Siostry Krwawego Księżyca

 

 

Drowka otarła świerzbiący nos. Szczypały ją oczy a w skroniach pulsowało. Jak zawsze, gdy przesadzała z czarami leczniczymi. Popatrzyła na swoją drużynę. Dwie gnomki przytrzymywały się wzajemnie pół siedząc, pół leżąc. Kiedyś miała spore kłopoty z ich odróżnianiem, ale po tylu wspólnie spędzonych dniach i nocach zaczęła znajdować pewne drobne szczegóły, które pozwalały jej identyfikować bliźniaczki. Hylei nigdy nie rozstawała się ze swym szafirowym pierścieniem. Właśnie regenerowała za jego pomocą ubytki magicznej mocy. Z klejnotu ulatywała ledwo widoczna, mleczno-błękitna smużka gęstego dymu, znikająca w dłoni czarodziejki. Jej siostra, zażywająca akurat tajemniczy napój regeneracyjny, puściła do elfki oczko. Skrzywiła się, mlasnęła z obrzydzeniem i zmrużyła oczy. Po chwili wyraźnego osłabienia, dało się zauważyć przypływ energii. Wstała efektowną "sprężynką", który był jej ulubionym sposobem na popisywanie się gibkością swego ciała. Przeszła się chwilę po pobojowisku, rozciągając się i podskakując. W jej chodzie było coś kociego i na swój sposób, bezczelnego.
-Te eliksiry cię wykończą- powiedziała po raz nie wiadomo który drowka.
-Ta, ta...- parsknęła nie odwracając się Kylei, choć wiedziała równie dobrze jak kapłanka, że jutro rano obudzi się z potężnym bólem głowy i imponującym zapasem kwasu mlekowego w mięśniach.


O ile będzie jutro.
Wzrok drowki spoczywał już na krasnoludzce imieniem Nyzeil, milczącej i nieobecnej jak zawsze. Siedziała na schodach do wnętrza twierdzy dzierżąc w dłoni młot bojowy. Pod nogami miała swą ulubioną, trójkątną tarczę. Podrapała się po bujnej brodzie i stwierdziła nie bez zadowolenia w głosie:
-Dobra bitwa była.
Obserwowała przez chwilę reakcje mrocznej elfki. S'feria Ranul, Srebrna Gwiazda Selune, obdarzyła ją krótkim spojrzeniem zmrużonych, od odbijającego się od śniegu światła, oczu. Obydwie urodziły się w Podmroku i choć przebywały na powierzchni już tyle lat, nie przyzwyczaiły się i nie przyzwyczają już do światła słonecznego.
-Jeśli chodzi ci o ilość zabitych to faktycznie, wyborna.- odrzekła z przekąsem kapłanka.
W skroniach nadal jej pulsowało. Krasnoludka machnęła ręką i znów skupiła wzrok na tarczy. Drowka przeleciała okiem po placu, jeszcze niedawno, rojącym się od uzbrojonych orków i goblinów. Teraz wyściełany był gęsto trupem. Ciała leżały wszędzie. Różniły się tylko stopniem zmasakrowania. Niektóre leżały samotnie, ci zostali zabici jako pierwsi, inne zbite były w kupki, znaczy zaskoczeni przez Oagla'te. Półorczyca kroczyła szybko i nerwowo wśród zabitych. S'feria wiedziała czego szuka. Wiedziała też, że znajduje się jeszcze w stanie amoku. Szał bitewny nie pozwalał jej na spokój. Znalazła. Chwyciła swój dwuręczny topór i rozchlastała nim głowę ruszającego się jeszcze orka. Następnie zaczęła okładać końcem trzonka podrygującego jeszcze goblina. Ruchy te były konwulsyjne, ale drowka nie widziała sensu w tłumaczeniu tego półorczycy.


