Tawerna RPG numer 71

Baszta Czarownic

Sięgając po powieść Krzysztofa Kochańskiego nie bardzo wiedziałem czego mogę się spodziewać. Co prawda znałem już jego prozę z opowiadań, jednak na dobrą sprawę żadne z nich nie zagościło na stałe w mojej pamięci. Tymczasem nadarzyła się sposobność taniego nabycia "Baszty Czarownic", więc niemal bez namysłu zdecydowałem się na zakup.

Historia zawarta w tej pozycji opisuje Słupsk podczas kilku wakacyjnych dni 2002 roku, kiedy to w mieście pojawiają się dwaj tajemniczy osobnicy. Dalej wydarzenia splątują się wokół kilku innych jeszcze postaci, akcja rusza z kopyta, trup ściele się gęsto i... powieść się kończy. Tak po prostu.

I to jest chyba największą wadą tej książki. Autor nie waha się używać środków pobudzających wyobraźnię czytelnika, lecz owe środki absolutnie nie mają swojego uzasadnienia w fabule - po prostu są i cieszą (??) oczy.

Jeżeli głębiej się nad tym zastanowić, to fabuła jest bardzo prosta - niczym nie zaskakuje, nie zmienia tempa oraz niczego na dobrą sprawę nie wyjaśnia. Ponadto ostatnie strony sprawiają wrażenie pisanych na siłę - aby zakończyć wreszcie tę pisaninę - oraz na ilość - by ją zawrzeć w jak największej objętości... Skutkuje to tym, że odnoszę wrażenie, iż dość ciekawe zakończenie rozrywa się wśród przydługawej treści a byłoby wiele lepsze gdyby wieńczyło niedługie opowiadanie, a nie powieść.

"Baszta Czarownic" jednak nie jest pozycją złą. Czytałem już wiele gorszych powieści, lecz i mrowie lepszych. Język jakim posługuje się Kochański jest jak najbardziej przyjazny, a całość czyta się lekko i szybko. Całość zajmie czytelnikowi jeden wieczór.

Trudno jest mi przyporządkować tę pozycję do jakiegoś węższego gatunku fantastyki, choć nasuwa się pewne skojarzenie z "Mistrzem i Małgorzatą" Bułhakowa. Nie mogę odpędzić się od wrażenia, iż była ona pisana z myślą o - jeśli nie - horrorze to chociaż powieści grozy, jednak skończyło się na żywych zombi w klimatach - nie przymierzając - tych z opowiadań Andrzeja Pilipiuka. Sam nie wiem czy to wada - nie widać rozbicia kompozycji, a takie zestawienie może równie dobrze podobać jak i nie podobać się czytelnikowi. Mnie osobiście nie zrobiło większej różnicy - ot jeszcze jedna lekka powiastka - a raczej rozbudowane opowiadanie na nudny, burzowy wieczór.

I taką pozostanie, przynajmniej na razie, dla mnie proza Kochańskiego; czymś czego się nie wypatruje i nie powoduje zarywania nocy, oraz czymś czego się nie unika. Myślę że 4 to sprawiedliwa ocena.

Tytuł:
Baszta Czarownic
Autor:
Krzysztof Kochański
Wydawca:
Wydawnictwo MAG
Rok wydania:
2003
Stron:
244
Cena:
23 zł
Ocena:
4

Autor: BAZYL

Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.