DWIE WIEŻE

Wersja Rozszerzona

 

Film:


Po dwóch latach od obejrzenia Drużyny Pierścienia każdy szanujący się kinoman, nie tylko fan powieści J.R.R. Tolkiena, powinien znać na wylot dwie części trylogii Jacksona. Władcę Pierścieni: Dwie Wieże recenzowałem na łamach Biblioteki Światów już dwa razy. Teraz przyszedł czas na recenzję wydania DVD z tym filmem, czyli rozszerzonej o 43 minuty wersji dzieła, oraz dodatków, które zdążyłem do tej pory obejrzeć.

 


Film poszerza pewne wątki, zdecydowanie pogłębiając odbiór licznych przesłań, jakie Peter Jackson umieścił w środkowej części swojej trylogii. Możemy obejrzeć maleńkie sceny z Frodem i Samem, przemierzającymi Emyn Muil. Poszerza się też ich relacja z Gollumem. Gollum boi się swojej decyzji dołączenia się do Hobbitów. Widzimy u niego ataki schizofrenii i ucieczkę przed niziołkami, po czym jego ponowny powrót. Na Martwych Bagnach możemy obejrzeć wspaniałą scenkę, w której Smeagol smakuje z obrzydzeniem elfkickich lembasów, a później rozmawia z Frodem o Pierścieniu. Widać pewną niechęć, jaką Frodo wciąż wówczas darzy cierpiącą postać Golluma.


W międzyczasie Merry i Pippin wplątani zostają w poszerzony wątek podróży Uruków-haiów wiodących Hobbitów do Isengardu. Po drodze Ugluk mi jego żołdacy spotykają Orków Grishnakha. Wywiązuje się sprzeczka o więźniów, a później nieprzytomny Merry otrzymuje porcję orkijskiego lekarstwa. Mamy tutaj również zalążek wątku humorystycznego, który w Dwóch Wieżach Merry i Pippin rozwijają obok Gimlego.


Do humorystycznych momentów należy mała, świetna scenka rozmowy Aragorna, Legolasa i Gimlego z Gandalfem w lesie Fangorn. "O czym drzewa mogą gadać? O gęstości wiewiórczych kup?!". Zgadnijcie, kto to powiedział... Albo: "Ten nowy Gandalf to jeszcze większy zrzęda niż poprzedni...".


Bardzo przypadła mi do gustu scena odnalezienia Theodreda, syna króla Theodena. Eomer nakazuje odnaleźć królewskiego dziedzica i stwierdza, że ten żyje. Scena jest nakręcona w deszczu, co dodaje jej klimatu i uroku. Później, w związku z Theodredem, oglądamy również pieśń żałobną Eowiny na jego pogrzebie. Aktorka śpiewa przepięknie - kojarzy mi się to z typowo skandynawską pieśnią - jednocześnie smutną i przygnębiającą, z drugiej zaś strony silną i dającą nadzieję. Taka jest też sama Eowina.


Rozszerzone sceny z Sarumanem tłumaczą nam, dlaczego Orkowie wycięli las Fangorn i jak doszło do sojuszu Isengardu z Dunlandem. Najczęstszym przerywnikiem pomiędzy ważnymi wydarzeniami są humorystyczno-nostalgiczne wątki Merry'ego i Pippina w trakcie ich rozmów z Drzewcem. Pojawia się przepiękna alegoria o entowych żonach. Drzewiec śpiewa też Hobbitom pieśń o jarzębinie, która sprawia, że zasypiają... Merry i Pippin będą też pili entową wodę, zostaną złapani przez Wierzbusa (motyw Toma Bombadila pojawia się więc w lesie Fangorn, a słowami Toma Drzewiec ratuje niziołków przed zgubą - brawo za pomysł!).
W trakcie marszu z Edoras do Helmowego Jaru pojawia się wspaniała scenka, w której Eowina częstuje Aragorna zupą. W bardzo zabawny sposób Aragorn odpowiada dumnej siostrzenicy króla, jak ów poczęstunek mu "smakuje". Wcześniej oglądamy scenę, w której Aragorn poskramia w stajni królewskiej konia Brego, mówiąc doń elficką mową. Później ten koń zabierze go z brzegów rzeki po ataku Wargów. W ten sposób wyjaśniono rzekomą nieścisłość, jakoby koń Aragorna zmieniał maść w trakcie trwania filmu. Otóż Brego został wypuszczony ze stajni w Edoras, a później sam odnalazł naszego Strażnika.

