HAKERZY - SOUNDTRACK

 


     "Hakerzy", film produkcji amerykańskiej, nakręcony w roku 1995 przez reżysera Iaina Softleya, jest obecnie dla wielu młodych ludzi obrazem prawie, że kultowym. Jeśli ktoś filmu nie widział prędzej czy później trafi na niego w telewizji, albowiem ostatnio emitowany jest on co raz częściej. Inną rzeczą jest jednak fakt, że zdobycie ścieżki dźwiękowej z filmu, który, bądź co bądź, oszałamiającego sukcesu nie odniósł, siedem, a w zasadzie osiem lat od dnia, kiedy miała miejsce jego premiera, jest rzeczą niezwykle trudną. Mi się jednak zdarzył ten cud i, całkiem przypadkowo, w moje ręce trafił krążek "Hackers - O.S.T." czyli, tłumacząc skrót na polski, Official Sound Track. Nie zwlekając więc zabrałem się za jego przesłuchanie, a teraz, jakiś czas później, za jego recenzję.
     W przeciwieństwie do wielu albumów zawierających muzykę filmową, na krążek zawierający ścieżkę dźwiękową z "Hakerów" nie złożyły się kompozycje motywowe. Jeśli ktoś nie zrozumiał teraz, co mam na myśli, szybko wyjaśniam - określeniem kompozycji motywowych przyjąłem nazywać utwory, które powstały jako ilustracja muzyczna konkretnej sceny w filmie, jak było, dla przykładu, w "Gladiatorze". Ot, "Honor Him", utwór, który słyszymy, gdy Maximus znoszony jest z areny, czy "The Emperor Is Dead" - kompozycja powstała na potrzebę chwili, kiedy umiera Marek Aureliusz.
     W przypadku "Hakerów" jest inaczej - tutaj mamy do czynienia po prostu z utworami często bardzo znanych wykonawców, które posłużyły jako ścieżka dźwiękowa do filmu. Jak muzyka pasowała do niego - o tym nie tutaj, zresztą rozpisywanie się na ten temat po kilku latach od jego premiery nie jest chyba rzeczą trafioną. Chciałem się natomiast skupić na zagadnieniu, cóż to jest za muzyka i w jakim stopniu można ją wykorzystać w zakresie gier fabularnych osadzonych w świecie, dajmy na to, Cyberpunka. Utwory reprezentują bowiem gatunek techno, które przez wielu określane jest mianem "muzyki przyszłości", a choć jeszcze więcej ludzi skłonnych jest przychylić się do stwierdzenia, że techno to raczej uwstecznienie, nie mniej jednak soundtrack z "Hakerów" naprawdę zasługuje na uwagę.
     Dlaczego na ową uwagę zasługuje? Przede wszystkim dlatego, iż, jak wspominałem, złożyli się na niego naprawdę znakomici artyści. Usłyszymy zatem kompozycje Davida Bowie, The Orbital, Prodigy, Moby'ego i wielu innych. Po prawdzie owi "inni" często są już wykonawcami o raczej kontrowersyjnym dorobku, którzy raz prezentowali poziom sięgający wyżyn uroku brzmienia, a innym razem staczali się w dół tempem na pewno przekraczającym 240 uderzeń basu na minutę, prawdziwie raniąc uszy. Tak jest więc ze Scooterem, którego "Fire" znajdziemy na recenzowanym krążku, podobnie jest i z Brooklyn Bounce.
     Co jednak, ogólnie, można powiedzieć o ścieżce dźwiękowej z "Hakerów"? Mimo wszystko, mimo mozaiki wykonawców, jest to wciąż płyta zawierająca świetne, naprawdę udane techno, o którym śmiało można rzec, iż jest najlepszym z gatunku. Ogólnie mówiąc, oczywiście, bo wspomniany Brooklyn Bounce raczej mnie nie zachwyca, ale jest to dość odosobniony przypadek. Znakomita większość utworów to kompozycje bardzo interesujące, nie za szybkie, często bliższe muzyce elektronicznej niż dudniącemu techno. Nawet jednak "To Be Loved" Lucie Drayton, stosunkowo proste przy złożonym jednak "Toxygene" The Orbital, jest utworem nastrojowym, ciepłym, którego słucha się bardzo przyjemnie.
     Tak też jest z całym krążkiem. Szczerze mogę przyznać, że soundtrack z "Hakerów" to bardzo solidna pozycja dla miłośników wyszukanego techno, które nie ma zbyt wiele wspólnego z wymiotami mikserów rodem z niemieckich dyskotek. Tutaj naprawdę jest czego posłuchać.
    Jak jednak jest z przydatnością opisywanej przeze mnie muzyki odnośnie RPG? Przede wszystkim musi być ona puszczana odpowiednio cicho, to raz. Poza tym należy wykluczyć z zestawienia utwory raczej proste, ocierające się o zwykłe dudnienie, a więc, chociażby, "Brooklyn Bounce". Te, które zostaną, często stanowią bardzo interesujące tło dla gry, które nie rozprasza zbytnio uwagi grających, jeśli się skupią. Fakt jednak faktem, że utworów o wolniejszym tempie, zastanawiających, tworzących jakąś szczególną głębię, niestety album nie zawiera. To jednak, co na nim jest, świetnie nadaje się do tego, by ilustrować przyszłościowe klimaty w przeciętnych sytuacjach podczas gry (polecam "Narcotic Influence 2"), a w szczególności w chwilach, gdy postacie odwiedzają rozmaite bary, dyskoteki, ale także mieszkania prywatne, własne i BN-ów.

Lista utworów:
1. "Firestarter (Empirion Mix)", Prodigy,
2. "Toxygene", The Orbital,
3. "Little Wonder (Danny Saber Dance Mix)", David Bowie,
4. "Fire", Scooter,
5. "Narcotic Influence 2", Empirion,
6. "Remember", BT,
7. "Go", Moby,
8. "Inspection (Check One)", Leftfield,
9. "Cherry Pie", Underworld,
10. "To Be Loved", Lucie Drayton,
11. "Speed Freak (Moby Remix)", The Orbital,
12. "Get Ready To Bounce", Brooklyn Bounce,
13. "Offshore", Chicane,
14. "Original", Leftfield.

Czas trwania płyty - 1:17 h.

 

 

 

Autor: Equinoxe

email: fenske@poczta.onet.pl