SNY

 

... Skubie delikatnie moje ucho... Gorące, wilgotne wargi ssą je, jednocześnie drobne, równe zęby drażnią moją skórę... Łaskocze ucho języczkiem, bawi się z nim, ciągnie w swoją stronę. Po chwili puszcza. Powoli, konsekwentnie wędruje wzdłuż mojej szyi, znacząc sobie drogę dla swoich pocałunków. Później całuje, niemal niewyczuwalnie, ale ja drżę pod każdym muśnięciem jej ust, już na samo wyobrażenie o tym, że za chwilę ponownie mnie dotkną. Dłonią zatacza kręgi na mojej piersi, zarysowuje paznokciami skórę. Splata swoje nogi z moimi, wtula się na mo...
Dzwonek do drzwi.
        O nie, nie w tej chwili. Nie ma mnie, za nic w świecie. Ona dobrze wie, że nawet nie myślę iść zobaczyć kto to. Kładzie się na mnie, przygniatając mnie swoimi dużymi, aksamitnymi piersiami. Sięga ustami do mojego podbr...
Kolejny dzwonek. Dłuższy i bardziej natarczywy.
       Jasna cholera, komu się zebrało na odwiedziny o tej porze? Patrzę na zegar stojący obok telewizora. Jest druga w nocy. Chcę coś powiedzieć, ale ona wsysa się w moją wargę. Tarmosi ją, ciągnie, drażni zębami jak drapieżnik, który pochwycił ofiarę. Zamykam oczy. Wędruję dłońmi po jej plec...
Świdrujący dźwięk przekłuwa na wylot mój umysł.
       Otwieram oczy. Jasność razi mnie, krzywię się niewyraźnie. Ona leży obok mnie, oddycha spokojnie i miarowo. Rozglądam się nieco oszołomiony. Spoglądam na zegar. Ósma. Znów rozlega się dzwonek, tym razem trwa ładnych kilkanaście sekund. Czuję od siebie zapach alkoholu, głowa boli mnie ponad miarę.
Och, kurwa... no jasne, Grzegorz, miał przyjść rano, jak będzie wracał z imprezy...
       - Kto to... - mamrocze niewyraźnie, jeszcze pogrążona we śnie.
       - Śpij... - całuję ją w policzek. - Zaraz wracam.



***

 

Komu zdarzają się takie sny, ten doskonale zna okrucieństwo przebudzenia, dostatecznie bolesne i bez drażniącego kaca. Sny to potęga, niewprawnemu umysłowi mogą wydawać się tak samo realne, jak rzeczywistość. Ile razy zdarzyło wam się otworzyć rano oczy i przez chwilę jeszcze dochodzić do siebie wśród setek kręcących się po głowie pytań? Ile razy zastanawialiście się, czy to, co wam się śniło, było tylko senną ułudą, czy może naprawdę wydarzyło się wczorajszego wieczora? Czym tak naprawdę jest sen, skąd się bierze i czemu służy? Zapraszam do lektury...

 

Sny są zjawiskiem niezwykle zagadkowym. U dorosłego człowieka, podczas przeciętnej długości snu (ok. 8 godzin), około 90 minut przypada na tak zwane marzenia senne. Niektórzy, pamiętający rano swoje sny, zaznaczają, że w nocy mieli ich kilka, zupełnie różnych od siebie. To bardzo możliwe, ponieważ podczas sennego odpoczynku nie śnimy 90 minut "na raz" - czas śnienia jest rozbity pomiędzy powtarzające się etapy snu. W mniej więcej regularnych odstępach, w IV i na początku I fazy snu, ma miejsce faza REM (z ang. Rapid Eyes Movement - "gwałtowne ruchy oczu") i właśnie wtedy pojawiają się marzenia senne, które, nie stanowiąc spójnej całości, mogą się od siebie różnić. Co ciekawe, faza REM nie jest właściwa tylko człowiekowi - dowiedziono naukowo, że zwierzęta również śnią. Najdłuższy okres śnienia mają drapieżniki (w tym człowiek) - około 20 do 30 % czasu snu; najkrócej śnią roślinożercy - mniej więcej 3% czasu przypada na fazę REM; u ptaków i gadów faza ta jest zazwyczaj bardzo krótka, zaś u ryb zaobserwowano ją zaledwie raz.

