![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|||
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
NIEUSTRASZENI POGROMCY PASKUD WSZELAKICH #5
Iwan skierował swe kroki z powrotem do karczmy. Czuł się tak, jakby ktoś zrobił mu lewatywę mózgu. Przez całą drogę powrotną, kiedy starał się skupić na wydarzeniach ostatnich kilku godzin, w jego głowie pojawiały się tańczące gryzonie śpiewające "Di da di da di da du du...". Choć te stworzenia same w sobie mu nie przeszkadzały, to przeszkadzało mu to, że tańczą i śpiewają akurat w jego głowie. W końcu Iwan poddał się i nie starał się o tym myśleć, przyspieszył kroku mamrocąc coś o ryzyku zawodowym. Krasnynos wszedł do, już opustoszałej, karczmy. Kathl'een za barem czyściła kufle po piwie, a Maniek
był w takiej samej pozycji, w jakiej pozostawił go Iwan - spał z głową
opartą o stół.
Krasnynos postanowił iść spać, udał się do wynajętego na piętrze pokoju. Mańka nawet nie ruszał, bo nawet jakby chciał, to by go nie dobudził, a co dopiero wtargał na piętro. Nic mu nie będzie, co najwyżej rano powyjmuje sobie drzazgi z policzków. Iwan wszedł do dwuosobowego pokoju. Wyposażenie było
raczej spartańskie, ale jemu to nie przeszkadzało, grunt, że było łóżko.
Zdejmując z siebie zbroję próbował sobie przypomnieć, kiedy ostatni raz
spał w normalnym łóżku. Mały uśmiech przebiegł przez jego twarz, gdy
przypomniał sobie, że było to miesiąc temu. No, ale ta księżniczka nie
dała mu spać przez całą noc. "Ten pas cnoty, który mi dała na pamiątkę,
może się przydać" powiedział do siebie w myślach Iwan. Pod zdjęciu
rynsztunku nastąpiła toaleta wieczorna, Krasnynos zdjął koszulę i nagi od
pasa w górę podszedł do lustra. Iwan dokończył toaletę (jak na prawdziwego rycerza-twardziela przystało, nie obyło się bez kąpieli z bąbelkami), powdzięczył się trochę przed lustrem i położył się spać.
Dzień wstał piękny, jak to zwykle wstaje w czerwcowe
poranki. Iwan przebudził się w doskonałym humorze. W tej samej chwili potężny grzmot przetoczył się nad
wioską sprawiając, że wszystko aż się zatrzęsło. Iwan ubrał się i zszedł na dół. Tam, o dziwo już przebudzony, Maniek pałaszował śniadanie. Dla trojga. Iwan jedząc śniadanie musiał wysłuchać, co śniło się Manfredowi. Pierwszy sen był o jedzeniu, drugi też, trzeci, i tu niespodzianka, o robieniu jedzenia. Z powodu deszczu do obiadu obaj poszukiwacze przygód siedzieli w karczmie. Maniek przez cały czas snuł wywody na temat wyższości dzika w sosie pieczarkowym nad faszerowaną kaczką. Iwan z ulgą przyjął porę obiadu, miał nadzieję, że Manfred zatka się jedzeniem. Mylił się. Maniek jadł i mówił jednocześnie, co sprawiało, że resztki potrawy lądowały w promieniu pół metra od niego. Po obiedzie obaj udali się na sjestę. Maniek oczywiście zabrał ze sobą trochę jedzenia, co by podczas tego całego odpoczywania nie zgłodniał. Manfred jadł i mówił o kulinarnych specjałach, nie zważając na to, że czyszczący zbroję Iwan w ogóle go nie słucha. W końcu nadeszła 17:30 [nie pytajcie mnie, jak oni używają zegarów słonecznych w pochmurny dzień ;) - dop. Idanow], więc panowie wyruszyli do zamku lorda Konstantynopolitańczykowianeczyktrzy.
Deszcz przestał padać, ale ciężkie chmury wisiały nad
okolicą. Podczas drogi do zamku Iwan kilkakrotnie stawał przed dylematem
"czy uwalniać Mańka z tych pnączy", ale za każdym razem dochodził do
wniosku "a nuż sołtysa pociągają otyli gamonie" i uwalniał swego giermka.
U celu swej wędrówki, tj. u wrót zamku, powitała ich Neleen. Neleen prowadziła ich zawiłymi korytarzami zamku, raz
po raz któryś z nich potykał się o stopnie, bo nie patrzył pod nogi tylko
na... Ekhm, po prostu na co innego. Po przemierzeniu setek schodów cała
trójka trafiła przed szerokie wrota.
Iwan pchnął ciężkie drzwi, z wnętrza komnaty uderzyła w
nich złowieszcza muzyka. Ktoś grał na organach. Pomieszczenie było słabo
oświetlone, pośrodku był stół zastawiony jedzeniem. Oprócz niego i krzeseł
nie było innych sprzętów. Iwan i Maniek nie zauważyli swego gospodarza,
doszli do wniosku, że musi być w pomieszczeniu, z którego dobiega muzyka.
Krasnynos delikatnie uchylił drzwi, złowieszcza muzyka uderzyła w jeszcze
bardziej złowieszczy ton.
Czy Iwan i Maniek trafią na pal? Czy on naprawdę będzie
nienaostrzony? Czego chce od nich zdziwaczały Lord? Jaką rolę w tym
wszystkim spełnią chomiki? Dlaczego kromka chleba zawsze upada masłem do
ziemi? Odpowiedzi na niektóre z tych pytań szukajcie za miesiąc :)
Autor: Idanow email: dexthor@wp.pl
|
||||
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |