![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|||
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
DOMEK ZABAW UTRACONYCH
Powracam dzisiaj do tej wspaniałej książki (Zaginione Opowieści), popijając co jakiś czas sok marchwiowo- jabłkowo- pomarańczowy. Pogoda jest ładna- promienie słoneczne oświetlają całą okolicę, wieje delikatny zefirek, ptaki koncertują...
Mar Vanwa Tyalieva. Sama nazwa zmusza mnie do głębszego zastanowienia się nad tytułem wiersza. Dlatego pragnę nad nim trochę 'pomedytować' ;-)
Domek Utraconych Zabaw, nazwa sama w sobie wyrażająca tęsknotę za czymś, co było, minęło. Zabawy natomiast to symbol kraju dzieciństwa, słodkiej beztroski, czasu nicnierobienia.
Jednak wiersz, odnoszący się do prozy Tolkiena, mylnie został zatytułowany Domkiem Utraconych Zabaw; opowiada on o Dworku Zabaw Sennych i wraz z dalszym zamysłem autora odszedł w niepamięć, tak że pierwotna koncepcja Tolkiena nie doczekała się realizacji.
Czemu Eldarowie wybudowali Domek? Ponieważ dzieci, które raz ujrzały chwałę Koru, na zawsze pozostawały zmienione, a ich dusze tęskniły za tą krainą; druga możliwość zsyłała na nie zauroczenie, tak, iż na zawsze musiałyby pozostać z elfami. Ogrody, w których stał Dworek Dzieci, znajdowały się nad srebrnym morzem, na granicy Valinoru. Ze względu na odległość światło Świętych Drzew nie docierało w pełni, dlatego panował tam wieczny poblask letniego wieczoru; z wyjątkiem zmroku, kiedy to zapalano drobne lampy o zmierzchu na wzgórzu. Był to czas radości dzieci, gdyż o tej porze przybywał Ścieżką Marzeń nowy towarzysz, który zabłądził tu we śnie. Małe dziatki czuły się w Dworku Zabawy Sennej jak w raju. Był to ich mały świat, jednak zawsze wracały do rodziców. Prawie zawsze...
Zdarzało się, iż któryś z malców po drodze usłyszał śpiew Telerich (w Księdze Zaginionych Opowieści Teleri zwali się Solosimpi). Wtedy nie chciał się już bawić z innymi i, błądząc poza ogrodem, uchwycił nutkę Telerich, wracał do domu pełen zadumy, całkiem zmieniony. To właśnie z opowiadań tych malców zrodziło się wśród ludzi wiele opowieści, dziwnych legend o Krainie Snów. Prawdopodobnie to z nich wywodzą się poeci Wielkich Krain.
Kiedy elfowie odeszli z Kor, ścieżka została zablokowana głazami, a dzieci przestały przychodzić do Domku. Żal i smutek zaczął je ogarniać, gdyż zabawa i wytchnienie w ogrodach wokół były dla nich niezastąpione.
Tak powstał Domek Utraconych Zabaw, stworzony przez Linda, gdzie zamieszkali wszyscy ci malcy, którzy ujrzeli Kor i na zawsze zostali z Eldarami. A nad opieką czuwa Vaire, żona Linda i on sam.