 


Poszerzeniu uległa scena rozłąki Aragorna i Arweny. Dodano drobniutkie dialogi, które jeszcze bardziej pogłębiają silnie zarysowany w filmie związek między tymi dwoma postaciami. W kontekście ich miłości uczucie Eowiny również nabiera jaśniejszego wyrazu.
W filmie jest mała scenka w wieży Orthank, kiedy Grima wyjaśnia Sarumanowi, jaki pierścień dostrzegł na dłoni Aragorna, kiedy opluwał ją w czasie wyrzucenia z królewskiego dworu (również mały dodatek). Saruman rozpoznaje Pierścień Barahira, po czym natrząsa się z naiwności Gandalfa, którzy pochopnie myśli, że znalazł nowego króla Gondoru. Okazuje się, że ostatecznie na głupca wyszedł Saruman.


Najważniejszymi rozszerzonymi scenami w Dwóch Wieżach są wątki Faramira. Prosto z książki wyjęto fragment, w którym kapitan Gondoru, po schwytaniu Hobbitów, zastanawia się nad motywacjami zabitego przez siebie żołnierza Haradrimów. Scena ta kończy pierwszą płytę z filmem i jest jedną z najlepszych, jakie nakręcono dla filmu.


Faramira oglądamy nieco szerzej w trakcie rozmowy z Hobbitami w Henneth-Annun i później, gdy trzyma w rękach róg Boromira. Widzimy opisany przez Tolkiena sen, w którym Faramir dostrzega Boromira płynącego w łodzi w stronę wodospadu Rauros. Później zostajemy przeniesieni do Osgiliath, gdzie trwa euforia po zwycięstwie Gondoru i rozgromieniu Orków Saurona. Boromir wygłasza wspaniałą przemowę do zgromadzonych pod nim żołnierzy, po czym pije piwo ze swoim bratem. "Zapamiętaj ten dzień, braciszku... Dziś życie jest dobre". Nagle, ku niezadowoleniu obu braci, pojawia się ich ojciec, Denethor. Faworyzując Boromira, zrzuca na Faramira winę za nieudolną obronę miasta. Później przedstawia Boromirowi swoje plany względem odnalezionego w Shire Pierścienia, wysyłając go na Radę u Elronda. Faramir, w związku z odmową brata, decyduje się jechać zamiast Boromira, ale Denethor odmawia mu. Na końcu widzimy Boromira odjeżdżającego konno daleko ku północy. "Zapamiętaj ten dzień, braciszku...".


Sceny w Osgiliath są jednymi z najbardziej urzekających aktorsko. John Noble, wielki namiestnik Denethor, uznając Boromira za swojego godniejszego syna, widzi w nim siebie, zaś w Faramirze odbicie słabej matki. Pomiędzy tymi trzema utworzył się bardzo ciekawy wątek. Dalsze działania Faramira ulegają wytłumaczeniu - jego postawa względem Hobbitów wydaje się uzasadniona - chce on wykazać się w oczach niedobrego ojca. Pomimo faktu, że sytuacja nie dotyczy bezpośrednio podróży Froda w Dwóch Wieżach, znakomicie wpisuje się w kontekst filmu. Peter Jackson wspaniale radzi sobie z retrospekcjami, które nie psują toku narracji, ani szybkości opowiadania historii - widać to również na podanym przykładzie.
Faramir pojawia się również szerzej w trakcie wypuszczenia Froda, Sama i Golluma z Osgiliath. Brutalnie nakazując Smeagolowi dbać o Hobbitów, wysyła ich z błogosławieństwem w dalszą drogę. Po tej scenie następuje interesująca rozmowa Sama z Gollumem, w trakcie której Smeagol zapewnia, że nie żywi do Froda najmniejszej urazy.
Merry i Pippin, w trakcie ataku Entów dowiedzieli się, że Huornowie również atakują Isengard. Żyjące drzewa pojawiają się również w kapitalnej scenie, w której uciekające Uruki dostają się w ich cień i giną z zemsty za to, co wcześniej czyniły z Fangornem.

