Terry Pratchett


Poniższy tekst jest to fragment czata na jednym z portali, którego T. Pratchett był gościem jakiś czas temu. Zapis rozmowy pochodzi z www.joemonster.org



Internauta: Czy powstanie kiedyś ekranizacją Świata Dysku?
Terry Pratchett: Nie sądzę, żeby stało się to prędko. Większość propozycji, jakie otrzymałem, pochodzi od ludzi, którzy mają pomysły, ale nie mają pieniędzy. Albo mają pieniądze, ale nie mają pomysłów.

I: Czy pisanie polega u Pana na tym, że "pisze pan codziennie od 9:00 do 11:00", czy sięga Pan za pióro wtedy, gdy przyjdzie ochota i natchnienie?
TP: Najlepsza pora na pisanie, to te 24 godziny między północą a północą.

I: Czy nie zauważa Pan, że "Zadziwiający Maurycy" - książka szumnie reklamowana jako dla dzieci - jest jedną z Pana najpoważniejszych książek?

TP: Pisanie dla dzieci jest trudniejsze niż dla dorosłych, ale daje lepszą zabawę.

I: Czy pana bohaterowie nieraz pana zaskakują? Robią rzeczy, których nie tak dawno Pan się nie spodziewał, że mogą zrobić w przyszłości? Czy czuje Pan nad swymi postaciami pełną kontrolę?
PT:(...) prawdziwe jest stwierdzenie, że postacie robią zwykle to, co chcę, ale na swój sposób. W książce, którą właśnie skończyłem, postacie odmówiły tego, czego od nich oczekiwałem. Siedziały sobie na stronie i myślały "to nie jest dobry pomysł". Ale same z siebie wpadły na lepszy .

I: Czy zdarzyło się kiedyś Panu, że był pan zaskoczony tym jak bardzo niektórzy czytelnicy mają obsesję na punkcie pana książek?
TP: Coś takiego zawsze zaskakuje wydawców i dziennikarzy. Oni spodziewają się, że moi fani to banda wariatów. Jeden z dziennikarzy, który towarzyszył mi w trasie w Anglii powiedział ze zdumieniem "mili są". Wytłumczyłem mu, że dopiero po północy odpadają im czubki głów i wyrastają macki. Jednak z przyjemnością stwierdzam, że moi fani są praktycznie normalnymi ludźmi, którzy akurat lubią Świat Dysku. Nie potrafię zrozumieć dlaczego. (...) Na pewno mnie nie przerażają. Zaniepokoił się mój wydawca, kiedy jeden z fanów przysłał mi nóż. To był Mistrz Finlandii w rzutach nożem.

I: Niech pan przyrzeknie, że Śmierć jest i jest dokładnie taki, jak u Pana :)
TP: Jeszcze nie.

I: Czy imię golema Shmata i nazwa krainy Sto Lat są zaczerpnięte z języka polskiego?
TP: Nazwałem miasto Sto Lat, bo trafiłem kiedyś na tę frazę i uznałem, ze to dobra nazwa dla miasta. W tamtych czasach nawet nie śniło mi się, że będzie to czytane w Polsce. (co do golema - było wyjaśnienie, że miało brzmieć a'la jiddish, trochę się zawiodłem - przyp. Zajac)

I: W Polsce Śmierć ma rodzaj żeński, tłumacze zmienili go na rodzaj męski. Czy uważa Pan, że było to potrzebne?
TP: Tak....! (...) Teraz Śmierć ma wnuczkę, ona przejęła jego cechy charakteru. Więc wszyscy powinni być zaowoleni.

I: Czy miał Pan kiedyś ochotę skończyć pisać o Świecie Dysku i zająć się czymś innym? (...)
TP: Tak, mniej więcej raz dziennie. (...) Ciągnie się to i ciągnie aż do śmierci. Kiedy Umrę, to mam nadzieję, że podczas składania autografów.

(...)

 

 

(c) Tawerna RPG 2000-2004, GFX by Kazzek, HTML by Darky