"POZŁACANY ŁAŃCUCH"

Recenzja

 

I. Słowo

 

"Młodzi, odtrąceni przez rodziny chłopcy znajdują schronienie w Żelaznym Dworze. Po latach uciążliwych treningów opuszczają go jako najwspanialsi szermierze świata - słynni Królewscy Fechmistrze. Naukę kończy magiczny rytuał, podczas którego król lub wybrany przez niego dostojnik przebija serce młodego szermierza. Od tej chwili ofiarę i kata łączy nierozerwalna więź, silniejsza nawet niż śmierć...

 

Po zakończeniu nauki młody Sir Durendal - najzdolniejszy z uczniów Żelaznego Dworu - trafia na królewski dwór. Już wkrótce okazuje się, że tylko on może podołać niezwykle trudnej misji, która doprowadza go na kraniec świata.
Tu, w owianym tajemnicą mieście, będzie musiał stawić czoło żyjącym od wieków przeciwnikom i mrocznej, pradawnej magii..."

 

II. Kośba

 

Zabrzmiało standardowo, powiało patosem i zwyczajowym trendem współczesnej literatury Fantasy. Czy jednak cytat na tylnej okładce "Pozłacanego Łańcucha" Dave'a Duncana mówi całą prawdę o książce? Zdecydowanie nie.
Duncan opisuje w sposób stosunkowo nowy dla mnie wszelkie dziejące się w historii sytuacje i wątki. Otóż, nie stosuje żadnego stopniowania napięcia, akcja powieści zmienia się jakby niespodziewanie, zupełnie bez ostrzeżenia. Kiedy umiera Kośba, to tak, jakbyśmy się tego spodziewali, ale z drugiej strony, wszystko zostało potraktowane na tyle prędko, że niespecjalnie chce nam się płakać z tego powodu. A Kośba, trzeba wiedzieć, to najlepszy przyjaciel Sir Durendala. Lub przynajmniej pierwszy dobry przyjaciel Drugiego - głównego bohatera powieści - który po wypadku z markizem Nuttingiem musi stać się Pierwszym...

 

III. Nutting

 

Po całym tym zamieszaniu to właśnie Durendal, chłopiec, który obrał sobie imię wspaniałego bohatera, zdany jest służyć nic nie znaczącemu markizowi. Tym razem jednak przyszły fechmistrz nie postępuje źle w czasie rytuału, tak jak jego towarzysz. Jest pełen euforii i oddaje się duchom, zamiast poddać rozpaczy. Zyskuje za to swoją nagrodę. Rana jest prawie niewidoczna, a rytuał jak najbardziej udany.
Szybko okazuje się, że markiz to gnida jeszcze większa, niż wskazywałby na to jego wygląd. Nie ma co się dziwić, że biedny Kośba dostał załamania. Durendal nazwał swój miecz imieniem tragicznie zabitego rycerza. Główny bohater dostrzega zło swego podopiecznego, ale z woli króla nie może przeciwstawić się temu, dla którego nakazano mu poświęcić życie. Rycerz musi bronić intryganckiego markiza. Pomagać mu nawet w czasie, kiedy Nutting zaczyna knuć spiski przeciwko własnemu królowi...

 

IV. Gryziwilk

 

Czemu Fechmistrze wybierają sobie takie głupie imiona? Ale Gryziwilk jest zdolny, dlatego to z nim i z cholernym inkwizytorem Krommanem Durendal jedzie do zapomnianych krain, daleko na wschód, w poszukiwaniu Evermana, jednego z braci, członka stowarzyszenia Królewskich Szermierzy. Ale Everman nie chce wracać, odkrył bowiem sposób na wieczne życie - moc, której nie mógł posiąść w rodzinnym domu. Durendal uczestniczy w tajemniczym rytuale mrocznej magii, który wiele lat później zaważy na losie całego królestwa, gdzie się wychował. I Durendal zostaje zdradzony.
Ale przeżyje, tylko po to, aby potem pałać żądzą zemsty.

