 |
Ukraina i Dzikie Pola
Ukraina - "Dziki Wschód"
Wyobraź sobie Ukrainę na kształt polskiego Dzikiego Zachodu. To ziemie
niecywilizowane, słabo zaludnione i niebezpieczne. Niemal co roku najeżdżane
z południa przez watahy zbrojnych w łuki dzikusów na małych konikach.
Stale zagrożone przez bezwzględne bandy Kozaków, szlachciców-rabusiów
i pospolitych rzezimieszków. Zamieszkałe przez ludzi uzbrojonych, twardych
i odważnych, na co dzień gotowych do obrony życia i dobytku. Gleby są
tu żyzne i tłuste, pastwiska bezkresne, lasy pełne zwierzyny, a rzeki
srebrzyste od ryb, więc nowi osadnicy wciąż przybywają. Nie odstraszają
ich bezprawie, najazdy tatarskie i powstania kozackie. Jak tylko zawierucha
wojenna przeminie, na pogorzeliskach spalonych wsi i miasteczek zaraz
wyrastają nowe sioła. W miejsce pomordowanych i porwanych w jasyr ludzi
przybywają następni. Wielu z nich zabije bandycki oręż, mróz, głód i
choroby. Ale sprytni, silni i odważni, jeśli szczęście im dopisze, szybko
zdobywają sławę i majątek.
Prawo i bezprawie
Zbrojnym ramieniem sprawiedliwości są w Rzeczypospolitej starostowie
grodzcy (grodowi). Starosta to urzędnik królewski, który w imieniu władcy
ściga, sądzi i karze przestępców na obszarze swojego starostwa. Jest
więc naraz szeryfem, sędzią i naczelnikiem więzienia. Tytuł starosty
często dzierży możny pan z dalekiej Litwy czy Korony, który obowiązki
policyjno-sądowe powierza zastępcy - podstarościemu. Starosta lub podstarości
rezyduje więc w grodzie, mając na usługach kilkunastu do kilkudziesięciu
uzbrojonych pachołków. Nadzoruje więzienie (wieżę), wymierza i wykonuje
kary. Niestety, osady oddalone od grodów oraz rozległe obszary stepowe
pozostają poza kontrolą prawa. Na stepach chronią się więc przestępcy,
uciekinierzy, buntownicy i poszukiwacze przygód.
Sądy grodzkie zbierają się co sześć tygodni, a razem ze starostą (podstarościm)
zasiadają w nich sędzia i pisarz grodzki. Rozpatrują głównie sprawy
kryminalne. Za rozbój na drodze, gwałt, podpalenie, napad na dwór -
kara śmierci. Za mniejsze winy - grzywna i/lub więzienie. Sąd grodzki
sądzi też czasami cywilne sprawy szlacheckie. Oprócz tego codziennie
(prócz niedzieli) czynna jest kancelaria grodzka, gdzie pisarz wpisuje
do akt skargi, pozwy, kontrakty dzierżawne, testamenty, umowy kupna/sprzedaży
i inne dokumenty. Wpisanie do ksiąg grodzkich nadaje umowom moc prawną.
Na życzenie pisarz wydaje też odpisy z dokumentów, co ma status dzisiejszego
potwierdzenia notarialnego.
Dwór szlachecki
Siedziby szlacheckie na niebezpiecznej Ukrainie to małe forteczki. Ściany
z grubych, drewnianych bali, drzwi mocne i nabijane gwoździami, okna
wąskie lub przegrodzone kratami. Budynek parterowy, długi, z wysokim
dachem krytym słomą lub gontem. W ścianach często poprzebijane strzelnice.
Przed wejściem do dworu - ganek z daszkiem wspartym na kolumienkach.
Za drzwiami sień, po jednej stronie pokoje pańskie (świetlica, jadalnia,
sypialnie), po drugiej dla służby. Blisko dworu budynki gospodarskie:
stajnia, stodoła, chlewik, obora; względnie połączenie tychże pod wspólnym
dachem. Podwórze ze studnią, otoczone drewnianą palisadą lub mocnym
płotem. Przed palisadą często głęboki rów, a jeśli się dało, to nawet
fosa. W bardziej odludnych okolicach uzbrojona służba dzień i noc czuwa
i wypatruje zagrożenia.
Chutor
Domostwo kozackie, wzniesione gdzieś na stepie, na ziemi niczyjej. Chutor
(lub futor) ubogiego Kozaka to sama chałupa lub chałupa ze stodołą,
zbudowana i umocniona na miarę możliwości. Chutor bogatego, szanowanego
na Siczy starszego przypomina dwór szlachecki - warowny, wygodny,
strzeżony przez zastęp uzbrojonych po zęby Kozaków. Zwłaszcza na zimę
ubodzy i nie mający dachu nad głową idą służyć u bogatych, za miskę
strawy i ciepły kąt do spania. Takie chutory nazywa się często kozackimi
zimownikami.
Karczma
Ukraińskie gospody są najpodlejsze w Rzeczypospolitej. Często składają
się z jednej tylko wielkiej izby, w której gnieżdżą się pospołu szlachta,
Kozacy i chłopstwo, a w odgrodzonym kącie mieszka rodzina karczmarza
i - nierzadko świnie, kozy, kury, kaczki i co tam nie jeszcze. W mniej
podłych gospodach karczmarz i żywy inwentarz mieszka w przybudówce.
