O "Mechaniku" zrobiło się głośno z jednego powodu - przygotowując się do roli w tym właśnie filmie Christian Bale stracił blisko 30 kg, pozostawiając daleko w tyle wyczyny Roberta De Niro ("Wściekły byk") czy Renee Zellweger ("Dziennik Bridget Jones"). Ten trzydziestoletni aktor naraził własne zdrowie, wzbudzając tym zarówno podziw jak i kontrowersje wśród fanów, po to, by w sposób przekonujący wcielić się w główną rolę w niezależnej, powstałej poza wielkimi wytwórniami produkcji. Jakkolwiek oceniać ten akt poświęcenia (czy też, jak twierdzą niektórzy - samookaleczenia) dla sztuki filmowej, otwartym pytaniem pozostawało, co jeszcze, oprócz wychudzonego do granic możliwości Bale´a, jest w stanie zaoferować widzom film Brada Andersona.
Trevor Reznik, główny bohater filmu, jest mechanikiem w dużym zakładzie przemysłowym. Poznajemy go w chwili, gdy zdaje się nie do końca panować nad swoim życiem. Z nieznanych sobie przyczyn Trevor cierpi na przewlekłą bezsenność - od roku nie zmrużył oka. Jego organizm jest wyniszczony, on sam ma problemy z koncentracją, z którymi stara sobie radzić sporządzając krótkie notatki ("kupić wybielacz", "zapłacić rachunki" itd.). Zmiany w jego wyglądzie i zachowaniu wywołują krytyczne komentarze wśród kolegów z pracy. W samotnym życiu Trevora tylko dwie osoby wydają się być mu bliskie - prostytutka z sąsiedztwa Stevie (Jennifer Jason Leigh) oraz kelnerka z baru przy lotnisku, Marie (Aitana Sánchez-Gijón), do którego to baru Trevor wstępuje każdej nocy na kawę i ciastko. Pewnego dnia tę dziwną, "mechaniczną" egzystencję bohatera zakłóca pojawienie się tajemniczej postaci. Nowy pracownik Ivan (John Sharian) staje się katalizatorem przyszłych zdarzeń, na skutek których Trevor będzie musiał zweryfikować opinię na temat otaczających go ludzi, świata oraz własnego życia.
Od samego początku filmu raczeni jesteśmy niezwykle mroczną, dosadną atmosferą. Wszystko - poczynając od kolorów, w których dominują różne odcienie szarości (wielkie brawa dla autora zdjęć, Xavi Giméneza), poprzez grę świateł, scenografię, kończąc zaś na muzyce i dobiegających zewsząd przeróżnych niepokojących dźwiękach - zdaje się tworzyć odrealnioną, karykaturalną wersję rzeczywistości. Mieszkanie Trevora to brudna, odpychająca nora; hala produkcyjna, w której pracuje bohater, pełna jest niebezpiecznych, ciężkich maszyn zdających się tylko czekać na nieostrożnego robotnika, by wyrwać lub zmiażdżyć mu kończynę; samochody w filmie przejeżdżają przez skrzyżowania niemal zawsze na czerwonym świetle, mijając o włos inne pojazdy. Dodatkowo, wraz z Trevorem wydajemy się tkwić w nieustannym deja vu: różne postaci wypowiadają te same zdania, sytuacje i miejsca wydają się powtarzać, sceny w dyskretny sposób nawiązują do wcześniejszych, pozornie nie mających ze sobą nic wspólnego. W ten sposób twórcy bardzo umiejętnie i sugestywnie starają się przybliżyć nam świat, w którym egzystuje pozbawiony snu główny bohater filmu, oraz stan, w jakim się on znajduje. Stan nieustannego napięcia i fizycznego wyczerpania, któremu towarzyszy nadwrażliwość wszystkich zmysłów i oczekiwanie na coś strasznego, co w każdej chwili może się wydarzyć. Stan, który bardzo łatwo udziela się widzom. Nic dziwnego, że reżyser "Mechanika" wśród swoich głównych inspiracji wymienia m.in. "Lokatora" Romana Polańskiego.
