|
WRAŻENIA PO PÓŁROCZNYM GRANIU W NWN
Wrażenia po pół roku grania.
W czerwcu ubiegłego roku koledzy zza oceanu doczekali się premiery NwN. My, na premierę, musieliśmy czekać nieco dłużej, bo aż do listopada. Cały czas jednak napływały do nas informacje o innowacjach jakie znajdziemy w tak oczekiwanym tytule. Sam muszę przyznać, że na ukazanie się gry, czekałem od początku 2002 r. Tak wyglądał dzień premiery.
Zaraz po szkole udałem się do Empiku, nabyłem tam tak upragniony przeze mnie produkt i bardzo szybkim krokiem udałem się do domu.
W domu.
Pierwsze wrażenie - pudełko. Jakieś takie małe w porównaniu z IWD2, ale za to ciężkie, musi być dużo bajerów - pomyślałem sobie. Otwieram. Jakaś mapka. Wstępne oględziny nie pozwoliły mi na jednoznaczne określenie, co ta mapa przedstawia. Jakaś taka ona mało przejrzysta, matowa, tu jakiś smok, tam z kolei coś z maczugą. A ten prostokąt po prawej to chyba ma być Neverwinter. Ech... mapka do bani.
Zaglądam głębiej. Tam już zwyczajowo karta pomocy podręcznej, karta rejestracyjna i jakieś reklamówki. Na samym dole, dobrze ukryte 4 płyty. Och co za radość, nareszcie. Instalacja i świat przestał dla mnie istnieć na bardzo długo..........
Ale czy na pewno???
Największe tytuły pozostają nieśmiertelne, powraca się do nich nawet po kilku latach i z przyjemnością się w nie gra. Od premiery NwN w Polsce minęło pół roku, ale czy i do tej gry wraca się z przyjemnością i takim zapałem jak na początku? Czy gra jest na tyle dobra by nawet po 6 długich miesiącach nadal zadziwiać gracza? Czy po tak długim czasie nadal zachwyca???
Rewolucyjnym miało się okazać zastosowanie możliwości pełnego obrotu kamery dookoła postaci. Owszem nie było tego przedtem, ale po kilku godzinach gry w ten sposób kark odmawia posłuszeństwa, a głowa odpada. Kamera jest ustawiona pod zbyt dużym kątem do poziomu. Oczywiście są jakieś programy do zmiany kąta nachylenia kamery, ale komu się chciało w to bawić. Nie ma to co stary dobry rzut izometryczny.
Walka także wyglądała zupełnie inaczej. Postacie wykonują pchnięcia, cięcia i inne bardziej lub mniej efektowne sposoby zadawania ran. Z kolei atakowany odskakuje na boki, co i raz pada na ziemię. W pierwszych 5 min. gry efekty te wręcz powalają na ziemię. Unikanie strzał czy parowanie ciosów wygląda bosko. Jednak w systemie D&D nie ma miejsca na krótkie walki. Tam może ona trwać nawet 30 min. , zanim przeciwnicy się zatłuką. Kiedy w grze ma się takich walk coraz więcej, sama potyczka zaczyna się robić nużąca, gdyż gracz nie ma wpływu na efekt końcowy potyczki, a jedyne co może zrobić to usiąść spokojnie i patrzeć się w ekran mając nadzieję, że jego postać będzie miała dobre rzuty. Tak więc walka staje się tylko nudnym przerywnikiem w całej fabule.
Ogólny wygląd otaczającego świata też z początku powala. Tyle budynków i uliczek, a wszystko takie, wydawałoby się, inne. Gdy jednak pochodzimy po dzielnicach łatwo zauważyć, że modele domów moglibyśmy policzyć na palcach obu rąk. Gdyby nie inny układ uliczek można by pomylić dzielnicę. W lasach zaś wszystkie drzewa wyglądają tak samo. Żadnego podziału na iglaste, liściaste, małe, duże, młode czy stare. Żadnych krzewów, za którymi można by się schować ogólnie wszystko takie same.
Odgłosy w grze od razu nie przypadły mi do gustu. Po wyjściu ze świątyni Tyra usłychać błagalne prośby o datki czy jedzenie. Tyle tylko, że brzmią one jakby ktoś wsadził głowę do wielkiej rury i tam płakał. Czy ci z cd-projekt'u nie mieli funduszy żeby chaciaż dźwięki brzmiały tak jak powinny brzmieć podczas zarazy? Dobrze chociaż, że żywiołak wody nie strzela jak ognisko.
Teraz najważniejsze, co decyduje czy dana gra pozostanie w pamięci gracza jako produkt godzien bogów, czy jako coś na co zmarnowało się kasę - fabuła. Tutaj mamy do czynienia z historią wymyśloną na szybko i do tego na przymus. Prawda miała ona tylko pokazywać możliwości programu, ale autorzy mogli popisać się sprawnością umysłową i pomyśleć nad czymś ciekawszym, i nie tak bardzo liniowym. Komu się nie podobała fabuła, mógł albo pomyśleć nad swoją własną historią i spróbować ją przenieść na ekran, co jest bardzo praco- i czasochłonne albo, jeżeli posiadał stały dostęp do sieci, a tym nie mógł się każdy pochwalić, zagrać przez net.
Tak więc widać, że ten produkt wywierał wielkie wrażenie na samym początku, które było potęgowane poprzez opóźnienia w premierze. Jednak po bliższym przyjrzeniu się można było dostrzec taką ilość błędów, że aż robi się słabo. Więc, jest to gra wielkich obietnic i dobrego, pierwszego wrażenia. Nic poza tym........
LoBo
Komentarz naczelnego:[czyt. Zimosa :-)- dop. Sir OsaX] Mi się tam dalej NWN podoba. Ogólnie rzecz biorąc, jeśli nie macie dostępu do sieci, to zgadzam się z tym artykułem. Prawda jest taka, że fabuła naprawdę została wymyślona na szybko i tryb Single Player jest tylko DODATKIEM do tego co oferuje Multi. Tam są tysiące modów, żywi gracze i przede wszystkim Mistrzowie Gry. A grafika rządzi:-) To tyle mojego komentarza :-).
Autor: Lobo
email: l-o-b-o@wp.pl
|
|
|
|