Nowy w Świecie Wyobraźni - nie ma cię czego bać...
Zawsze lubiłem grać, szczególnie w to, w czym byłem dobry. Już w wieku dziecięcym fascynowały mnie gry, które wymagały wcielania się w kogoś innego. Wszystko jedno, czy nazywało się to Policjanci i Złodzieje, Indianie i Kowboje, czy była to zabawa kukiełkami; odgrywanie roli było wszędzie. Najciekawszą częścią nie była wcale sceneria, itp., ale wyobraźnia, która napełniała grę życiem. Zaczęliśmy, jako małe dzieci, używać roleplaying do tworzenia gałęzi sztuki porównywanej z aktorstwem.
Odgrywanie jest proste; każdy może je uprawiać. Dzięki wieloletniej praktyce staliśmy się tak dobrzy, że uważamy Policjantów i Złodziei za "prymitywną" zabawę małych dzieci. Przenieśliśmy swoje zainteresowanie na gry pobudzające i prowokujące ambitne i złożone formy roleplaying. Nie wszyscy jednak staliśmy się specjalistami. Choć gram przez całe życie, nie nazwałbym tego sztuką.
Na początku nie mogłem sobie wyobrazić, że można używać fantastyki do zabawy. To mnie przerażało, bo w dzieciństwie fantasy dotyczyło prostych istot, a tutaj pojawiały się w skomplikowanych wersjach. Pierwsze doświadczenia zaczęły się od książki, którą pożyczył mi przyjaciel, od lat zajmujący się tym tematem. I muszę przyznać, że ta książka spodobała mi się. Jednak potem, gdy dałem się namówić na pierwszą sesję, przeżyłem koszmar. Byłem tak zdenerwowany i przestraszony, że przez cały czas nic nie robiłem. Nie wiem, czy wynikało to z tego, że nie wiedziałem jak działać czy co powiedzieć lub jak reagować na MG. Po prostu czułem się strasznie.
Było tak wiele współczynników do pamiętania, tyle różnych rzutów, wartości, wielościennych kostek. Mimo to, coraz bardziej się tym interesowałem. Zacząłem coraz śmielej opowiadać o tym, co robi moja postać. Jeśli mój bohater chciał coś powiedzieć czy zrobić, zawsze było to jasno określone przez rzut kostkami. Pomyślałem, że to dobre miejsce, by się zatrzymać i nie przyspieszać dalszego rozwoju, chyba że coś przyjdzie samo. Po pewnym czasie zetknąłem się z systemem, który mógł oczyścić mnie z wiary we współczynniki i przywrócić roleplaying znamiona sztuki.
Kiedy trzymałem pierwszy własny podręcznik D&D 2nd, odkryłem w nim zupełnie nową stronę gry. Stał się dla mnie najlepszym systemem, miał coś, czego nie zauważyłem w grach jako dziecko. Na początku pierwszej sesji znów pojawiło się uczucie zdenerwowania i strachu, ale po kilku minutach rzeczy zaczęły wskakiwać na swoje miejsca. Zachwyciło mnie to, że mogę dokonywać własnych wyborów i nie jestem ograniczony wynikami rzutów. Mogę sam wybrać rodzaj postaci, umiejętności i ekwipunek.
Pozbyłem się kłopotów i mogłem budować postacie na tym, czego nauczyłem się wtedy, gdy byłem nowicjuszem w świecie RPG. Szybko doszedłem do tego, że bohater to tylko kilka liczb i że to ja jestem jego historią i osobowością. System też odgrywa dużą rolę. W tym przypadku sprawił, że tak łatwo przyswoiłem sobie jego realia. Myślę, że powstał on po to, byśmy mogli zatrzymać się na chwilę i pomyśleć, czy bohaterowie żyli naprawdę - czy jakaś część nas samych nie wyznacza natury postaci.
Może chaotyczność Zaklinaczy jest naszą metodą walki z załamaniem, cierpieniem, odrzuceniem. Może Bardowie swoim stylem i umiłowaniem muzyki przypominają stałych bywalców kawiarń, restauracji, sal koncertowych. Żaden początkujący gracz nie powinien czuć się niepewnie. Przecież roleplaying to coś, co robimy od zawsze. Nie przejmujcie się, że nie macie wystarczającej wiedzy o systemie. Będziecie mieli wystarczająco dużo okazji i czasu na zdobywanie informacji. Myślcie o zabawie, tworzeniu i wyobraźni; to najprostsze drogi do prawdziwego kunsztu. I podsumowując: wszystko jest grą.
Sugestie dla początkujących graczy: Odprężcie się, rozluźnijcie. Zawsze pytajcie, gdy jest coś niejasnego. Gdy stykacie się z konkretną sytuacją myślcie i działajcie; nie próbujcie obsesyjnie przypomnieć sobie zasad gry. Uczcie się od starszych graczy. Myślcie o roleplaying jak o lekcji aktorstwa. Kiedy widzicie i poznajecie mechanikę rozwiązań nie musicie jej całej pamiętać. W razie potrzeby wystarczy przecież przeczytać konkretne zasady. Nie czujcie się zastraszani przez bardziej zaawansowanych. Dajcie się unosić fali - wyzwalajcie wyobraźnię, stawajcie się swoimi postaciami, szukajcie rozwiązań, sprawdzajcie swoje możliwości, nie poddawajcie się i zawsze eksperymentujcie.
Sugestie dla graczy zaawansowanych: Próbujcie innych poziomów postaci i umiejętności. Dodawajcie przypraw do waszych gier. Pomagajcie początkującym, pozwólcie podążać im waszymi ścieżkami i szukać u was pomocy. Bądźcie otwarci. Eksperymentujcie z niemożliwym. Wyznaczajcie waszym postaciom konkretne cele. Nie rezygnujcie z nowych doświadczeń. Pozwalajcie MG, by zabierał was w nowe obszary, ufajcie mu, a on się wami zaopiekuje. Manipulujcie atmosferą dla własnych celów. Twórzcie nowe osobowości, pomysły, sytuacje i nowe Cechy.
Autor: Amistamae
|