Harry Trutledore: Historia Krispossa
Tom 1, "DROGA DO TRONU"
Witam Was, czytających! Mam dla Was recenzję pewnej książki.
Książkę tę zaliczymy to podgatunku political-fantasy (fantasy jak
na lekarstwo, fikcyjny świat, dwóch kapłanów i dwa czary na krzyż).Książkę
polecam osobom starszym, ponieważ nie ma w niej wartkiej akcji, krwawych
walk jeden na jednego ani epickich bitew. Jest w niej
natomiast pokazana droga ewolucji prostego wieśniaczka, który po wielu
perypetiach staje się Sewastokratorem (taki król). Ja sam z pewnością
bym po to coś nie sięgnął, a ponieważ do biblioteki chodzi moja siostra,
co wypożycza mi wszystko, co ma na okładce rycerza, więc miałem przyjemność
zapoznać się z tą fajną powieścią. Jeśli chcecie wiedzieć, co mi się
w niej podobało, a co nie, to zapraszam do lektury.
Fabuła przedstawia się ciekawie. Mały chłopiec Krisposs spokojnie
prowadzi wiejskie życie ze swoim ojcem, matką oraz małą siostrzyczką,
kiedy nagle spokój burzy atak nomadów Kubratari, którzy potrzebują
rolników. Rodzina bohatera zostaje brutalnie porwana i prowadzona
jak bydło przez wiele dni w docelowe miejsce. Już wtedy nad Krispossem
zawisło dobre fatum- zostaje on uznany za maskotkę nomadów, ponieważ
mając 6 lat, stawia się wojownikom uprowadzającym jego rodzinę. Po
przybyciu na miejsce okazuje się, że zastają małą zniszczoną wioskę innych
niewolników. Trzeba zacząć wszystko od początku... Po kilku latach
traktują to miejsce jak drugi dom, wtedy znowu muszą go opuścić, ponieważ
Imperium wykupiło ich od dzikusów. Na przedstawiciela rolników (tradycja
nakazuje, aby podczas ceremonii wykupienia obecny był przedstawiciel
niewolników) nomadzi wybrali właśnie Krispossa. Podczas transakcji
kapłan Imperium wyraźnie zainteresowany jest chłopcem (sic!), jednak
szaman nomadów wyczuwa w młodzieńcu to coś, więc rzuca czar na złotą
monetę chłopca (dostał ją od przywódcy Kubratari), która staje się
od teraz jego amuletem. Rodzina wraca do kraju, jednak nie w miejsce
starej wioski, a na surową ziemię i znowu wszystko od początku... Przez
ten czas Krisposs dorasta, przeżywa pierwsze miłosne rozterki, uczy
się walki, aż następuje dzień zagłady. Na wioskę spada jak grom z
jasnego nieba epidemia cholery (jak mamę kocham, dopiero po przeczytaniu
tej książki wiem, jaka straszna jest ta choroba; nie życzę najgorszemu
wrogowi, aby na nią zapadł, Boże uchroń!!). Praktycznie cała wioska
tonie w fekaliach i martwych ciałach (a fe !). Rodzina bohatera ginie
w strasznych męczarniach, a i Krispossa nie oszczędza. Po pochowaniu
bliskich postanawia wyruszyć do stolicy i zaciągnąć się do wojska.
O jego dalszych losach wspomnę tylko tyle, że zostanie sługą urzędnika
o skłonnościach homo-nie-wiadomo (Niesamowita komedia, kiedy chce za wszelką cenę zagnać Krispossa do łóżka).
Będzie miał przygodę z szalonym magiem, będzie gościem na orgiach
królewskich (inaczej tego nazwać się nie da, musicie przeczytać!),
aż w końcu zostanie królem (co było do przewidzenia).
Powieść ta jest warta przeczytania dlatego, że jest odskocznią od
rąbaninki w klimatach fantasy, dreszczyku emocji w horrorach i dramatycznych
przeżyć w dramatach :P Tu naprawdę można poznać dobrze głównego bohatera,
jego psychikę, historię oraz obserwować jego rozwój intelektualny
(długa droga czeka człeka od koryta na wsi do tronu w imperium). Nie
polecam opowieści Krispossa do poduchy, ponieważ trzeba tę książkę czytać
w obszerniejszych fragmentach, aby się we wszystkim połapać (przynajmniej
ja tak miałem).
Książka jest arcyciekawa, ale czasem śledzimy, jak bohater pnie się
po szczeblach drabiny społecznej (co dla niektórych jest katorgą),
co jest odmianą od adwenture-fantasy. Do książki trzeba dorosnąć (powtarzam
się, ale zrobię to jeszcze raz, jeśli będzie trzeba!), jest dość
ciężkawa, ale satysfakcja jest naprawdę duża.
Polecam się na przyszłość (czy to wygląda wam na streszczenie??
Tak pytam...).
Ocena 5+/6 + 2 Silmarile- Ciekawa warstwa fabularna, dworskie intrygi. -
Uświadamia, czym jest cholera (straszna choroba! nie wiedziałem, że
jest ona dość częsta nawet w naszych czasach).
Np: Therion : Secret of the runes!!!, Craddle of filth, Dimmu Borgir.
Ps: Niech ktoś skrobnie maila!!! (może być dziwny :))))
Autor: Pan_Feanor
e-mail: Pan_Feanor@poczta.onet.pl
|