Tawerna RPG numer 70

Wstępniak

Wstając rano z łóżka pierwszą rzeczą jaką robię (jeszcze przed umyciem zębów) jest włączenie komputera. Brzmi to jak uzależnienie… ale olać to... Czekam na załadowanie się windy i wskakuję na sieć - przeglądam pocztę, forum a przede wszystkim moje ulubione komiksy sieciowe. Pomysł na napisanie wstępniaka wdarł się w moją głowę wraz z przeczytaniem stripu na www.commisioned.com. Autor roztrząsa tam problem wykorzystania figurek podczas walki w sesji RPG.

Pamiętam, jak moja grupa raz po raz eksperymentowała z wykorzystaniem miniaturek. Za figurki służyły nam naprzemiennie kostki, guziki, żetony, żołnierzyki oraz modele z Warhammera Battle. Wszystko wyglądało ładnie i plastycznie. Do momentu roztrząsania mechaniki walki. Gubiliśmy się w tym, figurki się przewracały i trwało to niezmiernie długo. Jedna walka wysokopoziomowej drużyny mogła trwać nawet półtora godziny.

Po wielu próbach zrezygnowaliśmy z ich używania. Najgorsze jest jednak to, że wydawca DnD - Wizards of the Coast, stara się wymusić na graczach wykorzystanie ich w rozgrywce. Przykładem tego może być wydanie Miniatures Handbook oraz wielu atutów, które jedynie z wykorzystaniem modeli wydają się być efektywne. Przykrą sprawą WotC wydaje się być ujednolicenie rozgrywki samej w sobie graczom na całym świecie - traktowanie DnD jako swego rodzaju menadżera postaci, gry w stylu heroic power gamer i walki figurkowej.

Polak ma to do siebie, że zawsze stanie okoniem. Nie byliśmy wyjątkami, więc zarzuciliśmy figurki. Walka ma charakter opisowy, czasami naszkicuje plan bitwy, ale nic ponadto. A jak to u Was wygląda? Wykorzystujecie figurki? Dajecie się ponieść trendowi WotC?

W dzisiejszym numerze działu DnD, tradycyjnie możecie znaleźć recenzję jednego z dodatków mojego autorstwa oraz opis trzech klas prestiżowych autorstwa Propheta oraz Elvina, ponadto po raz pierwszy mamy dla Was przygodę autorstwa CoB'a.

Autor: Balgator

Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.