"Po raz pierwszy"

 

Świst miecza. Unik. Cięcie. Obrót i pchnięcie. Kolejny padł martwy. Szczek broni. Krzyki umierających. Zgiełk bitwy. A on pośrodku tego. Szedł do przodu. Parował wszystkie ciosy. I wyprowadzał kontry. Za nim ciągnęła się już ścieżką usłana nieżywymi. A on dalej parł do przodu. Niczym niepokonana siła natury niemożliwa do zatrzymania. Niosąca śmierć i zagładę. Nagle przeszył go dreszcz. Zatrzymał się. 


Po raz pierwszy w życiu stanął. 


Nic nie robił, tylko przyglądał się walczącym. Z tłumu wyłoniła się kobieta. Zaparło mu dech w piersi. Była piękna. Najpiękniejsza, jaką w życiu widział. Idealna smukła sylwetka. Piękna twarz. Głębokie piwne oczy niczym dwa jezioro wypełnione litością, dobrocią i kojącym spokojem. Czarna długa suknia i jeszcze ciemniejsze od niej włosy sięgające do pasa. Uśmiechnęła się. Cudowna. 


Po raz pierwszy w życiu został oczarowany. 


Kierowała się w jego stronę. Karmazynowi płaszcz ciągnął się za nią po ziemi. Nie słyszał już wrzasków proszących o ratunek. Nie widział umierających przyjaciół. Nic się nie liczyło teraz oprócz niej. Była coraz bliżej. Ale on nie mógł nic zrobić. Stanęła przed nim. Uśmiechnęła się znów. Przepełniło go wewnętrzne ciepło. Harmonia. Poczuł jak kładzie mu ręce na ramiona i zaplata je wokół szyi. Pocałowała go. Namiętnie. Stali tak połączeni. Wieczność. Ale czy czas istnieje w takiej chwil? 


Po raz pierwszy w życiu się zastanawiał.


Rozłączyli się. Choć wiedział, że należy do niej. Zaczęła głaska go czule po głowie. Chciał coś powiedzieć, ale położyła mu palec na ustach. Słowa nie są potrzebne. Opadł na ziemie. Leżał. Uklękła przy nim. Przesunęła mu rękę po ciele. Pojawiły się na niej czerwone smużki. Ale to nie było ważne. Istniała tylko chwila. Tu i teraz.
Zamknęła mu powieki. Znów pocałowała.


Po raz pierwszy w życiu jego serce zabiło naprawdę.


A potem zamarło na zawsze


***

Bitwa była skończona. Żołnierze chodzili miedzy ciałami martwych. 


- Tu jest- krzyknął nagle jeden z nich
Wszyscy zgromadzili się przy nim i wpatrywali się w ciało leżące na ziemi.

- Moragin martwy!? Nie wierze- powiedział w końcu jeden z nich.


Nie odpowiedzieli. Nie było, po co. Ciało wojownika zalane było krwią. Ale na jego spokojnej, zastygłej w wyrazie szczęścia, twarzy gościł szczery uśmiech. 

 

Po raz pierwszy w życiu widzieli żeby się uśmiechał 

 

 

 

 

Autor: Assan

 

 

 

 

(c) Tawerna RPG 2000-2004, GFX by Kazzek, HTML by Darky