Kfiatky z sesyi

 

    
Rozmowa gracza-żołnierza z dziewczynką (NPC):
ŻOŁ:
Widziałaś mutanta?
DZI:
Tego co zjadł Marry?
ŻOŁ:
Tak. Gdzie ona jest?

    
Rozmowa ze sprzedawcą (NPC) w jakimś podrzędnym barze:
GR:
Pan mi wygląda na człowieka interesu... Chce pan kupić papier do kasy?

    
Gracze podchodzą do dziwnie wyglądającej jamy. Podejrzewają, że ukrywa się tam krwiożerczy mutant terroryzujący okolicę...
G1:
Hop, hop - jest tam kto?
G2:
Panie mutancie, my przychodzimy w pokoju!

    
MG opisuje jakąś spelunę, dociera do opisu kurtyzany...
G1:
Ładna jest?
MG:
Niezbyt...
G1:
Ale ciało ma ładne?
MG:
Takie sobie...
G1:
To znaczy? Jak wygląda?...
MG:
No taka przeciętna... Przeczytać wam opis?
G1:
Ok.
MG (czyta):
Kurtyzana... Jest dziwką!

    
Wojownik znalazł stary pierścień. Dał go drużynowemu kapłanowi, aby sprawdzić czy jest magiczny...
WOJ:
I co?
KAP (z pewną miną):
Wiesz, był kiedyś taki stwór. Nazywał się Gollum... I on właśnie przegrał ten pierścień podczas gry w zagadki z pewnym niziołkiem...

    
Akcja dzieje się w plenerze w pobliżu starego cmentarza. Pierwsza sesja Gracza1, który gra rycerzem-półobrzymem w zbroi płytowej...
GR1:
Wchodzę na drzewo... Mogę?
MG:
Wszystko możesz...
GR2:
Po co?
GR1:
Zbierać szyszki...
GR2:
Po co?
GR1:
Żeby sprzedać w mieście...

    
Ta sama sesja, ten sam Gracz1...
MG:
W sarkofagu nie znajdujecie niczego poza wyschniętym truchłem jakiegoś człowieka...
GR1:
Wchodzę na trupa... mogę?
MG:
Wszystko możesz...
GR1:
I zaczynam po nim skakać!
MG (lekko zirytowany):
No to skaczesz po wyschniętym truchle... W pewnym momencie czujesz, ze klatka piersiowa trupa zapadła się na chwilę więżąc twoją stopę.
GR1:
Złażę z trupa i patrzę. Co widzę?
MG:
Dziurę...
GR1 (przerywa):
Wchodzę do środka!

    
Jednoznaczna sytuacja - drużyna uwięziona z kilkoma NPC-ami - jeden z NPC-y zaleca się do Graczki (trochę nieudolnie), rozmowa schodzi na tematy tego co będą robić po opuszczeniu tego miejsca i skąd pochodzą:
NPC:
Czy zostawiłaś tam kogoś?
GR:
Nie...
NPC:
Więc nie masz do kogo wracać...
GR:
Mam tam konia w karczmie...

    
Świątynia bogini ognia, Graczowi nie udało się załatwić sprawy z którą przyszedł, końcówka rozmowy między nim a jednym z kapłanów (NPC):
GR:
Żegnam ozięble!
KAP:
Bluźnisz synu!

    
Jeden z graczy, mag, jest w niewielkim budynku. Wraz z innymi ogląda tajemnicze runy wyryte na posadzce. Na zewnątrz toczy się walka... MG informuje go, że na zewnątrz zjawia się czarnoksiężnik...
GR:
Wybiegam do niego!
MG (niepewnie):
Wybiegasz?
GR (zdecydowanie):
Tak!
MG:
Ale w drzwiach stoi Falkor (NPC - inny mag).
GR (bez zastanowienia):
Przebiegam mu pod nogami...

    
MG (jako npc - sprzedawca w sklepie) z jednym graczem żartują sobie na temat drużynowego barbarzyńcy. Gdy ten dowiaduje się o tym, "wpada" w gniew.
GR (z groźbą w głosie i wyrazem mordu na twarzy):
Wchodzę do sklepu i mówię... (głos mu się załamuje, teraz już brzmi niepewnie) Dzień dobry...




 

Autor: BAZYL

 

 

(c) Tawerna RPG 2000-2004, GFX by Kazzek, HTML by Darky