RETROSPEKCJE:
"ZWIERZENIA ORKA, cz. 4"
Dzień 31
Wreszcie znalazłem bród. Przeszedłem przez niego. Jestem teraz po
drugiej stronie rzeki. Co to za rzeka? Nie wiem, idę dalej. Na północ.
Dzień 32
Obudził mnie krzyk. Nie wiem kto krzyczał. Wystraszyłem się. Gdy poszedłem
w tamto miejsce nikogo nie było. Dziwne. Zobaczyłem jednak jakiś ruch
w krzakach. Nie podszedłem.
Dzień 33
Znalazłem przytulną grotę. Przytulną - to słowo znaczy chyba coś,
jakby moją wieżę. Nie wiem. Widziałem to słowo w tej książce. Wokoło
dużo pożywienia i nie mam się czego bać.
Dzień 34
Postanowiłem zostawić moje rzeczy w grocie i nazbierać owoców. Chociaż
nie czuję Jego mocy, nie boję się. Wyszedłem na wzgórze. Piękny widok.
Patrzę na wschód. Ciemno. Tam jest moja wieża. Dlaczego? Nie wiem.
Zbieram owoce takie jak te za rzeką. Ruch. Biegnie na mnie coś wielkiego.
Coś strasznego. Nie wiem co zrobić. Nie mam broni. Czekam. Stwór atakuje.
Wpół skoku zatrzymuje się. Zdezorientowany - tak to odpowiednie słowo.
Ucieka. Teraz już wiem. On mnie nie opuścił.
Dzień 35
Myślę, że ten stwór, którego wczoraj spotkałem był przyczyną tego
wrzasku, który zbudził mnie 32 dnia mojej wędrówki. Kto krzyczał?
Nie wiem. Wiem że wieża jest daleko. On jeszcze nie pozwala mi wrócić.
Czuję go. Mówi, że za dwa dni mam wyruszyć. Wieża jeszcze dalej.
Dzień 37
Znowu widziałem ludzi. Obserwowałem ich z ukrycia. Nie zauważyli mnie.
Mówili coś o wyspie Kair Andrus. Gdzie to jest? Nie wiem. Niedługo
muszę wyruszyć jeszcze dalej od wieży. Muszę
Dzień 38
Zebrałem trochę jedzenia i wyruszyłem. Dzisiaj żadnych ludzi, ani
innych istot. Ale poczułem coś. Zdaje się, że to był Nazgul. Nawet
tu. Nawet tak daleko. One nie są złe. Więc dlaczego takie straszne?
Nie wiem. Kim oni są?
Dzień 40
Znów rzeka. Idę obok niej. Idę długo. Nie jestem zmęczony. Jestem
głodny. Moje zapasy się kończą. Nie ma roślin. Wracać? Nie. On jeszcze
nie chce.
Dzień 41
Wyspa. Czy to jest Kair Andros? Nie wiem. Chyba tak. Ludzie. Dużo
ludzi. Boję się. Idą w przeciwnym kierunku. Kryję się. Idę dalej.
Na wyspie pusto. Jedzenie. Dużo jedzenia. Nagle. Tak to On. Przypomina
o swojej obecności. Nie. To ostrzeżenie. Nagle dwóch ludzi łapie mnie.
Nie mam szans. Leżę związany. Rozmawiają. Rozumiem ich język. Taki
jak mój. Nie chcę umierać. Nóż. Mam nóż. Rozwiązać się. Szybko. Nie
zwracają uwagi. Pokaleczyłem się, ale węzy puściły. Co teraz? Nie
wiem. Czuję go. Jego moc nadchodzi. Jest zły. Zły, że mnie pochwycono.
Tamci nie żyją. Uciekam. Bliżej domu. Jego moc jest większa.
Dzień 42
Nie. Dalej na północ. Ale idę. Nie sprzeciwię się mu. On mnie wszystkiego
nauczył. Żyć
Dzień 44
Szedłem długo. Wokół pusto. Sucho. Co to za miejsce? Odwracam się.
Wielka brama. Za nią On. Czuwa przy mnie. Idę na północ. Nie ma gdzie
spać. Wszędzie pusto. Kamień. Dom
Dzień 45
Zaczęło być wilgotno. Bagna. Mokre bagna. Kiedy się potknąłem zobaczyłem
twarze. Martwe twarze. Strach. Boję się. Oni są martwi - mówi. I tak
się boję. Znowu nie ma gdzie spać. Nocą światła. Dużo świateł. Ich
światła.
Dzień 46
On pyta: boisz się? Tak. Już niedługo - mówi.
Dzień 47
Idę. Bardzo szybko. Czuję, że mi pomaga. Idę dzień i noc.
Dzień 49
Przeszedłem ogromną odległość. Wiele staj w dwa dni. Ciemna kraina.
Jego moc. Czuję. Jest blisko. Jak to możliwe, skoro ciągle się od
niego oddalam? Nie wiem.
Dzień 50
Ogromna moc. Jakby on sam gdzieś w pobliżu. Pytam co to były za martwe
stworzenia. Ludzie i elfy. Wielka bitwa. Czy oni byli źli, skoro zginęli?
Nie wiem. On jest na mnie zły. Nie chce, żebym myślał o takich rzeczach.
Czyta w umyśle.
Dzień 52
Wreszcie dotarłem. Twierdza na skraju lasu. Wielka i straszna. A w
niej On. Na pewno On. Cała okolica była pusta, cicha, straszna. Nazgul.
Kazał mi oddać wszystkie zwoje i pergaminy oraz skóry. Oddałem. Pokazał
mi moje miejsce. Ale to nie jest moja wieża. On mówi, że niedługo
wrócę. Dobrze. Bardzo dobrze.
Dzień 54
Mieszkam tutaj już dwa dni. Chcę odejść, ale on mówi nie, jeszcze
nie. Mimo wszystko trochę się boję.
Dzień 55
Dzisiaj obiecał mi że wrócę do domu. Zaufałem mu. Rzeczywiście. Pod
koniec dnia przyszedł Nazgul i kazał mi się spakować. Kazał mi czekać.
Nagle ściana zatrzęsła się, a później fragment pociemniał, utworzył
drzwi. Głos w mojej głowie mówił: "wejdź". Weszłem. I zobaczyłem
całe Śródziemie z góry. Nagle. Okropny hałas w mojej głowie. Nie mogę
tego wytrzymać. Zemdlałem.
Dzień 56
Obudziłem się. Gdzie jestem? Tak, to moja wieża. Dobrze. Pozwolił
mi odpocząć przed następną wyprawą. Coraz więcej moich braci przebywa
drogę obok mojej wieży.
Autor: Ruichi
e-mail: ruichi@vgry.net
|