Necropolis... Ostatni bastion żywych stworzeń. A przynajmniej możemy powiedzieć, że są żywe. Możemy powiedzieć, że mają pewien rodzaj "życia". Ghule... Dużo ghuli... I jeden człowiek... James "Jimmy" Lipka. Albo żeby być bardziej dokładnym – jego szczątki. I jego pamiętnik...
24.12.2999
Wodny chip w schronie 13, gdzie żyję jest znowu zepsuty. A biorąc pod uwagę fakt, że jestem, potomkiem legendarnego wybrańca, dostałem rozkaz, by odnaleźć drugi chip. To było dwa tygodnie temu. Dzisiaj dotarłem do Necropolis, gdzie chip może być schowany.
To jest to co nazywam "moim szczęściem". W wigilię muszę szukać tego @&$%#!! chipu. A na domiar złego - w mieście nieumarłych.. Nie mam niczego do jedzenia. Nie mam brahmina a nawet konia.... Bo zjadłem swojego niedawno. Nie smakował nawet gorzej niż pies którego zjadłem tydzień temu. Smakował całkiem jak wieprzowina.
25.12.2999
Dzisiaj znalazłem ghule. Albo powinienem powiedzieć, że one znalazły mnie. Rano zobaczyłem jednego z nich. Był dziwny. Cóż, może nie dziwny dla ghula, ale dziwny dla ludzi (nie licząc tych którzy przeżyli wybuch nuklearny). Był zielony i fioletowy, bez skóry w paru miejscach na twarzy.
- Ty iść do nasz przywódca. - powiedział, ale tylko gapiłem się na niego. To był pierwszy raz w moim życiu, kiedy widziałem ghula. Nie wiedziałem, czy mogę zaufać czemuś co jest pomiędzy życiem i śmiercią.
- Ty iść! - próbował krzyczeć, ale nie mógł bo nie miał paru strun głosowych – Ty musisz iść.
Oprzytomniałem i podszedłem do niego. Zaprowadził mnie do przywódcy ghuli. Był on jeszcze dziwniejszy niż ten pierwszy. Wyglądał jakby miał tylko skórę i kości (jeśli można powiedzieć, że pokrywała go skóra) i miał drzewo rosnące z jego czoła! Ono nawet miało liście!
- Co ty tu chcieć? - Zapytał. Kiedy wyjaśniłem mu jaki był powód mojego przybycia do tego śmierdzącego miasta śmierci (tego oczywiście nie powiedziałem), powiedział do mnie:
- Dać Ci jeden z moich przybocznych, żeby on Ci pokazać wejście do świątynia. Ale Ty być ostrzeżony. "Mintrim" żyć tam. On być nasz bóg. On być zły, jeśli Ty mu przeszkodzić.
I poszedłem do tego co on nazywał świątynią. Zastanawiam się, kto może nazywać schron świątynią. I jaki bóg by tam żył. Musiał by być taki bezmózgi jak te ghule. Ale cokolwiek to jest (jeśli to naprawdę jest bóg) Pójdę tam. Mieszkańcy schrony zabiją mnie jeśli wrócę bez chipu.
26.12.2999
Teoretycznie powinienem szukać tego chipu, ale kogo to obchodzi. Muszę odpocząć i co zadziwiające mają dobre jedzenie. Całkiem dobre. Lepsze niż tamten pies.
28.12.2999
To jest to co lubię. Dobrze się wyspać i ekhm... dobrze zjeść. Teraz mogę iść do schronu. Gościu który miał mi pokazać wejście do ""świątyni", nie mówił po angielsku. Tylko po ghuliańsku. To brzmiało gorzej, niż gdy jeden z moich brahminów miał rozwolnienie.
Niestety (dla niego oczywiście), zapomniał o pułapce w głównych drzwiach. Teraz nigdy nie nauczy się angielskiego. Ale dla mnie to był szczęśliwy dzień. Na początku, znalazłem plan schronu. Doszedłem do windy. Byłem taki szczęśliwy. Dopóki nie zorientowałem się, że nie działała. Wtedy nie byłem taki szczęśliwy. Ale chwilę później odkryłem, że muszę tylko włączyć zasilanie pomocnicze. Znalazłem komputer sterujący zasilaniem tylko po sześciu godzinach szukania. Był pod warstwą spalonych szczurów.
Zjechałem na dół i znalazłem i skrzynię pełną puszek z jedzeniem. Wziąłem jedną i zobaczyłem, że było na niej napisane "Wyprodukowane w 2965. Najlepiej spożyć przed 01.8000". Byłem zdumiony, jak długo te konserwy mogą tam leżeć. Wziąłem parę z nich.
30.12.2999
Zjechałem parę kolejnych poziomów w dół bez żadnych problemów. Spróbowałem jedzenia z puszek które znalazłem. Nie licząc kawałków metalu, które spadły ze stropu, było super.
1.01.3K
Umieram. Data przydatności do spożycia nie była 8000! To było 3000 z plamą tłuszczu. A co gorsza, było wielkie trzęsienie ziemi..
2.01.3K
Znalazłem lekarstwa. Czuję się trochę lepiej
3.01.3K
Lekarstwa też były przeterminowane. Znowu umieram.
