![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|
![]() |
![]() |
||||
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|
O IMPREZACH NA CMENTARZU, czyli jak się bawi dzisiejsza nie-umarła młodzież Była noc (A niby o jakiej innej porze chcielibyście by ta banda leniwych truposzy ruszyła swe odpadające tyłki poza tak przytulnie zapajęczone i zakurzone legowiska? Mówią, że: "dzień jest porą medytacji nad własną nie-egzystencją". Akurat! Znów sobie podpili z piwniczki w mojej krypcie, gdzie przechowuję różne ciekawe trunki... I to bez mojej wiedzy! Niedoczekanie!... Co? Mówicie, że w kryptach nie ma piwnic, bo same są już na poziomie piwnicy? Wy chyba nie mieszkacie tu na stałe, jak ja... ale dość już tych dygresji, ze swoimi podwładnymi policzę się później, a tymczasem wróćmy do tematu). W podziwianiu pięknej, gwieździstej nocy przeszkodził mieszkańcom mego cmentarza przeraźliwie zimny wiatr (czyżbym słyszał głosy, że ja, jako wampir, oraz inni nie-umarli nie odczuwamy już zmian temperatur? Cóż... macie rację, co jednak nie znaczy, że nie lubimy sobie czasem ubarwić nie-życia ^_^), dlatego też cała martwa brać zebrała się w mojej przestronnej krypcie (jak to dobrze mieć przestronną kryptę, gdyby nie to, pewnie sam bym nie wytrzymał towarzystwa niektórych osobników będących w wyższym stadium rozkładu ^_-), by rozprawiać o sprawach typowych i nietypowych (jak choćby ostatni wypad łowców wampirów, którzy nie spodziewali się tak uroczystego przyjęcia, zaś ostatecznie zdecydowali się - oczywiście z pomocą moich podwładnych - zostać z nami jako moje ghule). Czas doprowadzić ten zgiełk (o ile jęki, szumy i inne aspekty trupiego języka, wypowiadane naraz można nazwać zgiełkiem ^_-) do ładu. "Śmierdzące śmiertne zgniłki! Zebraliśmy się tu dziś, by uczcić ostateczne odejście naszych braci, którzy polegli broniąc naszego legowiska. Chwała im za to, choć ciężką ofiarę ponieśli. Jednak nie czas rozpaczać moi rozsypujący się kamraci. Albooooowiem! Już nie długo zawitają do nas nowi współlokatorzy. Dlatego, aby przygotować się na ich przybycie, ogłaszam dzisiejszą noc Nocą Przedśmiertnej Zabawy!" Pomruk radosnej aprobaty rozniósł się po sali (tylko pomruk, bo nasze biedne Banshee zostały zakneblowane ^_-). Czyżby me słowa spowodowały nagle ożywienie w tych sypiących się ciałach? Nie, raczej to zasługa tego, że dziś mają oficjalny dostęp do mojej piwniczki i nie muszą się kryć, jak to mają w zwyczaju (ehh, co ja z nimi mam? ^_^'). Jak zwykle, na początku odprawiliśmy modły do mrocznych bogów (cóż... czasem nas odwiedzają, wiec musimy wiedzieć, czy trzeba im coś zostawić z mych zatrutych trupim jadem trunków ^_^). Potem zaś otworzyliśmy międzywymiarowy portal, którym miało do nas przejść kilku demonicznych lordów (w końcu wypadałoby czasem spotkać się z rodzinką ^_-). Zabawa zaczęła się już rozkręcać, a moi nie-umarli prześcigali się w wymyślaniu coraz to nowych gier, w których część z nich, a właściwie fragmenty ich martwych ciał, służyła za rekwizyty. Najbardziej popularne były chyba kręgle czaszką Eustachego (on to lubi, bo lubi się toczyć do swoich kuzynów zastępujących kręgle - każdy ma swoje odchyły ^_-). Przyznam nawet, że udało mi się parę razy wygrać, co dało mi niezły powód do dumy jako gospodarzowi, zwłaszcza, że na codzień nie uczestniczę w tego typu rozgrywkach. Nawet moja druga osobowość była zadowolona - tak, tak, to ten koleś, co się w nawiasach dopisuje. (A co? Nie mogę?) Ależ możesz, możesz, w końcu dzielimy te same ciało. ^_^ Ciekawostką imprezy stało się "ozdabianie" jednej
ze ścian mojej krypty. Moje zombie zdecydowały,
że przyozdobią ją pustymi butelkami po winie, jednak w ich wykonaniu było to nader komiczne
przedsięwzięcie (heh... bardziej się rozsypywali niż coś układali ^_-). Dopiero pomoc ze strony
cmentarnych pajęczarzy umożliwiła osiągniecie pożądanego efektu. (Czyż ta ściana nie jest
teraz piękna? Tak artystycznie posklejane pajęczą nicią i poukładane w pentagram butelki... cóż
za artyzm. ^_^). Masz zdecydowaną rację, choć ja osobiście wolałbym skosztować zawartości
tych butelek, gdy jeszcze coś w nich było. ^_^' (Aj tam, marudzisz... nie masz duszy artysty.)
Chyba masz rację... Choć później byłem bardziej usatysfakcjonowany, gdy wreszcie dokopałem się
do jednej ze wspaniałych półek... Cóż za cuda tam były (Taaaa... i tyle go widzieli... przyssał
się do półki, na której w magicznych butelkach przechowywana była krew wymieszana z winem i jak
na wampira przystało, nie opuszczał jej do białego rana. ^_- Geezz... z kim ja muszę ciało dzielić?
Żebym nie mógł sobie w spokoju kontemplować dzieł artystycznych naszych nie-umarłych. No nic,
następnym razem to ja przejmuję większą kontrolę, choć raz pogadam sobie dłużej z kuzynami z
demonicznego wymiaru.) Nie ma sprawy. (Hej, miałeś mówić o imprezie, a przecież Ty niewiele
pamiętasz.. Cóż za zdolny osobnik.) No co? Przecież wiesz, jakie
nieraz mam trudności z
oderwaniem się od tej części piwnicy. ^_^' (Wiem, wiem i będziemy musieli nad tym popracować.
Wybaczcie drodzy czytelnicy, że ta jego relacja nie bardzo się
trzyma kupy, ale po takiej dawce
raczej nie znalazłby się nikt, kto by cokolwiek więcej zapamiętał. Następnym razem ja się tym
zajmę, a nie ten krwioholiczny wampir.) To nie moja wina, że mam
słabość na tym punkcie. (Twoja,
twoja, ale dość już tego przynudzania, masz się spisać następnym razem. Teraz zaś pozdrawiamy
czytelników słynnymi tajemniczymi wyrazami, których na ogół nikt nie rozumie...) Ph'nlui mglw'nafh Cthulhu R'lyeh Wgah'nagl fhtan (Ja to miałem powiedzieć.) Aj cicho już, nie marudź. Wasz władca cmentarza, wampiryczny lord demonów
autor: RIP email: lord_rip@wp.pl
|
|||||
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |