Na szarej ulicy, ruchliwej, pełnej wszelkiej maści istot, był pewien sklep.
Drzwi były odrapane, framugi witryny i odrzwia dawno pożegnały się z resztkami farby. Właściciel nigdy nie miał ani czasu, pieniędzy ni ochoty by odmalować swój przybytek. Jedynie szyba, za którą stały różne akcesoria radio-telewizyjne, była czysta - w końcu to obiekty za witryną mają przyciągnąć portfele klientów.
Właściciel spojrzał przez ową szybę i zobaczył jeden, kroczący powoli "portfel". Klient był ubrany w wyblakły, brązowy płaszcz, wyświechtany garnitur i miał na głowie kapelusz. Pod nim połyskiwały siwe włosy i widniały szpiczaste uszy. To był elf.
Na twarz sprzedawcy wstąpił kwaśny uśmieszek. Nie lubił tych istot. Były dziwne, nie pasowały do miast, a do jego sklepu - jeszcze bardziej. Ale o forsę coraz trudniej, wiec wyboru nie było.
Dzwonek u drzwi dał o sobie znać, do środka wszedł nieznajomy. Zdjął kapelusz i zaczął się rozglądać.
- Czy mogę panu jakoś pomóc? - Zapytał uprzejmie ekspedient- Nie, dziękuję, tylko tak patrzę...
Elf wodził wodnistymi oczyma po ekranach, głośnikach i innych ustrojstwach. Nagle jego wzrok przykuł włączony telewizor. Nie dobiegał z niego żaden dźwięk, ale na ekranie pojawiła się znana prezenterka, co było zwiastunem wiadomości z całego dnia.
- Czy byłby pan łaskaw włączyć głos?
Właściciel wyjął powoli pilot i nacisnął guzik.
- "...praszam na podsumowanie informacji z całego dnia."
Spikerka usiadła za biurkiem i rozpoczęła. W prawym górnym rogu widniał zapis daty: "24 października 768 rok".
- "Wiadomości ze świata: Górnicy w OP Moria protestują przeciwko niskim płacom. Żądają od zarządu podwyżek. - Skoro jesteśmy międzynarodowym ośrodkiem przemysłowym, to niemożliwym jest, żebyśmy mieli tak małe pensje - mówi jeden ze zbulwersowanych krasnoludów górników..."
- "Po ostatnim pożarze w Ścisłym Rezerwacie Ochrony Przyrody Lorien, przewodniczący Śródziemnej Rady Ochrony Środowiska zdecydował zagospodarować zdewastowany przez żywioł teren. - Nie widzę najmniejszego sensu w próbie odbudowy tego lasu. Myślę, że czas się z nim pożegnać..."
- "Stocznia im. Kirdana Szkutnika w Szarych Przystaniach od trzech lat nie zwodowała ani jednego statku. Rosnące długi nie pozwalają na uruchomienie taśm produkcyjnych. Bardzo możliwe, ze niedługo stocznia zostanie zamknięta a Szare Przystanie będą tylko i wyłącznie zwyczajnym portem..."
- Informacje z Bliskiego Haradu: organizacje terrorystyczne nadal działają - ostatnie zamieszki były w strefie wojsk Arnorskich. Zginęło osiem osób, dwanaście zostało rannych. Takie doświadczenia utwierdzają nas w przekonaniu, że jeszcze nie możemy opuścić tych terenów - mówi dowódca bazy Camp Annuminas..."
- "Naukowcy utrzymują, ze natrafili na pewne materiały, które mogą pozwolić im na odnalezienie legendarnego jeziora Kuivienen. Do tej pory mieliśmy stuprocentową pewność, że Kuivienen to wymysł barbarzyńskich ludów Wschodu, ale wobec znalezionych dowodów mamy podstawy sądzić inaczej - mówi kierownik badań..."
- "Unia Zjednoczonych Krajów Eriadoru organizuje, jak co cztery lata, Zlot Hobbitów w Shire..."
- "Naukowe zgrupowania ateistyczne nadal badają istotę dziwnej ściany, która przecina Wielkie Morze nie pozwalając na przedostanie się do, nieistniejącego według ateistów, Valinoru. Wprawdzie kilkoro elfów zaginęło w tamtych okolicach, ale to jeszcze o niczym nie świadczy - mówi jeden z..."
- "Wiadomości regionalne: Gondor wysłał drugą zmianę wojsk do bliskiego Haradu... Nadal istnieje możliwość zapisania się..."
- "Z Nowego Osgiliath wyruszyła ekspedycja mająca na celu odnalezienia złóż ropy naftowej w Dawnym Mordorze..."
- "To już wszystkie wiadomości z dnia dzisiejszego. Zapraszam na wieczorne wydanie a za chwilę po reklamach jeszcze informacje sportowe i prognoza pogody. Życzę miłego dnia..."
Z ekranu zniknęły Wiadomości i zaczęły się reklamy:
- "Nie masz pomysłu na wakacje? Przyjedź tu, do Rivendell! Miejsce, w którym ponoć mieszkały niegdyś elfy, magiczne i tajemnicze! Chcesz odkryć sekret elfów? Zostań z nami, tu w Ostatnim Przyj..."
Elf ze zdenerwowaniem wyłączył telewizor i wyszedł ze sklepu, głośno trzaskając drzwiami. Dzwonek upadł na podłogę.
Właściciel westchnął i poszedł zawiesić dzwoneczek. Jego natura sprzedawcy i biznesmena na chwilę gdzieś zniknęła. Teraz odczuwał współczucie dla przedstawiciela rasy, która nie ma swojego miejsca w tym świecie i musi w nim żyć. W pewnym momencie nawet zastanawiał się, czy Valarowie istnieją, ale, powróciwszy do swego naturalnego sceptycyzmu, dał sobie spokój z tymi bzdurami...
Autor: Carchmage
Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.