 

O sławnych postaciach historycznych powiada się, że spały niewiele. Napoleon Bonaparte sypiał ponoć 4-5 godzin na dobę (dla zachowania zdrowia konieczne jest ok. 7-8 godzin). Jeszcze krócej spał Leonardo da Vinci - niektóre źródła podają, że ten genialny wynalazca i artysta, nie chcąc tracić czasu, ucinał sobie jedynie w ciągu doby kilka krótkich, 15-20 minutowych drzemek, wystarczających do zregenerowania organizmu. Podobnie sypiają zwierzęta narażone na nieustanne niebezpieczeństwa, np. żyrafa. Czy więc możliwe jest życie niemal bez snu?

 

Bez snu - owszem, ale nie bez śnienia. Istotnie, dla zachowania kondycji organizmu większości ludzi wystarcza bardzo niewiele snu. Jeśli prowadzi się normalny tryb życia (tzn. dzienny), wówczas wystarczy zdrzemnąć się za dnia choćby na pół godziny, by przekonać się, jak bardzo wzmacnia to organizm. Po takiej drzemce w nocy zazwyczaj o wiele trudniej jest zasnąć - znużenie przychodzi godzinę, dwie później. Jednakże pozbawianie marzeń sennych jest o wiele groźniejsze, o czym przekonywali się więźniowie łagrów sowieckich w okresie stalinowskiego terroru, budzeni w środku snu na przesłuchania. Jeśli działo się to przez dłuższy okres czasu, psychika więźnia ulegała takiemu zwichnięciu, iż był on skłonny przyznać się do wszystkiego, a wręcz w to uwierzyć. Właśnie owo budzenie w środku nocy nawet przez krótki okres czasu było dla większości gorsze, niż długotrwała przemoc fizyczna (co wykorzystuje się do dziś podczas "prania mózgu"). Marzenia senne są bowiem potrzebne do prawidłowego funkcjonowania ludzkiej psychiki, bez nich dochodzi do zaburzeń. To właśnie one dają rzeczywiste wytchnienie, prawdziwy odpoczynek śpiącemu człowiekowi. Wszystko więc zależy od tego, w której fazie snu zostanie on obudzony. Jeśli będzie to miało miejsce w fazie I lub IV, po jakimś czasie pojawić się mogą rozmaite omamy i urojenia, często prowadzące do choroby psychicznej. Już bowiem po pierwszych 24 godzinach bez śnienia niektórzy ludzie są wyraźnie nadpobudliwi i rozdrażnieni, mają pierwsze problemy ze słuchem i prawidłowym postrzeganiem. Po upływie kolejnej doby mogą się pojawić wyraźne halucynacje. Po przełamaniu bariery 65 godzin bez marzeń sennych występują silne zaburzenia w pracy zmysłów, ma się wrażenie, iż po ciele chodzą różne robaki, widzi się rzeczy, które nie istnieją. Tu taka mała dygresja - osobom, które w to powątpiewają mogę zaręczyć własnym przykładem, ponieważ sam poddałem się podobnemu eksperymentowi, choć wymagało to potężnego wysiłku woli. Ostrzegam jednak, iż nieostrożność oraz nieznajomość własnych możliwości może naprawdę grozić rozstrojeniem organizmu oraz rozchwianiem psychicznym choć, szczęśliwie, na ogół wystarczy kilka dni na "odespanie", by wszystko wróciło do normy. Dlatego bajką jest, jeśli ktoś opowiada, że "trzy dni w ogóle nie spałem i nic mi nie było" - to nieprawda, bowiem zazwyczaj ów ktoś sypiał jednak półtorej czy dwie i pół godziny na dobę, a to, na krótką metę, wystarcza dla zachowania zdrowych zmysłów. Wracając jednak do tematu - człowiek budzony w fazie II lub III, nawet kilkakrotnie, przez dłuższy okres czasu, nie wykazuje żadnych objawów rozstroju psychiki czy organizmu. W szpitalach psychiatrycznych podawanie środka nasennego nie jest więc, jak myślą niektórzy, jedynie sposobem personelu na zyskanie kilku godzin spokoju, ale elementarną częścią leczenia w przypadku zaburzeń psychicznych wiążących się z nadpobudliwością (wywołującą na ogół bezsenność), inaczej bowiem może u pacjentów dochodzić do snów na jawie, a w efekcie do kompletnego załamania nerwowego.