4.01.3K
Znalazłem wódkę.
5.01.3K
Znowu jestem zdrowy. Ale jeśli nie znajdę trochę świeżego powietrza, Umrę z powodu tego okropnego zapachu. Kolejna rzecz która jest gorsza, niż kiedy mój brahmin miał rozwolnienie.
6.01.3K
Dzisiaj znalazłem przyczynę tego zapachu.. Znalazłem naprawdę nieżywych nieumarłych. Znalazłem ghula które się rozkładały. Na szczęście znalazłem też TNT. Wziąłem jeden kawałki wysadziłem ciało ghula. Zapach nie był już taki straszny. Przez kilka minut... Później był nawet silniejszy. W pobliskim pokoju znalazłem coś w rodzaju bardzo zaniedbanego cmentarza ghuli. Był tam wiele ciał tych stworzeń. Wziąłem kilka kawałków materiałów wybuchowych i wysadziłem to wszystko.
Niestety przez przypadek obudziłem też trzy białe ślepe gigantyczne szczury które spały kilka metrów dalej. Niestety (znowu) jedyną bronią jaką miałem były materiały wybuchowe i granaty odłamkowe a pomieszczenie w którym się znajdowałem nie było przesadnie duże.
- Gdybym przynajmniej miał strzelbę pulsową... - pomyślałem. Ale oczywiście nie było tam takiej rzeczy. A szczury były bliżej i bliżej... Ale! Wpadłem na pomysł! Wziąłem jedną z puszek które znalazłem w schronie, wziąłem z niej trochę jedzenia na materiał wybuchowy i rzuciłem dwa kawałki TNT w stronę szczurów. Kiedy poczuły jedzenie, zjadły to. Parę sekund później było wielkie bum.
- O kurde! - wrzasnąłem. - Kiedy szczury eksplodowały, rozchlapały swoją krew po całym moim kombinezonie i po mnie. I zniszczyły moją fryzurę! Nienawidzę szczurów.
8.01.3K
Posuwałem się dalej i dalej, a teraz jestem na szesnastym poziomie. Usłyszałem coś. Brzmiało to, jakby jakieś wielkie stworzenie szło przez schron.
9.01.3K
Dzisiaj spotkałem Mintrima. Nienawidzę go. Najpierw zobaczyłem coś jakby komputer z przedwojennej ery. Ale chwilę później to się poruszyło. Byłem tak zszokowany, że zemdlałem.
Obudziłem się w klatce i zobaczyłem gigantycznego robota który głośno się śmiał.
- Buahahaha. Teraz Cię mam. Buahahaha.
- Co ze mną zrobisz? - zapytałem.
- Zabiję oczywiści. Potrzebuję elektrolitów i wydobędę je z Ciebie. Buahahaha.
I wtedy naprawdę się obudziłem... I usłyszałem ten okropny śmiech. Pomyślałem, że naprawdę mnie złapał. Ale wyglądało na to, że ten robot (albo cokolwiek za złom to był) miał nagrywarkę snów on (to?) się śmiał z tego co mi się śniło, kiedy byłem nieprzytomny.
- To było cudowne. I ja jako zabójca. Jakie urocze... Ale to nie tak!!! Jak mogło Ci się nawet przyśnić coś takiego? A karą będzie wyssanie Twojego mózgu przez słomkę. Buahahaha. A teraz bądźmy poważni. Czego chcesz?
Wyjaśniłem mu, czemu tam byłem i czego szukałem, ale on powiedział że rzeczywiście chip jest w schronie, ale on mi go nie da, bo mu się nie chce.
14.01.3K
Przynajmniej wróciłem na powierzchnię. Ale Necropolis było takie dziwne. Nie było żadnych żywych ani pół żywych stworzeń. Po paru godzinach spotkałem przywódcę ghuli. Byłem zszokowany. Miał drugie drzewo na głowie i nie miał żadnych strun głosowych. Wziął patyk i zaczął pisać na piasku: "Brak życia na Ziemia". "powiedział" mi, że New California Republic z pomocą Hub i Junktown zaatakowały Vault City. Vault City wynegocjowało pokój z Gecko. Po tym kolejne i kolejne miasta przyłączały się do NCR albo Vault City. Wynikiem tego była II wojna nuklearna. Zniszczyło to całe życie na Ziemi nie licząc ghuli (które nie były przesadnie żywe) w Gecko i Necropolis. Trzęsienie pierwszego stycznia to była wojna.
15.01.3K
Wygląda na to, że jestem jedynym naprawdę żyjącym stworzeniem na Ziemi. Myślę, ż pójdę gdzieś, bo nie chcę umrzeć w pobliżu tych kreatur. Myślę, że pójdę do mojego schronu.
James "Jimmy" Lipka opuścił Necropolis następnego dnia. Dwieście metrów od miasta zobaczył drewnianą tabliczkę. "Uwaga! Deathclows!" Było na niej napisane. Zignorował to i wszedł do jaskini, żeby trochę odpocząć. Nagle zobaczył w ciemności dwoje oczu. Zorientował się, że nie był jedynym naprawdę żyjącym stworzeniem na Ziemi...
Autor: Emanuel Weremiejewicz
Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.