|
PRZEMYŚLENIA
Po 3 miesiącach gry w Neverwinter Nights zauważyłem kilka dość dziwnych rzeczy, które wydają się trochę nierealne lub niezgodne z konwencją i kłócące się ze zdrowym rozsądkiem. Postanowiłem się z wami tym podzielić:P
Pierwsza rzecz, która rzuciła mi się w oczy widoczna jest już w animacji wprowadzającej. Chodzi mi oto, że władze miasta ogarniętego zarazą wzywają na pomoc poszukiwaczy przygód i najemników, chociaż miasto jest objęte kwarantanną tzn. nikt nie może do niego wejść ani wyjść, więc jak najemnicy się tam dostali? Uważam że lepszym pomysłem było by to, aby bohater dostawał się do miasta w inny sposób np. w karawanie z żywnością albo lekami Dajmy jednak już spokój zawiązaniu fabuły i przejdźmy do właściwej gry.
Grę zaczynamy w akademii Neverwinter gdzie uczymy posługiwania interfejsem, walki, obsługi dziennika, rzucania czarów itp. I tu pojawia się kolejny problem, dlaczego w mieście gdzie panuje zaraza wciąż działa taki "moloch" jak akademia. Z tego co wiem w takich sytuacjach zamykane były wszelkie miejsca publiczne, może z wyjątkiem świątyń, aby ograniczyć kontakty miedzy ludźmi, szczególnie gdy nie wiadomo w jaki sposób roznosi się zaraza. Uważam też że kapłani uczący w akademii też powinni być wysłani do zwalczania choroby. Tak więc trening można by zorganizować gdzieś poza miastem np. w jakimś obozie lub posterunku straży i dopiero z stamtąd ruszyć do miasta, byłoby to znacznie bardziej logiczne.
Kolejna rzecz również dotyczy akademii, w której poza treningiem dzieje się jeszcze jedna rzecz : przechowywane są składniki potrzebne do stworzenia lekarstwa. Tu pojawia się mój następny zarzut, mianowicie ukrywa tak ważną dla miasta w miejscu gdzie roi się od najemników oraz ludzi którzy dla złota zrobiliby by wszystko, a dostanie się tam szpiega lub sabotażysty jest dziecinnie proste, co zresztą widać podczas ataku. Moim zdaniem coś tak ważnego i rzadkiego powinno być przechowywane w najlepiej strzeżonych komnatach zamku Never pod strażą najbardziej zaufanych strażników np. Paladynów lub Kapłanów Tyra.
Po ataku na akademie gracz jako jedyny ocalały bohater (trochę to dziwne że znowu akurat gracz, ale to może być zbieg okoliczności) zostaje wezwany do świątyni Tyra na rozmowę z Aribeth dowodzącą strażą miejską. Po drodze spotykamy dwóch kapłanów którzy później odegrają ważną rolę. Spotykamy się z Aribeth która powierza nam zadanie odnalezienia składników leku i wysyła ze swoim błogosławieństwem do miasta na poszukiwania. Wychodzimy i widzimy miasto (a właściwie jego centrum powalone na kolana przez zarazę, po rozmowie z paroma ludźmi dowiadujemy się więcej o sytuacji otrzymujemy pierwsze zadania (nie będę ich opisywał, bo to zrobi się w ramach solucji) i musimy podjąć decyzje w której z pozostałych dzielnic chcemy rozpocząć poszukiwania.
Ja wybrałem więzienie i tu mam kolejne zastrzeżenie tym razem co do wyglądu więzienia które wygląda jak potężne wielopoziomowe lochy o ogromnej komplikacji pomieszczeń. Wydaje mi się że rozkład pomieszczeń powinien być prosty aby ułatwić strażnikom tłumienie ewentualnych buntów chociaż z drugiej strony ta lokacja była by znacznie krótsza więc jest to do przyjęcia.
Pozostałe dzielnice miasta są już znacznie lepiej pomyślane i bardziej realne, może poza kilkoma zadaniami pobocznymi. Finał I rozdziału też jest dobrze zrobiony i bardzo mi się podobał
Na razie to by było na tyle, następnym razem opiszę dziwne zdarzenia w drugim rozdziale, a może wy zauważyliście jakieś podobne dziwactwa jeśli tak to wysyłajcie je do mnie.
P.S. Pisałem tu o błędach ale to nie znaczy że gra mi się nie podoba, bo uważam że jest super ,od pewnego czasu gram tylko w nią.
Autor: Boromir
email: boromir@xl.wp.pl
|
|
|
|