Bezcenny Trakt
Dłoń pani tej Nimrodel...
Po dniach śniegu przepełnionych
Muskają leniwie oczy Jej, Krainy
Zielone, nie szare...szczęśliwie...
Budzi śpiewem potomstwo swe
Nadchodzi, gdy Jej oczekują
Owianą skrzydłami ptactwa
Strunami cytr, lutni
Ciszą fletu pośród łan...
..............................
Nie.... Dlaczegóż to czynisz pani...?
Odwracasz się od przyjaciół
Biegniesz w otchań mi nieznaną?
Zabierając nadzieję, nie dając ciszy...
Ciszy...Mglistej, lekkiej, niby z Dębowej kory...
Wybacz pani, strumień ciężki umysł zatopił...!
Nie zabieraj, błagam, CISZY błędnej...
Pozwól się nauczyć trwania znów....
Tego, co oddalone z winy własnej...
Zalane świadomym gniewem i ...
...zagłuszone krzykiem....
Traktami daj wędrować, Ciebie szukać pocznę
W gęstwinie Leśnej, znajdę...Przysięgam...
Pośród Braci namalowanych Twym dotykiem...
Cześć oddam, z ręką przy sercu, duchem obecny...
Śladami Twymi ku Światłości dojdę, deszczem spowitą
aurę przyjmę i leżeć w błogości, lekkości będę...
Świadkiem cudów misternie przez Ciebie utkanych
Na ziemiach, gdzie łanie na polanach...
Unosząc się z Wiatrem....Gdzie spojrzę...
Liście coraz gęstsze....Jezioro słyszę...!
Twe królestwo na Bukowym pniu wsparte...
Na jeziorach siedmiu rozpoztarte...
Mae govannen...Lassi súrinen...
Eleni, hísië........
...............................
...................Nie zabieraj.
Autor: Niltasarëion
|