 

V. Zaskoczenie

 

Myślicie, że to koniec historii? Błąd. To nawet nie jest jej początek.

 

VI. Opinia

 

Bo też i, co tu ukrywać, cała książka napisana jest z pewnym, niemożliwym do przewidzenia przez czytającego rozpędem. Kolejne wydarzenia i wątki spadają jak grom z jasnego nieba - niekiedy rażą standardowością, innym razem, splatając się umiejętnie w interesujący wzór, zadają kłam naszym poprzednim wyobrażeniom o prozie autora powieści. Podsumowując, bez zbędnego gadania, "Pozłacany Łańcuch" Dave'a Duncana powieścią standardową nie jest. Mało tam magii, mało nawet i skomplikowanych intryg dworskich. Zwyczajnie bowiem nie o to chodzi. Ale nie odbiera to lekturze pewnej dozy epickości.

A o co chodzi w samej fabule? Jaka jest jej esencja? Przyznam szczerze, że sam nie wiem. Może o zaskakiwanie? O wprowadzanie coraz to ciekawszych wątków? Różne fragmenty tekstu są nie zrozumiane w pełni, aż do momentu, kiedy dojdzie się w czytaniu dalej! Potem dopiero na człowieka przychodzi oświecenie i, waląc się okładką w łeb, czytelnik mówi urzeczony sam do siebie: "Ach, a więc to tamto wydarzyło się wtedy i to znaczy, że tamto się stanie!". Sami się zresztą przekonacie co mam na myśli.

 

VII. Podsumowanie

 

Grzechem byłoby "Pozłacanego Łańcucha" nie przeczytać po tej recenzji. A dlaczego? Bo w zasadzie nie wymieniałem zalet ani wad książki, celowo was podsycając ku zapoznaniu się z nią. Z wydarzeń przytoczonych tutaj na razie niewiele da się pojąć (sam ich szkielet zdaje się być bardzo prosty). Nie dajcie się jednak zwieść nudnawym początkom, mało klimatycznym wprowadzeniom, czy średniemu warsztatowi autora (tłumaczenie samo w sobie jest bardzo poprawne, praktycznie bezbłędne, ale tłumacz nie może odwalać roboty za pisarza, choć przecież Duncan nie pisze brzydko). Potem jest już tylko lepiej. A na końcu... cóż. Opada na człowieka smutek, że cała historia ma taki a nie inny kres, albo, że w ogóle się skończyła...
Tak to już z książkami musi być. Szczególnie z tymi lepszymi. "Pozłacany Łańcuch" na pewno do lepszych się zalicza. A Opowieść o Królewskich Fechmistrzach ma również inne części, nie tylko tą...

 

Na koniec, zanim zachęcę Was do kupienia książki, itp. zadam Wam takie pytanie. Czy wiecie, kto lub co to był Durendal? Tak, nie pomyliliście się. Tak właśnie nazywał się miecz hrabiego Rolanda w słynnej pieśni. A wiecie, kto to był ów Roland? No tak, wiecie... Ale tutaj też pojawia się ktoś o tym imieniu. Przeczytajcie. To jedno z ciekawszych nawiązań w książce.

 

"Pozłacany łańcuch" nie jest lekturą wybitną, ale na pewno udaną. Nie lubię Duncana tak bardzo jak Martina, lecz na pewno zasłużył sobie na tytuł autora niezłego i niestandardowego w swoich pomysłach oraz treści jaką przedstawia. A i przesłanie książka ma. Więc czego jeszcze trzeba? Po prostu dobra lektura.
Kupić i przeczytać należy.

 

Autor: Dave Duncan
Tytuł:
"Pozłacany Łańcuch"
Rok wydania:
2000
Wydawnictwo:
MAG
Cena:
29 zł
Jakość wydania:
Dobra (jak zwykle)
Ocena recenzenta:
4+ (w skali szkolnej)


 

 

 

Autor: Jarlaxle

email: bregan@poczta.valkiria.net