J. ROBERT KING "PLANESCAPE: ZAKŁADNICY KRWI"

 

Czy znacie już świat sfer? Miejsce w tysiącu miejsc, do których można się dostać nolens volens przechodzając się po ulicy, rozległej równienie czy choćby swoim domu? Świat, który wygląda niczym pajęczyna na szybie rozgniecinej przez stopę któregoś z bogów? W jednej chwili możesz być w krainie przypominającej raj, a jeden nieuważny krok może sprowadzić cię do otchłani piekieł? I wreszcie i tak trafisz do Sigil - miasta i więzienia w jednym. Trafisz tu wcześniej czy później. Nie sposób się tam dostać, problemem jest stamtąd uciec. A czy słyszałeś o włądczyni Sigil? O Pani Bólu w kornie z metalowych ostrzy, kobiecie, której obce są skrucha i litość? Jeszcze nie słyszałeś? To najwyższy czas, abyś poznał, wędrowcze...

Ostatnio przeglądając półkę fantasy w księgarni natrafiłem, zupełnym przypadkiem, na tą właśnie książkę. Z początku zostałem odepchnięty, bo zobaczyłem schematyczną okładkę, taką jak z "sagi" Forgotten Realms, znajome wydawnictwo ISA oraz cenę. Mimo wszystko obejrzałem książkę dokłądniej i ujrzałem bardzo brzydką okładę, na której jakiś demon siłował się mieczem z jakimś człowiekem. Mając mieszane uczucia, podszedłem do kasy i zakupiłem towar. Później, szczerze mówiąć o książce zapomniałem. Leżała parę dni na szafce nocnej, czekając. Ta chwila nadeszła i pogrążyłem się w świat Planescape`a...

"Zakładnicy krwi" to opowieść o nic-nie-wiedzącym-kompletnie-zielonym chłopaku imeiniem Aereas (schemat). Jego wuj - Artus, pewnego dnia zostaje porwany przez gargulce. Chłopak, chcąc pomóc żywicielowi, studiuje jego księgi i dowaiduję się o jego wzniosłej przeszłości podróżnika po sferach na usługach Pani Bólu (schemat). Chłopak rusza w pościg za porywaczami i skradzionym członkiem rodziny, a wraz z nim podrużuje jego siostra, która nie-wiadomo-skąd-się-wzięła-i-do-tego-wydaję-się-trochę-inna-od-reszty-ludzi (schemat). Razem Aereas i Nina (bo tak na imię ma diablę albo połdiablę, nie pamiętam) wyruszają w karkołomną podróż za demonami. Dalej opowiadać nie będę, ale dodam, że mnie (sceptyka) książka momenatami zaskakiwała i cieszyła. A to dla mnie coś nowego jeśli chodzi o wydania ISA.

Pan King bardzo ciekawie kreuje swoje postaci. Do tego jeszcze dobra fabuła. No,no... Jestem pod wrażeniem. Naprawdę. Serio serio. Nie wiem jak dla was, ale dla mnie to istny szok. No, nieważne, idziemy dalej...

Jakość wydania... Hmm... Nie ma liczyć na coś dobrego. Okładka wydaje się twardsza niż w innych produkcjach ISA, kartki też jakieś inne. Ale to nic nei zmienia, ponieważ książka kosztuje aż 26,590 złociszy, a hit wydawniczy to nie jest. Przjedzmy do tłumaczenia - popełnił je niejaki pan Bartłomiej Walczak. Imć Walczaka nie znam (przynajmniej nie tego :-), ale nie mogę się do niego doczepić. Niestety...

Cóż, to by było na tyle. Sumując moje opinie i przemyślenia, ostaje mi tylko ocenić książkę i pożegnać publiczność. Dobranooooc.

Tytuł: "Planescape: Zakładnicy krwi" (org. "Planescape: Blood Hostages")
Autor: J. Robert King
Data wydania: 2004
Cena: 26,90zł


P.S. Kurde, nie napisałem, że jest to pierwsza część trylogii "Wojny Krwi". Okazuję żal i skruchę.

 

 

Autor: Tarruka Morion

 

 

(c) Tawerna RPG 2000-2004, GFX by Kazzek, HTML by Darky