"WŁADCA KLANÓW"

Christie Golden

 

 

"Niewolnik. Gladiator. Szaman. Wódz. Tajemniczy ork znany jako Thrall odgrywa wszystkie role. Wychowany od małego przez okrutnych ludzi, którzy chcieli uczynić z niego posłusznego pionka, lączącego dzikość orków i spryt ludzi, Thrall podążył za przeznaczeniem, któego sam do końca nie pojmował - aby uwolnić się i odkryć starożytne tradycje swego ludu. Nareszcie można opowiedzieć historię jego burzliwego życia - a jest to opowieść o honorze, nienawiści i nadziei."

 

4 sierpień roku pańskiego 2003. Będąc w sklepie marki EMPiK, w dziale nowości ujrzałem, hmm... nowość. Chodzi o książkę, na którą bardzo czekałem, do tego długo, bo ponad 2 lata. Jak już wiecie z tytułu, chodzi o "WarCraft: Władca klanów" pióra pani Christie Golden. Kto czytał część poprzednią, mianowicie: "Dzień smoka", który był dobry (i na tym koniec), imć Knaak wszak się postarał, liczył na to, iż kontynuacja będzie na poziomie starszej siostry. Czy tak jest? Zaraz się dowiecie...
Podchodziłem do książki z dużym optymizmem. W owej chwili rok już minął od czasu kiedy zakończyłem WarCrafta III, a w domu czekał na mnie, jeszcze świeży, Frozen Throne. Myśłełem sobie - ale się będzie działo! Ludziom lubiącym sarkazm tudzież ironię napiszę, iż się sprawdziło.

Nie mam zamiaru dłużej owijać w bawełnę - książka jest do kitu! Histroia jest, jak na standardy Blizzarda, znośna, ale problem w pani Golden, która bardzo się starała, aby czytelnika "powieść" nie wciągnęła. Zresztą z fragmentu powyżej można już wyciągnąc pewne wnioski; "okrutni ludzie" - hmm, z tego co wiem, to w Azeroth raczej orkowie byli bezlitośni i paskudni; "podążył za przeznaczeniem" - ludu, czy jakikolowiek ork przejmował się co ma robić?! Orkowie to żywe maszyny do zabijania! Brakowało jeszcze fragmentów, w których okrowie siedzą przy ognisku i porównują empiryzm z racjonalizmem! Jednakże książka ma jeszcze inne smaczki - Thrall klęczy, mając łzy w oczach nad zabitym orkiem. Orkowie zatrzymywani są w obozach, które są bliźniaczo podobne do niemieckich obozów zagłady. Do tego główny bohater ma zahamowania, jeśli chodzi o zabijanie. No tak, ork jak cholera! (co delikatniejszych przepraszam; przeprosiny cofam, jeśli tym fragmentam zajmie się cenzura).


Mało tego - "Władca Klanów" jest straszliwie nudny. Idzie przy nim zasnąć, co mi się zdażyło kilkakrotnie. Żeby nie było, że rzucam słowa na wiatr, przytoczę przykład - czytam książkę jakieś pół godziny. Nic się nie dzieje. Myślę: "Hmm, coś nudno, chyba musi ktoś zginąć... Uaaa.", aż tu nagle w walce z ludźmi pada Orgrim Doomhammer! Bach!


Jeśli chodzi o zarys historii - rodzice Thralla zostają wygnani z klanu, podczas ucieczki zostają złapani przez patrol ludzi. Piechurzy zabijają matkę oraz ojca, który umierając prosi (sic! i do tego jeszcze płacze), aby oszczędzili jego syna. Tak też się staje (oczywiście nie z prośby delikatnego orka, ale przez ludzką rządzę pieniądza) i Thrall jest wychowywany przez ludzi. Uczy się czytać, pisać (nie, nie zmyślam) oraz, FANFARY!, zakochuje się w ludzkiej dziewce. Dalej nie piszę, bo i po co?
Jedynym atutem książki jest to, że jest krótka - mały format i krowaista czcionka robią swoje. Ale nie myślcie, że dzieło pani Golden będzie tanie. O, nie, tak dobrze to nie ma!


Kończąc opisywanie "WarCraft: Władca Klanów" - jest to książka prosta (0 (słownie: zero) wątków pobocznych!), kompromitująca autorkę (innych jej dzieł nie znam, ale może chociaż raz się postarała?) oraz do granic możliwości komercyjna! Moje oczęta po raz pierwszy widzą coś takiego od czasu wydania książki "Wrota Baldura" Kogośtam Niepamiętamjaksięnazywa. Nie pozostaje mi nic innego jak wystawić ocenę.

 

OCENA: 2/10



Autor: Tarruka Morion
email: jacekkedzierski@wp.pl