Trudno jednak po całej Ukrainie szukać oberży z pokojami gościnnymi,
z łóżkami i pościelą. Brud, smród, robactwo i nędza - oto typowa karczma
Kozaka czy Żyda.
Wioska
Wsie ukrainne liczą od kilku do kilkudziesięciu chałup. Buduje się byle
jakie, ciasne i ciemne kurne chaty, bo rzadko które siedliszcze przetrwa
dłużej niż kilka lat - Tatarzy czy Kozacy na szlaku wojennym zostawiają
tylko zgliszcza. Większość osadników ma broń i stale gotowa jest bronić
dobytku lub uciekać. Są wsie szlacheckie przy dworach pańskich; są magnackie
zarządzane przez przysłanych komisarzy; są wreszcie wolne osady bez
pana i bez prawa. W pobliżu stanic wojskowych i grodów wznosi się proste
drewniane chaty, na otwartym stepie spotkasz nieraz nędzne ziemianki
o chruścianych dachach. Na czele wsi stoi wójt lub ataman wioskowy.
Lud prosty pracuje ciężko, ale dla siebie - nawet jeśli mieszka w zaludnionej
okolicy i ma nad sobą pana-szlachcica, nowych osadników zwalnia się
od pańszczyzny i świadczeń na 20 lat.
Miasto
Miasta ukraińskie to przerośnięte wsie. Ciasna, prymitywna, drewniana
zabudowa i niebrukowane ulice nie różnią się wiele od wiejskich. Nawet
w miastach grodzkich często jedynym murowanym budynkiem jest wieża więzienna.
W małych mieścinach świnia taplająca się w bajorze to pospolity widok
na placu przed ratuszem. W większych miastach, zwłaszcza tam, gdzie
jest urząd (i starosta) grodzki, więcej jest kupców i rzemieślników,
którzy na co dzień działają w swojej profesji. Wtedy można mówić o jakimś
życiu miejskim. W małych mieścinach większość mieszkańców trudni się
rolnictwem, dorabiając sobie handlem czy rzemiosłem tylko podczas targów
i jarmarków. Nieraz tylko targi i karczmy pozwalają odróżnić miasto
od dużej wsi.
Step
Na południe od Krzemieńczuka, na wschód od rzeki Boh, ciągną się słynne
ukraińskie stepy. Ogromne, bezludne przestrzenie niskich wzgórz, porośniętych
wysoką trawą i kwieciem, upstrzone samotnymi kępami drzew. Poprzecinane
rzekami i suchymi, stromymi jarami (wąwozami). Na prawym brzegu Dniepru
rosną gęste liściaste lasy. Zimą wszystko przykrywa śnieg, siarczysty
mróz skuwa rzeki lodem, a ptaki ponoć zamarzają w powietrzu. Na wiosnę,
gdy śniegi topnieją, woda spływa jarami do rzek, które występują z brzegów
i rozlewają się szeroko. Rozmiękły step staje się tak grząski, że aż
nieprzejezdny. Dopiero gdy śniegi spłyną i słońce wysuszy ziemię, można
podróżować. Wtedy też często ruszają na rozbój tatarskie czambuły. Lata
bywają upalne i suche; w południowej części stepu słońce wypala roślinność
trawy i wysusza ziemię. Jesienią ulewne deszcze znów zamieniają step
w grząskie błoto i na bezpieczną podróż trzeba czekać do pierwszych
mrozów.
W stepach żyją małe antylopy (suhaki), bawoły, dzikie konie, w lasach
wilki, niedźwiedzie i sarny, a także mnóstwo ptactwa i drobnego zwierza.
Rosną obficie dzikie śliwy i wiśnie, żyzny czarnoziem zapewnia wspaniałe
plony, z pszczelich barci wybiera się miód. Kozacy z całej Ukrainy -
i ci z Siczy, i ci z wsi i miasteczek - od wiosny do jesieni łażą po
stepach i lasach zbierają wiśnie, łowią i suszą ryby, zdobywają skóry
i mięso zwierzęce, a zdobycz sprzedają na targu w tej czy innej osadzie.
Szlachta osiedla się na żyznych ziemiach i ściąga jak najwięcej chłopów
do pracy na roli. Jeśli tylko obronisz się przed bandytami, zniesiesz
mrozy i niepogodę, nie zrazisz się zjadliwymi owadami (komary, szarańcza),
łatwo dorobisz się sporego majątku. Właśnie: jeśli...
Dniepr
Największą i najważniejszą rzeką jest Dniepr, zwany Sławutą. Wzdłuż
Dniepru wiedzie szlak handlowy z Polski i Litwy do Turcji i krajów Wschodu.
Rzeka ta przecina Ukrainę na część prawobrzeżną (zachodnią) i lewobrzeżną
(wschodnią). Płynie przez stolicę prowincji - Kijów i zaludnione ziemie
północnej Ukrainy, potem przez rozległe i bezpańskie stepy, przewala
się z hukiem przez skaliste i diablo niebezpieczne porohy, a przecinając
Zaporoże zmierza aż do opanowanego przez Turków Morza Czarnego. Na jednej
z wysp za porohami znajduje się Sicz - warowny obóz wojskowy buntowniczych
Kozaków, dzielnych i bitnych żołnierzy, a zarazem rabusiów i bandytów.
Nieraz wyprawiają się oni na długich łodziach (czajkach) na łupieżcze
wyprawy w ziemie muzułmańskie, walcząc nawet z wojennymi galerami Turków
na Morzu Czarnym.
|
 |