Tawerna RPG numer 67

Dungeon Siege

Może przed premierą Dungeon Siege'a 2 warto sobie odświeżyć część pierwszą?

Jak dość powszechnie wiadomo mamy do czynienia z hack&slashem w najczystszej postaci. Czyli kolejna gra diablopodobna? No niezupełnie, pierwszy DS wyznaczył nowe standardy w action RPG, deklasując Diablo 2 (przynajmniej w singlu, bo w multi już nie za bardzo). Początkowo tworzymy jedną postać, ale nasza drużyna może się potem składać z aż 8 postaci lub... osłów. Tak, jednym z popularniejszych patentów w DS jest właśnie ten pocieszny zwierzak, który dźwiga wory z przedmiotami, a także w stanie zagrożenia własnego potrafi przylać z kopyta! Pomysł naprawdę niespotykany, i dobrze, bo taki mały element, a cieszy powiewem świeżości. Kolejne znakomite rozwiązanie to naturalny rozwój postaci. Cechy (siła, zręczność, inteligencja) i umiejętności (bardzo mało, tylko walka wręcz, na dystans, i szkoły magii: natury i bojowa) rozwijają się wraz z wykonywaniem określonych czynności. Przykład? Chcesz dobrze machać żelastwem? No to chwytaj za miecz i pozbaw żywota kilku krugów (taka rasa w świecie gry, odpowiednik goblinów)!. Chcesz używać potężniejszych zaklęć? Najpierw opanuj te z niższych kręgów. Na nic nie wydajesz punktów, tylko odpowiednio wyposażasz swoich bohaterów. Bardzo miła odmiana, ale jeżeli ktoś się spodziewał czegoś w stylu Diablo 2 to się lekko rozczaruje. Ale tylko przez moment, potem doceni innowacyjność tego systemu.

Celowo pominąłem opisywanie fabuły gry, bo bazuje ona na historii "od farmera do bohatera" i oczywiście ratowaniu świata przed zagładą niezwykle potężnych sił zła. Ech, trudno, nie możemy mieć wszystkiego. Ale szczerze mówiąc taka historia pasuje do gry, która jest radosną sieczką tysięcy nadciągających ze wszystkich stron potworów. No może troszkę przesadzam, ale walka to esencja gry. Jest dość prosta, ogranicza się do paru kliknięć mychą i ewentualnie wspomożeniu się kilkoma klawiszami. Przyjazny, doskonale przemyślany interfejs jest również sporą zaletą DS'a, która pozwoli bawić się świetnie amatorom każdego gatunku gier. A nie wspomniałem jeszcze o rewelacyjnej wręcz automapie... Ale wracając do właściwej rozgrywki... Główna motywacją do dalszej gry są chyba przedmioty. Chce się zdobywać coraz to potężniejsze cacuszka, która całkiem ładnie leżą na naszych herosach. Trzeba przyznać, że po jakimś czasie drużyna wygląda naprawdę fachowo.

To wszystko w trybie single. A co z multi? Po odpaleniu trybu dla wielu graczy okazuje się, że to zupełnie nowa gra! Inny świat, inne zadania i możliwość kierowania tylko jedną postacią. MMO w wersji mini. Wszystko to stanowi bardzo miły dodatek, a kto wie, może i danie główne, ale DS raczej nie będzie konkurował z Diablo 2 pod względem popularności w multiplayerze.

Oprawa to poezja. Grafika w 2002 roku rozkładała dwoma silnymi kopniakami, choć i dzisiaj wygląda dobrze, a muza Soul'a to majstersztyk. To, co usłyszałem na samym początku wgniotło mnie w ziemię i długo nie pozwoliło się pozbierać. Odgłosom też nic zarzucić nie można.

Czym by się w DS'ie nie podniecać, co by zachwalać, jest jeden powód dla którego trzeba w tą grę zagrać. Otóż nie ma wielu tak uzależniających i zasysających pozycji, przy której kolejne godziny lecą jak minuty. I to nie tylko zwolennikom tego typu pozycji. Polecam z całych sił. No, lecę wyczyścić kolejny poziom podziemi. Do przeczytania.

Tytuł:
Dungeon Siege
Gatunek:
Action RPG
Wydawca:
Microsoft
Dystrybutor:
Promise
Cena:
49.90 zł
Ocena:
5+

Autor: Kiwi

Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.