Tawerna RPG numer 69

Wstępniak

Pamiętam, jak dobre kilka lat temu moje oczy spoczęły na angielskiej wersji trzecioedycyjnego podręcznika gracza do D&D. Pamiętam też zbrodnie wobec mojego skromnego budżetu (i debet na koncie bankowym), kiedy to stałem się właścicielem trójki podstawowych i settingu do Forgotten Realms.

No i potem zaczęło się. Nim wszyscy zdaliśmy sobie sprawę D&D zawładnęły naszym życiem RPGowym. Inne systemy odeszły na bok. Jak wcześniej prowadziłem w wielu światach, tak nagle okazało się, że w DnD graliśmy nieprzerwanie przez ostatnie pięć lat. Mieliśmy podręczniki angielskie i w wyniku tego, posługiwaliśmy się terminologią angielską, odpowiednio też spolszczoną na podstawie znanych nam tytułów gier komputerowych oraz AD&D II ed.

Jakiś czas temu, moje chciwe łapki spoczęły na polskim wydaniu D&D. I jakież było moje rozczarowanie, gdzie zamiast Mądrości/Wisdom zobaczyłem Roztropność, zamiast Sneak Attacku - Ukradkowy Atak. Zostaliśmy przy znanej nam już, przyswojonej terminologii. I tak gramy do dnia dzisiejszego. Śledziłem również dyskusję na forum dnd dotyczącą tłumaczenia podręczników na nasz rodzimy język. W pewnym momencie wyszła sprawa nazwy Niedźwieżuka vel Bugbeara, czyli jak wiemy, rosłego kuzyna goblina.

W żaden sposób nie przypominający niedźwiedzia ani też robaka. Według słowników nazwa bugbear oznacza złą istotę, którą rodzice straszyli swoje dzieci - taki boogeyman (nie znam odpowiednika polskiego, no chyba że Bebok). Tłumacze oczywiście, nie wysilili się na sprawdzenie konotacji i źródłosłowu nazwy, tylko po prostu zlepili dwa człony. Zlepili błędnie na dodatek. Okazuje się, że Bugbear składa się ze słów: Bug - straszyć, przerażać (a nie żuka) oraz z bear - nosić (a nie niedźwiadka). Proste połączenie tego daje nam (tak sądzę) dużo lepszą nazwę Niosącego Grozę...

Jaki jest cel mojego malkontenctwa? Ano chyba żaden. Po prostu chciało mi się ponarzekać i udowodnić sobie, że dobrze się stało, że nie przeszliśmy na polską edycję. Gramy w angielską, gdzie Candlekeep, jest dla nas Candlekeep'em a nie Świecową Wieżą...

W dzisiejszym numerze zapraszam na recenzję dodatku Sandstorm. Oraz na debiut Kamila "Konsi" Strzempowicza. Konsi przedstawił nam krok po kroku proces kreacji zrównoważonej klasy do DnD, opartej na Class Construction Engine, autorstwa Khepriego z Shadowcraft Studios.

Zapraszam.

Autor: Dominik "Balgator" Piwowarczyk

Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.