PODSUMOWANIE HISTORII DOMINARII

 

Czy można w trzech słowach podsumować całe tło historyczne Magic: the Gathering? W zasadzie nie wyobrażam sobie tego (jeśli ktoś ma jakiś pomysł niech pisze...), przez 10 lat istnienia gry jej historia stała się naprawde rozbudowana.
Na pewno każdy z Was kojarzy takie postaci jak Urza i Mishra (to głównie dla starych wyjadaczy), Gerrard, Mirri, Sisay, Orim, Karn, Squee i reszta Weatherlightu (to dla większości :)) czy Khamal, Jeska i Akroma (a to już zdecydowane nowości). Przewijali się oni przez te dziesięć lat zarówno jako bohaterowie tła jak i same karty - legendy mogące brać udział w grze (swoją drogą ciekawy jest "dodatek" Vanguard gdzie mamy bohaterów Weatherlightu na osobnych kartach z nowymi zasadami - ale to materiał na inny artykuł).
Teraz zastanówcie się, że ci wszyscy nagle znikają, fabuła będzie się toczyła bez nich. Wiadomo, że wszystko się kiedyś kończy a na tego miejsce powstaje coś nowego - ale tym razem, po 10 latach czeka nas bardzo radykalna zmiana; przenosimy się (a raczej Wizardsi nasz przenoszą :)) na odegły kraniec multiwersum, do świata zwanego Mirrodin. Z jednej strony bardzo wiele nowości wprowadzać będzie nowy dodatek ale z drugiej ciągnące się przez kilka lat zagrożenie inwazją Phyrexian i dzielne czyny Gerrarda, wychowanego gdzieś na benalijskich pustyniach (patrz wczesne dodatki: Mirage, Visions...), obdarzonego brzemieniem opieki nad Dziedzictwem, który wyprawia się do wymiaru Rath, żeby inwazji zapobiec (Tempest, Stronghold, Exodus) a później, gdy Phyrexianie dostają się na jego plan broni go dzielnie (Invasion, Planeshift, Apocalypse)... Dalej następuje ucieczka z pokonanych (Oddysey, Torment, Judgement) w której pałeczkę przejmują "nowsi" bohaterowie jak Khamal i jego siostra Jeska. O potężnym artefakcie, który jak Dziedzictwo Gerrardowi - im towarzyszy wspominać nie muszę. Następnie widać (Onslaught, Legions, Scrouge), że wszystko chyli się ku upadkowi; szeżą się mutacje, Slivery skaczą po ziemi nie dając innym żyć, w końcu ścierają się armie wysłanniczki niebios Akromy z hordami Phage (przemienionej Jeski).
W międzyczasie sporo dowiadujemy się też o "małym" konflikcie Urzy i jego brata - Mishry. Poczynając od Antiquities aż do bloku wojny braci (Urza's Saga, Urza's Destiny, Urza's Legacy) sporo się dzieje ale ostatecznie wygrywa Urza. Żeby było śmieszniej i bardziej skomplikowanie w tak zwanym międzyczasie losy wielkiego twórcy artefaktów przeplatają się z losami dowódcy Weatherlightu (nie, nie mówię o kapitan Sisay tylko o tym, który w historii miał najwięcej do powiedzenia czyli Gerrardzie).
Aż wierzyć się nie chce, że to wszystko, co przez tyle lat budowało klimat Magica zostanie z dala od planu Mirrodin, na którym odbywać się będą nowe przygody. Nie wiem, jakie dokładnie plany mają ludzie z Wizards of the Coast co do storyline ale mam pewne wątpliwości, czy Glissa może konkurować z Gerrardem albo Bosh z Urzą...
Krótko podsumowując (w więcej niż trzech słowach ale niech tam): Dominaria odeszła, ale pozostanie w naszej pamięci. Mam jednak nadzieję, że wydarzenia z planu Mirrodin będą godną kontynuacją poprzednich...

 

 

 

Autor:Zieziór

email: ziezior99@poczta.onet.pl