UPADEK GONDOLINU

 

Witajcie drodzy przyjaciele! Ręką moją rad jestem opisać dla was historię powstania i upadku, jakże wspaniałego i pięknego noldorskiego miasta, Gondolinu.

     Wszystko zrodziło się z myśli i uczynku Turgona z Nevrastu, to on chciał wybudować przepiękny gród na pamiątkę Tirionu wzniesionego za morzem, gród na miarę jego marzeń. Dzięki wskazówką Ulma, jednego z Valarów, odnalazł on ukrytą wśród gór Okrężnych, wydrążoną przez wody Sirionu, dolinę o nazwie Tumladen. Gdy wrócił do Nevrastu postanowił urzeczywistnić swój plan. Wysłał tedy, do doliny najlepszych budowniczych i rzemieślników, którzy przez ponad pięćdziesiąt lat budowali wspaniałe miasto. Z początku Turgon chciał je nazwać Ondolinde co znaczy Skałą Muzyki Wody, lecz zmieniono ją na, Gondolin czyli Ukrytą Skałę. Po wybudowaniu miasta przeniósł się tam wraz z całym swoim ludem. Przez ponad trzysta lat żadna znaczniejsza gromada nie opuszczała bram Gondolionu, a gród był iście wspaniały. Pozwolę się posłużyć cytatem z "Silmarillionu" J.R.R Tolkiena: "Mury miał wysokie i białe, schody wygładzone, a Wieża Królewska była strzelista i potężna. Błyszczały i pluskały fontanny, a na dziedzińcach stały podobizny prastarych Drzew, wyrzeźbione przez samego Turgona sztuką znaną elfom....".