Rozejrzała się za Nevae. Półelka o oszałamiającej wręcz urodzie, szła właśnie w jej kierunku. "Cholera, cholera, cholera!" dało się słyszeć od nadchodzącej łowczyni.
-Cholera, cztery strzały! Na te pieprzone gobliny wystrzelałam cały zapas strzał! Cholera, tylko cztery zostały z trzech kołczanów! Cholera!
Nevae była niespotykanym zbiorem przeciwności. Nawet kransoludka Nyzeil nie przeklinała tak często i soczyście jak półelfka. Jej powierzchowna subtelność szła w parze z niespotykanym wręcz grubiaństwem. Z kolei chamstwo bardzo dobrze współgrało w niej z altruizmem i szczerością. Znowu cechy charakterystyczne raczej dla kapłanek podążały ramię w ramię ze zdolnościami i zaradnością godną pozazdroszczenia przez niejednego wojownika. Była wymarzoną kompanką do długich podróży. Tak przynajmniej uważała S'feria.
-Cholera, cholera...
Drowka roześmiała się pod nosem szczerząc zęby. Przypomniało jej się spotkanie z gnomkami i Naevą. To właśnie niesłychanie głośne przekleństwa doprowadziły ją, orczycę i krasnoludkę do miejsca, w którym gobliny urządziły zasadzkę. Wtedy to zobaczyły jak poważne zniszczenie może siać ta mikra osóbka. Nevae Quar broniła dostępu do wycieńczonych i rannych bliźniaczek, zasypując "te cholerne plugastwa" gradem strzał i dwa razy większym gradem najohydniejszych przezwisk jakie kapłanka miała w życiu przyjemność słyszeć.
-Ile mamy jeszcze czekać?!- wycharczała wściekła Oagla'ta. Nie widać było na niej oznak jakiegokolwiek zmęczenia.
-Właśnie!- wypowiedziała z trudem Kylei ładując kuszę.
S'feria spojrzała pytająco na Hylei. Ta wstając, skinęła głową. Nyzeil nic nie powiedziała tylko założyła tarczę i ułożyła odpowiednio młot w ręku. Drowka odwróciła wzrok ku półelfce. Ta patrzyła się ze zniecierpliwieniem w niebo. Po chwili zorientowała się, że wszyscy na nią czekają więc wypaliła ze złością:
-No idziemy, cholera!


Drowka pokręciła jeszcze głową i dała znak Oagla'tcie. Półorczyca nabrała rozpędu i rzuciła się na podniszczone wrota. Prawe skrzydło runęło z łoskotem. Zaraz potem dopadł do niej czekający w mrokach przedsionka orklin. Uzbrojony był w coś, co upierając się można by nazwać toporem. Małe ostrze naszpikowane gwoździami i wszelkiego rodzaju innym paskudztwem śmignęło tuż nad głową Oagl'ty. Uchylając następnego ciosu uklęknęła. Wyskoczyła do góry z dziką furią i rąbnęła krzyżem. Raczej mizerny pancerz orklina nie miał prawa przetrwać tak potężnego ciosu. Ostrze jej obusiecznego topora rozpłatało mięśnie i połamało żebra. Ciężkie ciało zwaliło się z łoskotem na podłogę charcząc i pokrzykując. Krasnoludka wpadła zaraz za nią szukając przeciwnika dla siebie. Gdy przeleciała cały przedsionek wzrokiem, zaklęła z cicha i pomruczała z uznaniem patrząc na trupa. Reszta drużyny, wiedząc, że nie ma sensu pchać się w pierwszy szereg, szła z tyłu asekurując bronią dystansową. Nevae nałożyła strzałę na cięciwę nie napinając jej. Zza zakrętu wypadła zwarta grupa goblinów. Wojowniczki zgodnie przywarły do przeciwległych ścian dając pole do strzału półelfce i Kylei. Wystąpiły jednocześnie i jednocześnie wypuściły pociski. Bełt gnomki trafił w tarczę pierwszego z prawej, przeszedł przez nią i przewrócił goblina. Strzała Nevae była dużo celniejsza. Trafiła "paskudne cholerstwo" tuż pod pancerz, w miejsce, w które najbardziej go zabolało. Była zbyt pewna swych umiejętności by patrzeć czy sięgnęła celu. Kolejna strzała leżała już na cięciwie. Następna ofiara dostała między oczy. Półorczyca nie czekała na następny pocisk. Ruszyła z podniesionym i gotowym do ataku toporem. Nyzeil była jednak szybsza. Jeden z goblinów wyrwał się nieznacznie z grupy i ruszył biegiem w jej stronę. Ta wyminęła go zwinnym obrotem, cios posłany od następnego zblokowała tarczą i chlasnęła zamykającego pochód w głowę. Wybiegła za nich, zatoczyła lekki łuk i runęła na napastników od tyłu. Oagla'ta dobiegła i cięła raz po raz toporem nie mierząc zbyt dokładnie. S'feria wiedziała czym to się skończy więc już rozpoczęła koncentrację. Walczyły tylko dwie wojowniczki, reszta drużyny przyglądała się z bezpiecznej odległości. Gobliny nie miały szans. Jeden z nich ciął tylko półorczycę po udzie. Tuż przed swą śmiercią. Kapłanka podeszła szybko do rannej i przyłożyła dłoń. Wyskandowała zaklęcie i rana znikła. Oczywiście jutro się odezwie, ale póki co nie będzie czuć bólu. Jeśli będzie jutro.
-Bardzo ładnie- powiedział niezwykle donośny baryton.
Oczom drużyny ukazała się ogromna postać orklina. Dużo potężniejszego od tego, który leżał przy wejściu.
-Będę z radością przyglądał się waszej śmierci- z nutką drwiny znów odezwał się baryton.- Jestem Guthma.
-Wiemy kim...-zaczęła S'feria nie mając specjalnie ochoty reagować na oklepane zdanie.
-Milcz, samico! To nie miejsce dla panienek takich jak wy!.
To słyszała zdecydowanie zbyt często. Już miała mu powiedzieć, że te panienki właśnie rozpieprzyły jego twierdzę, kiedy z sali obok wyszło kilku uzbrojonych po zęby orków i dwóch goblinów ubranych jak szamani. Widziała ich dziesiątki. Długie kolorowe szaty i cenne naszyjniki z kłów i pazurów niedźwiedzich. Sporo takich ozdób miała już w jukach przy koniu.
-Moja elitarna straż się wami zajmie.
-Jaka straż?- spytała z bezczelnym i bardzo udawanym zdziwieniem wychodzącym przed szereg własnej drużyny Hylei. Jej cieniutki alt brzmiał chyba przezabawnie w kontraście z głosem Guthmy, bo właśnie zaanonsowani strażnicy wybuchnęli siarczystym śmiechem. To co zrobiła po chwili już ich nie bawiło. Podniosła wysoko ręce, w jednej trzymała błyszczącą i iskrzącą na niebiesko różdżkę. Skierowała ją na jednego z orków. Wyskandowała głośno słowa zaklęcia i ork uniósł się do góry. Cisnęła nim o prawą ścianę, potem o lewą. Rozległ się głośny trzask łamanych kości. Ofiara straciła przytomność. Reszta strażników rzuciła się do przodu, ale zaraz padła przygnieciona ciężarem swego kamrata. Gnomka rzucała nim do góry i do dołu okładając przy tym resztę elitarnej straży. Dwóch dziwnie odzianych goblinów zaczęło tkać zaklęcia. Szybko uciszyły ich pociski wystrzelone przez Nevae i Kylei. Orklin stał przez chwilę sparaliżowany ze strachu.
-No Guthma- zaczęła wolno S'feria- teraz sobie porozmawiamy. Bo widzisz, to nie jest miejsce dla takich orklinów jak ty...
Guthma zdjął z pleców wielki miecz dwuręczny. Kolejny idiota, który nic nam nie powie, przemknęła jej przez głowę szybka myśl. Ruszył pędem do boju. Do ostatniego boju.


