![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|||
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
NIEUSTRASZENI POGROMCY PASKUD WSZELAKICH #4
Iwana przeszył złowieszczy dreszcz, czuł jakby stado mrówek maszerowało po jego plecach. Dopiero po chwili zorientował się, że mrówki naprawdę go oblazły - stanął na mrowisku. Po odtańczeniu zwyczajowego "niech ktoś mi pomoże pozbyć się tych przeklętych mrówek" Iwan ponownie spojrzał na miejsce, gdzie miał odebrać swą zapłatę za zgładzenie dwóch wampirów. Jedynie przez chwilę wydało mu się osobliwe, że sołtys mieszka w zamku, nad którym wiecznie wiszą chmury burzowe, z których co chwila biją pioruny. Można by pomyśleć, że sołtys poza gnębieniem wieśniaków ma jeszcze jakieś inne hobby, ale Iwan odrzucił tę myśl mając nadzieję, że choć raz uda mu się odebrać zapłatę bez niepotrzebnych emocji i rozlewu płynów ustrojowych. Poszukiwacz przygód zebrał się w duchu i ruszył krętą
ścieżką w kierunku zamku. W sumie nie była to trudna droga, zabezpieczenia
przeciwko akwizytorom i domokrążcom, czyli potępieńcze wrzaski (nie)umarłych
wspomagane przez nadpobudliwe drzewa łapiące podróżnych za nogi, nie
sprawiły Iwanowi większego problemu. Gdy dotarł w końcu pod wrota zamku,
zauważył, że budowla jest o wieeele większa niż przypuszczał. Żeby
zobaczyć szczyty baszt zadarł głowę do góry aż tak, że się przewrócił. Krasnynos już miał uderzyć wielką kołatką w jeszcze większe drzwi, gdy zauważył tabliczkę: "Jeśli jesteś akwizytorem i dotarłeś pod te drzwi - gratulacje, miałeś szczęście. Jeśli chcesz sprawdzić czy NAPRAWDĘ masz szczęście - zastukaj kołatką". Iwan uśmiechnął się pod nosem wyobrażając sobie 101 sposobów na pozbycie się domokrążcy. Poszukiwacz przygód w końcu pociągnął za kołatkę i ku jego zdziwieniu drzwi ustąpiły. Wnętrze zamku bardzo różniło się od jego zewnętrznego
wyglądu. Wewnątrz było jasno, niemal przytulnie. Iwan ruszył przez jasny
korytarz, na jego końcu znajdowało się duże biurko zasłane stertami
papierzysk i dokumentów. Iwan zbliżył się do biurka i za murem papierów
zauważył osóbkę, która próbowała zamazać coś na kartce jakimś białym
płynem. Tą osóbką była młoda kobieta, najwyżej dwudziestoletnia. Uwagę
Iwana przykuł kolor jej włosów, niezwykle jaskrawy blond. Gdy próbował
określić jakoś tę barwę, nagle zaczął myśleć o małych kurczaczkach
wielkanocnych. Iwan, zdziwiony własnym tokiem myślenia, otrząsnął się z
tej myśli i postanowił łagodnie odchrząknąć, by zwrócić na siebie uwagę. Jak postanowił, tak zrobił - z marnym efektem.
Złotowłosa nadal siedziała w swoich papierzyskach i mamrotała do siebie
niezrozumiale. Iwan odchrząknął ponownie, tym razem głośniej i co
najważniejsze, ze skutkiem. Dziewczyna uniosła głowę. Gdy zobaczyła
uśmiechniętego Iwana, pisnęła i spadła ze stołka, na którym siedziała. Neleen zanurzyła się w swoich papierach, kartki zaczęły
fruwać odrzucone na bok. Dziewczyna wróciła do pionu z plikiem dokumentów
grubości pokaźnej księgi magicznej. Po kilku godzinach wszystkie formularze były niemal
wypełnione (w trzech egzemplarzach ma się rozumieć). Iwan przez cały czas
uzupełniania słuchał nie zamykającej się choć na chwilę Neleen i zadawał
sobie dwa pytania: "Co za kretyn wymyślił pismo skoro wcześniej doskonale
obywano się bez niego?" oraz "Czy Neleen zawsze tyle gada, czy tylko ja
tak na nią działam?". Te pytania musiały pozostać bez odpowiedzi, gdyż
Krasnynos zakończył wypełnianie formularzy. Iwanowi jednak nie zdążył spaść kamień z serca, gdy
dziewczyna, nadal uśmiechając się, wyrzuciła za siebie wypełnione przez
niego formularze. Iwan nawet nie zdążył zastanowić się nad odpowiedzią, gdy ocknął się przed frontowymi drzwiami zamku z sakiewką pełną złotych monet w dłoni. Mętlik w głowie nie pozwalał mu się skupić na tym, co się właśnie stało. Niczym uderzenie młota kowalskiego w głowie huczała mu jedna myśl - jutro ma wrócić do tego nietypowego zamczyska...
Autor: Idanow email: dexthor@wp.pl
|
||||
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |