DO MIECZA

 

Zgliszcza, i ciernie, i drogi zmurszałe,
To mi zostało po Tobie.
Trakty nadrzeczne wodą zalane,
Zniszczone wieżyce obie.
Jedna ze wschodu wciąż wypatruje
Odsieczy w złej godzinie.
Druga z zachodu widzi płomienie,
W których królestwo to zginie.

Dom zawalony, pod zwałem gruzu
Ręka, co prosi o dotyk.
Zbliżam się, patrzę, oczom nie wierzę...
Na ręce pierścionek złoty.
Wszyscy bogaci i biedni w tej jednej
Studni są zanurzeni.
Bogowie zabrali ich do swych królestw
Tak, jak zostali stworzeni.

Łza mimowolna w oku się kręci,
Poznaję błotnistą drogę.
Tam, gdzie stał dworek, teraz ruina,
Ja z gniewu już zdzierżyć nie mogę.
Mieczu, o mieczu, dla moich dzieci,
Przyjmij ostatnie wołanie.
Pragnę się dziś z mą żoną zobaczyć,
W zaświatach mieć z nią posłanie.

 

 

 

Autor: Jarlaxle

email: dawidzyk@wp.pl