"JESIENNE LIŚCIE"
Rozdział I
Wstęp
Maudell Dawson wracała do domu w ciepłe, jesienne popołudnie. Drzewa
naokoło zrzucały kolorowe liście, dzieci co chwila schylały się i
zbierały kasztany, wiatry wzmagały się. Słowem - piękna, złota jesień
otaczała zewsząd spore miasteczko, którego uliczką szła dwunastoletnia
dziewczyna. Dość wysoka, szczupła, miała morskie oczy o dziwnym blasku,
a spod jej bereciku w szkocką kratę wysuwały się długie, złoto-brązowe
włosy.
Owa dziewczyna ? właśnie Maud Dawson - dotarła właśnie do furtki maleńkiego,
otoczonego zielenią domku. Otworzyła bramkę i, przechodząc przez nią,
zawołała:
- Hej, John, mam list od Maggie!
W oknie spoza firanki wyjrzała zagniewana twarz, mniej więcej czternastoletniego
chłopaka.
- Żartujesz sobie ze mnie, czy ona jest na tyle bezczelna?!
Maud zachichotała, a z domku wybiegły jeszcze dwie dziewczynki, zdecydowanie
w wieku ośmiu - dziewięciu lat, i mały piesek.
- Pokaż!- pisnęły zgodnie dziewczynki i próbowały przeczytać wiadomość
zapisaną na świstku, który Maud uniosła wysoko.
- Viola, to jest do Johna! Suzy, słyszałaś, co mówiłam!- wołała ze
śmiechem, idąc do domu, otwierając drzwi, wpuszczając pieska i zrzucając
z siebie beret oraz kurtkę. Maud nosiła luźną, dość długą spódnicę
i bluzę z podwiniętymi rękawami. Włosy- spięte w kucyk. Podała karteczkę
chłopakowi o imieniu John nad głowami dziewczynek. John, trzęsąc się
ze złości zaczął czytać.
- Co za bzdury! Jezu, kiedy ona da mi spokój!
Zmiął i wyrzucił papier do kosza, skąd natychmiast wyjęły go najmłodsze
dziewczynki. Chłopak podążył do pokoju obok (gdzie właśnie, na poduszce,
zwinął się piesek ? Bamse, zwany Bobsy'm) a Maud za nim
- Rodzice już wrócili?
- Jeszcze nie, Mamę zatrzymano w redakcji, a Tata ma dyżur - przynajmniej
tak słyszałem.
- Szkoda.
- Jutro spędzimy cały dzień razem, nie martw się. A propos, lekcje
odrabiamy dziś czy jutro?
- Dziś, żeby jutro było całkowicie "wspólne".
- Masz rację.
John był wysoki, szczupły, z grzywą jasnych włosów i nosił okulary.
Miał rysy twarzy wyraziste i szlachetne. Ubrany był w dżinsy i T-shirt,
a w pasie przewiązany był flanelową koszulą. Zdziwi się więc osoba,
oczekująca opowieści o "starych, dobrych czasach".
Viola, czyli Violetta - Agnieszka, miała ciemne, brązowe włosy i czarne
oczy. Suzy natomiast, była drobną dziewczynką o małej buzi, włosach
koloru pszenicy i błękitnych oczach. Obie ?Suzy i Viola? ubrane były
w spódniczki w szkocką kratę, białe podkolanówki i bluzki z kołnierzykiem
- Suzy czerwoną, a Viola zieloną.
Tego fragmentu-do napisu "koniec fragm."- możesz nie czytać.
Przedpokój był niewielki. Po prawej stronie od wejścia wisiał wieszak
na ubrania, dalej w prawo- były drzwi do salonu, gdzie siedzieli Maud
i John. Po lewej, były drzwi do W-C z prysznicem, a naprzeciwko umieszczone
były drzwi do kuchni z jadalnią.
Gdy się wchodziło do tej ostatniej, naprzeciwko widziało się urządzenia
i szafki kuchenne, a obok, po lewej, stał wielki, dębowy stół z krzesłami
do kompletu. Pomieszczenie to było dosyć długie i dosyć wąskie. Po
prawej, mniej więcej po środku, była duża wnęka, gdzie znajdują się
schody i wyjście na taras. Drugie drzwi balkonowe wybite zostały naprzeciwko
pierwszych, po lewej.
W salonie w przeciwległym rogu ustawiono stół z czterema krzesłami(do
odrabiania lekcji). Na tej samej ścianie, nieco w prawo, stały niskie
szafki z telewizorem, dalej w rogu - kominek. Przed telewizorem stała
kanapa i stoliczek na kawę - na stoliczku stał telefon. Na podłodze
leżał dywan.
Na piętrze był korytarz, cztery sypialnie i łazienka.
W sypialni rodziców stały tylko łóżko, dwa stoliczki nocne i ścienne
szafy.
W sypialni Violi i Suzy stały dwa łóżka, dwa stoliczki, dwie szafy
i jedna, wielka komoda na zabawki.
W sypialni Johna i Maud stały łóżka, szafki, dwa foteliki i duże,
stojące lampy do czytania. Na podłodze, prócz dywanu, znajdował się
koszyk z posłaniem dla Bamsy'ego.
W ostatnim, gościnnym pokoju było łóżko, komoda, fotel i regały.
Regały zresztą stały i wisiały w całym domu.
W łazience zamontowano sedes, umywalkę, wannę i... toaletkę.()
Cały dom był bardzo jasny ? z powodu wielkiej ilości okien, ale i
drewna.
Koniec fragm.
Maud i John ? chodzący do: J.- 2 kl. Gim., a M.- do 6 kl. Sz.pods.
? rozłożyli podręczniki i zaczęli odrabiać lekcje, nie zważając na
wybuchy śmiechu i docinki małych, siedzących nad listem od Maggie.
W pewnym momencie Maud spytała:
- Dziewczyny, odrobiłyście lekcje?
- Już dawno; w pierwszej klasie nie zadają nic specjalnie trudnego.
- Pokażcie.
Gdy dziewczynki pokazały jej zeszyty od polskiego, Maud załamała ręce.
- Jezu, jak wy piszecie!- po czym brutalnie wyrwała kartki. Na oburzone
krzyki właścicielek zeszytów odpowiedziała tylko uśmiechem i słowami:
- Siadajcie i piszcie.
Maud nie była tyranem, ale wygląd wyrwanych teraz kartek był naprawdę
godny pożałowania. Jednak małe usiadły do stołu naburmuszone. W tym
momencie całe towarzystwo usłyszało jakieś głosy i zazgrzytał klucz
w zamku.
Autor: Adellie
e-mail: adellie_arwen@op.pl
|