|
|
|
|
|
|
|
|
||
|
|
|
|
|
|
TUNELE OBSERWATORÓW
Po dosyć długim locie ocknęliśmy się- ku swemu przerażeniu- na szczątkach ludzi, którzy najwyraźniej nie przeszli próby Oka. Jak się okazało tunel, którym tu wlecieliśmy był zbyt stromy, aby nim wrócić. Chcąc nie chcąc ruszyliśmy przed siebie. Szybko natknęliśmy się na stadko nieumarłych, którzy najwyraźniej wielce sobie cenili tutejsze darmowe posiłki.
Rozprawiwszy się z nimi ruszyliśmy w górę schodów rozpościerających się przed nami. Zostaliśmy spostrzeżeni przez jakiegoś zombiego. Hm... coraz mniej się nam to podobało. Ruszyliśmy za nieumarłym, który znikł w drzwiach prowadzących do... osiedla wszelkiego typu nieumarłych! W tym miejscu czekała nas nie lada przeprawa. Krocząc wciąż po trupach oczyściliśmy "miasto" z całego plugastwa.
Jak się okazało mieli nawet kogoś w rodzaju burmistrza, którego nie mogliśmy odwieźć od zakosztowania naszych mieczy. Przeszukawszy całe to dziwne i zarazem odrażające miejsce wróciliśmy na "schody". Pokonawszy jeszcze kilka grup nieumarłych wkroczyliśmy do następnej lokacji...
Jakimś magicznym sposobem obie części się połączyły w jedną, gotową do użycia. Nie dane nam jednak było zgłębiać tajemnic jej magii, gdyż tuż za nami ukazało się samo Niewidzącego Oko. Bez namysłu potraktowałem niedoszłe bóstwo Różdżką Szczelinową, po czym ze zdumieniem obserwowałem kolejne kawałki cielska obserwatora, które odłączały się od reszty ciała i rozsypywały się w proch. Zadowoleni, lecz i niepewni, czy za chwilę nie spotkamy kolejnego Gauta, oddaliliśmy się od ścierwa Niewidzącego. Teraz jednak mieliśmy inny problem: jak się stąd wydostać?
Znaleźliśmy się w znajomym korytarzu niedaleko kryjówki sekty. Postanowiliśmy trochę odpocząć u Sassara i ruszyć do Kryjówki Sekty by dopełnić naszego zadania. Jak się na miejscu okazało wszyscy uciekli na wieść o śmierci Oka. Pozostał tylko Najwyższy Kapłan Gaal w asyście Elitarnej Gwardii.
Gdy martwe ciała przeciwników poczęły już stygnąć postanowiliśmy oddać artefakt do Agru Tindalema w świątyni Amaunatora. Teraz mogliśmy z czystym sercem wrócić na powierzchnię. Świeże powietrze! Długo tylko staliśmy i oddychaliśmy najzwyczajniejszym powietrzem. Prorocy Kultu w tym czasie byli wypędzani przez rycerzy. Udaliśmy się do świątyni by zgłosić ukończenie naszego zadania.
Autor: Sir OsaX email: sirosax@wp.pl |
|
|
|
|
|
|
|
|