Mimo późnej pory, ulice Brooklynu pozostawały wiecznie żywe i było na nich niemalże tak jasno, jak za dnia. Jedynie niektóre części tej dzielnicy wielkiego jabłka, były otoczone aurą groźby i niebezpieczeństwa, o wiele większego niż tereny lokalnych gangów.
Szeroką alejką szła samotna postać, nieobecnym wzrokiem wpatrując się w dal, zupełnie nie przejmując się odgłosami kłótni, dochodzącymi zza otwartego okna, bloku po lewo. Gdy wyszła na ulicę, latarnia oświetliła jej oblicze. Był to murzyn, choć po bladości skóry, trudno było się tego domyślić? miał średniej długości, brązowe dredy i niewzruszone spojrzenie. Ktoś, kto by się mu przyglądał, mógłby zauważyć, że mężczyzna nie mruga.
Po prostu szedł ulicą, z dłońmi utkwionymi w kieszeniach swoich spodni,, podniesioną dumnie głową i tym spojrzeniem, hardo utkwionym w drugą stronę ulicy. Z towarzystwem gniewnego trąbienia i wyzwisk kierowców mężczyzna zdołał się już oswoić. Mimo wszystko czuł się bezpiecznie, gdyż miał przewagę nad ewentualnym przeciwnikiem, i nie polegała ona bynajmniej na afrykańskim rodowodzie, dumnie prezentowanym koszulą w barwach tegoż kontynentu, co oznaczało wsparcie każdego gangstera w okolicy.
Murzyn był o wiele bardziej niebezpieczny niż na to wyglądał? był wampirem.
Stan urodził się w nowojorskim getcie, tam też wychowywał się zgodnie z zasadami ulicy. W wieku trzynastu lat został włączony do gangu, w którym był jego starszy brat, przyspieszając swoją drogę ku dorosłości.
Nie ukończywszy szkoły, nie miał szans na normalne życie, dlatego całą swoją uwagę poświęcał utrzymywaniu pozycji w gangu i temu by nie okazywać słabości innym jego członkom.
Od zawsze cierpiał z powodu matki. Jego ojciec zmarł niedługo po jego drugich urodzinach, więc nigdy go nie poznał. Wiedząc, że biednej wdowie, opiekującej się samotnie dwójką synów, z których żaden nie ukończył szkoły, jest niebywale ciężko, jego dusza cierpiała podwójne katusze, za każdym razem, gdy ją opuszczał, nie będąc pewnym czy wróci.
Pewnego dnia, gdy miał już dwadzieścia lat, wrócił do domu, gdzie znalazł swojego starszego brata płaczącego nad ciałem matki. Zmarła na atak serca. Kilka dni później starszy brat Ditcha, Sean, popełnił samobójstwo. To tylko pogłębiło smutek chłopaka, żałującego że nie spędził z matką jej ostatnich chwil. W szybkim czasie popadł w depresję i zaczął rzadko wychodzić z domu. Nieoficjalnie, jego życie się skończyło?
Po dwóch miesiącach choroby Stan wyszedł na spacer, z którego nie powrócił żywy. Ale powrócił. Podczas owego spaceru został zaatakowany przez Traya, Malkavianina, który w szale przeistoczył nowego wampira. Jak się później okazało Tray był kapłanem Sabatu, więc nie minął miesiąc nim Stan został zakopany w grobie i dopiero wykopując swoją drogę na powierzchnię, nie tylko udowodnił przydatność dla sekty, lecz stracił też resztki swojego dawnego ja, tworząc tym samym swoje alter ego - Alexa Ditcha.
Alex jest brutalnym, nieludzkim i nieprzewidywalnym żartownisiem, który lubi traktować ważne sprawy z lekkim podejściem? Można powiedzieć, że jego postać jest bardzo groteskowa, a zarazem śmiertelnie poważna?
Imię: | Alex Ditch |
---|---|
Klan: | Malkavianin |
Pokolenie: | Dwunaste |
Rola: | Złodziej |
Natura: | Paranoik |
Postawa: | Potwór |
Percepcja: | 3 |
---|---|
Inteligencja: | 2 |
Spryt: | 4 |
Charyzma: | 3 |
---|---|
Oddziałowywanie: | 2 |
Wygląd: | 3 |
Siła: | 2 |
---|---|
Zręczność: | 3 |
Wytrzymałość: | 1 |
Broń Palna: | 3 |
---|---|
Prowadzenie: | 3 |
Zabezpieczenia: | 3 |
Walka Wręcz: | 2 |
Krycie się: | 2 |
Znajomość Półświatka: | 3 |
---|---|
Bójka: | 1 |
Wysportowanie: | 2 |
Uniki: | 3 |
Prawo: | 2 |
---|---|
Informatyka: | 1 |
Finanse: | 2 |
Niewidzialność: | 1 |
---|---|
Demencja: | 2 |
Nadwrażliwość: | 1 |
Osąd: | 3 |
---|---|
Instynkt: | 2 |
Odwaga: | 5 |
Znajomości: | 2 |
---|---|
Mentor: | 1 |
Sprzymierzeńcy: | 2 |
Ścieżka Bestii: | 5 |
Sekta: | Sabat |
Choroba psychiczna: | Rozbicie osobowości |
Do dyspozycji graczy zostają jeszcze punkty wolne, oraz pełna personalizacja postaci.
Autor: Seth
Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.