KFIATKI Z SESJI
MG: Widzicie posąg pięknej nagiej syreny...
G: Może sobie pochędożymy?
MG: Przed wami stoi łotrzyk ubrany na czarno, przy pasie wiszą mu dwa lekkie sztylety, w woreczku przypiętym do ubrania zapewne trzyma truciznę. Na plecach ma łuk i kołczan wypełniony strzałami. Roderick (złodziej) bez problemu rozpoznaje strzały używane przez zabójców.
G: To pewnie jakiś łotrzyk...
MG: Atakują was gobliny...
G1: Wyciągam halabardę i szarża na pierwszego z brzegu.
MG: Nie możesz.
G1: Czemu?
MG: Przecież jesteś magiem.
G1: Ale...
MG: Przez całą wczorajszą sesję udowadnialiśmy Ci, że mag nie może używać halabardy i w końcu przyznałeś nam rację.
G1: Cholera, myślałem, że zapomniałeś.
MG: Kiedy rozmawiacie, nagle zauważacie, że z zarośli obserwuje Was młody zielony smok.
G1: Udaję, że go nie widzę i mówię: "Tak, smoki to bardzo inteligentne stworzenia..."
MG: Ma 40 cm wzrostu.
G1: Atakuję go krzycząc "Zabić głupiego gada!"
MG: Na niebie pojawia się drugi, 10 razy większy, pikuje w twoją stronę.
G2: Dżizus, k***a ja pie***lę!
G3: Mamuśka...
G4: Widzis co zrobiłeś kretynie?
G1: Jak już mówiłem, smoki są niezwykle mądre...
MG: Dobra, trochę mechaniki. G1, G2 awansujecie na poziomy 3 i 5. Kto ile dostaje punktów umiejętności, wiecie. Na co je przeznaczacie?
G1: Mistrzuniu, znajdź mi tu [daje mi podręcznik gracza i przewodnik mistrza podziemi] sposób na to, żeby mag mógł walczyć halabardą.
MG: Nie da się, nie ma tu zapisu, który by na to pozwalał.
G1: Shit!!! [wiązanka]
G1: Błagam ... Pozwól mi...
MG: Nie!!!
G1: Ale...
MG: Dobra, możesz walczyć halabardą ale pod warunkiem, że twoja halabarda będzie ważyła tyle co kij, miała takie same opóźnienie, zadawała tyle samo obrażeń, miała taki sam rzut na trafienie i krytyk, będzie wyglądała jak kij i będzie kijem.
G1 (ucieszony): OK!!!
[Walka...]
MG: Jesteś na skraju śmierci...
G1: Znowu...
MG (wkurzony): Posłuchaj mnie. Nie wiem, dlaczego grasz magiem skoro tak lubisz siekankę, ale wyjaśnij mi, czemu zawsze pchasz się do pierwszej linii...
G1: Bo lubię i magię, i broń...
MG: Ale to drugie jest w przypadku maga nieskuteczne.
G1: No dobra, rzucam magiczny pocisk.
MG: Nie możesz, właśnie straciłeś przytomność.
G1: Wczytuję grę...
[Scena zbyt brutalna, żeby ją opisać]
MG: Młoda kobieta kopie cię w krocze...
G1: To co chłopcy? Bierzemy na bok i gwał...
MG: Ma paskudną bliznę na twarzy.
G1: ...i gwałtownie wytłumaczymy jej, żeby spadała.
[G1 pił przez całą noc. Zemdlał nad ranem po wypiciu setnej chyba butelki wina. Rano budzi się z kacem stulecia.]
MG: Budzisz się.
G1: Mogę ruszać rękami???
MG: Tak, choć z trudem.
G1: Sięgam po butelkę...
I jak? Nie życzę Wam takich graczy, chociaż dzięki nim sesja staje się ciekawsza :)
Autor: Przemysław "Duch X" Pietrzkiewicz email:
xghost@op.pl
|