Thombstone: Jadę sobie moim Hammerem na trasie Vegas-Detroit, a tu se patrzę... Całe mnóstwo fajansiarzy sobie idzie. No to sobie podjeżdżam do jakiegoś inteligentniej wyglądającego gościa i grzecznie pytam: "Quo vadis?" Gościu spojrzał na mnie tępo z politowaniem. To ja jeszcze raz: "O co wam biega?" A on mi odpowiada: "Na Molocha idziemy" Na Molocha!? Na Molocha!
CoB: Wiem, co takie ruszenie jest w stanie zrobić. Zbiera się tam nie tylko motłoch, ale także mordercy, cwaniaczki, a nawet bohaterowie. Łączy ich jedno - są porządnie wkurwieni na molocha. Za co? Za różne rzeczy - zniszczenie dobytku, zabicie kogoś z rodziny, za to że istnieje.
Mutki ich nie tykają. Gangerzy też. Nikt ich nie rusza. Wyrusza takich kilku z południa i im dalej na północ, tym ich więcej. W końcu dochodzą do molocha. I teraz wam powiem, co widziałem, gdy do niego doszli. Idzie taka grupa, śpiewają różne hymny i inne pierdoły i WBIJAJĄ SIĘ w molocha! Jak klin. W 10s rozwalili Juggernauta. Gdy wpadną na terytorium moloch słychać tylko pęknięcia stali i wyginanie się metalu... Myślę, że jak oni idą moloch jest cały zesrany. Ponosi duże straty. Tak myślę...
Thombstone: Wnioskując po twojej wypowiedzi przewodzi im jakiś schizol z Nowego Jorku. Jak już przy tym jesteśmy, ktoś wrócił?
CoB: Niestety nie...
Przywódca: | ??? |
---|---|
Liczba członków: | Trudno określić |
Występowanie: | Jak wyżej |
Uzbrojenie: | Zwykle słabe, ale są wyjątki |
Wyposażenie: | Jak wyżej |
Animozje i sojusze: | Wrogowie to Moloch i jego twory; przyjaciółmi są oczywiście homo sapiens |
Sława: | 4 |
Autor: Children of Blooms
Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.