 


Nasi mali Hobbici trafiają do spiżarni w Isengardzie, gdzie następuje moment odnalezienia ziela fajkowego. To bardzo angielska scenka - pełna typowo tolkienowskiego humoru. Hobbici natrząsają się z powolnej mowy Drzewca, choć wiemy, że nie było im wesoło, kiedy Entowie odmawiali pomocy w wojnie przeciwko złu.


Dodatki:


Płyty z dodatkami to kilka godzin wspaniałej zabawy, w trakcie której dowiadujemy się mnóstwo rzeczy na temat szczegółów adaptacyjnych, koncepcyjnych i technicznych tworzenia filmu. Uderza wspaniałe przygotowanie zbroi i broni filmowych bohaterów - wszystko ma sens i jest jak najbardziej funkcjonalne, a przy tym również odpowiednio zaczepione w kulturze sztuki wojennej Średniowiecza (wyjątkiem są znakomicie przedstawione Elfy, tworzące zupełnie odrębny, nie widziany wcześniej styl). Bardzo ciekawe są liczne anegdotki z planu - co się komu i jak przytrafiło podczas kręcenia. Możemy się dowiedzieć, na przykład, że w scenach, gdy Trzej Łowcy biegli za Urukami, którzy porwali Merry'ego i Pippina, każdy z aktorów miał jakąś kontuzję, nie pozwalającą mu biegać.

Tworzenie efektów specjalnych, szkice koncepcyjne, efekty dźwiękowe, stroje, muzyka, niuanse scenariusza, montaż, kamery, etc. Wszystko, wszystko, absolutnie wszystko, co potrzebne jest, by zrozumieć proces tworzenia drugiej części trylogii Władca Pierścieni - jak mówią twórcy, pod pewnymi względami, najtrudniejszej ze wszystkich trzech.


Podsumowanie:


Rozszerzone Dwie Wieże są filmem głębszym i bardziej złożonym od Drużyny Pierścienia. Oba filmy, zarówno w rozszerzonych, jak i kinowych wersjach, stanowią wybitny przykład ambitnego kina komercyjnego, w którym liczy się pomysł i oddanie adaptowanemu tytułowi. Przy oglądaniu filmu i dodatków załączonych na dwóch płytach, widz utrzymuje się w przekonaniu, że szacunek, jakim liczni twórcy obdarzyli dzieło Tolkiena, jest najwyższy i z pewnością zasługujący na nagrodę oraz zapamiętanie przez długie lata. Dwie Wieże to już nie tylko batalistyka i dramatyzm jednostki, ale również dziesiątki małych opowieści o ludziach i innych istotach (nawet o koniach - przykładem jest Brego!), splatających się w jedną, spójną i fantastyczną całość. Film jest tak piękny, nasycony głębią, mądry i aktualny, że nie można nie określić go inaczej, jak mianem arcydzieło. I to arcydzieło w każdym calu, przewyższające nawet oszałamiający i znakomity pierwowzór, a raczej rozszerzające to, co Peter Jackson rozpoczął w Drużynie Pierścienia. Te dwa filmy są największą kinową przygodą mojego życia, tak jak książki były najważniejszym doznaniem na gruncie literackim - czymś, co wprowadziło mnie w fantastykę. Nie pozostaje mi nic innego, jak zachęcić wątpiących do zakupienia wersji rozszerzonej filmu - warta jest każdych pieniędzy, a na naszym rynku dostępna będzie zapewne przez cały rok i później jeszcze, długo już po premierze Powrotu Króla, na który teraz, gdy to piszę, jeszcze czekamy...

 

 

Autor: Jarlaxle

email: bregan@poczta.valkiria.net