Tawerna RPG numer 71

SpellForce: Zakon Świtu

Oryginalność.

Coś, czego od twórców gier wymaga duża część graczy. Nie wystarczy już świetna grafika, znakomity dźwięk- nie, dzisiaj gra powinna nieść ze sobą "powiew świeżości", a nie tylko powielać rozwiązania klasyków gatunku, jeżeli nie chce szybko odejść w zapomnienie. Jednym ze sposobów uzyskania tego efektu jest miksowanie przez developerów gatunków- taki też jest Spellforce.

Gra od Phenomic łączy w sobie elementy rolpleja i strategii czasu rzeczywistego, co nowością nie jest (np. Rage of Mages 1&2), ale bynajmniej nie można zaliczyć Spellforce’owi na minus. To tyle, jeśli chodzi o przynależność gatunkową. Teraz może troszkę o tym, co się w świcie dzieje, czyli o fabule.

Po wybraniu kampanii dla jednego gracza w świat gry wprowadza nas bardzo dobre, dynamiczne i jak najbardziej pozytywnie nastawiające do dalszej rozgrywki intro. Cała historia zawarta w grze niczym odkrywczym ani szczególnie efektownym nie jest, ale trzyma się kupy i chyba nic poważniejszego jej nie można zarzucić. Nie napiszę nic więcej, bo to sobie sami możecie na pudełku doczytać (no dobra - skrótowo: jest 13 magów - rozwalają na kawałeczki świat, dobry czarodziej jakoś go klei, ale zły pragnie wykonać pradawny rytułał, oczywiście ty musisz go powstrzymać itd.;)).

Od razu po rozpoczęciu właściwej gry w oczy rzuca się znakomita grafika- warunek jest jeden musisz dysponować odpowiednio mocnym sprzętem, w przeciwnym razie od razu lepiej zmniejsz detale, bo program będzie się "dławił". Muzyka także jest przednia, podniosła i pokrzepiająca, może nie zachwyciła mnie tak, jak np. muza z Dungeon Siege, lecz nie podlega dyskusji, że jest bardzo dobra. Dźwięki też są w porządku, ale w zasadzie zwraca się na nie najmniejszą uwagę.

Rozgrywkę możemy obserwować w widoku TPP (ale nie liczcie na możliwości bohatera rodem z Gothic'a), w kilku różnych rzutach izometrycznych, albo z lotu ptaka. Przydatna sprawa, bo czasem jeden z gatunków zaczyna dominować i wtedy dobrze jest dogodnie ustawić kamerę. A co do przeplatania się gatunków: nie a można (prawie nigdy) powiedzieć, że w pewnej chwili to już jest czysty RTS czy rolplej- bo te gatunki mieszają się ze sobą w niemal idealny sposób (niemal, bo są fragmenty, kiedy to któryś z gatunków "przejmuje kontrolę"- nie zdarza się to jednak zbyt często). Łazimy bohaterem, tłuczemy przeciwników, bogacimy się, wykonujemy questy, a tu nagle zdobywa się monument i rozpoczyna rozbudowę bazy. Ten element nie jest zbytnio skomplikowany i nawet osoba niemająca doświadczenia w RTSach bez trudu połapie się, o co chodzi. Trzeba jednak przede wszystkim polegać na sile bohatera i jego runicznych towarzyszy, bo jednostki okazują się dość słabe, nawet w dużych grupach. Niestety to przenikanie się gatunków wymusza pewne uproszczenia w każdym z nich. Brakuje możliwości rozmowy z każdą napotkaną osobą, możliwości wchodzenia do chociażby niektórych budynków, poza tym gra jest liniowa. Także warstwa erteesowa nie jest zbytnio rozbudowana- jednostek nie jest znowu tak dużo, technologii jak na lekarstwo i niestety nie ma możliwości bardziej zaawansowanego sterowania wojskiem. Przez to wszystko Spellforce jest przystępniejszy dla przeciętnego użytkownika, ale także traci w oczach fanów cRPG i RTS.

Runy to ważny element świata gry i należy się im osobny akapit. Po pierwsze twój bohater (awatar) jest wyzwolonym sługą run, po drugie zdobywając runy robotników jakiejś rasy możesz zajmować monumenty tej nacji i po drugie tylko za ich pomocą możesz przywoływać bohaterów, którzy będą cię wspierać. Tych ostatnich w zależności od poziomu doświadczenia awatara możesz mieć do 5. Nie awansują, ale możesz ich wymieniać na potężniejszych, o ile oczywiście masz stosowne runy.

Obszar gry podzielony jest na małe mapy, a każdej przewodzi najczęściej jedna (czasem więcej) misja główna. Lokacje są połączone ze sobą portalami i można się wracać do już odwiedzonych w celu zakupu przedmiotów czy wypełnienia zadań pobocznych. Aby się w tym wszystkim nie pogubić dysponujesz świetnie wykonanym dziennikiem, który wyjaśni ci: co, jak i kiedy. Questy dodatkowe nie są jakoś szczególnie wyrafinowane (temu daj w łeb, przynieś tamto itp.), ale nie przeszkadza to w obcowaniu z grą i na dobą sprawę nie zwraca się na to uwagi.

A to wszystko za niecałe 20 zł!!! Kupić koniecznie i cieszyć się, że tam w CD Projekcie są frajerzy sprzedający TAKIE gry za TAKIE pieniądze.

Tytuł:
Spellforce: Zakon Świtu
Gatunek:
RPG/RTS
Wydawca:
Phenomic
Dystrybutor:
CD Projekt
Cena:
19.90 zł
Ocena:
5

Autor: Kiwi

Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.