Sam główny bohater nie wydaje się być już w pełni człowiekiem. Niesamowita kreacja Bale´a i jego wygląd - obciągnięte skórą szkielet i czaszka - sprawiają, że postrzegamy Trevora jedynie jako cień istoty ludzkiej, w której pozostało tylko kilka zaprogramowanych odruchów i potrzeb. Bardzo trudno utożsamiać się z takim bohaterem i przewidzieć, co też kryje się w umyśle tej demonicznej postaci. Nawet w "jaśniejszych" momentach ponurej egzystencji Trevora - podczas spotkań ze Stevie czy swobodnych, dowcipnych dialogów z Marie - odczuwamy trudno sprecyzowany lęk, podświadomą obawę, że być może klątwa, która ciąży na bohaterze, obejmie swym zasięgiem osoby mu najbliższe, wszystkich mających z nim styczność. Jak przyznaje scenarzysta Scott Kosar, pisząc pierwszą wersję scenariusza zakładał, że niezwykłą utratę wagi bohatera uzyska się za pomocą efektów specjalnych albo sprytnie zaprojektowanych kostiumów. Gdyby nie Bale, film z pewnością robiłby znacznie słabsze wrażenie.
Porównuje się "Mechanika" do takich obrazów jak "Szósty zmysł", "Fight Club" czy "Memento", a więc klasycznych filmów suspensu, w których misternie budowana intryga i atmosfera mają za zadanie doprowadzić do zaskakującego zakończenia, zmieniającego odbiór filmu o 180 stopni. Jednak obraz Brada Andersona jest czymś mniej, a jednocześnie czymś więcej. Czymś mniej, bowiem ostateczne rozwiązanie zagadki Trevora Reznika może rozczarować, w gruncie rzeczy jest dość prozaiczne. Czymś więcej, bo po głębszym zastanowieniu prezentowana w filmie opowieść wydaje się czerpać bezpośrednio z klasyków (zapewne nie bez powodów główny bohater czyta w pewnym momencie "Idiotę" Dostojewskiego). Historia pozbawionego snu mechanika leży znacznie bliżej rzeczywistości niż wspomniane wcześniej filmy, stara się przekazać pewną prawdę o człowieku, jego słabościach i demonach, które w pewnych okolicznościach mogą obudzić się w ludzkiej psychice. Scott Kosar wspomina, że impulsem do napisania scenariusza była obserwacja robotników pracujących przy ciężkich maszynach w dużym kompleksie przemysłowym i pytanie, które wtedy sobie zadał: "Czy mechanicy miewają kryzysy egzystencjalne?" Dodatkowo, "Mechanik" to pewna gra z widzem, układanka z pozornie nie pasujących do siebie elementów, które dostrzec może jedynie spostrzegawczy obserwator. Warto oglądać ten film uważnie, aby należycie docenić precyzję konstrukcji scenariusza.
"Mechanik" nie jest filmem dla każdego, ale jest to produkcja niewątpliwie bardzo ciekawa. Warto nadmienić, że projekt ten był odrzucany przez kolejnych hollywoodzkich producentów jako zbyt "ponury". Niezrażeni tym twórcy, nie chcąc godzić się na jakiekolwiek kompromisy, ostatecznie zrealizowali film w Hiszpanii (wiele wysiłku włożono, by ukryć "europejskość" Barcelony, w której kręcono zdjęcia). "Mechanik" nie odniósł komercyjnego sukcesu, w Stanach Zjednoczonych zarobił niecały milion dolarów. Ale też nie o to chodziło. Cieszy fakt, że powstają jeszcze filmy, których celem jest opowiedzenie ciekawej, przejmującej historii, a nie tylko zebranie jak największej gotówki. I że wciąż istnieją ludzie zdolni do poświęceń, aby takie filmy nakręcić.
Tytuł: | Mechanik [Maquinista, El, aka Machinist, The] |
---|---|
Reżyseria: | Brad Anderson |
Scenariusz: | Scott Kosar |
Występują: | Christian Bale, Jennifer Jason Leigh, Aitana Sánchez-Gijón, John Sharian, Michael Ironside |
Muzyka: | Roque Banos |
Ocena: | 4 |
Recenzja opublikowana dzięki uprzejmości autojacka z portalu Valkiria.net.
Autor: autojacek
Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.