Oficjalnie niewiele wiadomo o SP, a nieoficjalnie? W zasadzie tyle samo... No chyba, że ktoś przeczyta któryś z licznych plakatów reklamujących tę organizację. Wtedy dowie się, że jej założycielem jest Valtoriusz Buregórogórski - rzeźnik z Basty, który narzekał na bardzo niskie obroty (z nieznanych przyczyn jego sklep był jedynym zamieszkałym budynkiem w promieniu 2 kilometrów; mogło mieć to związek z zielono-białą farszem jego produktów) i założył SP tylko po to, aby je zwiększyć. Organizacja, jak łatwo się domyślić, zrzesza wszystkich miłośników Valtoriuszowych Parówek, które, jak jeszcze łatwiej się domyślić, do tanich nie należą (1sz za sztukę).
Członkowie klubu chodzą po ulicach i częstują wszystkie napotkane osoby parówkami "made by Valtoriusz". Ten, która raz takiej parówki skosztuje, czy to z przyczyn okulistycznych, czy też masochistycznych, zazwyczaj jeszcze tego samego dnia zgłasza się do klubu. Dlaczego tak się dzieje? Być może owe parówki są po prostu takie smaczne, a być może jest to sprawka tajemnego składnika, którym jest dodawana do nich AM-witamina.
Comiesięczny Konkurs w Jedzeniu Parówek - przystępować do niego mogą tylko Wyjadacze Parówek i Skryci Parówkożercy. Poza tym raz na tydzień odbywają się spotkania, mające na celu opracowanie nowych sposobów zdobywania rekrutów. Od czas do czasu organizowane są też publiczne prelekcje na temat dobroczynnego wpływu Parowek.
Rzeźnia Valtoriusza (w chłodni dokładniej)
Zjedzenie conajmniej jednej, kupionej u Valtoriusza, Parówki dziennie oraz propagowanie Parówek na całym świecie.
Niezwykła szybkość i gwałtowność ruchów, tiki (i taki) nerwowe oraz nieustanne próby wyłudzenia pieniędzy na Parówki.
Parówki! Parówki! Duuuużo Parówek!
Gdy ktoś powie im NIE!
Autor: MAd Phantom
Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.