S'feria Ranul- kobieta, mroczny elf, kapłan- Srebrna Gwiazda Selune, chaotyczny dobry
S: 14, Zr: 12, Ko: 10, In: 12, M: 18, Ch: 14.
Umiejętności: Koncentracja(4), Dyplomacja(4)
Atuty: Prosta broń: buława.
Oagla'ta- kobieta, półork, barbarzyńca, chaotyczny dobry
S: 20, Zr: 12, Ko: 14, In: 8, M: 10, Ch: 10.
Umiejętności: Zastraszanie(4)
Atuty: Broń bojowa: topór.
Nyzeil NightHammer- kobieta, szary krasnolud, wojownik, chaotyczny dobry
S: 18, Zr: 12, Ko: 16, In: 10, M: 12, Ch: 6.
Umiejętności: Zastraszanie(4)
Atuty: Broń bojowa: topór.
Nevae Quar- kobieta, półelf, łowca, neutralny dobry
S: 14, Zr: 16, Ko: 12, In: 12, M: 10, Ch: 12.
Umiejętności: Zrozumienie zwierząt(4), Wiedza o pustkowiach(4)
Atuty: Broń bojowa: łuk.
Hylei Shadowhand- kobieta, gnom skalny, iluzjonista, neutralny dobry
S: 8, Zr: 14, Ko: 12, In: 18, M: 12, Ch: 12.
Umiejętności: Alchemia(4), Koncentracja(4), Ukrywanie się(2), Wiedz tajemna (4), Czaroznastwo(4).
Atuty: Magia w walce, Ostrożność względem magów.
Kylei Shadowhand- kobieta, gnom skalny, łotrzyk, chaotyczny dobry
S: 8, Zr: 18, Ko: 14, In: 14, M: 10, Ch: 12.
Umiejętności: Blef(4), Rozbrajanie urządzeń(4), Ukrywanie się(4), Otwieranie zamków(4), Kradzież kieszonkowa(4), Przeszukiwanie(4)
Atuty: Uniki
Faust AD 2003-10-09

 

Autor: Faust

email: faust_elf@o2.pl