblicze jasne i czyste
Usmiechem chroni od bólu rankaW kolysce objęc miękkich tulisz mnie do snu
I okrywasz ciepłą kołdra pocałunków
Aby dotyk chłodu pozostał obcy
Nim zasnać przydzie mi w Tobie
Autor: Narmo
Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.