Tawerna RPG numer 77

Moja pierwsza sesja

Tym razem niewielka dawka nostalgii i wspomnień... Każdy gracz ma za sobą swoją pierwszą sesję, fakt to niezaprzeczalny. Na forum TRPG użytkownicy opowiedzieli o tych "moich pierwszych razach". Zamieszczam kilka z nich tutaj, aby czytelnicy bez internetu, bądź też ci, którzy nie interesują się forum, mogli wyciągnąć z nich wnioski, bo z pewnością można. A poza tym to miłe urozmaicenie.

Pierwsza sesja... Całkiem niedawno to było: jakieś 3-4 lata temu, BAZ prowadził. Graliśmy w KC i drużynowy półbóg cały czas chciał się gdzieś teleportować, ale mu nie wychodziło ;) Więcej z niej nie pamiętam ^_^

A przygoda z RPG zaczęła się od kiedy zaczęłam czytać Tawernę (gdzieś w okolicach 15 nru:) ^_^ Pochłaniałam wszystkie teksty na ten temat i ubolewałam wielce, że nie mam z kim grać (znajomi, którym to proponowałam, uważali mnie za świrkę -_-").

Przypomniała mi się pierwsza sesja, jaką prowadziłam :) System był... hmm... w sumie to systemu nie było. Mieszanka zadas z KC i wymyślanych na poczekaniu przeze mnie :D Grali ludzie, którzy nie mieli wcześniej styczności z rpg i brak konkretnego systemu im nie przeszkadzał.

Ogólnie było bardzo fajnie, ale sesja zakończyła się porażką -_- W drużynie były 3 dziewczyny i jeden facet. Baby się powyżynały i pokaleczyły -_-"

Było to parę lat temu, a dwie ciągle pałają do siebie nienawiścią :D

Autor: Falka

A u mnie z pierwszej sesji jaką grałem pamiętam sam początek. Każdy miał opowiedzieć swoją historię postaci. (Graliśmy w Wampira: Maskaradę). Ja miałem opowiadać na końcu. No to ja słucham i się zastanawiam: "Gdzie ich notatki z historią?" Każdy z nich wymyślał na poczekaniu, jak się później okazało, ale nie w tym rzecz :P Doszło do mnie, a ja z miną pełną dumy, wyciągnąłem z kieszeni plik kartek, na których miałem opisaną historię postaci. Wszyscy wybałuszyli na mnie oczy, zapanowała niezręczna cisza i wypowiedziałem swoje kultowe zdanie: "Mam czytać całe, czy streszczać?"

Później podczas sesji walczyliśmy z policjantami, rozwaliliśmy ich i przywódca kazał nam już odejść od tych ciał. A ja odgrywałem pazernego cwaniaka (Tremere) i wypaliłem kolejne kultowe zdanie: "Czekajcie! Jeszcze chcę im pałki wyzbierać!" Oni mnie zapytali jakie pałki, a ja "No te policyjne! Kasa będzie za nie..." i nagle się uciszyłem widząc ich wzrok i słysząc wybuch śmiechu.

Sesję przeżyłem (Mieliśmy żywcem złapać zmiennokształtnego - żeby nie było, że sesja bez celu była ;) )i dostałem najwięcej doświadczenia ]:->

Autor: CoB

Moja pierwsza sesja, hmmm, prowadziłem Earthdawna, wogóle nie znając zasad magii i ledwo ledwo mechanikę. Bardzo miło wspominam, ale rozegrały się niestety tylko 2 czy 3 sesje i wszystko poszło w ..... Później były DD, a teraz to już wszystko prawie, do czego mam dostęp. Mistrzuję tylko DD, a gram w co nadaży się okazja. ;D

Ale ta sesja była świetna. Dużo zabawy, tylko niestety jeden gracz nie nadawał się do życia. Zaczęło się na statku, gdzie wylęgły się jakieś takie wybuchowe owady. Bardzo przyjemnie wspominam ;P

Autor: Sabrae Xoraim

Ja niestety nie pamiętam pierwszej sesji którą prowadziłem, ale pewnie był to Zew Cthulhu. Świetnie za to pamiętam pierwszą sesję w którą grałem, również w ZC. Było to pod koniec 1997 r., grałem sam (singiel), a przygoda pochodziła chyba ze zbioru Przerażające Podróże. Grałem młodym lekarzem z arystokratycznej rodziny, który wezwany do bólu standardowym (co jednak wiem dopiero dziś) listem od przyjaciela wybrał się koleją z NZC do Chicago lub odwrotnie... Cóż, mój bohater nie dojechał żywy, coś go dopadło :) Pamiętam jednak to niezwykłe uczucie chodzenia po luksusowym przedziale kolejowym z lat 20., rozmawianie z ludźmi z epoki (spotkałem m.in. profesora-faszystę) itd. Do dziś pamiętam tę postać... Ech, ZC to jednak to, now and 4ever.

Autor: Solarius Scorch

Hm... pierwsza sesja... nie pamiętam za bardzo w każdym bądź razie była ona na jakimś forum. Zresztą w realu nie mam za bardzo z kim grać. Ale pierwszą sesję w realu pamiętam. Miałem aż jednego gracza. Sesja była w jakimś zaimprowizowanym systemie: był to świat teraźniejszy(Polska) ale opanowany przez 2 wielki mocarstwa: Lepperonię i Moheronię(:P). Gracz mógł przyłączyć się do któregoś mocarstwa ale przeciwstawił się obydwu (próbował zabić Rydzyka i Leppera). Postać gracza zmarła śmiercią tragiczną (została przebita widłami). Pamiętam że była świetna zabawa i się z kumplem świetnie bawiliśmy. Do dziś zresztą jak sobie ta sesje przypominam to mi się śmiać chce.

Autor: Seto

Moja pierwsza sesja odbyła się w sumie całkiem niedawno... Jakiś rok temu, od kiedy zacząłem grać w RPGi :D , chociaż fantastyką duuuużo wcześniej się interesowałem, to jednak nie miałem jakoś wcześniej zagrać w prawdziwym systemie. Jednakże rok temu po dotarciu do podręczników D&D (tak.. wtedy to jeszcze było D&D, teraz zdecydowanie preferuję Warhammera :) ) i pamiętam, iż cała sesja to tak naprawdę jedna wielka komedia :D , chociaż całkiem śmiesznie było, to jednak elf z krasnoludem dość zgraną drużyną nie są... BTW, dzisiaj również prowadziłem sesję z DWOMA KRASNOLUDAMI I DWOMA ELFAMI.. w systemie WRFPa... Chyba nie muszę mówić, jak komiczne sytuacje się wydarzyły??

Autor: BearClaw

Pisownia oryginalna z forum Tawerny RPG.

Zebrał i złożył: Carchmage

Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.