INNI

 

Zawsze z uwagą śledziłem wszelkie magazyny filmowe, jakie tylko emitowano w telewizji. Jeśli jakiś film mnie zainteresuje, zazwyczaj staram się go obejrzeć jak najszybciej. Niestety, bywa i tak, że w natłoku codziennych zajęć łatwo o jakimś zapomnieć. Tak było, w moim przypadku, z mającym swoją premierę w 2001 roku horrorem p.t. Inni, będącym owocem współpracy Hiszpanii, Francji i Stanów Zjednoczonych. Tak się złożyło, że, po odwiedzeniu pewnej wypożyczalni video, obejrzałem go dopiero niedawno.

 

Jeśli ktoś jeszcze nie miał w ogóle z Innymi styczności (a poniekąd do tych czytelników kieruję swoją recenzję :) to trzeba mu wiedzieć, że film warto obejrzeć z kilku powodów. Pierwszym jest nazwisko reżysera, Alejandro Amenábara, który uważany jest za hiszpańskiego specjalistę od horrorów, i nie bezpodstawnie. Drugim powodem jest osoba Nicole Kidman, która z aktorstwem radzi sobie całkiem nieźle, a w filmie przekonująco zagrała wyniosłą i surową panią domu. Ostatnim natomiast jest krótkie streszczenie, które możemy przeczytać na odwrocie kasety, które, przynajmniej mi, wydało się bardzo interesujące. Są lata 40-te XX-go wieku, koniec II wojny światowej. W domu na odludziu mieszka Grace wraz z dwójką dzieci, oczekując na powrót walczącego na frontach Europy męża. Dzieciom dolega rzadka choroba, fotofobia, która czyni je szczególnie wrażliwymi na promienie słoneczne. Z tego powodu zasłony na wszystkich oknach są ciągle zasunięte, dom cały czas spowity jest w mroku, by zaś zapewnić maksimum bezpieczeństwa drzwi do następnych pomieszczeń można otwierać dopiero wtedy, kiedy zamknie się na klucz wszystkie poprzednie. Do pomocy w prowadzeniu domu Grace zatrudnia troje służących - stateczną gospodynię, podstarzałego kamerdynera i niemą dziewczynę. Wkrótce jednak odkrywa, że w domu mieszka ktoś jeszcze...

 

Napięcie w filmie rodzi się stopniowo, a historia opowiadana jest bardzo umiejętnie aż do zaskakującego finału. Za to twórcy Innych należy się duży plus. Wprawdzie w filmie zdarzają się pewne momenty (scena z zamianą w staruszkę, ale o tym zaraz), które jakby nie pasują do ogólnej fabuły, ale generalnie jest to obraz udany. Z drugiej strony ja od reżysera horroru oczekuję, by choć trochę mnie przestraszył, a to się Amenábarze nie udało. Jego film to po prostu interesująca historia o duchach z ciekawym zakończeniem (choć, przynajmniej częściowo podobne, gdzieś już takie zakończenie widzieliśmy - nie powiem gdzie by nie zdradzać fabuły). Plusem Innych jest jednak to, że skłaniają oni do refleksji na temat tego, czym są duchy, a także na temat otaczającej rzeczywistości, która czasem jest zupełnie inna, niż nam się wydaje, zaś to, co postrzegamy, jest jedynie wynikiem tego, że sami się okłamujemy.

 

Jedna rzecz mi się natomiast zdecydowanie nie spodobała. Drażniła mnie nieco gra dziewczynki wcielającej się w rolę córki Grace. Kiedy obejrzałem film do końca nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że reżyser chciał jej postacią na siłę odwrócić uwagę widza od tego, by zbytnio nie skupiał się na wątkach mogących go naprowadzić na zakończenie. Dziecko to jest jakby przesadnie udziwnione, by nie rzec - z lekka demoniczne. Wrażenie to spotęgowała wspomniana już scena, gdy ta mała dziewczynka zamienia się w staruszkę - jak to się ma do całości opowieści i dlaczego tak się stało - nijak nie wiem. Być może reżyser, a zarazem autor scenariusza bał się, że prawdziwe oblicze domu i jego mieszkańców zostanie zbyt szybko odkryte przez widza i wymyślne zakończenie wcale go nie zaskoczy?

 

Tak czy owak Inni to film dobry, który warto obejrzeć. Pewne 4 w pięciostopniowej skali.

 

 

 

Autor: Equinoxe

email: equinoxe@vgry.net