 

Czym więc są sny? Trudno powiedzieć, a prawdopodobnie odpowiedź uzależniona jest od rodzaju okoliczności. Według Zygmunta Freuda sny są kluczem do zrozumienia podświadomości, to właśnie w snach objawiają się nasze najskrytsze pragnienia, potrzeby i lęki, z których istnienia często nie zdajemy sobie sprawy. Salvadore Dali, zainspirowany jego teoriami, tworzył fascynujące, surrealistyczne obrazy, odzwierciedlające pokrętne ścieżki ludzkiego umysłu i kreowane przezeń podczas snu wizje (na obrazku obok Przeczucie wojny domowej, S. Dali). Za jego współczesnego następcę uważa się Wojciecha Siudmaka.

 

W niektórych przypadkach, we śnie, rozum ludzki podejmuje niejako myśl, która intensywnie go zajmowała przed zaśnięciem. Niekiedy zdarza się, iż we śnie kontynuujemy wątek, nad którym myśleliśmy wcześniej, tyle, że, często, biorąc w nim czynny udział (przykładowo - wieczorem bardzo gryzie nas, jak następnego dnia wypadniemy na rozmowie kwalifikacyjnej, zatem we śnie bierzemy w niej udział). Dzięki temu sny mogą być swoistą metodą autoanalizy i samodoskonalenia. Jakkolwiek brzmi to zadziwiająco, często można wykorzystać je do przemyśleń i przewidywania rozmaitych sytuacji, ponieważ, w wielu przypadkach, śni nam się jeden z możliwych wariantów ich rozwoju (należy jednak zwrócić uwagę na to, iż może być przejaskrawiony przez nasze lęki czy spodziewania). Według innej teorii, sny są z kolei niczym innym, jak "zajęciem dla rozumu" w sytuacji, kiedy do mózgu, na skutek "odcięcia" zmysłów, nie docierają normalne impulsy. Doświadczeni kierowcy wiedzą, że podczas długiej, monotonnej jazdy samochodem często zdarzają im się rozmaite przewidzenia (motyw ten wykorzystał twórca scenariusza do filmu Black dog z Patrickiem Swayze, w który wpleciono wątek, że każdy kierowca ciężarówki, po przejechaniu wielu tysięcy kilometrów widzi kiedyś stającego mu na drodze, czarnego psa). Na podstawie tej obserwacji wysnuto myśl, że mózg, "znudzony" brakiem bodźców, sam wytwarza sobie iluzje, które go zajmują. Według niektórych naukowców zjawisko śnienia nie jest niczym innym - mózg stale potrzebuje zajęcia, musi coś przetwarzać, przez co tworzy sobie rozmaite wizje, by nie pozostawać bezczynnym.

 

Interesującym zjawiskiem jest istnienie wąskiej grupy ludzi, która posiadła umiejętność śnienia LD (z ang. Lucid Dream - "sen przejrzysty, klarowny"), która pozwala im na "świadome śnienie". Innymi słowy osoba taka zdaje sobie sprawę z tego, że w danej chwili śni, i często potrafi obudzić się na własne życzenie, niemal w dowolnej chwili. Niektórzy, o szczególnie silnej woli, potrafią, jak twierdzą, iść o krok dalej i kształtować sen wedle własnego uznania, dowolnie kreując świat sennych wizji. Trudno jednak potwierdzić to naukowo.

 

Czymkolwiek by nie były sny, są one bez wątpienia jednym z najbardziej fascynujących zjawisk dotyczących człowieka. Częstokroć sny są motywami naszych działań, niekiedy doprowadzają do przełomowych odkryć (jak w przypadku chemika, Augusta Kekule, który próbował rozwiązać zagadkę struktury molekularnej benzolu - pewnej nocy naukowcowi przyśnił się wąż pożerający własny ogon. Rankiem chemik doznał olśnienia dochodząc do wniosku, że właściwości benzolu muszą wynikać z jego pierścieniowej budowy. Tym samym jego sen przyczynił się do rozwiązania problemu). Bez wątpienia są potrzebne do życia. Sny też są częstokroć najpiękniejszymi wizjami, jakie zdolny jest wytworzyć nasz umysł - wszelkie próby ich oddania w jakikolwiek sposób są tylko marnym naśladownictwem. Zagadkowe, na granicy świadomości, szaleńcze, łamiące wszelkie znane i obowiązujące w rzeczywistości zasady, pozwalają oderwać się od świata codzienności. I zastanawiam się tylko, czy kiedy pewnego dnia w końcu odkryjemy ich tajemnicę - nie stracą one wówczas na swojej urzekającej magii?

 

 

 

Autor: Equinoxe

email: equinoxe@vgry.net