Pierwsza wersja nosi tytuł: "Ty i Ja Kiedyś znaliśmy taki kraj, ty i ja, Gdzie wędrowaliśmy w tych dawnych dniach, W minionym dawno czasie młodym. Gdyś włosy miała czarne, ja złote, Szliśmy tam nieraz ścieżką zimową, W ogniu wyśnioną lub błękitnawą, O zmierzchu latem, gdy na sen wcześnie, Tam gubiliśmy się razem we śnie. Wspominam dzisiaj nad wyraz czule, Twój czarny warkocz, białą koszulę, I myślę o tym gorącym lecie, Co było takie jedyne w świecie. Ja- rozczochrany, ty- taka mała, Wokoło plaża, łąka i skała, W piasku się ślady stóp naszych pętlą, Spójrz- tutaj perły, piękne, że klęknąć. Słowik gdzieś kląskał nad mchowym łożem, Każda kałuża była nam morzem. Budowaliśmy zamki z piasku, Łowili iskry wśród fali wrzasku. Drzewa szumiały, a łąka spała, Gdzież się kraina owa podziała? Czemuż nic więcej o niej nie wiemy? Czemu już nigdy jej nie znajdziemy? Nie za dnia i nie pośród nocy Ale w nocy zwiastunie, półmroku, Był ten raz pierwszy, gdym zoczył Domek Zabaw Utraconych. O jego uroku Wiele by opowiadać. Był biały, Złocistą pokryty słomą, Oknami ażurowymi wytrwale Na morską spoglądał stronę. Domek był nasz i niczyj więcej Tajemne miejsce skryte w trawach Rosły w nim nasze własne kwiatki Świadectwa naszych własnych zabaw. Cóż tam nie rosło! Bukszpan znaczył Granice tego wyraju. Przy nim cień malw się roztaczał I floksy, rzeżucha... Jak w raju. I dzieci jakoweś się kręcą, Pod kwietnym, czerwonym niebem, do zabaw wspólnych nas nęcą, A skąd się wzięły tu? Nie wiem. Te dzieci wśród ścieżek biegają, Gdzie zerkniesz za krzaczek, tam dziecko. W srebrzystej się wodze taplają, I chlapią na siebie zdradziecko. A inne znów domki budują, Lub zgoła się siedlą na drzewach Co rusz ktoś na dach się wdrapuje lub tańczy, lub cichutko śpiewa. I jest tam Król Nagietkowy W bieli i kwietnej koronie To jemu pieśni śpiewają, To przed nim biją pokłony. My wszakże stoimy z boku, Wciąż ręka w rękę, pod drzewem, Tacyśmy odświętni, rumiani, Wpatrzeni w siebie, z błyskiem w oku, Tak tajemniczo ze sobą gadamy... A cośmy gadali, nikt nie wie. Lecz z nami nadszedł czemuś czas, Gdy szlak się wziął i zdradził nas. A szukaliśmy go długo i wszędzie, Z wysoka, z niska, myśląc, że będzie Ścieżka pod niebem i ponad ziemią, Wprost do ogrodów, co się nie zmienią. Co teraz dzieje się w tamtych gąszczach, Czy ogród rośnie, dworek w pnączach? Pełen jest dzieci w białych giezłeczkach, tego nie wiemy, ty i ja.
Wiersz ten najprawdopodobniej napisany jest przez jedno z dzieci, które wędrowało szlakiem do Domku Zabaw. "Lecz przyszedł nagle taki czas, że szlak się wziął i zdradził nas"- wers ten wskazuje na to, iż wiersz pisany był w czasie, kiedy Eldarowie zablokowali wielkimi głazami ścieżkę, zamykając wejście do Krainy Marzeń Sennych wszystkim dzieciom.
Z drugiej strony elfowie ubolewali, iż malcy już nigdy więcej nie ujrzą piękna elfowych krain, światła Valinoru. Młodsze Dzieci Iluvatara podziwiały Eldarów, pożądały nieśmiertelności i władzy. Mimo to niewiele mogły otrzymać, gdyż przez pychę utraciły szacunek elfów. Jednak dzieci ludzkie otrzymały możliwość ujrzenia blasku Valinoru. Nie zdawały sobie sprawy z tego, jaki honor je spotkał, ale może dlatego nie żądały coraz więcej i więcej. Cieszyły się z tego, co mają, nie zagłębiając się w istotę wędrówek.
Może więc w dalszym ciągu istnieje Olore Malle, tajemnicza ścieżka, którą każdy, kto na powrót odzyska duszę dziecka, może zawędrować do owej krainy? Mimo, że ukryta i zablokowana przez Eldarów, posiada tajemne przejścia... ale na to pytanie każdy sam musi sobie odpowiedzieć. Pomyśl, czy mgliste, zatarte wspomnienia z Krainy Dzieciństwa, kiedy o zmroku migotały białe, świetliste promienie, a przed tobą rozciągała się dróżka pośród żywopłotów wyżłobiona w głębokim wąwozie, nie jest czasami radością Valinoru? Czy ten niby-sen, o którym wiesz tylko, że był i że nigdy o nim nie zapomnisz (tak samo, jak nigdy dokładnie nie przypomnisz sobie, o czym był) nie był jawą? Zastanów się dobrze, gdyż świat skrywa wiele tajemnic, a nie wszystkie elfy odeszły na Zachód...
Autor: Sol Angelica email: sol_wiedzma@poczta.onet.pl
|
||||
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |