"PÓŁNOCNA GRANICA"

Feliks W. Kres

 

 

Los? Nie, to na pewno nie był los. To po prostu moja głupota - nieuwaga, przez którą znowu muszę cierpieć. A dlaczego cierpię? Bo po raz kolejny piszę tę samą recenzję, jako że poprzednią jej wersję najzwyczajniej w świecie straciłem...

 

 

Chciałem przedstawić Wam książkę Feliksa Kresa - pisarza na pewno nie tak znanego jak Andrzej Sapkowski, autor słynnego cyklu o "Wiedźminie", ale przynajmniej równie zasłużonego dla gatunku Fantasy w Polsce. O ile nie bardziej...

 

"Północna Granica" otwiera cykl opowieści o Szererze - świecie będącym dziełem tajemniczej i wszechpotężnej Szerni, która jest naczelną siłą sprawczą w uniwersum Kresa. Jak dotąd wydano pięć powieści z tego cyklu, nazwanego "Księga Całości". "Północna Granica" jest najkrótsza z nich wszystkich, ale wcale nie znaczy to, że słabsza od pozostałych.

 

Książka wprowadza nas w świat Szereru, opisując północne tereny najważniejszego kontynentu (jak wskazuje zresztą sam tytuł). Obok Szerni narodziła się tam inna wielka moc, która przegrała toczącą się wieki temu wojnę i zmuszona została do wycofania poza granice znanych ludziom królestw. Tą potęgą był Aler, a jego słudzy, stworzone przezeń dzieci, którym nadał inteligencję i pozwolił przemierzać Szerer, nazwano Srebrnymi i Złotymi Alerami.

 

Setnik Rawat jakiś czas temu wylądował w stanicy Erwy na Północnej Granicy, gdzie dzielni żołnierze armektańskiej legii bronili od lat ludzkich osad i południowych ziem przed najazdami Alerów. Zadaniem Rawata jest słuchać rozkazów nadsetnika i prowadzić żołnierzy w walkach podjazdowych. Taki rodzaj wojny szybko jednak się kończy, gdy zamiast zbrojnych grup przestępczych nad granicę zjeżdżają tysiące... dziesiątki tysięcy solidnie uzbrojonych Srebrnych Alerów, mających najwyraźniej zamiar toczyć regularną kampanię. Wtedy następuje czas wyzwań, stawania na drodze losowi i tajemniczej Szerni, nierzadko zwracającej się przeciw ludziom w swoich niepojętych wyrokach.

Kresowi nie można zarzucić braku oryginalności. Prawie nie ma na naszym rynku książek równie surowych, realistycznych, prawdziwych, a jednocześnie frapująco odmiennych od standardów w przedstawieniu wymyślonego świata, jak te z cyklu "Księga Całości". Kres wyznaje się na militariach, co udowadnia, zapisując kolejne strony książki sensownymi informacjami na temat zarządzania stanicą wojskową, prowadzenia oddziałów do boju, a także samego wygrywania bitew. W tym świecie rzadko zdarzają się cuda, ale bywają za to rzeczy wspaniałe. Garstka żołnierzy może pokonać stu-pięćdziesięcioosobową straż przednią, jeśli rozegra odpowiednio skrupulatnie przygotowany plan zasadzki i bitwy. Ale jeśli człowiek się pomyli, pozostaje ból i śmierć dla tych, którzy służyli pod złym dowódcą...

 

Kres nie stroni od momentów krwawych i brutalnych. Kiedy żelazna logika ustępuje bezmyślnej euforii po wygranej bitwie, ludzie bezlitośnie zabijają swoich wrogów, nawet jeśli ci im już nie zagrażają. Nabijanie na pękniętą gałąź jest w tym wypadku rutynową czynnością...
Autor zna niewygody życia w trudnych, zimowych warunkach, wie też, co to znaczy być na służbie bez jedzenia przez kilka dni. To znaczy, wydaje się, jakby wiedział! Jakby był tam, na miejscu, pośród żołnierzy, będących głównymi i jedynymi bohaterami jego książki.

 

Kiedy pojawia się wątek fantastyczny, Kres radzi sobie z fabułą równie dobrze. W świecie Szereru człowiek jest bezbronny wobec ślepej siły, jaką są bogowie. Szerń ma swoje prawa, swoje kaprysy. Ktoś może nagle oszaleć, załamać się, popełnić kardynalny błąd taktyczny... Tutaj wszystko jest możliwe, dlatego ludzie boją się Szerni i postępują wedle jej praw. U Kresa jednak magii jest niewiele, pojawia się tylko ta tajemnicza otoczka, która, dobrze wprowadzona, wystarcza za cały motyw fantastyczny. Reszta jest prawdą i, popartym szczegółową wiedzą, rzetelnym opisem autora.

Kres to gość równy. Nie sili się na wybujane opisy, będąc świadomym tego, że żaden z niego erudyta. Językowo jednak nic mu zarzucić nie można. Dialogi może nie są tak powalające, jak, na przykład, u wspomnianego Sapkowskiego, ale to akurat Kres nadrabia niebanalnym pomysłem i szeroką wiedzą. A pomysł jest rzeczywiście dobry. Może znudziło ci się już, przyjacielu, czytanie po raz setny o tym, jak to drużyna śmiałków morduje smoka w jego leżu, by obrabować wypełniony po brzegi skarbiec? Jeśli tak, Kres jest dla Ciebie. Przede wszystkim: to dobra literatura. Po drugie: to naprawdę świetny pomysł na Fantasy. A po trzecie i ostatnie: to widoczne w powieści, spore doświadczenie autora w wielu sprawach, które pomaga czytelnikowi poznać prawidła rządzące jego światem i uwierzyć w nie.

 

Kres sam mówi, że nie pisze Fantasy. To raczej hard-sf w stylizacji historycznej. Ale czymkolwiek by nie był cykl "Księgi Całości", uznaje się go za jeden z najbardziej udanych rodzimych tworów literackich w gatunku. Więc co trzeba jeszcze dodać? Czytajcie i czekajcie, aż opiszę dla Was kolejne części.


Polecam!




Autor: Jarlaxle
email: bregan@poczta.valkiria.net