     Przez wiele lat mieszkańcy Gondolionu cieszyli się szczęściem, spokojem i dostatkiem; byli odcięci od problemów innych królestw Beleriandu. Zdarzyło się jednak razu pewnego, że siostra Turgona Aredhela opuściła Gondolin, gdyż stwierdziła, że brak jej swobody i pragnęła otwartych przestrzeni... (Ach te elfie księżniczki;)). Turgon wprawdzie miał obawy przed wypuszczaniem kogokolwiek z grodu (bał się o utrzymanie tajemnicy położenia swojego miasta), ale że ufał siostrze to jej i trojgu towarzyszom udzielił takiego pozwolenia. Podróżowała przez jakiś czas, gdy zabłądziła nagle w puszczy Nan Elmoth, której panem był Eol, zwany Ciemnym Elfem. On to pojął Ardhelę za żonę, dodam, że wbrew jej woli. W puszczy urodziła Eolowi syna, Maeglina. Matka często opowiadała synowi o wspaniałym królestwie swojego brata i pewnego dnia uciekli od Eola kierując się w stronę Gondolionu. Król przyjął ich łaskawie udzielając wszelkich przywilejów Maeglinowi. Jednak uciekinierzy nie wiedzieli, że są śledzeni przez Eola, którego pochwycono i przyprowadzono przed oblicze króla. Mimo iż Turgon zezwolił mu pozostać i żyć w swoim Grodzie on wybrał śmierć dla siebie i dla syna. Nie wszystko mu wyszło i zabił swoją żonę, siostrę Turgona, córkę Fingolfina Ardhelę raniąc ją zatrutym dzirytem. Skazano go na śmierć, ale niestety zdążył przed strąceniem w przepaść przekląć swojego jedynaka. Nie wiedziano wtedy, że w sercu Maeglina zrodziło się niezwykłe pożądanie do złotowłosej córki króla, Idril, która, wszak, była jego kuzynką. Za wszelką cenę starał się on zdobyć większą władzę, nie wzdrygał się przed żadnym brzemieniem. "Tak działo się w Gondolinie; wśród szczęścia i w dobie, gdy królestwo osiągało szczytów chwały, posiane zostało ziarno zła" - cyt. z "Silmarillionu". Po wielu latach do uszu króla dotarły wieści o jednoczeniu się elfów, ludzi i krasnoludów przeciwko Morghotowi, planach snutych przez jednego z synów Feanora, Maedhrosa. Turgon postanowił wziąć udział w bitwie. Wraz z dziesięciotysięczną armią stanął na polach bitwy. Podstępem posłużył się wróg podczas bitwy i spowodował, że rozpoczęła się ona wcześniej niż planowano - do tego przed przybyciem samego Maedhrosa. Bitwa okrzyknięta została Nirnaeth Arnodiad - Bitwš Nieprzeliczonych Łez. Pośród walk, piątego dnia bitwy, Turgon i Fingon musieli stawić czoło trzykroć liczniejszemu wrogowi. Przeciw nim walczył przywódca Balrogów - Gothmog, który zabił Fingona, Najwyższego Króla Noldorów. W tym czasie rozsławili się Hurin i Huor, którzy stali przy boku Turgona. Namawiali króla by wracał do swojego ukrytego królestwa gdyż wiadomym było, że bitwa jest już przegrana. Król się opierał, lecz:
  "(...) Na to odezwał się Huor:
- Jeśli wszakże przetrwa choćby przez krótki czas (chodzi o Gondolin - dop. Autor), z twojego rodu przyjdzie nadzieja dla elfów i ludzi.(...) Z ciebie i ze mnie weźmie początek nowa gwiazda...". I stało się, że Turgon zawrócił (a właściwie wyrąbał sobie drogę - dop. Autor) drogą, do Gondolinu. I chociaż Huor zginął podczas bitwy, żona jego, Riana, powiła syna tegoż samego roku w puszczy Mithrimu, nazwała go Tuor. Na początku zapomniałem wspomnieć, że Ulmo ostrzegł Turgona przed zbytnim miłowaniem swojego pięknego miasta, wszak na nim też spoczywał Wyrok Mandosa, kazał mu także przygotować i ukryć zbroję dla przybysza z Nevrastu, dzięki któremu "(...) Zaświta nadzieja dla elfów i ludzi...". Wracając do Tuora, wychował go elf ze szczepu Elfów Szarych, Annael. Gdy miał szesnaście lat został wzięty do niewoli przez orków. Trzy lata później udało mu się jednak uciec. Zamieszkał w jaskiniach Androth i prowadził pustelnicze i zbójeckie życie, atakując ludzi z plemienia Easterlingom, (wyznaczono nawet cenę za jego głowę). W końcu Tuor przybył do Nevrastu i obudziła się w nim tęsknota do morza. Gdy jesienią zobaczył siedem przelatujących łabędzi zrozumiał, że to znak, więc poszedł brzegiem morza śladem ich lotu. Dotarł do miejsca, w którym Turgon zostawił zbroję, mianowicie do opuszczonego dworu Vinyamar. Wtedy też ukazał mu się Ulmo, który kazał mu szukać Gondolionu. Pomógł mu elf Voronwe. Gdy przybył na dwór Turgona, król rozpoznał zbroję i pozwolił mu przemówić. Tuor powiedział o zbliżającym się upadku wszystkich dzieł Noldorów w tym także pięknego Gondolionu. Lecz król zbytnio urósł w dumę, ufał w siłę tajemnicy. Na wszelki wypadek zawalił wejście do tajemnych drzwi. Wkrótce potem Idril, córka Turgona i Tuor pobrali się, (przypominam, że zakochany był w niej również Maeglin, który zapałał wielką nienawieścią do Tuora). Wiosną urodził się im Earendil. Pewnego razu Maeglin wybrał się poza obręcz gór, (czego zabraniał król - przyp. Autor), wpadł tedy w ręce, orków i został zaprowadzony do Angbadu, czarnej fortecy Morgotha. Tam został złamany i zdradził ukryte ścieżki, którymi można się było dostać do ukrytej doliny i w konsekwęcji zaatakować jej mieszkańców, Morgoth obiecał mu w zamian Idril (!). Maeglin został odesłany z powrotem by nie wzbudzić podejrzeń. Idril dużo wcześniej, zaraz po ślubie z Tuorem nakazała budowę tajemnej drogi, którą można by wydostać się z doliny, przeczuwała ona, bowiem zbliżające się niebezpieczeństwo. Gdy Earendil miał siedem lat Morgoth zaatakował. Wysłał smoki oraz Balrogów nie mówiąc już o orkach i wilkołakach. Runęła wtedy biała wieża, a pod jej gruzami dokonał żywota Turgon. Tuor musiał walczyć z Maeglinem, który chciał porwać jego żonę i syna. Zabił go oczywiście. Gdy wreszcie udało się Tuorowi wyprowadzić ludzi tajemną drogą stanął przed nimi Balrog i gdyby nie męstwo Glorfindela wszyscy by zginęli, runął on wraz ze swoim wrogiem w przepaść. Orzeł, Thorondor, podniósł jego ciało z dna przepaści...

     I tak kończy się historia Gondolinu, choć historia rodu Tuora jest jeszcze długa. Dzięki, że zdołaliście dotrwać do końca tej opowieści. Wiem, że nie była ona krótka, jednak celowo opisywałem szczegółowo wszystko, co wiązało się z Gondolinem, zwłaszcza pod koniec jego istnienia; uważam, że bez tego, text byłby o wiele uboższy. Jeżeli ktoś ma jakieś obiekcje to mail to me ;)

 

 

 

Autor: Senter

e-mail: senter@wp.pl