Harry Potter i więzień Azkabanu

Wielkie zamieszanie, jakie wywołała pierwsza książka z serii o Harrym Potterze angielskiej pisarki Jeanne Rowling ("Kamień Filozoficzny"), zapoczątkowało trwający po dziś dzień okres panowania młodego czarodzieja w księgarniach i w kinach całego świata. Wyreżyserowane przez Chrisa Columbusa dwie pierwsze adaptacje filmowe przygód Pottera, cieszyły się w latach 2001-2003 ogromną popularnością, zarabiając na całym świecie kolejno 976 i 876 milionów dolarów.

 

 

Nowy reżyser - Alfonso Cuaron - nie miał łatwego zadania. Ten, znany z niedawno pokazywanego "I twoją matkę też", meksykański artysta zmierzył się w z książką, którą na całym świecie ubóstwiają miliony dzieci (i nie tylko). Ja sam nie czytałem żadnej książki z cyklu autorstwa J. K. Rowling, dlatego moje oczekiwania w stosunku do filmu są pewnie dużo mniejsze, niż oczekiwania fanów.

 

Okazuje się, że powszechnie powtarzane spostrzeżenie o pogłębianiu się mrocznego nastroju w każdej kolejnej części "Pottera" jest prawdziwe. "Więzień Azkabanu" to film poważniejszy i, można rzec, straszniejszy od dwóch poprzednich produkcji.

Historia jak zwykle rozpoczyna się u Dursleyów, którzy przygarnęli lata wcześniej młodocianego czarodzieja, dając sierocie miejsce do spania, zapewniając wyżywienie i nic ponadto. Niekochany i poniżany Harry (Daniel Radcliffe) odgrywa się na rodzince grubasów, coraz to płatając im różnorakie magiczne figle. Jak zwykle, Potter, zanim uda się pewnym specjalnym pociągiem do znanej jedynie czarodziejom szkoły Hogwart, by rozpocząć kolejny rok nauki, wplącze się w nie byle jaką intrygę.

 

 

Fabuła trzeciej części przygód Harry'ego oparta jest bezpośrednio na ucieczce niejakiego Syriusza Blacka, rzekomego mordercy rodziców głównego bohatera, z magicznego więzienia Azkaban. Pilnowany przez upiornych Dementorów, Black przez wiele lat pielęgnował w sobie nienawiść do młodego Pottera. Chłopak nie jest już bezpieczny nawet w szkole. Pilnujący Hogwartu Dementorzy jeszcze wzmagają przerażenie Harry'ego – im również będzie musiał stawić czoła.

 

 

W oczekiwaniu na pojawienie się Blacka przypominamy sobie starych nauczycieli Hogwartu, poznajemy tych nowych (np. czarującą profesor od wróżbiarstwa – pannę Sybil Trelawney) i towarzyszymy uczniom Gryffindoru w codziennych zajęciach. Przyjaciele Harry'ego ze szkolnej ławy nie zmienili się wcale. Hermiona (Emma Watson) nadal jest wielce ambitną, choć nieco zarozumiałą młodą czarodziejką, a Ron Weasley (Rupert Grint) – tym samym niesfornym rudzielcem, wszędzie podróżującym ze swoim ogromnym szczurem Parszywkiem. W miarę jak upływa szkolny rok, Harry, poza zdobywaniem wiedzy, poznaje nowe szczegóły historii sprzed lat związanej ze śmiercią jego rodziców. W tej przygodzie również towarzyszą mu Ron i Hermiona.

 

 

Nowy "Potter" jest dużo lepszy od "Komnaty Tajemnic" (części drugiej) i nieco lepszy od świetnego "Kamienia Filozoficznego". Reżyser skrupulatnie buduje napięcie od pierwszych minut filmu, aż po nieco ckliwe (jak zwykle) zakończenie. Po drodze liczne zwroty akcji nie pozwalają nam usnąć w kinowych fotelach. Młodzi aktorzy ze swoich ról wywiązali się lepiej, niż rok i dwa lata temu, a to pewnie dlatego, że powoli dorośleją i nabierają zawodowej wprawy. Jeśli chodzi o efekty specjalne, trzeci "Potter" ma ich więcej, niż dwa poprzednie filmy, a sceny takie, jak ujarzmianie Hipogryfa (niezwykłe wizualne połączenie fantasy z rzeczywistością ) naprawdę zapadają w pamięć. Brawa dla ludzi od animacji!

Znakomita jest też muzyka Johna Williamsa, która, dokładnie tak, jak w poprzednich częściach, oddaje magiczny klimat książek Rowling. Jest czasem podniosła, czasem cicha i intrygująca, ale zawsze tajemnicza - wzbudza ciarki. Muzyka to jeden z największych plusów tego filmu.

 

 

Obok innych zalet warto wymienić perfekcyjną scenografię, świetny montaż, no i naprawdę dobry scenariusz, który zachowuje (tak sądzę) wszystko to, co w książkach Rowling najważniejsze, skupiając się na głównym wątku i nie rozdrabniając na mało istotne szczegóły.

 

Nowy "Potter" jest filmem bez zarzutu. Ma świetne tempo, technicznie prezentuje się bardzo dobrze, aktorstwo stoi w nim na bardzo wysokim poziomie (szczególnie dobrze gra Alan Rickman, jako mroczny profesor Severus Snape). Nie jest to już jednak film dla dzieci, szczególnie małych... Bliżej mu do fantasy, niż tak zwanego "kina familijnego". Mroczna atmosfera nawiązuje czasami do klasyki horroru.

 

 

To wszystko świadczy na korzyść dzieła Alfonso Cuarona. Polecam ten film nie tylko fanom przygód Harry'ego Pottera!

 

Ocena: 5

 

"Harry Potter and the Prisoner of Azkaban"
reżyseria: Alfonso Cuarón
scenariusz: Steven Kloves na podstawie powieści J.K. Rowling
zdjęcia: Michael Seresin
muzyka: John Williams
obsada: Daniel Radcliffe, Rupert Grint, Emma Watson, Robbie Coltrane, Gary Oldman, Michael Gambon, Alan Rickman, Maggie Smith, David Thewlis, Tom Felton, Warwick Davis, Emma Thompson, Miriam Margolyes
czas trwania: 136 min.
Rok Produkcji: 2004



 

Autor: Jarlaxle

 

 

(c) Tawerna RPG 2000-2004, GFX by Kazzek, HTML by Darky